Styczeń 2018Nowy rok przywitaliśmy z Jagódką na Śnieżniku. Tym razem, nauczeni trudnym doświadczeniem z końcówki roku poprzedniego, wybraliśmy najłatwiejszy czerwony szlak z Międzygórza. Po drodze zahaczyliśmy oczywiście o schronisko i złożyliśmy wizytę Jackowi Fastnachtowi, który okazuje się być dobrym znajomym Jagódki. Na drugi weekend stycznie byliśmy na urodzinowym wypadzie w Tatry, gdzie udało się przejść Szpiglasową Grań (od Wrót Chałubińskiego do Szpiglasowego Wierchu), a następnego dnia jeszcze siłą rozpędu weszliśmy na Rysy. O ile jeszcze na Szpiglasowej Grani mieliśmy dobrą pogodę, o tyle na Rysach warunków już nie było. Tymczasem w drugiej połowie miesiąca posmakowałem nowej aktywności – drytoolingu, gdzie swoje pierwsze M4+ i M5 (póki co na wędkę) zrobiłem na Szopenie w Szklarskiej Porębie.

Szpiglasowa Grań
Liczba dni spędzonych w górach: 3
Liczba dni spędzonych w skałach: 1 Luty 2018Jedyną w zasadzie aktywnością górską w lutym był udział i przejście zimowej edycji Sudeckiej Żylety, czyli ponad 40 kilometrowego marszu pasmami Gór Wałbrzyskich, Kamiennych i Suchych. Trasa rozpoczynała się i kończyła w Łomnicy niedaleko Głuszycy, a wiodła m. in. przez Borową, ruiny zamku Rogowiec, Waligórę i Ruprehticky Spicak. Całość to ok 44 km w zimowych warunkach. Wystartowaliśmy ok 8 rano, a zakończyliśmy trasę ok. 22.
Liczba dni spędzonych w górach: 1Marzec 2018W marcu nie podziałałem nic ani w górach, ani wspinaczkowo, ale jedną niedzielę udało się spędzić w skałach na Pełcznicy, gdzie ćwiczyliśmy akcje z zakresu autoratownictwa, a ja miałem okazję po raz pierwszy w życiu poćwiczyć małpowanie i podciąganie na krollu.
Liczba dni spędzonych w skałach: 1Kwiecień 2018Na początku kwietnia oficjalnie rozpoczęliśmy letni sezon wspinaczkowy na Pełcznicy. Choć początkowo mieliśmy jechać jeszcze na drajtule, ciepła aura sprawiła, że zamieniliśmy Lutynię na naszą pobliską Pełcznicę, gdzie nawet udało się urobić Strzałkę (VI.1). Co prawda na wędkę, ale uznałem to za dobry prognostyk przed nadchodzącą pełnią sezonu, bo w poprzednim o drogach tej trudności mogłem tylko marzyć. Wyglądało na to, że zimowe treningi na bulderach zrobiły robotę. Tydzień później znów byliśmy na Pełcznicy, ale wtedy już dało się wyczuć pełnię sezonu, bo skałę oblegały tłumy. Ostatni dzień kwietnia to dla nas już początek majówki, o czym za chwilę...

Strzałka (V1.1), Pełcznica (fot. Przecier)
Liczba dni spędzonych w skałach: 3Maj 2018Na majówkę wybraliśmy się do Finale Ligure. Słyszeliśmy dużo dobrego o tym miejscu, jako o raju dla wspinaczy, jak również dla rowerzystów, dlatego zapakowaliśmy również na bagażniki swoje bicykle. 1400 km w jedną stronę nas solidnie wymęczyło, ale warto było. Na miejscu wspinaliśmy się praktycznie codziennie, z jednym dniem przerwy kiedy zresztą i tak mieliśmy kontakt ze skałą, gdy pojechaliśmy na ferratę. Forma we Włoszech nie była taka najgorsza. Padały jakieś szóstki z dołem, więc dało się zauważyć postęp. Zaraz po powrocie z Włoch byliśmy znów na Pełczy, a generalnie to w maju bywałem tam dwa razy w tygodniu, robiąc tam z dołem w międzyczasie swoją życiówkę z tego sezonu – Supernową (VI+).

