Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt gru 20, 2024 8:13 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt wrz 24, 2013 1:22 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
Jest maj 2012roku, właśnie wracamy z trekkingu po Wysokich Taurach w rejonie Grossglocknera i Grossvenedigera, a w głowach mamy już plan na następny wyjazd. Celem jest Elbrus, na który z racji ograniczeń czasowych decydujemy się jechać w pzryszłym roku....
No i nadszedł rok 2013. Do długiego weekendu majowego jest coraz bliżej. Aby sie trochę przewietrzyć, złapać zimowej aury i poczuć uroki mroźnego biwakowania z końcem lutego wyjeżdżamy na kilka dni w Tatry. Przechodzimy z Wieśkiem, bez zaglądania do schronisk za to zaliczając trzy biwaki, grań Zachodnich Polskich.
A wyprawa na Elbrus zaczyna nabierać coraz bardziej realnych kształtów. Początkowo planowałem wejście tradycyjnym szlakiem południowym, lecz po zgłębieniu tematu stwierdziłem, że wędrówki pomiędzy słupami energetycznymi i dymiącymi ratrakami to zdecydowanie nie są te upragnione klimaty. Szukam alternatywy i ostatecznie decyduję się, po akceptacji ze strony Wieśka, na szlak od strony wschodniej poprzez dolinę i przełęcz Irikchat. W internecie znajduję trochę opisów i zdjęć z tego szlaku.
Najwięsze obiektywne niebezpieczeństwo było związane z tym, że szlak jest stosunkowo mało uczęszczany, są kłopoty z łącznością, a więc w przypadku potrzeby wezwania pomocy robiłby się duży problem. Drugie niebezpieczeństwo wiązało się z przejściem przez zasypany jeszcze o tej porze roku lodowiec Irik, który jest dosyć mocno uszczeliniony. Powodzenie całej wyprawy zależało jak zwykle od warunków pogodowych, kondycji, rozwagi...
Nasza planowana trasa wyglądała tak:
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=rie ... =trackList
W związku z brakiem czasu skończyło się na przejściu: miejscowość Elbrus-szczyt Elbrus- miejscowość Elbrus. Po powrocie doszliśmy do wniosku, że cała pierwotnie zaplanowana trasa jest do zrobienia bez większych problemów.
Z góry zakładaliśmy, że jedziemy swoim samochodem, a do kompletu pasażerów oraz akcji górskiej dobierzemy jeszcze dwie osoby. Po wielu miesiącach umawiania się, pierwsze zgłoszenia były w październku'2012, i rezygnacji poszczególnych osób, krystalizuje się ostateczny skład wyprawy. Do naszej dwójki dołączyła Anka, dla której był to pierwszy raz w wysokich górach oraz stary alpejski, i nie tylko wyjadacz, Janusz, forumowy viking59. Zwłaszcza jego uczestnictwo w wyprawie bardzo mnie ucieszyło. Miałem nadzieję, że podzieli się z nami swoim doświadczeniem, wiadomościami z różnych rejonów Alp. Również przejście przez lodowiec Irik przy takim czteroosobowym składzie zdawało się być o wiele bezpieczniejsze.
Z Białegostoku wyjeżdżamy 24 kwietnia o godzinie 20.00. Po północy w Lublinie spotykamy się z Anką i Januszem, dalej podróżujemy w czwórkę. Nasza trasa prowadzi przez przejście w Dorohusku, następnie drogą M07 do Kijowa, drogą M03 przez Charków do przejścia granicznego z Rosją w Dołżańsku. Następnie obieramy kierunek na Mineralne Wody i Baksan, gdzie skręcamy w prawo w dolinę w kierunku Terskola. W miejscowości Elbrus jesteśmy 26 kwietnia około godziny 17-tej miejscowego czasu. Drogi ukraińskie i rosyjskie mają swoje uroki, czytaj dziury, i trzeba do tego się po prostu przyzwyczaić. Najgorszy odcinek napotkaliśmy po stronie ukraińskiej w rejonie miasta Sarny. 20km/h to była góra tego co można było jechać na dystansie około 30 kilometrów.
Wracając do Polski wybraliśmy inna opcję przejazdu przez Ukrainę. Po wyjechaniu z Rosji na teren Ukrainy skręciliśmy na Donieck i następnie przez Dniepropietrowsk, Umań, Winnicę i Lwów na granicę w Korczowej. Takiej drogi nie życzyłbym największemu wrogowi. Było to ponad 1000 kilometrów lawirowania pomiędzy większymi i mniejszymi dziurami, a miejscami asfaltu po prostu nie było. Po powrocie zawieszenie samochodu poszło do remontu. Tak wię z dwojga złego „lepsza” jest droga przez Kijów. Również porównując szosy ukraińskie i rosyjskie, to te drugie są w mniej opłakanym stanie.
Przejazd przez Ukrainę i Rosję wiąże się również ze swoistym „folklorem” granicznym, policyjnym jak i zachowaniem się wschodnich kierowców na drogach. Trzeba po prostu być cierpliwym, kto był ten wie...
Zwierzęta są transportowane jak popadło...
Obrazek

...a czasami chodzą po drogach i ulicach samopas. Inną „atrakcją” były również widoczne z lewej strony żółte rury gazowe, które przebiegały w całkowitym nieładzie.
Obrazek

Przejeżdżamy przez miejscowość Tymauz, w centrum której (z prawej strony ulicy, budynek jednopiętrowy pomalowany na zielono) znajdujemy bank z kantorem, gdzie wymieniamy dolary. Zatrzymujemy się przy pierwszym napotkanym sklepie w miejscowości Elbrus. Robimy drobne zakupy, ja zagaduję sprzedawczynię czy ktoś nie oferuje noclegu do wynajęcia. Odpowiada, że nie ma problemu, musimy tylko zaczekać 15 minut. Po pewnym czasie przyjeżdża mocno zużytą Ładą Niwą Eldar, który zawozi nas do miejscowości Tegenekli, gdzie kwaterujemy się w ośrodku „Elbrus”. Jak się potem okaże jest on rónież właścicielem myjni samochodowej, zresztą jedynej w tej miejscowości . Mieści się ona około 300m za sklepem przy głównej drodze, z prawej strony. Koszt nocleg, po obowiązkowym targowaniu się, wynosi w przeliczeniu na osobę około 40zł. Umawiamy się z Eldarem na spotkanie następnego dnia rankiem. Ma nas podwieźć do miejsca, gdzie rozpoczyna się szlak wiodący w głąb doliny Irik.
Obrazek

Obrazek

Zamieszkujemy w domku w głębi.
Obrazek
Obiecanej ciepłej wody oczywiście brak, jest za to dobrze wyposażona kuchnia. Dochodzimy do wniosku, że po tak długiej i męczącej jeździe jedną noc przetrzymamy bez luksusów, a jutro przecież ruszamy w góry...

