Troszkę zaległa relacja z wyjazdu w Masyw Śnieżnika który organizowałem w ramach działalności Koła PTTK Łazik w Zdzieszowicach.
Wyjeżdżamy o 16 aby w godzinach wieczornych dojechać do Międzygórza. Naszą bazą noclegowo - wypadową był ośrodek Gigant - olbrzymia miejscówka aczkolwiek bardzo mocno niedoinwestowana - ale noclegi w przystępnej cenie. Grupa liczy 40 osób, wieczorem standardowo trwa integracja

Rano śniadanko - w bardzo dziwnej formie - każdy dostał 1 talerz i kolejka do "stołu szwedzkiego" gdzie panie z obsługi nakładają to co sobie się zażyczyło - w kolejce trzeba było swoje odstać bo poza nami było w ośrodku jeszcze parędziesiąt osób.
W końcu po wmłóceniu śniadania jedziemy na Przełęcz Puchaczówkę skąd wspinamy się na Czarną Górę - miejscami podejście było strome i wycisnęło wszystkie płyny jakie dzień wcześniej człowiek wypił...



Na Czarnej Górze po wieży widokowej zostały już tylko fundamenty ale posiedzieliśmy chwilkę aby nabrać sił po podejściu. BYł też trening karate...

Z Czarnej przez Żmijowiec ku schronisku pod Śnieżnikiem. Pogoda jest wyśmienita na spacer, nie jest za zimno, widoczność dobra. Standardowo następny popas na skałkach na Żmijowcu...





Przy schronisku standardowo tłumy, więc w pierwszej kolejności włazimy na górę...


Będąc na Śnieżniku punkt obowiązkowy to Słonik i Źródła MOrawy... tam było luźniej jak na szczycie.


Ze szczytu schodzimy z powrotem do schroniska gdzie jemy coś na szybko i bez historii schodzimy czerwonym do Międzygórza.
Pogoda fajnie nam dopisała tego dnia. Teraz pozostało tylko przygotować ognicho i miło w towarzystwie przyjaciół i znajomych spędzić czas...
Zdjęcia komplet tutaj -
https://photos.app.goo.gl/TfNCDtbLMNJbQQkAAKolejny dzień to szybkie pakowanko, kolejka do śniadania

i wyjazd. Mamy zaplanowane dwie rzeczy - najpierw Trójmorski Wierch, następnie jesteśmy umówieni na ostatnie wejście do Jaskini Niedźwiedziej.
Jedziemy do Jodłowa - kto jechał wie jaka jest droga a my jadymy dużym autobusem... oj były wrażenia a miny aut które jechały z drugiej strony bezcenne

Idziemy czerwonym z częstymi postojami na małe co nie co...

Standardowo przerwa przy wodopoju u źródeł Nysy.

Od przełęczy mocne podejście na Trójmorski - wg mapy 45 minut i my w sumie plus minus w takim czasie tam dochodzimy oczywiście z licznymi przerwami i narzekaniem mojej najmłodszej córy - daleko jeszcze, nie mam już siły i takie tam...


W sumie wejście na wieże zabronione, nawet zdjęto pierwszą drabinkę ale... powiedzmy zdjęcie z archiwum...

Na szczycie - tym razem miałem tusz - odbijamy fajną pieczątkę i tym samym szlakiem schodzimy na dół.
Komplet zdjęć -
https://photos.app.goo.gl/f8ge9rkDcFQ6Jhqi9Z Jodłowa jedziemy znaną drogą w kolejnymi emocjami do Jaskini Niedzwiedziej. Jesteśmy na styk ponieważ grupa się rozlazła (straganiki, sklepiki).
Po opłaceniu wstępu wchodzimy paroma grupami.
Powiem tak średnio mi się podobało - może to głównie zasługa kiepskiego przewodnika - widać było że całej obsłudze się śpieszy aby jaskinię już zamknąć a my jesteśmy ostatnią grupą tego dnia.







Komplet zdjęć tutaj -
https://photos.app.goo.gl/6tbMGgeUBSobzAyr6Z jaskini powolnym spacerkiem do autobusu i powrót do Zdzieszowic.
Weekend mega udany, dopisała pogoda i humory, mały niedosyt po jaskini, ale było mega
