Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest So gru 21, 2024 7:03 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt wrz 09, 2014 9:29 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 9:21 am
Posty: 686
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Pomysł wyszedł od Jacka (sch) z naszego forum, kiedy podczas jednego ze wspólnych wspinów zapytałem go o Studlgrat, a on rzucił: „A co ty na Biancograt”? Oczywiście jak zwykle głodny podobnych akcji temat od razu podłapałem :mrgreen:

Pierwotnie wyjazd miał się odbyć 2 tygodnie wcześniej, a chętnych było jeszcze 2 forumowiczów ale ostatecznie w tym terminie udało się zrobić tylko Studla :) Wtedy wydawało mi się, że Bernina w tym roku już nie wypali bo na jedyny wolny długi weekend miałem już plany wakacyjne. Ostatecznie jednak z nich zrezygnowałem (góry jak zwykle najważniejsze :roll: ), dobraliśmy do ekipy jeszcze mojego kolegę i niepewni pogody wyruszyliśmy w Alpy by zmierzyć się z tym:

Obrazek

Po bezproblemowej podróży meldujemy się na parkingu w Diavolezzy, gdzie po ogarnięciu sprzętu łapiemy pociąg w dół do Pontresiny – stąd najłatwiej dotrzeć do schroniska Tschierva, w którym zaplanowaliśmy nocleg. Po wejściu w dolinę na szlaku wita nas taki widok:

Obrazek

Później pojawia się i sam Piz Bernina. Jak widać pogoda powoli zaczyna straszyć, przyspieszamy więc kroku.

Obrazek

W końcu (bo pojawia się deszcz) widzimy schron:

Obrazek

Uczeni doświadczeniem postanawiamy udać się na krótki rekonesans by przyjrzeć się jak wygląda droga w kierunku lodowca. Okazało się to dobrą decyzją bo ścieżka, która z założenia jest dobrze oznakowana uległa znacznej degradacji (prawdopodobnie zimą i na wiosnę) i w wielu miejscach jest po prostu zmieciona i przecięta żlebami głębokimi na kilkanaście a szerokimi na kilkadziesiąt metrów. Obczajamy co i jak, wybieramy najlogiczniejszą opcję i dochodzimy do miejsca z którego dojście na lodowiec jest już widoczne. Przy okazji możemy podziwiać sam cel oraz widoczną część grani:

Obrazek

Obrazek

Wracamy do schroniska (wysoki standard i bardzo sympatycznie, coś pięknego), pijemy piwko w widokowej, przeszklonej jadalni i do spania. Rano wyuszamy po 5-tej, jak się okazuje jako jedni z ostatnich (później to oczywiście przeklinaliśmy), pogoda nie jest najgorsza, szaro ale "ma się przecież wypogodzić koło południa". Przechodzimy znaną już drogę, w półmroku klucząc między skałami:

Obrazek

Bez problemów trafiamy na lodowiec gdzie założona jest ścieżka. Pozostaje nam po chwili przekroczyć szczelinę brzeżną i zasuwać na przełęcz Prievlusa. Po drodze jedna z mijanych dziewczyn postanawia urozmaicić nam trochę ten ponury poranek i jakby czekając aż do niej dojdziemy, na środku ścieżki ściąga z siebie dolną część garderoby, rozwiera nogi w naszą stronę i patrząc nam prosto w oczy zaczyna się załatwiać (nr 2). Grubo :twisted:

Obrazek

Na przełęczy meldujemy się już o 7:30, szybkie śniadanie, szpejenie i wbijamy w zachmurzoną grań z lotną. Warunki nie są zbyt „letnie”, im dalej w grań tym na skale zalega więcej śniegu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po szybkim przejściu pierwszego skalnego odcinka grani wbijamy w biały grzebień, od którego nazwę wzięła cały grań i który, co tu dużo mówić, jest jedyny i niepowtarzalny w Alpach.

Obrazek

Trudności na nim nie ma żadnych, trzeba jedynie uważać by nie polecieć w którąś ze stron bo momentami idzie się samym ostrzem białej grani. Jedyny problem to złapanie oddechu w przypadku szybkiego tempa zespołu – można się trochę nawzajem powykańczać, co zdjęcia oddają doskonale :P