Mapka z naszego wejścia z zaznaczonymi trasami i miejscami biwakowania
Obrazek

podejście na Elbrus
Obrazek

miejsce naszego wejścia na lodowiec Irik
Obrazek

miejsce, gdzie na lodowiec Irik wchodzili Rosjanie
Obrazek

szlaki przejściowe przez lodowiec Irik widziane z Elbrusa
Obrazek

dzień 1, sobota, 27.04.2013r.
Następnego dnia zgodnie z umową Eldar pojawia się o godzinie 8-mej. Nasz samochód zostawiamy na parkingu w ośrodku, a sami z plecakami ledwo wciskamy się do Niwy.
Na starcie, a właściwie przed, robimy jeden podstawowy błąd. Wychodzimy w góry bez załatwienia formalności meldunkowych. Eldar obiecuje, że nie będzie z tym żadnych problemów po powrocie, nawet jeżeli nasza wędrówka przedłuży się ponad tydzień. Uwierzyliśmy, że wszystko da się załatwić, a potem było mnóstwo nerwów i biegania. Koniec końców wszystko zakończyło się pomyślnie, lecz drugi raz bym czegoś takiego nie zrobił. Po pierwsze trzeba zadbać o dopełnienie formalności, zwłaszcza w obcym kraju.
Eldar dowozi nas w miejsce, gdzie na skraju wioski kończy się droga. Początek szlaku rozpoczyna sie dosłownie na kupie krowiego gnoju... Jest parę minut po dziewiątej, wysokość około 1800m npm.
Obrazek

Przy słupie widać odzyskany wagonik kolejki, z którego ktoś prawdopodobnie dogląda pasące się bydło.
Obrazek

Pogoda zapowiada się piękna i słoneczna. Jedyny minus to ciężkie plecaki załadowane rzeczami pozwalającymi przetrwać w górach przez co najmniej tydzień. Wychodzimy na ścieżkę, którą biegnie rura zaopatrująca w wodę okoliczne domy. Powoli nabieramy wysokości...
Obrazek

Z tyłu widać wioskę Elbrus i otaczające ją góry...
Obrazek

Szlak nie jest oznakowany, często się rozgałęzia. My zamiast odbić nieco w prawo i pod górę idziemy bardziej płasko, na wprost i trafiamy na wielką „żwirownię”...
Obrazek

Obrazek

Zawracamy i po stromym, trawiastym zboczu wychodzimy na właściwą ścieżkę ponad „żwirownią”. Po raz pierwszy pokazuje się nam cel wyprawy Elbrus. Potężny zaśnieżony stożek, miejscami lśniący promieniami słonecznymi odbijającymi się od zalodzonych stoków. Nasza ekipa dzieli się na dwa zespoły. Ja staram się nadążyć za Januszem, z tyłu tradycyjnie marudzi Wiesiek, a za nim męczy się z ogromnym bagażem Anka.
Obrazek

Początkowo ścieżka prowadzi łagodnie lasem ponad strumieniem Irik.
Obrazek

Po pewnym czasie wychodzimy z lasu na polanę i widzimy pierwszy szałas pasterski, który może również posłużyć za awaryjne schronienie. Robimy tam dłuższą przerwę na posiłek.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oczy sycimy pięknymi widokami.
Obrazek

Obrazek

Naszywka forum TG dzielnie trzyma się plecaka. To niewątpliwa zasługa żony i Zylka.
Obrazek

Z tyłu pojawia się kaukaska piękność, Uszba...
Obrazek

Idziemy dalej i napotykamy kolejny szałas.
Obrazek

Jest on bardziej prowizoryczny i w gorszym stanie.
Obrazek

Kończy się las i dochodzimy do miejsca, gdzie dolina Irik się rozwidla. Nasz szlak prowadzi w prawe odgałęzienie. Podejście ścieżką na próg prawej doliny robi się bardziej strome. Za to widoki za plecami są coraz piękniejsze.
Obrazek

Po wejściu na garb pokazuje się nam szczyt Irik. Zaczyna się również pojawiać coraz więcej śniegu, który niestety o tej porze dnia jest już miękki i nie utrzymuje naszego ciężaru. Co jakiś czas zapadamy się po kolana, uda w mokrej śnieżnej brei. Z lenistwa nie zakładamy stuptutów, co skutkuje mniejszym lub większym przemoczeniem butów.
Obrazek

Każdy dzielnie niesie swój mniejszy lub większy dobytek.
Obrazek

Wchodzimy w głąb doliny do miejsca, gdzie planowaliśmy rozbić namioty. Ścieżka i wszelkie ślady cywilizacji są niewidoczne, schowane pod warstwą śniegu. Również nie mogę dopatrzyć się żadnych śladów na śniegu, które świadczyłyby, że ktoś szedł w tym kierunku przed nami. Za to w oddali widzimy już koniec doliny z przełęczą Irik i charakterystycznym, przelewającym się jęzorem lodowca.
Obrazek

Uszba bawi się z nami w chowanego.
Obrazek

Około godziny siedemnastej znajdujemy dogodne miejsce i rozbijamy namiot. Osiągamy wysokość około 2600m npm. Jeszcze tylko gotowanie, „słodka chwila” na dobranoc i można odpocząć po ciężkim dniu.
Obrazek

dzień 2, niedziela, 28.04.2013r.
Noc mija szybko, jest piękny poranek.
Obrazek

Na dzisiaj w planie mamy zrobić wyjście aklimatyzacyjne w kierunku szczytu Irik. Podchodzę do namiotu Anki i Janusza i otrzymuję niespodziewaną wiadomość. Komunikują mi, że rezygnują z dalszej wędrówki, zawracają i ewentualnie spróbują szczęścia na drodze południowej. Taka decyzja burzy mój plan wyprawy, próbuję negocjować zmianę. Jednak na nic zdają się rozmowy i przekonywanie, każdy pozostaje przy swoim. W międzyczasie doszedł Wiesiek, któremu przedstawiłem niespodziewanie zaistniałą sytuację, i po pytaniu „co robimy?” padła odpowiedź „przecież wiesz”. Wiedziałem, aż za dobrze, że się nie cofniemy, przynajmniej w tym momencie...
Jeszcze wspólnie z Januszem robimy podejście aklimatyzacyjne. To znaczy Janusz zasuwa daleko z przodu, a my podążamy jego śladem. Ma chłop parę pomyślałem... Idzie się dobrze, śnieg jest zmrożony.
Obrazek

