W ostatnim miesiącu 2019 dwa razy wyjeżdżałem w góry:
30.XI oraz 1.XII byłem z Anią i z Sevą w Żywcu. Był lekki mróz, ale silny wiatr i tylko 3cm śniegu w wyższych partiach. Od dawna chciałem zaglądnąć w najrzadziej odwiedzany fragment grzbietu nad Soblówką. Zaczęliśmy od pozaszlakowej ścieżki na Smerek -stromo, ale trasa dość oczywista.

Za pierwszą kulminacją grzbietu -coś takiego:

Jak widać, gdy prezydenta-myśliwego zastąpił prezydent narciarz, ambonki chylą się ku upadkowi. I wacale tego nie żałuję!
Nieco dalej, przed górą Oszus jest ciekawostka: źródełko Dzielona Woda, z którego część strumienia zasila przez Białą Orawę -Morze Czarne- a część -Sołę i dalej...Bałtyk

Zejścia są bardzo strome -np. to z góry Oszus, pod śniegiem suche liście, trzeba uważać

Co jakiś czas otwieraja się ograniczone widoki na Małą Fatrę, jest dość pochmurno -w niedzielę będzie zdecydowanie lepiej.

Już pod wieczór się trochę rozpogadza

Dzień krótki - po dotarciu do ostatniej przełęczy (Przysłop) wyciągamy czołówki i po jakichś 90 minutach docieramy do Soblówki.

Nazajutrz wybieramy się w Beskid Śląski. Ania zaplanowała piękną trasę ze wsi Radziechowy na Baranią Górę. Nad wsią góruje świetny punkt widokowy na całą okolicę -Matyska -z wzniesionym tam krzyżem milenijnym. Droga Krzyżowa jest dość monumentalna- wszystko ukończone w 2001 roku.

Wczoraj była informacja o sylwestrowej akcji GOPRu w tym rejonie- turyści osłabli przy torowaniu w głębokim śniegu i schronili się w szałasie na Hali Radziechowskiej. My w tym szałasie porządnie wymarzliśmy jedząc 2. śniadanie- bo jest on dość przewiewny:

Gdy przechodzimy na grzbiet oddzielający Dolinę Zimnika -zaczynają się malownicze skałki



Za Magurką Wiślańską już nie ma skałek, jeszcze niecała godzina -i można podziwiać panoramę z wieży widokowej na szczycie Baraniej Góry
Filmik z panoramą ze szczytu umieściłem na YT:
https://www.youtube.com/watch?v=KUrN8FBE348 Schodząc na oblodzonym fragmencie pojechałem na butach parę metrów, w ostatniej chwili łapiąc się jakiejś gałęzi, co uchroniło mnie przed upadkiem. Niżej już bez problemów, za to dnia znów zabraknie, końcówka przy świetle czołówek. Kolor nieba przed zachodem wróżył kontynuację wietrznej pogody

Druga wyprawa -tuż po obfitym opadzie śniegu, 29. oraz 30.XII z Anią na narty. Jeszcze dzień wcześniej pojeździliśmy na wyciągu Zverovka-Spalena. Karnet sporo podrożał- już 30 Euro! Przy sypiącym gęsto śniegu i lawinowej 3-ce wolwliśmy nie ryzykować, dzień na wyciągu był niezłą opcją. Drugiego dnia po południu miało się rozpogodzić- poszliśmy przez Dol. Łataną na Grzesia.
Tuż po 9 ruszamy spod naszego hotelu Primula zaśnieżoną drogą przez las. Wciąż sypie!

