sna napisał(a):
Kibicuje wszystkim polakom ale najbardziej Czapkinsowi. Wychodzi na to, że ponieważ nie wystąpiło przewidywane przez Nanga Revolution zdarzenie losowe typu "Okno pogodowe na początku zimy" to w ten sposób Czapkins który nie miał czasu się porzadnie zaaklimatyzować będzie miał taką samą aklimatyzację jak chłopaki co wydali kupę kasy na wycieczkę w Andy. Choć Andy też fajnie zwiedzić.
Wątpliwe, aby mieli taką samą aklimatyzację - zwłaszcza na tym etapie. W dodatku wystarczy sobie porównać drogę Czapkinsa z drogą Kinshofera i widać, że to Czapkinsowi jest potrzebna znacznie mocniejsza aklimatyzacja na przetrwanie z uwagi na bardzo długą trasę na dużych wysokościach n.p.m.
Andy nie pomogły w błyskawicznym zdobyciu szczytu (tak jak to miało być wg hucznych medialnych zapowiedzi), ale za to raczej wywarły pozytywny wpływ na dotychczasowe działania "ekipy TVN-u".
Adam Bielecki i Jacek Czech zdaje się radzą sobie z technicznymi trudnościami drogi Kinshofera i notują szybkie postępy na najkrótszej drodze spośród wybranych tras na ten sezon. Stąd też ich szanse na zimowe zdobycie Nangi wydają się być dość znaczące.
W tym sezonie ekipa Nanga Dream jako pierwsza zbliżyła się (nie wiem czy przekroczyła) do poziomu ok. 6000 m n.p.m. (jeszcze w grudniu), ale "ekipa TVN-u" chyba już ich wyprzedziła pod względem odległości do szczytu. Ciężko wyczuć jaką teraz wysokość ma Nanga Dream, bo ostatnio zbytnio nie informują o swoich postępach. Tylko ze spotu Pawła Dunaja widać, że jest to ok. 5900 m n.p.m. (dzisiaj parę godzin temu), jednak ich ekipa jest bardzo liczna i nie wykluczone, że niektórzy działają już wyżej.
A co do Czapkinsa, nawet jak osiągnie ~7000 m n.p.m. (co dopiero ma w planach), to i tak przed nim będzie jeszcze wielki kawał niełatwej drogi (chyba znacznie ponad 3 km w jedną stronę), na który na pewno nie ma teraz aklimatyzacji (i prędko jej nie zyska). W dodatku osiągnięcie ~7000 m n.p.m. na drodze Czapkinsa to chyba wciąż troszkę dalej od szczytu niż ~5700 m n.p.m. na drodze Kinshofera (co ekipa TVN-u bez większych problemów osiągnęła w początkowych dniach stycznia). Też wolałbym, aby to Czapkins zaliczył pierwsze zimowe wejście na Nangę, ale niestety wybrał sobie najdłuższą drogę. Jakby współpracował z Nanga Dream na raczej lepszej drodze (działając również z Eli), to mając wsparcie licznej ekipy i zaczynając akcję na Nandze już na początku zimy (a nawet trochę wcześniej), prawdopodobnie byłby teraz znacznie bliżej szczytu niż obecnie. Ale niestety pokłócił się z Nanga Dream i w dodatku mocno ich hejtował choćby na fb. Trochę słabo się zachował i na tym stracił.