A zaczęło się od projektu wycieczki na zaliczenie...
Data wyjazdu: 24.08 - 3.09. 2008
Przewidywany budżet 2000zł / osobe z dojazdem i noclegiem
Wydano: 2500zł/osoba z tym, że wydano je stylem "rozrzutnym"
Przewidywany czas dojazdu do Aten: 35 godzin
Prawdziwy czas: 30 godzin
Zamówiłam bileciki na Euroticket już w czerwcu, zarezerwowałam nocleg na pierwsze dwa dni w Atenach i zadowolona czekałam aż nastąpi ten dzień....
Pierwszego dnia jazda pociągiem do Krakowa.Tam przesiadka na autokar firmy A*** i mkniemy do Aten. No tak niezupełnie.... Autokar spóźnił się 1 godzinkę (co ponoć zawsze się tej firmie zdaża) i mieliśmy nieoczekiwaną przesiadkę w Katowicach (nikt nas nie poinformował).
Tak więc mknęliśmy przez Czechy, Słowację, słoneczną Serbię i
górzystą Macedonię.
W Serbi trzepali ludzi na granicy z Macedonią
marudzili co do paszportów i bagaży...
45minut od granicy Macedowni i Grecji byliśmy w Salonikach a potem to już jakoś podróż do Aten minęła szybko...
W Atenach szok... brud, smród, na każdym rogu ulicy jacyś żebracy co dwa metry rozstawieni pokazują nam że nie mają ręki, nogi, że kości im na wylot wystają z nogi... ochyda. Wszystkie bramy oszczane... ocieramy do hotelu (21€ za noc/osoba), dzielnica koło Omonii (głównego ronda) pełno żebraków, bandziorów, brudasów dostajemy pokój na 4 piętrze z widokiem na neon i budynek z powybijanymi szybami. W przewodniku polecali ten hotel...
Prysznic na korytarzu -zwykłe pomieszczenie 1,5 x 1,5m(głową wycierałam sufit) z zimną wodą. Całą noc przemęczyliśmy się ponieważ nie szło otworzyć balkonu - co chwile policja jeździła(w Atenach policajnci chodzą z jakimiś karabinkami a nie pałkami), był hałas i duszno, brak klimatyzacji tylko jakiś wiatrak, który "mielił" powietrze w kącie pokoju zardzewiała prycza...
Następnego dnia zwiedziliśmy Ateny - kupiliśmy bilecik za 12€ na 7 zabytków (wycieczki z przewodnikami kupowały ten sam bilet za 12€ a zwiedziali tylko Akropol a potem szybko, szybko na obiad...) my na jedym bilecie cały dzień, studenci UE mają wejścia za darmo. Na Akropolu zwiedziliśmy nowy odeon (przedstawienia w soboty i niedziele o 18 ), teatr Dionizosa, świątynie na Akropolu, agorę grecką i rzymską ( Ateny kiedyś były podzielone na Greckie i Rzymskie i zachowała się z tego okresu agora która jest pomijana przez turystów). Ponadto zwiedziliśmy stadion olimpijski, parlament gdzie oglądaliśmy uroczystą zmianę warty przed grobem nieznanego żołnierza (co godzinę), national park – park w centrum Aten, plac Syntagma, świątynie Zeusa Olimpijskiego i Łuk Hadriana.
Trzeciego dnia wybraliśmy się na plac handlowy Omonia, potem na dworzec autobusowy Kiffissou ( po drodze grek wytłumaczył nam jak dojść do dworca pieszo, tak że zaszliśmy do jakiejś dzielnicy przemysłowej potem jakimiś dziurami w płocie pewna starsza pani z Polski wytłumaczyła nam jak mamy dojść ale w rezultacie nas odeskorotwała do samego dworca) Dworzec około 40 peronów, autobus odjeżdżał z peronu 37. Kierunek --> Nafplion.