Nasypało mnóstwo białego puchu, trzyma mróz, zima jak z bajki. Tylko dolina Łatana nieco się dłuży

Dalej idziemy trochę poza szlakiem, wzdłuż głęboko miejscami wciętego strumienia
i do małego domku w lesie (własność Stowarzyszenia Słowackich Turystów- tym razem nikogo w środku nie ma, zamknięte

W jednym miejscu przekraczamy strumyk po mini-mostku śnieżnym, trochę wyżej strumyk zresztą zanika

Drogę urozmaicają nisko nachylone gałęzie

Później przekraczamy dwa głębsze jary, dalej las robi się coraz rzadszy Torujemy na zmianę -przed nami nikt tędy nie szedł.

i wreszcie ostatnia polana, wyprowadzająca na grań powyżej Łuczniańskiej Przełęczy

Do szczytu jeszcze kilkadziesiąt m przewyższenia, patrzymy na zegarek -jest nieźle: 14:40 na szczycie

Jest na tyle głęboki puch, że zjazd to czysta przyjemność -nawet graniowe kosówki z ukrytymi dziurami -zmora piechurów- nie są już problemem.

Od Chochołowskiej parę osób podchodziło, grań w kierunku Rakonia przedeptana. My zjeżdżamy mniej więcej po własnych śladach.

Najpiękniejszy fragment otwartej przestrzeni

Dalej- już przez las


Wśród ośnieżonych, jak z bajki drzew zjeżdżamy do Zadniej Dol. Łatanej.

Tym razem nie musieliśmy używać czołówek.
Nazajutrz był dylemat- bo nadal lawinowa 3-ka, był jeszcze jeden stosunkowo nisko położony szlak, którego dotychzas nie przeszliśmy nawet latem: z Zuberca na Palenicę Jałowiecką. Jedak jego końcówka wiedzie żlebem, który może być lawiniasty. Z drugiej strony- słyszałem, że pierwsza część szlaku jest trudna orientacyjnie nawet latem, bo sporo drzew ze znakami zostało powalonych. Postanowiliśmy zrobić rekonesans. Niestety, zaczęła się lekka odwilż, śnieg zaczął się kleić do fok i do wierzchniej części nart. Torujący i idący na drugiego mieli niemal równie ciężko, co chwila łupaliśmi kijkiem w narty, by strącić śnieżny balast .

Początek szlaku był dość ewidentny, strome podejścia w lesie -to były skróty do leśnej drogi o niewielkim spadku. Jeden z takich skrótów nawet ominęliśmy, bo droga wyprowadzała na punkt widokowy. I za chwilę był drogowskaz od szlaku

Ale gdy szlak wywiódł na stromą polanę z pozostałościami lasu (pnie, wykroty, ale bez leżących drzew, które już usunięto), zaczęły się schody

Kierowaliśmy się wzdłuż linii grzbietu ku skałom, w środku polany trafiając na pień z wymalowanym żółtym szlakiem. Ale dalej nie było już tak oczywiste, którędy da się przejść bez nadmiernej gimnastyki

Linia grzbietowa przechodzi tam w pasmo skałek, z jakąś sporą kulminacją, trawers po lesie wyglądał na zatarasowany przewróconymi drzewami. Ale trochę obniżając się -jakoś obeszliśmy te skałki

I okazało się, że jesteśmy za wysoko- trzeba oddać ze 30m schodząc do siodła przed następnym pagórem ze skałką o dość ciekawym profilu

Tę skałkę postanowiliśmy obejść po prawej stronie - i nagle pojawiły się żółte znaki naszego szlaku Dalej dość równomiernie wznosił się grzbietem górki "Wielki Siwy Klin" i mniej więcej tam doszliśmy. Dalej szlak scjodzi do dolinki- a właściwie do żlebu i nim -na przełęcz. Ale tam mogło być niebezpiecznie. Odwilż po metrowych opadach śniegu -to nie żarty. Jeszcze kawałek podążyliśmy ściśle grzbietem, ale dalszą drogę blokowały leżące powalone drzewa z mnóstwem gałęzi. Wróciliśmy na polankę szczytową Wlk. Siwego Klina- z widokiem na Siwy Wierch

Z miejsca, gdzie robiliśmy przepinkę (czyli ściąganie fok i przestawianie wiązań na zjazd) był niezły widok na Małą Fatrę i jakieś niższe wzgórza wynurzające się z mgieł Liptowa

Zjazd, choć w ciężkim śniegu, był całkiem niezły. I tak rozpoczęliśmy nasz skiturowy sezon w Tatrach Zachodnich.

