Udaliśmy się na urlop w Niżne Tatry. Trasa Kralova hola-Dumbier-Chopok. Ot tak, z buta 4 dniowy "spacerek"
Auto zostawiamy w Popradzie, PKSem podjeżdżamy do Telgartu i wio w góry. Atakujemy Kralovą holę
Z Kralovej widziałam Himalaje, widoczność naprawdę dopisywała
Szlak E8 (główny Niżnych Tatr)full wypas
Chemica w akcji. Przełęcz Lama Yuru Bronks. Wielu Himalaistów zdmuchnęło gdyż nie mieli odpowiedniej liczby bronksów w plecaku
Zaliczyliśmy szybki lot na Marsa (jak szaleć to szaleć).
Nasz nocleg w chacie z piecem i pryczami, jak dla mnie *****
Ciepłe zbocza Himalajów z Doliny Gangesu
Nawet pasmo Karakorum dojrzałam.Velky Bok, w tle z lewej Chocz
Kolejny Penzion *****
W tej utulnej (Ramza) były świeczki, drewno przygotowane, nawet woda w baniaku 5l dzięki której mieliśmy smaczną herbatę. Dotarliśmy tam po ciemku, wody szukaliśmy i znaleźć nie mogliśmy. Za to znalazłam wodę stojącą w mchach skąd kubkiem uzbierałam 4 litry wody na prysznic.Zagrzaliśmy na piecu i wzieliśmy kąpiel. Pierwszy litr służył do nawilżenia ciała, drugi do spłukania pianki. Fotki ukażą się w najbliższym wydaniu playboya pt. "Bliżej natury"
Szałer wzięliśmy na tych ławkach
Aha i w tej utulnej na noclego mieliśmy współlokatorkę-nie zawiesiliśmy jedzenia i zrobiła sobie ucztę w ciastkach hałasując mocno.
Ale trzeba być człowiekiem zatem nie wynurzyliśmy się ze śpiworków.Niech sobie podje.
Zawitaliśmy do "cywilizacji" na obiad, hotel i restauracja dla wszystkich
Pogoda zaczyna się psuć w pasmie Dumbiera
W chacie gen. Stefanka (nocleg 350 SKK ze śniadaniem-pierwszy nasz nocleg ze śniadaniem) fajny napis nas wita
W tej chacie duży wybór alkoholu, ceny przystępne, menu też spore. Wszystko tam wnoszą sami a ceny tańsze niż u nas.
No i homonto dla niegrzecznych chłopców. Jeden z nosiczów przyznał się,że był niegrzeczny dla swojej kobiety, skarpetki rozwalał, nie chciał zmywać naczyń, miał nadmiar energii do innych kobiet i tak właśnie skończył. Przez 2 tygodnie nosząc towar ma sobie przemyśleć kilka kwestii i zużyćnadmiar energii. Także chłopaki-uważajcie!!!
A tak serio-to były moje kosmetyki, miałam swojego szerpę.
I zejście z Chopoka do Demianowskiej Doliny z pizgawicy (Dumbiera zdobyliśmy przy silnym wietrze, będąc w chmurach, było ślisko na szlaku, wywaliłam się i na moim udzie mam fiolet). Widoczność na Dumbierze żadna. Zmarzliśmy jak cholera, rozgrzewaliśmy się smaczną polievką kapustnicą na Chopoku przywracając siebie do życia.
W Popradzie zagadał nas Polak szukający transportu do Zakopca. Miał farta ba właśnie tam udawaliśmy się na nocleg. Jakiś nowy obyczaj autostopowiczów bo w podzięce odpalił nam 0,7 l Baccardi.
Na moje obolałe ramiona (ciężki plecak odbierał mi przyjemność z wędrówki) stosowaliśmy okłady z Kozla zdobytego w Tesco National Park
Fotomontaż wykonany przez Szymku. Jeszcze nie opanował wklejania misów w fotki. Może następnym razem
Na tym wyjeździe nastąpiło u mnie nasycenie górskie (chyba przez ciężki plecak). Zatem nie wiem kiedy następny ciekawy wypad górski.
Utulne polecam na noclegi-są solidnie wykonane i przygotowane na nocleg. Naprawdę drewna dużo i szybko wewnątrz robi się ciepło. I co najważniejsze-chroni przed misiaczkami które są symbolem Niżnych Tatr.
Pozdrawiam