Wolf_II napisał(a):
Kamil, wydaje mi się (do sprawdzenia), że nocny zakaz poruszania się po szlakach to raczej lata 90, być może 2000, niż czasy komunizmu.
To raczej XXI wiek i czasy panowania Pawła Skawińskiego, przy czym ten przepis oparty jest na postkomunistycznym sposobie myślenia. Wpisuje się w kafkowską rzeczywistość typową dla czasów komunizmu.
Wolf_II napisał(a):
To tak jakbyś chcial by przechodzenie na czerwonym świetle nie było karane bo lubisz mieć komfort moralny.
Zakaz nocnych wędrówek w górach bardziej należałoby porównać do zakazu wychodzenia z domu. To przepis typowy dla systemu totalitarnego.
Wolf_II napisał(a):
Na szczęscie na pozostałych obszarach zwierzyna jest dzika i unika ludzi.
Mam inne obserwacje. Np. kozice nie są tak płochliwe jak TPN to ogłasza. Nierzadko miałem bardzo bliskie spotkania z kozicami i nic złego z tych spotkań nie wynikało.
Wolf_II napisał(a):
vide historia z Magdą Roztoczanką z początku wieku
A czy to nie było związane z dokarmianiem? Dokarmianie dzikich zwierząt to zupełnie inna kwestia związana z szacunkiem do przyrody (a nie absurdalnymi biurokratycznymi wymysłami). Zakaz dokarmiania dzikich zwierząt ma sens, bo jest to po prostu szkodliwe dla zwierząt. Ulegają synantropizacji i później mają problemy z przystosowaniem się do życia w naturalnych warunkach, gdy tłum znika (np. po sezonie). Problem dotyczy głównie super popularnych miejsce. Np. na Kasprowym Wierchu kiedyś widziałem zsynantropizowanego lisa - nie wyglądał dobrze, przypominał wręcz żywego trupa.
Dodam, że nigdy nie dokarmiałem zwierząt w Tatrach i nie zamierzam tego robić.
Wolf_II napisał(a):
Popełniasz błąd w założeniach przyjmując, że skoro teraz mało osób jest w nocy, to po zniesieniu zakazu też tak będzie. Na pewno nadal byłoby to mniej osób niz w dzień, ale brak formalnych ograniczeń oraz zniechęcania skutkowałby kilkukrotnym wzrostem.
W to nie mogę uwierzyć. Co innego życie nocne na imprezach, a co innego zarywanie nocy dla górskiej wędrówki. To zupełnie inne bajki. Jestem przekonany, że nie ma szans na dużą nocną aktywność w górach. To jest niemożliwe, nie w tak "wygodnym" społeczeństwie. Musiałaby nastąpić jakaś pokoleniowa zmiana mentalności.
Zresztą jak ta nocna aktywność teraz wygląda? Nierzadko zdarzają się takie noce, że na wielu szlakach nie ma ani jednego człowieka. Zaś bardziej popularne trasy potrafią godzinami świecić pustkami, po czym ktoś sobie przejdzie i znowu cisza. I po co z tym walczyć? Toż to paranoja zwalczać tak marginalne zjawisko, które w dodatku przyrodzie nie wadzi. Nawet gdyby jakimś cudem uległo kilkukrotnemu zwiększeniu (w co po prostu nie wierzę), to i tak nadal byłoby to zjawisko marginalne. Czym są dziesiątki osób w nocy wobec tysięcy w ciągu dnia?
Wolf_II napisał(a):
To, że ktoś go złamnie raz na jakiś czas (np raz w roku)- to tragedia się nie stanie, a pokutę będzie musiał ponieść (wyrzuty sumienia, ryzyko złapania - pewnie niewielkie).
Osobiście nie mam żadnych wyrzutów sumienia chodząc w nocy po górach, bo nie widzę w tym nic złego. Nie wadzę przyrodzie tą aktywnością, więc wyrzuty sumienia byłyby absurdem. Niby można się doszukiwać czegoś złego w samym fakcie złamania przepisu, ale akurat w tym przypadku to sam przepis jest nienormalny, a nie jego złamanie.
Wolf_II napisał(a):
Takie podejście przynosi zdecydowanie mniejszy uszczerbek dla Parku - a przecież o to w tym chodzi.
Nie widzę żadnych zysków w kwestii ochrony przyrody. Prawdziwy cios przyroda otrzymuje w środku dnia na szlakach turystycznych, a nie w nocy.
Wolf_II napisał(a):
Jest tez aspekt ratownictwa: kto poniesie dodatkowe koszty akcji w nocy, których pewnie byłoby więcej. Po wprowadzeniu odpłatności za akcje i możliwości ubezpieczenia się - zgoda, ten problem znika.
Nie mieszałbym aspektu ratownictwa do tego absurdu. Wypadki w nocy mogą się zdarzać, ale to rzadkość.
Wolf_II napisał(a):
Nie rozumiem dlaczego ten zakaz Ci przeszkadza
Kwestia idei. Chciałbym, aby TPN był poważną instytucją, która właściwie podchodzi do tematu ochrony przyrody, bez postkomunistycznego pajacowania w postaci zwalczania nielicznych pasjonatów, którzy np. zechcą wybrać się na wschód słońca. TPN powinien zająć się realną ochroną przyrody, a nie ograniczaniem zjawisk marginalnych, które same się ograniczają i ich skala jest wręcz obojętna w temacie obciążeń dla środowiska.
Wolf_II napisał(a):
Nie pojmuje co dla Ciebie wniosłoby dobrego zniesienie tego zakazu.
Jak wyżej napisałem - kwestia idei. Postkomunistyczne podejście do ochrony przyrody stawiające walkę z pasjonatami za coś ważniejszego od ograniczania poważnych obciążeń dla przyrody już dawno powinno było odejść do lamusa. A jednak nie odeszło, a już mamy 2015 rok. Pytanie dlaczego i jak to możliwe? Być może właśnie zabrakło wystarczająco mocnej krytyki, która uświadomiłaby dyrektorowi bawiącemu się w generała Jaruzelskiego, że nie tędy droga, że to już nie te czasy... Egoistycznym podejściem (ograniczającym się do pytania czy otrzymuje mandat, czy też nie i jest fajnie) i pewnym przyzwyczajeniem się tylko sprzyjamy dalszej kontynuacji tej kafkowskiej, złej, wręcz szkodliwej polityki TPN. Bo przecież niewłaściwa ocena obciążeń dla przyrody jest szkodliwa.