Na tym podejsciowym odcinku jest w jednym miejscu maly zlebik, ktory nawet w cieplym sierpniu przegrodzony jest zlodowacialym polem sniegu. Probowalismy sie z nim zmierzyc, ale nawet w letnich warunkach, bez rakow i czekana, nie bylo opcji by go pokonac. W zwiazku z tym trzeba bylo go trawersowac, wspinajac sie po dosc pionowej scianie zlebu. Tam tez w efekcie przydarzyl sie nam najbardziej stresujacy fragment trasy, czyli w sumie chyba najtrudniejszy dla wszystkich moment, spowodowany glownie moja bezmyslnoscia.
Trase pamietam jako eksponowana, a kilka miejsc szczegolnie narazonych na ryzyko w wypadku oblodzenia. Odcinek, gdzie gran przechodzi w sciane, a w efekcie w komin Franza, ma troche nachylonych nad wielka ekspozycja plaskich plyt. Oczywiscie sa tam lancuchy lub klamry, ale lepiej sie nie poslizgnac. Dlatego nam kazano zabrac ze soba przynajmniej po uprzezy i dwie tasmy na glowe, z HMSami. Gdyby przydalo sie to pomocne, to tu mamy notke ze zdjeciami, nota bene w swietnym towarzystwie:
http://3000.blox.pl/2009/09/Lomnica.htmlZycze powodzenia i super zabawy. Dla mnie Jordanka w zimowych, lub nawet pol-zimowych warunkach, to juz powazne przedsiewziecie.