Forum portalu turystyka-gorska.pl

Jak dobrze myślę to ta druga się wycofała po śmierci Czarnego na GGT.

Ale naśladowców nie brakuje w erze fb/youtube.

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3

Myślałem że ktoś o tym napisze w Tatrach 2 polskich taterników zginęło w 2 wypadkach lawinowych po 2 stronach Gerlacha 1 miał miejsce w Wielickiej 2 w Batyzowieckiej dolinie TOPR pomógł HZS. W Tatrach panują trudne warunki 2 stopień z tendencja rosnąca idzie odwilż od czwartku do tego najazd węgierskich turystów na Zakopane i ferie zimowe... TOPR będzie miał co robić

@Jakub przecież @Zbychu zapodał link.

A po drugie nie były to oba lawinowe zdarzenia. Tylko w batyżowieckeij takowe było. Do Wielickiej poleciał chłopak (czyt. P. Ch.) z grani wg doniesień hzs.

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3

Jakoś dzisiaj rano czytałem bodajże na profilu Skialpinizm na FB, że nie ma potwierdzenia, żeby którykolwiek z tych wypadków był lawinowy (ponoć takie info dostali z HZS; ja też byłem przekonany, że ten w Batyżowieckiej to była lawina).

Relacja TOPRu z lawiny pod Przełęczą Kondracką
https://www.facebook.com/10006493215262 ... xRJJMyhCl/

Łażenie w takie miejsca przy 3, ignorowanie rad ratowników, przeszkadzanie w akcji.

_________________
Tatrzańskie szlaki..

https://nowytarg.naszemiasto.pl/dwie-of ... c1-9751243
Monkowa Dolina "Rano było pięknie. Ludzie poszli w góry. O godz. 11 zaczęło padać, a o 12 lać. Potem przyszła burza, były błyski i grzmoty. Potoki wezbrały zaczęły zalewać drogi i wtedy dostałem informację, że turyści zostali w lesie i nie mogą wrócić. Zmobilizowaliśmy strażaków oraz górskich przewodników i poszliśmy ich sprowadzić. Było bardzo dużo wody, powalonych drzew. Dotarliśmy do grupy 16-tu osób. Cztery z nich były ranne, a dwie kobiety nie żyły. Były to Czeszka i Słowaczka. Pierwsze informacje mówiły o Polce, ale ofiarami są Czeszka i Słowaczka - mówił o tragicznym dniu inz. Paweł Bekes, wójt Zdiaru.

Turyści, którzy znaleźli się na drodze lawiny błotno-kamienistej schowali się pod zadaszeniem, które znajdowało się przy szlaku. Tam chcieli schronić się przed intensywnymi opadami deszczu. Niestety, opady spowodowały, że dnem doliny nagromadzona woda zaczęła nieść ze sobą kamienie, ziemię, a nawet drzewa. Ta lawina błotna uderzyła w zadaszenie i chroniących się po nią turystów. Dwie osoby zginęły na miejscu, a kolejne cztery zostały ranne. Wśród najbardziej poszkodowanych jest turystka z Czech, o której życie walczą lekarze. Niestety jej obrażenia są poważne."

Relacja mojego Przyjaciela, który obserwował akcję ratunkową na stokach Młynarza.

Dwójka polskich turystów (ojciec - 52 lata i córka - 20 lat) idąc z Młynarza granią do Młynarzowej Przełęczy pomyliła żleby i zamiast pójść dalej do Żlebu za Widłę, zaczęła zejście Widłowym Żlebem.
Kończy się on niestety stromymi, ogładzonymi spadami. Tam doszło do niegroźnego na szczęście upadku mężczyzny i córka wezwała pomoc. Ratownicy dotarli do poszkodowanych i pozostali z nimi przez noc.
Rankiem ok. godz.7 rozpoczęło się podejmowanie turystów i ratowników za pomocą śmigłowca.
Turyści zostali dostarczeni do obróbki Martinowi

Niestety, Młynarz jest masywem o wielu pułapkach i w tym przypadku brak topograficznego rozeznania zaowocował kosztowną, na szczęście dobrze zakończona przygodą.
Zawsze zadziwia mnie uparte schodzenie ku krawędzi, mimo wcześniejszych, ewidentnych oznak źle wybranej drogi.

A mnie nie zadziwia i uważam za "zachowanie naturalne".
Zmęczenie, niechęć przyznania się do błędu, niechęć do wysiłku związanego z powrotem do góry, nadzieja na to, że "jakoś to będzie".
Prawda jest taka, że zwyczajnie trzeba, tylko to wymaga wysiłku woli i w zasadzie jest oznaką czegoś w rodzaju "górskiej dojrzałości".
Raz to nawet, na własnym przykładzie, opisałem .

viewtopic.php?f=11&t=21656

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.

Zakładamy, że ta dwójka szła z Młynarza ku Młynarzowej Przełęczy, by schodzić Żlebem za Widłę. Innej opcji nie rozważam.
Jeśli mieli podstawowe rozeznanie w przebiegu grani, to powinni wiedzieć, że do przejścia/ominięcia jest ewidentna turnia. Jeśli jej nie przeszli, to znaczy, że nie powinni schodzić do kuszącego żlebu. Nawet jeśli ją minęli, to nie powinni schodzić do jego odnogi. Powinni iść za śladami do Żlebu za Widłę. Opuścili grań z ewidentnymi śladami i weszli w niechodzony teren. Gdyby mieli (gdyby ojciec miał) dobre rozeznanie to jeszcze wydostali by się do właściwego żlebu przez Młynarzową Ławkę.
Ach, ci ojcowie z dziećmi w Tatrach!

Troszkę ten przypadek nie przystaje do Twojego, bo Ty jednak nie przestałeś myśleć
By nie przestać myśleć, trzeba mieć do tego podstawy (topografia), inaczej masz tylko ciąg do dołu, jak w Dregu czy tutaj.
Najważniejszym przyrządem w górach jest głowa.