Wchodzimy na lawinisko, w dole widać rzeźbę doliny i pozostawione namioty. Przy jednym z nich pozostała również Anka, która musiała wysuszyć zamoczone poprzedniego dnia buty i spodnie.
Obrazek

Dochodzimy do wysokości około 3500m npm i robimy krótką przerwę na posiłek. Janusz stwierdza, że już mu wystarczy i schodzi. Ja i Wiesiek podchodzimy wyżej, teren robi się bardziej stromy i ciekawszy.
Obrazek

Widoki stają się coraz bardziej rozległe i piękniejsze.
Obrazek

Uszba 4710m
Obrazek

od lewej Jantugan 3991m, Bashkara 4241m, Ullukara 4302m
Obrazek

od lewej Ullukara 4302m, przełęcz Kashkatash 3730m, Volnaya Ispania 4200m, Bzhedukh 4270m
Obrazek

od lewej Donguzorun 4468m, Nakratau 4451m, które to układają się wspólnie w znajomy kształt Giewontu...
Obrazek

pojawia się Elbrus i jego wierzchołek wschodni - 5621m
Obrazek

W dole pasiasta dolina Irik...
Obrazek

Po wejściu na około 3700m coraz bardziej zaczynam odczuwać wysokość oraz zmęczenie. Decyduję się na zejście, a Wiesiek postanawia jeszcze trochę podejść do góry. Pogoda jest bardzo dobra, teren niezbyt wymagający, więc bez zbędnej dyskusji postanawiamy się rozdzielić. Słońce zdążyło już nagrzać śnieg przez co schodzenie nie jest zbyt przyjemne. Co jakiś czas pokrywa śnieżna się załamuje i brnę w głębokim, mokrym śniegu. W dole widzę oczekujących Ankę i Janusza. Ich namiot jest nadal rozstawiony. Jeszcze łudzę się, że zmienili decyzję, próbuję pertraktować. Atmosfera robi się gęsta i niezbyt przyjemna. Czekamy jeszcze na powrót Wieśka żeby się pożegnać. Wszystko się przeciąga, kolega się nie pojawia, a ja zaczynam robić sobie wyrzuty, że nie poszedłem z nim dalej. Wreszcie zauważamy sylwetkę na grani, która porusza się bardzo wolno. Janusz pyta czy to jest jego normalny rytm, na co odpowiadam, że nie. Zaniepokojeni decydujemy się wyjść mu na przeciw, żeby zobaczyć czy nie stało się coś złego. Okazuje się, że wszystko jest ok, a na przeszkodzie w szybszym schodzeniu stał zapadający się śnieg i brak „woli walki” z nim. Jeszce raz wspólnie rozmawiamy o dalszych losach wyprawy. Nic z tego, po długiej i ciężkiej rozmowie rozdzielamy się. To znaczy oni schodzą w dół, a my pozostajemy na miejscu bez przenoszenia biwaku. Zostajemy sam na sam ze sobą i z górami. I tak będzie przez następne 72 godziny...
Jest godzina szesnasta, niespotykanie długie lenistwo nas czeka. Coś do czego nie jesteśmy przyzwyczajeni w górach, gdzie przeważnie zasuwa się od świtu do późnego wieczora. Jemy kolację i idziemy spać. W nocy mam bardzo dziwny sen. Podchodzi do mnie mężczyzna ubrany w czarny garnitur, białą koszulę, pod krawatem (istny grabarz...) i wyjmując telefon mówi „dostałem sms-a żebyście tam nie...” Budzę się w tym momencie, przecież na ten pieprzony lodowiec wejdziemy pojutrze...

dzień 3, poniedziałek, 29.04.2013r.
Wstajemy przed szóstą wypoczęci jak nigdy. Pogoda jest piękna, słoneczna. Plan na dzisiaj zakłada spokojne podejście na przełęcz Irikchat, na wysokość około 3700m i rozbicie tam namiotu.
Dumnie pręży się Ullukara.
Obrazek

Zbieramy cały majdan i powoli idziemy łagodnym podejściem. Cała dolina jest jeszcze w cieniu, z tyłu słońce oświetla szczyty...
Obrazek

Cel dzisiejszego dnia, przełęcz Irikchat, jest już również w promieniach wschodzącego słońca. Nasz szlak, co prawda nie tknięty w tym sezonie ludzkim butem, prowadzi ewidentnie wzdłuż strumienia, który o tej porze roku jest jeszcze schowany głęboko pod śniegiem.
Obrazek

Robimy przerwę na gotowanie. Dobrze. że tyle wody jest wokoło...
Obrazek

Naszywka Forum.............
Obrazek

Próg przelewającego się lodowca jest coraz bliżej. Obserwujemy z daleka gliniasto-kamieniste zbocze, z którego w dniu jutrzejszym planujemy zejść na lodowiec Irik.
Obrazek

W tej przybrzeżnej wytopionej przez słońce szczelinie z powodzeniem zmieściłby się dwuklatkowy, dwupiętrowy budynek.
Obrazek

Na przełęczy meldujemy się około godziny 14-tej. Odnajdujemy kilka miejsc przygotowanych pod rozbicie namioty, są murki ułożone z kamienia, świeżych śladów bytności brak... Jest czas na odpoczynek i ogrzanie się w promieniach słonecznych. Leżąc obserwuję jak przez przełęcz przelatują w kierunku północnym duże ilości motyli, którym pomaga lekko wiejący wiatr. Po pewnym czasie wiatr zaczyna wiać w drugą stronę i motyle mogą zapomnieć o swojej podróży na północ...
Obrazek

Nigdzie się nie spieszymy i mamy dużo czasu na podziwianie widoków.
Dolina Irik, w tle morze kaukaskich szczytów.
Obrazek

Elbrus od wschodniej strony.
Obrazek

Szczelina przybrzeżna lodowca Irik, w tle Askerkolbashi-Tersak 3928m
Obrazek

Jikaugenkioz Plateau
Obrazek

Lodowiec Kynchyrsyrt
Obrazek

Chatkara 3898m
Obrazek

Widok na przełęcz Irikchat, od lewej Chatkara 3898m, Subashi 3968m, szczyt Irikchat 4030m
Obrazek