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy kończymy „śniegową” część drogi i zbliżamy się do drugiego skalnego odcinka wydaje się, że wszystko idzie zgodnie z planem - tempo jest dobre, sił nie brakuje i humory dopisują. Jednak za chwilę wszystko się zmienia, bo po pierwsze zamiast zapowiadanego wypogodzenia robi się coraz większa dupówa (temperatura grubo na minusie to chyba najmniejszy problem), a po drugie doganiamy wszystkie grupy, które wyszły dużo wcześniej przed nami i które jak się okazuje skutecznie korkują dalszą drogę. O ile do pewnego momentu wyprzedzanie jest jeszcze możliwe to w końcu utykamy na dłuuugi czas w newralgicznych miejscach (głównie zjazdowych). Stanie lub siedzenie półdupkiem w taką pogodę przyczepionym na tym co pod ręką (spitem, taśmą, friendem) nie należy do przyjemności i wykańcza psychicznie przez zanudzenie bardziej niż droga do Morskiego Oka :|

Obrazek

Obrazek

Poczekalnia:

Obrazek

Najwięcej problemów stanowią oczywiście przewodnicy (90% towarzystwa), którzy w większości są chamscy i bezczelnie komentują inne ekipy oraz sami blokują przejście testując przedziwne operacje linowo-sprzętowe na swoich momentami przerażonych klientach. Momentami jest śmiesznie, momentami przerażająco a czasem po prostu ch... człowieka strzela bo iść się nie da a trzeba wysłuchiwać :? W końcu jednak całe towarzystwo się ulatnia, schodzimy na przełączkę i radośnie popylamy na szczyt :mrgreen:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na piku oczywiście leżymy i się opalamy ile wlezie...wróć...tak miało być, ale przecież zapitala śniegiem, wieje i jest minus 10, więc trza iść dalej. Jako iż fotek nikt nie ma ochoty robić bo jaki to sens, wpadamy (a właściwie Jacek) na genialny pomysł – może by tak kawkę na maszynce ugotować :mrgreen: Idea oczywiście zostaje wcielona w życie i za chwilę popijamy pyszny brązowy (bo znalazłem w plecaku i śmietankę :P ) napój wzbudzając powszechną sensację (no i zazdrość) opuszczających szczyt przewodników.

Obrazek

No ale nie ma tego dobrego, trzeba jeszcze zejść a na górze zostaliśmy tylko my. Niespiesznie (obawiając się kolejnych korków) ruszamy w dół „drogą normalną” czyli granią w drugą stronę i docieramy w końcu do miejsca zjazdowego które sprowadza na duże pole śnieżne.

Przy stanowisku nasze zdziwienie wzbudza to co dzieje się poniżej. Otóż jeden z przewodników przytwierdzony śrubami do owego pola asekuruje z góry schodzących tyłem na czworaka klientów. Stwierdzamy, że przecież tam jest prawie płasko i w ogóle o co chodzi, po czym rzucamy linę.

Jadę pierwszy, dojeżdżam do końca sznurka niewiele powyżej wspomnianego przewodnika i tu moje zdziwienie – pole śnieżne okazuje się całkowicie zalodzone, przy czym nie jest takie płaskie jak wydawało się z góry :x Skacząc na linie to w prawo, to w lewo szukam jakiegoś miejsca na prowizoryczny stan wzbudzając zaszokowanie moich towarzyszy na górze. W końcu odnajduję kawał solidnej skały zakopanej w śniegu, czekanem obrabiam z lodu i zakładam taśmę, do której się aucę. Za chwilę przy mnie są koledzy i dopiero teraz rozumieją moje dziwne zachowanie sprzed kilku minut :idea: Nie chcąc ryzykować tego ostatniego odcinka w stanie mocnego już wyprucia zjeżdżamy na założonej taśmie w bezpieczny teren, skąd w miarę stabilnie da się już zejść.

Obrazek

Gdy docieramy do nabitego ludźmi Marco e Rosa, jest już po 17-tej, a na zewnątrz coraz większa zawierucha. Niestety czeka nas niemiła niespodzianka – Szef schroniska stwierdza, że nic nie rezerwowaliśmy i mamy sobie iść bo nie ma miejsca ani w schronie ani w winterraumie :!: Nasze próby przekonania starszego nieuprzejmego Pana, że dzwoniliśmy kilka dni wcześniej i potwierdzono nam rezerwację na nic się nie zdają, jest tylko gorzej bo dziadek zaczyna krzyczeć i machać rękami :eye:

Odpuszczamy z postanowieniem noclegu na jadalnianej podłodze i zamawiamy browary a następnie dzban wina by się znieczulić :mrgreen: Po czasie jeden z młodych pomocników Szefa chyba mięknie bo przychodzi do nas i stwierdza, że znajdzie się jednak kąt w winterraumie.