Il ciappo dei ciappi (6a), Bocca di Bacco (fot. Przecier)
Liczba dni spędzonych w skałach: 9Czerwiec 2018Początek czerwca (i w zasadzie koniec maja) to weekend z okazji Bożego Ciała, który postanowiliśmy spędzić w austriackim Hohe Wand, niedaleko Wiednia. Byliśmy tam trzy dni, z czego pierwszy wykorzystaliśmy na mój pierwszy w życiu wielowyciąg. Drugiego dnia lało do południa i dopiero trzeciego dnia wróciliśmy do wspinania, choć tym razem krótkiego, jednowyciągowego i to dosłownie na moment. Już koło południa ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski. W drugiej połowie miesiąca dwukrotnie odwiedziliśmy jeszcze Rudawy i Sokoliki. Najpierw przy okazji urodzin kolegi wspinaliśmy się w Sukiennicach, a niespełna tydzień później ruszyliśmy na szybki popołudniowy wspin na Jastrzebią Turnię, gdzie naszym łupem padły m. in. Płyta Kurczaba (VI) i Efekt Uboczny (VI). Dosłownie następnego dnia byliśmy z kolei na Ślęzy, bo akurat wypadała Noc Kupały, kiedy wypadało poszukać kwiatu paproci

Oczywiście bywałem też regularnie w tygodniu przynajmniej raz lub nawet dwa razy na Pełcznicy, która z wolna staje się moim drugim domem


Traum und Wirklichkeit (6a+, 200m), Hohe Wand (fot. Aron)
Liczba dni spędzonych w skałach: 7
Liczba dni spędzonych w górach: 1Lipiec 2018Na początku lipca udało się wyrwać jeszcze na dwie pierwsze niedziele na wspin. Najpierw na Szczytnik, a tydzień później na Wieżycę – najdalej na północ wysuniętą w Polsce skałkę udostępnioną do wspinania. Jest to region Lwówka i Bolesławca. Były to moje ostatnie akcenty górsko-wspinaczkowe w lipcu ze względu na specyfikę obowiązków, które mam w tym okresie. Ale na Szczytniku udało mi się poprowadzić jedną szóstkową drogę, co uznałem za spory sukces, bo jak dotąd w piachach wspinało mi się średnio. Zresztą nie inaczej było też na Wieżycy, gdzie ledwo umęczyłem jedną drogę za IV+, a wszystko co miało od V w górę było poza moim zasięgiem. W lipcu zaś przedstawiciel naszej grupy działał na Piku Lenina, którego zdobył 23. Lipca.

Cyklon (VI), Szczytnik (fot. Przecier)
Liczba dni spędzonych w skałach: 2Sierpień 2018W związku z szybszym zakończeniem prac polowych, udało się wygospodarować dwie wolne pierwsze niedziele sierpnia, dlatego najpierw pojechaliśmy na szybką wycieczkę w Góry Złote, w rejon Jawonika i Góry Bórówkowej, a potem na szybki popołudniowy wypad na Wielką Sowę. Potem dopiero na przedłużony weekend z okazji Święta Wojska Polskiego udało się zorganizować szybki wypad w Alpy, podczas którego celem była Droga Jubileuszowa na Zugspitze z Alpspitze oraz Studlgrat na Grossglocknerze. Pierwszy z planów został zrealizowany, natomiast drugi trzeba było zmienić ze względu na bardzo złe warunki panujące pod najwyższą górą Austrii, dlatego zdecydowaliśmy się na przejście jednej z najpiękniejszych austriackich ferrat – Koenigsjodler. Niestety jednak we wrześniu nic się nie powspinałem sportowo


Wschód słońca na Zugspitze
Liczba dni spędzonych w górach: 5 Wrzesień 2018Na wrzesień miałem zaplanowane dwa tygodnie urlopu, bowiem już dawno planowaliśmy na ten miesiąc jakieś poważniejsze akcje górskie. Niestety ekipa z róznych powodów sie trochę wysypała i w efekcie w drugim tygodniu pojechałem samotnie w Tatry, gdzie miałem czas na kontemplację i wygodę poruszania się po tatrzańskich ścieżkach w swoim tempie

podczas tego wypadu udało się zdobyć trzy szczyty z Wielkiej Korony Tatr: Sławkowski Szczyt, Wysoką oraz Krywań. Te najłatwiejsze mam już zatem z głowy

Drugi tydzień urlopu spędziliśmy z kumplem na Frankenjurze, gdzie mogłem wrócić do sportowego wspinania po prawie dwóch miesiącach przerwy. Podczas prawie tygodniowego pobytu udało się wrócic do życiowej formy i urobić dwie drogi za 6+. Po powrocie zaś ostatnią niedzielę września znów spędziłem w górach, ale tym razem tych moich, lokalnych – Górach Suchych, gdzie zdecydowałem się na szybką akcję na Suchym Klasyku z Sokołowska, czyli Włostowa, Kostrzyna i Suchawa do Andrzejówki, a potem powrót przez Bukowiec.