Wreszcie około 16-tej kopiemy platformę i rozbijamy namiot.
Obrazek

Zasypiamy. I ponownie mam dziwny sen, tym razem ksiądz namawia mnie na spowiedź...
No tak, na pieprzony lodowiec wchodzimy jutro...

dzień 4, wtorek, 30.04.2013r.
Budzimy się około czwartej nad ranem. Zapowiada się ładny dzień.
Obrazek

Przygotowujemy śniadanie, potem pakujemy wszystko do plecaków, szpeimy się i wiążemy. Około 5.30 jesteśmy gotowi żeby wejść na lodowiec. Oglądamy wydruk zdjęcia z zaznaczoną trasą przejścia przez lodowiec i dopasowujemy ją do zastanego widoku. Zdjęcie znalazłem w relacji na stronie rosyjskiej, niestety adres gdzieś się zagubił Jak się potem okazało Rosjanie przechodzą ten lodowiec również innym wariantem.
Powoli zsuwamy się z piaszczysto-błotnistego, stromego zbocza.
Obrazek

Lodowiec jest dobrze zmrożony, wszystkie szczeliny są zasypane.
Obrazek

Idzie się dobrze... Do pewnego momentu... W zupełnie płaskim i jednolitym miejscu nagle pode mną tąpnęła na 3-4 centymetry wierzchnia skorupa śniegu. Pod spodem słyszymy głośny rumor osypującego się lodu, śniegu i czort wie czego. Dzieje się to wszystko dosłownie w jednej chwili. Stoję jak wryty bez szansy na jakąkolwiek reakcję. Na szczęście mostek nad szczeliną wytrzymał i się nie zarwał. Stoję w bezruchu, a Wiesiek naprędce robi stanowisko, żeby mnie zaasekurować. Pojawia się pytanie w którą stronę iść, żeby nie wpaść i obejść to niebezpieczne miejsce. Ostatecznie powoli zawracam i szerokim łukiem obchodzimy to felerne miejsce. Na właściwe zbocze Elbrusa wchodzimy około godziny dziewiątej.
Obrazek

Patrzymy na lodowiec Irik, z którego tylko co zeszliśmy.
Obrazek

Po takim przejściu należy się porządny posiłek.
Obrazek

Ponownie !!! mamy dużo czasu, a więc powtarzający się rytuał... Jemy, odpoczywamy, podziwiamy...
Kaukaski „śpiący rycerz”
Obrazek

i Uszba
Obrazek

przyciągają nasz wzrok.
W myślach planujemy szlak wejściowy na szczyt Elbrusa, jeszcze nie wiemy, że dzisiejszą noc spędzimy w widocznym kraterze bocznym.
Obrazek

Wchodzimy powoli Askeryakolskim grzbietem. Pod nogami momentami jest coś w rodzaju czarnego pumeksu, czasami bazalt, a czasami błoto z pyłu wulkanicznego zmieszane ze śniegiem. Jest godzina piętnasta, a my dochodzimy na wysokość około 4300m. Zaczynamy się rozglądać za miejscem do rozbicia namiotu. W tym momencie psuje się pogoda, nadciągają chmury, wieje silny wiatr, a dodatkowo gdzieś z boku słychać odgłosy nadciągającej burzy. Znajdujemy się na zupełnie odsłoniętym terenie bez możliwości schowania się za cokolwiek, brakuje skały czy jakieś większego głazu. Zaczyna zacinać deszcz, który wraz ze spadkiem temperatury zamienia się w śnieg.
Obrazek

Jedynym rozsądnym miejscem do rozbicia się, gdzie będzie można znaleźć osłonę przed wiatrem wydaję się nam krater. Nie chcąc tracić wysokości i schodzić niżej decydujemy się w końcu na podejście do wypatrzonego wcześniej miejsca na biwak. Kopiemy platformę i rozbijamy namiot, jest wysokość 4700m. Wiatr wieje z dużą siłą całą noc, namiot hałasuje, pomimo fartuchów nawiewa nam do środka trochę śniegu, temperatura spada poniżej 15C.

dzień 5, środa, 01.05.2013r.
Budzimy się rano kompletnie niewyspani, do tego zaczynamy odczuwać problemy związane ze zbyt dużym przewyższeniem, które zrobiliśmy poprzedniego dnia. Głowa boli jak cholera, jedzenie nie idzie, pojawiają się delikatne odruchy wymiotne... Na siłę coś jemy, pijemy, łykamy po tabletce ibupromu. Po naradzie decydujemy się zwinąć namiot i zejść niżej.
Poranek jest tradycyjnie słoneczny
Obrazek

i oferuje nam przepiękne widoki na Kaukaz.
Obrazek

Schodząc zauważamy na lodowcu jakiś mały, czarny i poruszający się punkt. Jest to pierwszy „obcy” widziany od blisko trzech dni.
Obrazek

Na wysokości około 4250m znajdujemy w miarę płaskie i trochę zagłębione miejsce, gdzie rozbijamy namiot.
Obrazek

W międzyczasie na lodowcu pokazuje się cała procesja ludzi ciągnąca na Elbrus.
Obrazek

Zostawiamy nasz namiot, bierzemy ze sobą jedzenie i schodzimy jeszcze niżej (ok. 3900m) żeby zregenerować siły. Przed nami cały dzień błogiego lenistwa, leżenia na skałach i łapania promieni słonecznych. W czasie zejścia spotykamy „naszego” lodowcowego samotnika. W czasie długiej rozmowy okazało się, że jest Rosjaninem i wybrał się na Elbrus aby zrobić wstępną aklimatyzację przed planowaną na początek lipca wyprawą na Nanga Parbat. Opowiadał o swojej działalności w Himalajach, spotkaniach z Polakami...
Znajdujemy jakieś zaciszne i osłonięte od wiatru miejsce i rozkładamy się na parę godzin lenistwa. Słońce grzeje mocno i skutecznie topi śnieg, który spływa strumyczkami. Woda jest jednak mętna, z domieszką pyłu wulkanicznego i ma bardzo nieprzyjemny posmak.
Do namiotu wracamy około siedemnastej, gdzie czeka na nas kolejna niespodzianka. Obok nas rozbiła się obserwowana wcześniej grupa Rosjan. Powstało prawdziwe miasteczko namiotowe. Tradycyjnie już nadciągają nad Elbrus wieczorne chmury, gdzieś z boku trochę pogrzmiało. Wypoczęci i w dobrych nastrojach idziemy wcześnie spać, jutro czeka na nas szczyt.