Posdumowanie roku?
OK, ale w skróconej formie: (zaczął się niezbyt ciekawie, w szpitalu, ale później było nienajgorzej):
1. Wlk.Rycerzowa [S] 16.II
2. Babia G. [S] 17.II
3. Sobkowy Żleb (odwrót z ok. 2420m) [A,T] 19.II
4. H.Kondratowa-Giewont-Mł.Łąka-Przysłop M. [T] 21.II
5. skiturowe Kopske Sedlo z Javoriny, zjazd przez Chatę Plesnivec [A] 2.III
6. skiturowa Biała Voda do Tabiriska-próg Ciężkiej z buta [A] 3/III
7. skiturowe Pilsko od Pd., zjazd na Miziową i powrót przez wierchołek na Pd [A] 17.III
8. skitura Hala Gąsienicowa-Zawrat -V Stawów [A] (28.III)
9. skitura V Stawów- Szpiglasowa -M.Oko [A] 29.III
10. Rysy z M.Oka [z Maćkiem] 14.IV
11. skiturowo Kasprowy-H.Goryczkowa-Kondratowa-Kopa K. [A]27.IV
12. Zdziar-Szeroka P.Bielska-Jagnięcy [S] 9.VII
13. Pusta Ławka [S,A-Z]10.VII
14. Trzy Przełęcze [W] 16.VII
15. Skalnate Pleso-Magistrala-Kopske S.-Javorina [S,W z córką, A-Z]] 17.VII
16. Murań 18.VII
17. Skrzyczne z Dol. Zimnika rower 8.VIII
18. Wodospad Rohacki -razcestie k Roh. Plesam [M,BM] 9.VIII
19. Abrahamów z Cięciny [BM]11.VIII
20. H.Boracza-Rysianka [M] 15.VIII
21.(rower: Żywiec-Głuchaczki)-dalej pieszo Mędralowa-Babia G.18.VIII
22. Mnich, Szpiglasowy V Stawów [T] 27.VIII
23. Hala G. -Zawrat-Kozi W. -Roztoka [T] 28.VIII
24. Siwy Wierch [T] 29.VIII
25. rower Żywiec-Bystra-Słowianka-Żabnica (rower) 4.X
26. rower Sopotnia Rysianka Boracza-Żabnica 5.10
27. Mlynar [A]18.X
28. Repisko [A]19.X
29. dawna Orla Perć [A]20.X
30. Wielka Racza-Rycerzowa rower 1,2.XI
31. Pilsko-Rysianka [Z] 16.XI
32. Smerek-Oszus-Przeł. Przysłop [A, S] 30.XI
33. Radziechowy-Barania Góra [A, S] 1.XII
34. skiturowo Grześ ze Zverovki [A]29XII
35. z Zuberca (skitury) na Wielki Siwy Klin żółtym szlakiem [A]30 XII
(21 tras w Tatrach, 11 -Beskid Żywiecki 2-B. Śląski, 1 Magura Spiska)
14 tras z Anią[A], 7 z Sevą [S], 5 z Tiborem, po 2 trasy:
z Andrzejem[AZ], Wiką[W], Markiem [M],Basią z Michałem [BM], 1 ze Zdzichem.
Zdjęć już nie dołączę, jak ktoś ma 15 minut czasu, to może je obejrzeć jako pokaz slajdów w Google Photos (trzeba wybrać opcję "pokaz slajdów" po otwarciu linku w załączonym albumie (
https://photos.app.goo.gl/HmdDuTgEccTNr66i6 ) . Tam powrzucałem 30-sekundowe pokazy slajdów, jakie wyprodukował mi sam Google z wybranych zdjęć.
Życzę Forumowiczom udanych wypraw w 2020!
Krzysztof