Major napisał(a):
[ciach...]
Pisząc takie słowa albo ironizujesz, albo jesteś ignorantem, albo "mało inteligentny", albo nieświadomy. Nie znam Cię więc sam odpowiedz sobie na to pytanie. Nie będę się wdawał w dyskusję o emisji CO2, ponieważ jest to poza tematem.
Natomiast co do koni nad Morskim Okiem to trzeba samemu sobie odpowiedzieć na kilka pytań:
Czy koń służy do pracy? - tak
Czy można go zajeżdżać - nie (to ma być "partnerstwo", a nie pasożytnictwo)
Czy są teraz nadmiernie eksploatowane - tak (wystarczy poszukać informacji, zdjęć, reportaży, filmów w internecie)
Czy fiakrom zależy na koniach? - i tak i nie.. chyba jest z tym problem
Czy konie powinny być na tej trasie? nie - w sumie po co? zdrowa osoba wejdzie, a niepełnosprawna mogłaby podjechać autem (pewnie to jest marginalna sytuacja), a przynajmniej zmniejszyłaby się liczba osób
. Częściowo konie zostałyby wykupione, a częściowo do rzeźni... zresztą tak czy inaczej po 2-4 lat do niej trafią.
Czy jeżeli konie miałyby pozostać to zmniejszyć liczbę przewożonych osób? tak na podstawie wiarygodnych badań, co chyba w XXI w. nie jest problemem.
Na dzień dzisiejszy problem jest taki, że jest to czysty biznes i to na sporą sumę. A konie służą jako maszynka do zarabiania pieniędzy. To nic że koń nie miał badań, albo jest więcej osób na wozie, albo jedzie saniami po asfalcie... padnie? to pójdzie do rzeźni i kupi się nowego. Nie mówiąc o zmowie cenowej... spróbuj wytargować przejazd... wyśmieją Cię. Więc nie można udawać, że problemu nie ma.
Pozdrawiam
Tomek
Skoro mnie nie znasz, czemuż zaczynasz poznawanie od prób obrażenia/zlekceważenia/wyśmiania?
Temat CO2 - był poza tematem dyskusji - do momentu, w którym do tej dyskusji został wprowadzony. Przeze mnie - świadomie. Była to próba - jak widać niezrozumiana przez Ciebie - pokazania absurdalności zarówno naszej dyskusji na ten temat, jak i całego "końskiego problemu" podnoszonego regularnie (w częstotliwości raz do roku, w latach gdy jakiś koń zdechnie nie w stajni, a "w pracy").
Postawiłeś kilka pytań - jak rozumiem odpowiedzi po nich następujące - to Twój pogląd/Twoje zdanie na ich temat. Mam nadzieję, że nie uważasz tego zdania za jedynie słuszne...
"
Czy koń służy do pracy? - tak" - pełna zgoda, uważam podobnie. Dodam jeszcze, że koń służy nie tylko do pracy.Tą pracą jest głównie wyręczanie człowieka w transporcie ciężarów, z którymi sobie (człowiek) nie radzi.
"
Czy można go zajeżdżać - nie (to ma być "partnerstwo", a nie pasożytnictwo)" - tu już zgody nie ma. Przede wszystkim ze względu na użyte przez Ciebie sformułowania. Dlaczego partnerstwo? Dlaczego pasożytnictwo?. W końcu właściciel zwierzęcia - dba o to zwierzę, czyli nie pasożytuje. Poza tym - skąd pojawia się określenie "zajeżdżać" ??? Czy - i co - oznacza "zajeżdżanie" w kontekście wykorzystywania - od stuleci koni do transportu pociągowego?
"
Czy są teraz nadmiernie eksploatowane - tak (wystarczy poszukać informacji, zdjęć, reportaży, filmów w internecie)" - zdecydowanie manipulujesz. Większość informacji pochodzących od źródeł niezależnych nie informuje o nadmiernej eksploatacji.
"
Czy fiakrom zależy na koniach? - i tak i nie.. chyba jest z tym problem" - Naprawdę uważasz, że fiakrom na koniach nie zależy??? Na jakiej podstawie oceniasz tych ludzi - sądzisz ich wedle siebie samego? Nawet jeśli przesadą są stwierdzenia, że dowożenie turystów do MOka - to dla fiakrów jedyne/podstawowe źródło utrzymania - to przyjmowanie, że im "nie zależy" na koniach jest - łagodnie to określając - oczernianiem tych ludzi. Miałeś kiedyś jakieś zwierzę na własność? Nie zależało Ci na nim???
"
Czy konie powinny być na tej trasie? nie - w sumie po co? zdrowa osoba wejdzie, a niepełnosprawna mogłaby podjechać autem (pewnie to jest marginalna sytuacja), a przynajmniej zmniejszyłaby się liczba osób . Częściowo konie zostałyby wykupione, a częściowo do rzeźni... zresztą tak czy inaczej po 2-4 lat do niej trafią. Można dyskutować zasadność takiej formy transportu - ale w takiej dyskusji argumenty dotyczące "znęcania się" nad końmi - są argumentami od czapy. Nie znasz mnie - ja nie znam Ciebie - ale odnoszę wrażenie, że w tym zakresie propozycje które przedstawiasz są - delikatnie je określając - naiwne i dziecinne
"
Czy jeżeli konie miałyby pozostać to zmniejszyć liczbę przewożonych osób? tak na podstawie wiarygodnych badań, co chyba w XXI w. nie jest problemem." W XX wieku też nie stanowiło to problemu - liczba pasażerów była zmniejszona całkiem niedawno, jeszcze nawet przed wprowadzeniem "tradycyjnych" fasiągów
Końcowy fragment Twojej wypowiedzi jest wręcz kuriozalny. Chyba jednak nie zajmowałeś się głębiej problemem - skoro bezkrytycznie powtarzasz argumenty (w większości nieprawdziwe)
pozdrawiam
gb