dzień 6, czwartek, 02.05.2013r.
Pobudkę robimy około 3.30, jest jeszcze całkowita ciemność. Jemy jakieś liofy, przepakowujemy na lekko plecaki i wychodzimy. Pogoda zapowiada się dobrze, niebo jest lekko przymglone, wieje nieduży wiaterek. Powoli nabieramy wysokości, czekając na wschód słońca z nadzieją, że nas ogrzeje.
Obrazek

Zdecydowaliśmy się iść z boku „lawowej” grani, po śniegu, który miejscami jest mniej lub bardziej zalodzony. Staramy sie omijać miejsca, gdzie słońce stopiło śnieg i utworzyła się lodowa tafla. Przy najdrobniejszym błędzie zjazd w dół byłby niekontrolowany i bardzo szybki, bez szans na wyhamowanie. Na podejściu, jak również i zejściu używamy jedynie kijków, czekany pozostały przytroczone do plecaków.
Obrazek

Nachylenie stoku jest równomierne, tylko miejscami robi się bardziej stromo.
Obrazek

Podejście jest bardzo monotonne. Ileś tam kroków do przodu i przerwa na wyregulowanie oddechu, i znowu ileś... Po pewnym czasie na wysokości około 5200m musimy wejść na skały, których nie można ominąć. Jest tam przygotowana mała, uprzątnięta płaska powierzchnia, na której można byłoby rozbić namiot. Robimy przerwę na posiłek. Z góry patrzymy na drogę, którą przeszliśmy i na otaczające nas kaukaskie szczyty.
Obrazek

lodowiec Kynchyrsyrt
Obrazek

Około godziny 13.30 dochodzimy na wypłaszczenie kopuły głównej,
Obrazek

w rejonie charakterystycznych skał widocznych również z doliny.
Obrazek

Przed nami pojawia się najwyższy punkt Elbrusa Wschodniego, od którego oddziela nas jeszcze lodowe „jezioro” i śnieżne pole.
Obrazek

„Jezioro” ma dosyć duże nachylenie.
Obrazek

Obrazek

Wreszcie około 14.30 biało-czerwona powiewa na szczycie wschodnim Elbrusa. Marzenia stały się faktem.
Obrazek

Wieje dosyć mocno i odczuwalna temperatura jest dużo niższa od faktycznej -15C. Dajemy sobie 15-20 minut na „szczytowanie”, zrobienie pamiątkowych zdjęć.
Elbrus Zachodni
Obrazek

Widok w kierunku południowym.
Obrazek

„Dobrodziejstwa” drogi południowej jak na dłoni.
Obrazek

Czas szybko ucieka, marzniemy, i decydujemy się na zejście.
Obrazek
Obrazek

Tradycyjnie po południu nad Elbrus nadciągają chmury i zaczyna grzmieć. Przyspieszamy kroku nie chcąc, aby dopadła nas burza na wysokości powyżej 5000m.
Obrazek

Po zejściu poniżej krateru widzimy rozstawiony samotny namiot. To nasz znajomy Rosjanin, macha do nas ręką zapraszając w gości. Kiedy podeszliśmy żartobliwie pyta co tak długo robiliśmy na górze. Z uśmiechem mówi, że niepokoił się o nas i miał już dzwonić po helikopter. Wyciąga równocześnie termos i nalewa nam po kubku gorącej herbaty. Jak ona smakowała... Rozstajemy się życząc wzajemnie powodzenia. Niestety on swoich planów z pewnością nie zrealizował. Na pzreszkodzie stanęły ograniczenia wprowadzone po czerwcowych zajściach pod Nanga Parbat.
Po dojściu do namiotu podeszli do nas współbiwakowicze gratulując wejścia. Znowu pojawia się herbata i do tego pyszne cukierki. Jest miło. Słońce powoli zachodzi, a przed nami jeszcze długa droga...
Obrazek

Robimy i jemy solidny posiłek. Pakujemy wszystkie klamoty i schodzimy w kierunku przełęczy Irikchat. Droga dłuży się niemożliwie, zapada zmrok i lodowiec przechodzimy przy świetle czołówek. Jeszcze trzeba znaleźć odpowiednie miejsce na rozbicie namiotu. Dosłownie ze zmęczenia padam z nóg, jest godzina grubo po 23ciej.

dzień 7, piątek, 03.05.2013r.
Pobudkę robimy o czwartej. Szybkie jedzenie i pakowanie, i zbieramy się do zejścia.
Obrazek

Po drodze zbieramy „depozyty” śmieciowe, które zostawiliśmy przy podchodzeniu. Po tych kilku dniach śniegu w dolinie jest już dużo mniej. Za to więcej ludzi idzie w górę. Rosjanie rozpoczynają właśnie długi weekendowy tydzień (1, 3, 9 maja, do tego wielkanoc prawosławna). Zastanawiamy się, gdzie jest ta cisza i całkowite bezludzie z początku tygodnia...
Obrazek

Schodzimy nieco inną trasą, cały czas trzymamy się strumienia.
Obrazek

Wreszcie dochodzimy na próg górnej doliny, do miejsca gdzie łączą się oba odgałęzienia.
Obrazek

Zauważamy niespodziankę... Trawa zaczyna się zielenić, a więc pojawiło się stado koni, których nikt nie pilnuje.
Obrazek

Nad strumieniem robimy „kąpiel”, w końcu cywilizacja niedaleko...
Obrazek

Lewe odgałęzienie doliny Irik
Obrazek

Odnajdujemy znajomą ścieżkę i wchodzimy w las.
Widok Elbrusa na pożegnanie.
Obrazek

Pozostało zejście doliną do wioski Elbrus.
Obrazek

Zejście poszło nam bardzo szybko. Około godziny 12tej doszliśmy do ośrodka, gdzie stał nasz samochód. W międzyczasie rozmawiam telefonicznie z Januszem i ustalamy miejsce spotkania. Po pewnych perypetiach odnajdujemy się wszyscy szczęśliwie. Pozostało załatwić zaległe sprawy meldunkowe, a tu jak na złość Eldar zapadł się jak pod ziemię i nie można go namierzyć. Po rozmowach z pracownikami ośrodka wreszcie odnajduję Eldara i zaczyna się udręka z formalnościami. Kursuję z papierami od poczty do Eldara, na pocztę, do sklepu w poszukiwaniu ksero, na pocztę, do Eldara, na pocztę... Wszystko skończyło się dobrze, chociaż kosztowało dużo nerwów. A pani „pogranicznik” przy przekraczaniu granicy nawet nie spojrzała na te kartki, tylko rzuciła je w kąt...
Koniec końców pakujemy się do auta i... czeka nas długa i ciężka podróż w kierunku Polski.