Na Wysokiej (fot. Mariusz M.)
Liczba dni spędzonych w górach: 4
Liczba dni spędzonych w skałach: 4 Październik 2018Pierwszą niedzielę października spędziliśmy z Jagódką na pograniczu Rudaw, Gór Kruczych i Karkonoszy, wędrując z Niedamirowa na Przełęcz Okraj i z powrotem. Tydzień później wybraliśmy się czwórką na weekend na Frankenjurę. Wydawać by się mogło, że połowa października to nienajlepszy moment na wspinanie sportowe, ale jednak pogoda sprawiła nam przyjemnego figla i wspinaliśmy się w pełnym słońcu przy 18 st. Celsjusza. Na koniec miesiąca zaś ruszyliśmy ładować akumulatory do El Chorro, ale wszelkie tam aktywności musieliśmy odłożyć już do listopada.

Halbdunkel (6+), Frankenjura (fot. Przecier)
Liczba dni spędzonych w górach: 1
Liczba dni spędzonych w skałach: 2 Listopad 2018Początek listopada to nasz pobyt w rejonie El Chorro, gdzie nabraliśmy trochę słońca, a przy okazji powspinaliśmy się sportowo w tamtejszym wapieniu. Niestety moja forma była daleka od optymalnej, w której na Franken czy wcześniej na Pełczy robiłem bez trudu szóstkowe drogi. Największym sukcesem było przejście paru dróg za V+, ale to na pewno nie było to, co sobie obiecałem i czego się po sobie spodziewałem. Niestety dostępność dobrego andaluzyjskiego wina na pewno nie pomagała w zachowaniu dobrej formy, ale taka już istota jesiennych wyjazdów na południe Europy. Podobnie bowiem było rok wcześniej na Sardynii i dwa lata wcześniej w Górach Kantabryjskich. Podczas tego pobytu oprócz wspinania sportowego udało nam się również przejść kilka ferrat, a niektórzy z naszej ekipy zdobyli nawet w warunkach srogozimowych Mulhacen.

Via Ferrata El Chorro (fot. Łukasz K.)
Liczba dni spędzonych w skałach: 4Grudzień 2018Na koniec roku aktywności górskie zredukowałem niestety do minimum. Na początku grudnia udało się po raz drugi w tym roku sprawdzić się w drytoolingu i tym razem, choć znów na wędkę, ale udało się urobić znacznie trudniejsze drogi: M6+ (JPII) i M5+ (na Lutyni koło Lądka). Choć na skale ta druga jest podpisana jako M6 i w mojej ocenie na pewno nie była aż o jeden stopień łatwiejsza od pierwszej. Bożonarodzeniowe kalorie zaś spalaliśmy znów na Śnieżniku. Podobnie jak pod koniec poprzedniego roku wybraliśmy szlak z Rozdroża Pod Kamiennych Garbem w Jodłowie, skąd ruszyliśmy przez Trójmorski Wierch na Przełęcz Puchaczą. Potem jednak nauczeni doświadczeniem sprzed roku nie poszliśmy zielonym szlakiem na Mały Śnieżnik, ale granicznym – czerwonym, dochodząc do rozdroża szlaków przed samym szczytem. Zmęczeni jednak nie atakowaliśmy wierzchołka, ale zeszliśmy do schroniska, skąd potem niebieskim szlakiem do rozdroża pod Małym Śnieżnikiem i dalej aż do parkingu na Rozdrożu. W ostatnią zaś niedzielę grudnia mieliśmy drytoolować w Szklarskiej Porębie, ale niestety pogoda nie rozpieszczała i zamiast tego wylądowaliśmy na boulderach na Makaku w Libercu.

Z Jagódką na Śnieżniku...
Liczba dni spędzonych w skałach: 1
Liczba dni spędzonych w górach: 1Podsumowanie:
Liczba dni spędzonych w skałach: 34
Liczba dni spędzonych w górach: 16Najciekawsze przejścia w górach:• Szpiglasowa Grań (I) - zimą
• Droga Jubileuszowa (AD-)
• Wysoka, drogą przez Wagę i Przełęcz pod Kogutkiem (0+)
Najciekawsze ferraty:• Via Ferrata Delli Artisti, Wybrzeże Liguryjskie, Włochy (B)
• Ferrata Koenigsjodler, Masyw Hochkoenig, Austria (D, 1-)
• Via Ferrata El Chorro, Hiszpania (B/C)
Najciekawsze / najładniejsze pokonane drogi wspinaczkowe:• Polska:
o Pełcznica: Supernowa (VI+), Kanciarz (V+)
o Sokoliki: Płyta Kurczaba (VI), Kancik Jastrzębiej (V+)
o Szczytnik: Cyklon (VI)
• Europa:
o Finale Ligure: Il ciappo dei ciappi (6a), Finale for Nepal (6a), Nesquik (6a)
o Hohe Wand: Traum und Wirklichkeit (6+, 200m)
o Frankenjura: Daniel Steig (6+), Halbdunkel (6+)
o El Chorro: La babaresa (V+)