Przejazdem oglądaliśmy Akrokorynt i Kanał Koryncki. Potem do Argos i w końcu w Nafplionie. Pare kroków do dworca (blisko portu) znaleźliśmy kwaterę. Niestety wprowadzono nas w błąd, co do ceny bo pani już nie bardzo potrafiła dobrze mówić po angielsku i nie szło się za bardzo dogadać. Pokoik 1 klasa – klima, własna łazienka, lodówka, śniadanie – cena 200zł/2osoby/noc. Znaleźliśmy też pensjonat za 75zł/2os/noc ale prawde powiedziawszy – żule mają niekiedy lepiej na dworcach. Miasteczko jest typowym miastem turecko-greckim z wpływami wenecjan. Na wzgórzu 2 fortyfikacje, z portu popularny na widokówkach widok twierdzy weneckiej. Jednego dnia zwiedziliśmy tą twierdzę (na górze) z VIIw która ponoć nie do zdobycia raz jeden była zdobyta przez Turków ale my nie mamy pojęcia jak to zrobili włażąc na tę górę(870 schodów) w tym upale i pełnej zbroji. Twierdza olbrzymia (4€, studenci free) i zwiedzaliśmy ją pół dnia. Piękna ale i niebezpieczna(śliskie kamienie!). A panorama na Nafplion przecudna!
Od dworca w Naphlio pojechaliśmy w następne dni do antycznego teatru Epirawros, gdzie wiedzaliśmy dodatkowo muzeum narzędzi chirurgicznych, posągów, gzymsów oraz ruin sanatorium Asklepiosa. Ciężko tu dostać się autobusem – jeżdżą bardzo nieregularnie i to czy pojedzie zależy wyłącznie od kierowcy. Innego dnia wybraliśmy się do Myken (4 autobusy z Nafplion zawożą na parking pod ruinami), zwiedziliśmy ruiny miasta, grobowce oraz muzeum. Pogoda dopisała choć strasznie wiało tego dnia(mocniej niż na połoninach w Bieszczadach). Ostatniego dnia pojechaliśmy metrem do Pireusu pooglądać statki.
Rady: jeśli ktoś wybiera się do Grecji należy uważać na ceny w restauracjach – zdarza się dostać menu w języku innym niż grecki z wyższymi cenami,
Napiwki wliczane są w cenę obiadu (rząd zabronił takich praktyk ale wszyscy mają to gdzieś) i w zamian za to należy nam się koszyk chleba i woda mineralna.
Bilet autobusowy w Atenach jest jeden po 0,80€ na 1,5h i jeździmy nim wszystkim czym się da (w tym metrem też) o czym nie zawsze informują w kioskach.
Światła dla pieszych nie obowiązują, niestety trzeba wymuszać pierwszeństwo ale nie ma też obawy o mandat jeśli przejdziemy w miejscu gdzie nie ma pasów(uwaga na skutery – wyprzedzają „na piątego” i jeżdżą po chodnikach dla pieszych).
Ceny w Grecji:
0,50€ arbuz
2€ lody w rożku (3 razy większe od tych w Polsce)
4€ sok z pomarańczy
19€ duża Metaxa *****
1€ woda mineralna 1,5l w kiosku
2€ zgrzewka wody mineralnej 1,5l x 6 butelek
4€ kg sera
5€ sałatka w fastfoodzie - komponujemy składniki sami
5€ sałatka grecka w restauracji – ser feta, zioła, czerwona cebula, pomidor, ogórek, oliwki, oliwa z oliwek – jest zwyczaj, że sałatkę jemy wszyscy z jednego talerza na małych talerzykach
Danie godne polecenia : suvlaki i musaka
Zdjęcia:
http://foto.onet.pl/28qj4,osmig48sb6og,u.html
Tym opisem chciałam przedstawić Grecję praktycznie, głównie dla tych co chcą się tam wybrać, ponieważ sama miałam niemałe problemy, żeby znaleźć jakiekolwiek wiadomości od tej strony - wszędzie tylko opisy zabytków itp. No a jak się jedzie indywidualnie to wiadomo....
Have fun