Strony, z których korzystałem przy przygotowaniu wyprawy:
http://www.elbrusexpedition.wiktor.boo. ... Itemid=107
http://www.ajjnet.pl/Rosja.html
http://elstream.ru/mir/
http://www.worldweatheronline.com/v2/ch ... ,%20Russia
http://www.myweather2.com/Hill-and-Moun ... y=0&eday=7
http://www.vkelman.com/mountainpages/el ... 86_win.htm
http://www.cetneva.com/cet-neva-tours/
http://www.go-elbrus.com/cgi-bin/displa ... article=35
http://www.olympusmons.pl/wyprawy/elbru ... lbrus.html
http://pawmitur.republika.pl/elbrus.html
http://caucatalog.narod.ru/base/elbrus_mnt.html
http://www.taritravel.com/uplimg/elbrus ... hklawa.jpg
http://www.taritravel.com/uplimg/elbrus ... mokcam.jpg
http://www.taritravel.com/uplimg/elbrus ... mpincr.jpg
http://www.taritravel.com/uplimg/elbrus ... dertop.jpg

Koszty:
- wiza i opłaty z nią związane - 580zł
- dodatkowe ubezpieczenie - 80zł
- dojazd (koszt paliwo podzielony na 3 osoby) - ok. 500zł
- nocleg na miejscu - ok. 40zł
- jedzenia, piwa w cpn-ach, sikania i innych pierdół nie liczę......

Nasz sprzęt biwakowy:
- namiot Khumbu (po raz któryś zdał egzamin; 3 miesiące później równie dobrze sprawdził się w czasie 5-dniowego trekkingu po Mont Blancu, gdzie spaliśmy w nim w trzy osoby)
- karimaty Thermarest Ridgerest Solar
- śpiwór Yeti GT II 900 Dry
- kuchenka MSR Pocket Rocket (1+1 rezerwa)
- kartusz Optimus Gas 450g - zużyliśmy 2szt
- garnki Optimus Terra Lite
- inne mniejsze i większe drobiazgi

Jedzenie:
- liofilizaty Travellunch, po wielokrotnym testowaniu zdecydowaliśmy się zabrać tylko z makaronem
- liofilizaty LyoFood; wzięliśmy pierwszy raz i to był strzał w dziesiątkę; bardzo dobre zarówno zupy jak i drugie dania
- jakieś torebki typu „zupki chińskie”
- „słodka chwila”; to stał się rytuał wypracowany podczas poprzednich wypraw; bez wypicia tego kisielku nie wyobrażaliśmy sobie pozytywnego zakończenia dnia
- trochę plasterkowanych wędlin (suchych) i żółtego sera
- chleb na pierwsze dni, na następne 2 opakowania sucharów
- czekolada w ilości 1szt na dzień
- dodatek do wody Litorsal
- inne uzupełniacze, wspomagacze...

Mój (nasz) sprzęt:
- plecak HiMountain Woodpecker 75l
- kijki trekkingowe Fizan......?
- raki CT... bodajże Shark
- czekan CT...? klasyczny
- lina dwupołówkowa, uprząż + drobiazgi do asekuracji na lodowcu
- kask - został w samochodzie
- czołówka Tikka
- okulary Julbo Explorer Spectron 4
- garmin Dakota 20
- inne niezbędne drobiazgi

Moje ubranie:
- buty Meindl AirRevolution 7.1
- spodnie Milo Lukka
- kurtka zewnętrzna TNF Zero Jacket
- softshell FeelFree
- kurtka-sweter puchowy Rab
- polar Forclaz 200 z Decathlonu
- rękawice Marmot Windstoper
- rękawice Marmot On-Piste
- łapawice
- i inne niezbędne.....

Lekarstwa, kosmetyki:
- diuramid 1opk - nie używany
- pabi-dexamethason 1opk - nie używany
- ibupram 1opk - zużyte 3 tabletki na 2 osoby
- aspirynaC 1opk - nie używany
- stoperan 1opk - 2 tabletki na 2 osoby (prawdopodobnie po wsypaniu Litorsalu do zbyt ciepłej wody)
- dodatkowo bandaże, środki opatrunkowe itp
- krem przeciwsłoneczny zimowy Floslek z filtrem 50
- pomadka zimowa Floslek z filtrem 20
- i inne niezbędne.....

Przejścia dzienne - różnica wysokości:
- dzień 1: miejscowość Elbrus - biwak w dolinie Irik
1770m - 2600m +830m
- dzień 2: biwak w dolinie Irik - wyjście aklimatyzacyjne w kierunku szczytu Irik
2600m - 3700m +1100m -1100m
- dzień 3: biwak w dolinie Irik - przełęcz Irikchat
2600m - 3700m +1100m
- dzień 4: przełęcz Irikchat - krater boczny Elbrusa
3700m - 4700m +1000m
- dzień 5: krater boczny Elbrusa - biwak na zboczu Elbrusa - zejście resetowe
4700m - 4250m - 3900m -800m +350m
- dzień 6: biwak na zboczu Elbrusa - szczyt Wschodni - przełęcz Irikchat
4250m - 5620m - 3700m +1370m -1920m
- dzień 7: przełęcz Irikchat - miejscowość Elbrus
3700m - 1770m -1930m

Gdyby ktoś szukał więcej szczegółowych informacji na temat samego wyjazdu, jak i akcji w górach to tutaj jest bardzo dobrze napisana i udokumentowana relacja Janusza - vikinga59:
http://tatry.netmark.pl/viewtopic.php?t ... sc&start=0
Mam również zeskanowana mapę z rejonu Elbrusa, do podzielenia się, gdyby ktoś potrzebował.
Moje zdjęcia z tej wyprawy, jak i z innych można znaleźć tutaj: http://plfoto.com/60446/autor.html

Podziękowania:
- żonie, za wszystko...
- Wieśkowi za to, że jeszcze chce ze mną się włóczyć po górach...
- Ance za bezpośredniość i radość życia...
-Januszowi za profesjonalizm, udostępnienie zdjęć...
i do zobaczenia na szlaku. :)