Niestety później okazuje się, że w trójkę ciężko wyspać się w kącie przeznaczonym dla 2 osób, dodatkowo jeżeli ma się na siebie wszystko ubrane, jest się po litrze wina na dwóch (ah było to pić :roll: ) oraz piwie i co 5 minut ktoś walczy z ciężkimi metalowymi drzwiami. Dlatego po 2 godzinach przewracania się odpuszczam i uderzam do schroniska, gdzie otwiera mi ulubiony dziadek i puszczając jakąś dziwną wiązankę w moim kierunku wpuszcza mnie na jadalnię. Układam się na ławce i jakoś trwam te 2,3 godziny do momentu aż ludzie zaczynają się budzić i muszę się ulotnić. Przynajmniej koledzy się wyspali :)

Poranek wita nas przepiękną pogodą, dziś prognozy się sprawdzą i przez cały dzień na niebie nie pojawi się ani jedna chmura. Postanawiamy jak najszybciej wyruszyć by „utalentowani” klienci nie zakorkowali nam dzisiejszego skalnego odcinka, który nas później czeka. Sprawnie przeprawiamy się najpierw przez delikatnie spękany i mocno zmrożony lodowiec Bellavista, a następnie dochodzimy do skał Fortezzy. Po drodze mamy okazję podziwiać jak Bernina i Biancograt prezentują się z tej strony.

Obrazek

Obrazek

Fortezzę przechodzimy w szybkim tempie na lotnej, korzystając tylko z ostatniego stanowiska zjazdowego (a mijamy takie z 4).

Obrazek

Później jeszcze tylko kolejne pole śnieżne i już całkiem łatwym terenem skalnym obniżamy się na lodowiec Morteratsch, gdzie zmuszeni zostajemy do przeskakiwania niezliczonych małych szczelinek. Przy okazji oglądamy sobie okolicę i komentujemy okoliczne obiekty, przede wszystkim piękne filary Piz Palu (był plan żeby na PP wejść ale z powodów służbowych nie wypaliło).

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po przejściu lodowca czeka nas najmniej przyjemna część dnia – podejście pod stację kolejki, czyli powrót do cywilizacji Klnąc pod nosem i pocąc się niemiłosiernie (jednocześnie współczując ludziom, którzy smażą się w tym słońcu dużo wyżej) męczymy ten ostatni odcinek.

Obrazek

Jeszcze tylko grupowa fotka pamiątkowa i pakujemy się do kolejki, która zwozi nas prosto pod samochód.

Obrazek

Obrazek

Na parkingu spotyka nas jeszcze miła sytuacja. Otóż jeden z przechodzących starszych gości, widząc rozłożony szpej który porządkowaliśmy i dowiedziawszy się, że wracamy z Biancograt padł na drogę i najpierw zainscenizował jakby on tam szedł (na czworaka), a następnie zaczął nam szczerze gratulować. Poczuliśmy się przez chwilę jakbyśmy przeszli co najmniej Nordwand na Eigerze, a to przecież tylko taka tam sobie ładna alpejska tura :wink:

_________________
http://www.climber.com.pl
http://www.facebook.com/climbercompl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 6:40 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 18, 2009 3:07 pm
Posty: 1641
Lokalizacja: MARCIN NH Kraków
Zajebista sprawa tak na dzień dobry, dzięki i graty! :)
Widoczki na grani wymiatają.

_________________
prawdziwe życie to górska przygoda


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 7:08 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3202
Lokalizacja: Nowy Sącz
Szkoda widoczków z Berniny, jest to jeden z moich ulubionych rejonów Alp. Piękna, klasyczna trasa. Je ograniczam się do szczytów z widokiem na Berninę.
Obrazek

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 7:58 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Piękna sprawa!
Czytałem do porannej kawki, ale moja na pewno nie smakuje tak jak Wasza na szczycie ;)

Graty panowie!

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 8:13 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4485
Lokalizacja: GEKONY
W końcu nas uroaczyłeś dobrą porcją relacji i zdjęć. Nie muszę chyba pisać oklepanych gratulacji i że super wszystko... Ale rozwaliłeś system :mrgreen:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 8:28 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Super się to prezentuje. Kawałek przygody, tylko Ci przewodnicy i kolejki. Na moim Grossie to był jeszcze większy hardcore, tyle, ze łatwiej.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 9:10 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10410
Lokalizacja: miasto100mostów
Co tu dużo pisać, pięknie ale na pogodę to bym ładnie klął na Waszym miejscu.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 10:44 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14942
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Co tu powiedzieć... :wink:
Może:
Dla takich chwil uprawia się te hobby.

A ja to w sumie nie wiem czy bym klął na pogodę. Gdzieś w głębi duszy - groza tych zaszronionych poteżnych skał wystających gdzieś nagle z mgły dopiero sprawia, że człowiek czuje się jakby był gdzieś na Ksieżycu.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 11:17 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
Grunt to wstrzelić się w okno pogodowe :mrgreen:

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 11:24 am 
Weteran
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 20, 2010 5:32 pm
Posty: 109
Lokalizacja: Nowy Targ
Pogoda nie była najgorsza o wiele trudniejsze były próby zaśnięcia w psiej budzie zwanej winterraumem :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 11:32 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10410
Lokalizacja: miasto100mostów
grubyilysy napisał(a):
Gdzieś w głębi duszy - groza tych zaszronionych poteżnych skał wystających gdzieś nagle z mgły dopiero sprawia, że człowiek czuje się jakby był gdzieś na Ksieżycu.
Coś w tym jest, ale mimo wszystko wolałbym ten las szczytów dookoła.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 8:18 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 9:21 am
Posty: 686
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Dzięki wszystkim za miłe słowa :)

kilerus napisał(a):
Na moim Grossie to był jeszcze większy hardcore, tyle, ze łatwiej.


Miałem też pisać relację z Grossa robionego 2 tygodnie wcześniej.
Ale, że temat oklepany dałem sobie spokój.
Natomiast co do samych trudności technicznych to na Studlgrat było trudniej, 3 godziny wspinania po zalodzonej skale z trudnościami wyższymi o 1 stopień niż na Bianco. No ale całość zdecydowanie kosztowała więcej sił na Berninie...

grubyilysy napisał(a):
A ja to w sumie nie wiem czy bym klął na pogodę.


No właśnie mimo wszystko byliśmy zadowoleni. Jedyny minus to brak widoków. Z drugiej strony taka pogoda ma swój klimat, satysfakcja z przejścia jest dużo większa niż w dogodnych warunkach. No i człowiek się hartuje, później nie sra w gacie jak się nagle zdupcy a trzeba ładować do góry :mrgreen:

_________________
http://www.climber.com.pl
http://www.facebook.com/climbercompl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 8:30 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Endrju BB napisał(a):
Natomiast co do samych trudności technicznych to na Studlgrat było trudniej, 3 godziny wspinania po zalodzonej skale z trudnościami wyższymi o 1 stopień niż na Bianco.


No ale to chyba związane było mocno z tymi oblodzeniami. Sucha skała to jednak co innego.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 8:32 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 07, 2014 11:26 pm
Posty: 156
Lokalizacja: Będzin
Piękna sprawa, szczęka znowu na podłodze z wrażenia:)

_________________
http://podrozegory.pl.tl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 10, 2014 9:03 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
wielkie graty za piękną turę na dodatek w takich nieprzyjemnych warunkach :wink: super wygląda ta grań z oddali :D z bliska widać, że lekko tam nie ma. Szkoda widoków bo okolica piękna. Duże wrażenie zrobił na mnie ten drugi skalny odcinek :shock: przez te chmury nie było widać tak lufy a pewno była spora. Też rozważałem wyjazd na Berninę w tym roku ale ceny w schroniskach mnie zniechęciły. Jednak rejon ten na pewno kiedyś odwiedzę.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 11, 2014 9:16 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
Piękna sprawa, planowałem to w zeszłym roku latem a nawet nie wyjechałem, poza tym słowo latem do tego co widzę na zdjęciach ma niewiele wspolnego. Podobno od 25 lat o tej porze roku w Alpach nie było tyle śniegu?

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 11, 2014 12:54 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 29, 2011 7:39 am
Posty: 227
Lokalizacja: Murzasichle
Dupówa i do przodu, bez [cenzura] 8)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 12, 2014 9:33 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1515
Lokalizacja: W-wa
Endrju BB napisał(a):
Jedyny minus to brak widoków. :mrgreen:

Chyba wręcz przeciwnie :) Widoki mieliście, jakich mało. Kompletnie odjechane zdjęcia. Z pięć razy pod rząd oglądałam.

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 14, 2014 7:25 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pt wrz 05, 2008 6:33 pm
Posty: 3835
Lokalizacja: Bukowina Tatrzańska
Gratulacje!

_________________
www.rafalraczynski.com.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 14, 2014 10:16 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 23, 2008 8:51 am
Posty: 3860
Lokalizacja: Bathgate/Wawa
Fotki z grani rozpie.rdoliły vespowy system :eye:

_________________
[https://wordpress.com/view/3000stop.home.blog]239, zostało 43[/url]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL