krank1 napisał(a):
Odcinek grani Rohaczy był dla nas za wolny aby przebić się w szybszym czasie.
Cóż, niełatwe i eksponowane granie raczej nie sprzyjają biciu rekordów dziennej sumy podejść. Gdybyś sobie zaczął robić Główną Grań Tatr od Wołowca w kierunku wschodnim, to pewnie dałbyś radę wykręcić ~4 k sumy podejść, jak nie więcej (pewnie więcej w razie braku pobłądzenia).
krank1 napisał(a):
Gran Rohaczy była czasochłonna ale piękna. OP przy niej jest chyba przereklamowana.
Zależy pod jakim względem. Trudności techniczne zdają się być podobne (wielu uważa nawet Orlą Perć za trudniejszą - ja zaś mam wątpliwości z uwagi na zbytnie nafaszerowanie Orlej ułatwieniami). Za to pod względem ekspozycji Orla Perć faktycznie raczej nie umywa się do Grani Rohaczy. Zwłaszcza odcinek grani między Banówką a Przełęczą nad Zawratami robi spore wrażenie (uwzględniam przejście po grani, bez wydeptanych obejść).
Basia Z. napisał(a):
Mi się osobiście wydaje, że jeżeli celem wycieczki ma być przejście 5K w pionie to należy w miarę możliwości unikać przejść graniowych, bo one nie dają dużej różnicy wysokości, a wręcz przeciwnie - tak ułożyć trasę aby jak najwięcej przechodzić z jednej strony grani na drugą.
Racja. Tatry mają budowę graniową, z raczej niewielkimi obniżeniami między poszczególnymi szczytami. Stąd też oczywiście znacznie łatwiej wykręcić dużą sumę podejść z trasą tego typu: dolina -> szczyt/przełęcz (lub inny punkt wysoko położony) -> dolina -> szczyt/przełęcz (lub inny punkt wysoko położony) -> dolina, itd.
Poza tym jest też kwestia samej wysokości n.p.m. i wyraźnie mniejszej ilości powietrza z tym związanej (
przykładowe obliczenia). Mniejsza ilość powietrza (i tym samym tlenu) sprzyja większemu zmęczeniu (nieadekwatnemu do pokonywanej sumy podejść). Tymczasem przy trasie graniowej w Tatrach przez długi czas można utrzymywać znaczną wysokość n.p.m. i to nie ułatwia zadania.
krank1 napisał(a):
szczyt leżący na południe od Banówki (jak on się nazywa nie pamiętam)
Jałowiecki Przysłop (2142 m n.p.m.)
krank1 napisał(a):
Najchytrzejszy plan był aby dojść do końca Grani zachodnich, wg kalkulatorów 21 godzin 4400 przewyższeń.
Cała Główna Grań Tatr Zachodnich (kierunek W -> E) to 5667 m sumy podejść (wg 19 tomu WC). Robiąc GGTZ startując z Wyżniej Huciańskiej Przełęczy i omijając zachodnie krańce GGT zdobywa się troszeczkę mniej podejść, ale i tak byłaby to "wycieczka" ponad 5 k. A z dodatkami (typu Jałowiecki Przysłop, Baraniec, Raczkowa Czuba, Bystra) uzbierałoby się nawet 6 k.
krank1 napisał(a):
Może parskniecie teraz śmiechem (sam nie wiem czy to miało sens ), ale pierwszego dnia jako człowiek z nizin zrobiłem sobie nawet aklimatyzację na Kościelcu licząc na 2-5% poprawę kondycji.
Myślę, że miało sens. Co prawda przydałaby się jakaś poważniejsza aklimatyzacja (aby mocniej zminimalizować skutki uboczne wysokości n.p.m. wpływające na nadmierne zmęczenie), ale dobre i to.