_________________
Marek


Ostatnio edytowano N paź 06, 2013 7:21 pm przez marek_2112, łącznie edytowano 3 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 24, 2013 6:55 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Ciesze się, że mogę być pierwszy - wysokość nie była nigdy moim fetyszem, ale te piękne zdjęcia (o których myślę, że mogły być ciut mniejsze) naprawdę świetnie dokumentują wyprawę. Kilka z nich, a szczególnie to z namiotem tyłem do Kaukazu spokojnie mógłbym mieć na tapecie kompa. Ciężko mi się odnieść do tego merytorycznie, nie byłem nigdy tak wysoko i raczej nie będę, ale piękno tych miejsc wgniata w fotel. Dzięki za tę relację i serdecznie gratuluję. :)

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 24, 2013 7:24 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
Mazio napisał(a):
być pierwszy
:)
Mazio napisał(a):
wysokość nie była nigdy moim fetyszem
moim również, ale kiedyś sobie wymyśliłem taką wyprawę...
Mazio napisał(a):
Kilka z nich, a szczególnie to z namiotem tyłem do Kaukazu spokojnie mógłbym mieć na tapecie kompa
trochę zdjęć jest tutaj: http://plfoto.com/60446/autor.html
Mazio napisał(a):
piękno tych miejsc wgniata w fotel
nas oczarowało zupełne bezludzie na tych wielkich przestrzeniach, 3 doby bez spotkania innych osób, dziewiczy śnieg...
Mazio napisał(a):
mogły być ciut mniejsze
jeżeli mocno przeszkadzają to wieczorem popracuję nad ich zmniejszeniem
Mazio napisał(a):
serdecznie gratuluję
dziękuję :)

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 24, 2013 10:28 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10410
Lokalizacja: miasto100mostów
Chyba nie widziałem jeszcze tak dobrze udokumentowanej wyprawy w Kaukaz. Serdecznie gratuluję, czytało się i oglądało bardzo dobrze.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 24, 2013 1:14 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
Krabul napisał(a):
dobrze udokumentowanej wyprawy w Kaukaz
polecam relację vikinga59
Krabul napisał(a):
gratuluję
dziękuję :)

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 24, 2013 3:29 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt cze 29, 2010 11:06 am
Posty: 219
Lokalizacja: ŁÓDŹ
Gratuluję . Swietna , obszerna relacja z przepięknymi zdjęciami .

_________________
KASIA


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 24, 2013 7:27 pm 
Nowy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 25, 2013 4:07 pm
Posty: 6
Lokalizacja: lubuskie
Również gratuluję i dziękuję za możliwość obejrzenia tych miejsc :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 24, 2013 8:14 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
kacha napisał(a):
Gratuluję
Sandra napisał(a):
Również
dziękuję :)

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 25, 2013 9:37 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4485
Lokalizacja: GEKONY
Jedno z moich górskich marzeń. Gratuluję!

Droga południowa faktyznie ma strasznie urbanistyczny charakter jak na góry.

Przyjemnie się czytało, a zdjęcia kuszą żeby kiedyś się zmobilizować i odwiedzić tamte rejony:)

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 25, 2013 10:28 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
kefir napisał(a):
zdjęcia kuszą żeby kiedyś się zmobilizować i odwiedzić tamte rejony:)
przed wyjazdem przeglądałem dużo zdjęć i już na miejscu czułem się jakbym tam już był...
z tego co wiem od strony północnej jest równie ciekawiej, od zachodniej trudniej, z tym, że trzeba przeznaczyć wtedy trochę więcej czasu na wejście...
myślę, że warto jechać w ten rejon; dosyć mocno zastanawiamy się nad powrotem w Kaukaz w przyszłym roku, w rejon szczytów widocznych na horyzoncie; Uszba zafascynowała, a być może skończy się na czymś łatwiejszym lub Kazbeku... :?:
pzdr :)

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 25, 2013 1:10 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
Piękna relacja! Więcej takich. Brdzo detaliczny opis, sporo niezłych zdjęć dokumetujacych przejście. Brawo i gratulacje.

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 25, 2013 8:47 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
gratulacje za świetną wyprawę :). Po jej przeczytaniu odnoszę wrażenie, że wejście na ten szczyt jest bardzo proste ;). Fajnie, że podałeś wszystkie szczegóły wyjazdu które mogą się przydać w przyszłości :). Elbrus też jest moim górskim marzeniem i wydaje mi się, że jest w moim zasięgu :). Przyjdzie kiedyś na niego pora :). Widoki przepiękne :D (zdjęcia mogłyby być trochę mniejsze bo źle się ogląda). Trafiła Wam się świetna pogoda :). Wyjazd w Kaukaz zwłaszcza od strony gruzińskiej jest obecnie tani więc sporo ludzi wybiera się w tamte rejony.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 25, 2013 9:21 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
stan-61 napisał(a):
Brdzo detaliczny opis, sporo niezłych zdjęć dokumetujacych przejście
zephyr napisał(a):
podałeś wszystkie szczegóły wyjazdu które mogą się przydać w przyszłości
być może ktoś skorzysta i nie będzie się pchał od południa 8)
zephyr napisał(a):
odnoszę wrażenie, że wejście na ten szczyt jest bardzo proste
przypominam o mitycznych trudnościach np. przy wejściu na Chłopka, poczucie trudności jest względne... :twisted:
zephyr napisał(a):
wydaje mi się, że jest w moim zasięgu
warto spróbować, powodzenia :)
zephyr napisał(a):
świetna pogoda
to podstawa, zawsze...
stan-61 napisał(a):
Brawo i
zephyr napisał(a):
gratulacje za świetną wyprawę
dzięki :)

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 25, 2013 11:26 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1513
Lokalizacja: W-wa
marek_2112 napisał(a):
Początkowo planowałem wejście tradycyjnym szlakiem południowym, lecz po zgłębieniu tematu stwierdziłem, że wędrówki pomiędzy słupami energetycznymi i dymiącymi ratrakami to zdecydowanie nie są te upragnione klimaty

No właśnie, jak już człowiek podejmuje się trudów takiej wyprawy, to raczej nie po to, aby oglądać góry ufajdane słupami.
Fajna relacja. Prawie tam weszłam z wami :)

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 26, 2013 12:22 am 
Zasłużony

Dołączył(a): Pt paź 30, 2009 10:57 am
Posty: 158
Gratuluję wejścia i dziękuję za świetną, bardzo dokładną relację!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 26, 2013 6:42 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
anke napisał(a):
No właśnie, jak już człowiek podejmuje się trudów takiej wyprawy, to raczej nie po to, aby oglądać góry ufajdane słupami.
no wiesz były argumenty za i przeciw... na miejscu, gdy zostaliśmy sam na sam z górą, a nie było śladu obecności innych osób, poziom emocji nieco wzrósł...
Dodam, że łączność telefoniczna skończyła się gdzieś na rozwidleniu doliny Irik, po przejściu progu. Pojawiła się dopiero na wysokości około 4500mm, to znaczy trzeba było poszukać...
anke napisał(a):
Fajna relacja
dabo napisał(a):
Gratuluję wejścia
dzięki :)

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 26, 2013 10:50 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
Świetna relacja, Pierwsza jaką czytałem inną relację niż od południa - brawo.
Zdjęcie z paskiem chmur przez środek - rewelacja.

Gratuluję.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 26, 2013 7:56 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
Kaytek napisał(a):
Pierwsza jaką czytałem inną relację niż od południa
to teraz czekamy na relację z północnej drogi, nie mówiąc o zachodniej... pzdr :)

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 27, 2013 6:30 am 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 29, 2011 7:39 am
Posty: 227
Lokalizacja: Murzasichle
Gratulacje! Z przyjemnością obejrzałem zdjęcia i przeczytałem opis.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 27, 2013 4:01 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
Jackal napisał(a):
Z przyjemnością
...pozdrawiam :)

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 27, 2013 6:53 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11103
Lokalizacja: Poznań
Ludzie wrzucajcie mniejsze zdjęcia albo miniaturki. Musiałem odczekać dobrych kilka minut żeby w ogóle móc to napisać.

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 27, 2013 7:32 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
tomek.l napisał(a):
Ludzie wrzucajcie
dlaczego zaraz odpowiedzialność zbiorowa skoro jeden tak zrobił...
tomek.l napisał(a):
mniejsze zdjęcia
jak kiedyś zamieściłem mniejsze to było pytanie dlaczego małe i nie widać szczegółów...

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 27, 2013 7:40 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N paź 05, 2008 8:16 pm
Posty: 1359
Lokalizacja: silesia
super napisana relacja. Gratuluję udanej ekspedycji...

_________________
I was blind but now I can see...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 29, 2013 7:55 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
batmik napisał(a):
super
dzięki :)

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 29, 2013 7:49 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3202
Lokalizacja: Nowy Sącz
Niesamowite widoki w tym Kaukazie. Marzenie ściętej głowy - zrobić tam chociaż widokowy treking.

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 30, 2013 6:44 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
gouter napisał(a):
Marzenie ściętej głowy - zrobić tam chociaż widokowy treking.
nie jest tak źle; przelot do Gruzji około 400zł w obie strony; na miejscu ceny podobne lub ciut niższe od naszych; coś myślimy o tym kierunku na przyszły rok :)

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 30, 2013 9:44 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11103
Lokalizacja: Poznań
marek_2112 napisał(a):
dlaczego zaraz odpowiedzialność zbiorowa skoro jeden tak zrobił...
To proste. Nie jesteś jedynym.
marek_2112 napisał(a):
jak kiedyś zamieściłem mniejsze to było pytanie dlaczego małe i nie widać szczegółów...
Za to teraz strona ze obrazkami ładuje się kilka minut. Jest coś takiego jak miniaturki.

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt paź 01, 2013 8:21 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 9:10 am
Posty: 243
Marku świetna relacja :oki:

Szkoda, że nasz wspólny wypad zakończył się tak nagle :-(
dokładniej ..............gdy na rozwidleniu doliny Irik urwała się łączność telefoniczna

Dobrze wiesz, że jeden uczestnik tego wypadu nie mógł wrócić na dół sam, dlatego z 4 osobowego zespołu musiały zrobić się dwa zespoły dwójkowe.

Byłem na szczycie, jednak idąc od "południa", odczuwam to tak, jakbym wcale na nim nie był :( , ot górka jak górka - żaden powód do dumy.

Teraz muszę dodać, że idąc na Elbrus (od południa) drogą przez "złomowisko" to tak jak przemieszczać się (w sezonie) z Krupówek do Murowańca :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: czyli droga idealna dla medialnych oraz kolekcjonerów szczytów. Normalny górski turysta powinien omijać tę drogę dużym łukiem.

Jeszcze raz gratki za szczytowanie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr paź 02, 2013 6:54 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lip 10, 2006 7:11 pm
Posty: 907
Lokalizacja: Białystok
tomek.l napisał(a):
Za to teraz strona ze obrazkami ładuje się kilka minut.
Sprawdziłem na: starym kompie domowym - faktycznie trwa to około 2 minut i trochę zawiesza; na ciut nowszym laptopie podłączonym do tego samego routera - ładuje szybko w kilkanaście sekund, bez bólu; w pracy - otwiera się w niecałą minutę. Myślę, że nie jest tak źle, co nie znaczy, że w następnej relacji zdjęcia będą mniejsze i w pikselach i kbajtach.
tomek.l napisał(a):
miniaturki
nie :shakehead:
viking59 napisał(a):
Jeszcze raz gratki za szczytowanie.
Tobie również, myślę, że jeszcze gdzieś wleziemy. Może Kaukaz od strony gruzińskiej w przyszłym roku... :?: :D

_________________
Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr paź 02, 2013 10:21 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 9:10 am
Posty: 243
Marku, dzisiaj miałem małe spotkanko z pasjonatami gór, chętnych odesłałem do twojej relacji, bo jest świetna. Jednocześnie jestem przekonany, że wraz z Wiesławem wytyczyłeś nowy trend tj. "Szlak dla polskiego górskiego turysty", który prowadzi na Elbrus.
Byłem zaskoczony, że nikt (chodzących po górach wyższych niż Tatry), nie słyszał, że na Elbrus prowadzą inne drogi, napiszę więcej, zapytałem czy znają kogoś (ew czy wiedzą o kimś) czy jakiś rodak wszedł na Elbrus inna drogą niż ("złomowiskową") południową :shock: :shock:

Co do Kaukazu - dzięki, jestem za.

Za dwa dni spotkanko z ludźmi gór, a kilku (nastu) będzie miało okazję osobiście zapoznać się z ferratą :lol: :lol:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL