magis, nie odwracaj kota ogonem. Brniesz dalej. Napisałeś wyraźnie:
Cytuj:
Ile razy widziałeś schodzącą lawinę w Tatrach w grudniu?
Retorycznym pytaniem kwestionowałeś fakt występowania lawin w grudniu, a to nie jest wcale rzadkie zjawisko. A dlaczego od połowy grudnia zamknięte są wybrane szlaki również w Zachodnich?
Wystarczy zrozumieć mechanizm powstawania lawin. Co z tego, że statystycznie śniegu w grudniu jest mało, gdy szczególnie na początku zimy śnieg trudno wiąże się z podłożem (w tym z trawkami). A pisanie, że ktoś (GL) niesłusznie postraszył zagrożeniem, bo ono "rzadko występuje" to już głupota.
Dla Twojej wiedzy: właśnie na tym polega ZAGROŻENIE (w każdym bezpieczeństwie, nie tylko górskim, ale np w drogowym), że może występować "rzadko" (może też częsciej). I tych występujących rzadko nie powinniśmy lekceważyć, bo konsekwencje mogą być dramatyczne, szczególnie na odcinkach Cz.W. gdzie możesz zaliczyć nie tylko poobijanie się o kamienie ale "upadek z wysokości". Zasypanie śniegiem, to nie jedyny przykry dla człowieka skutek lawiny. Chyba, że lubimy rosyjską ruletkę, ale na pewno
nie możesz zagrożeń lekceważyć, gdy chodzi o zdrowie/życie innych osób, mniej doświadczonych od Ciebie. Ty proponujesz pomijanie ryzyka (iloczyn zagrożenia i jego konsekwencji), czyli najgroszą rzecz jaką można zrobić - udawania, że zagrożenia nie ma. A zagrożenie należy minimalizować np stosując zabezpieczenia, zabierając raki i czekan.
Cytuj:
Po co ma schodzić do Kuźnic, skoro może zrobić szybszą i lepszą pętlę przez Dolinę Małej Łąki.
Ani szybszą, ani lepszą. A już na pewno, gdy mieszkasz w Zakopanem. Trudno nazwać coś lepszym co w zimie jest mniej przetarte, bardziej narażone na lawiny, w pojedynczych miejscach można te kilka metrów sobie spaść. Obejścia lawinowego to tam chyba nie masz, a zejście na Hale Kondratową, jak słusznie lxix zauważył taki wariant zimowy posiada, chociaż pchanie się na Przełęcz pod Kopą K. przy zagrożeniu lawinowym > 1 ja osobiście nie uważam za mądre. A i w razie problemów szanse, że kogoś spotkasz w Kondratowej są dużo większe niż w Małej Łące (zdarzało mi się tam wchodzić jako jedyny zimowego dnia).
Cytuj:
Ja patrzę na świat pozytywnie i wierzę w ludzi, tak więc zakładam, że rozsądna osoba, która na podejściu nagle zacznie się ślizgać w raczkach po prostu sobie odpuści. Chyba, że ktoś idzie w góry po to aby z nimi "walczyć". Może ty tak podchodzisz do gór?
Próbujesz wybrnąć, ale nieudolnie. Ile razy miałeś tak w zimie, że owszem wejść bez raków to się na upartego dało, ale przy zejście bez raków byłoby dramatem? Więc chyba kapujesz, że na podejściu możesz się nie ślizgać czy to w raczkach, czy nawet bez nich, ale przy zejściu bez raków ani rusz. Gdy inną trasą wchodzisz inną schodzisz nie masz nawet szans tego przy podejściu ocenić. Ty dzieciak jesteś, że takie rzeczy wypisujesz?
Taka też była moja motywacja gdy sugerowałem podejście "trudniejsze" z puntku widzenia oblodzenia, to jest od strony Hali Kondratowej. Lepiej by przy podejściu były mniej korzystne warunki niż przy zejściu. Bo wtedy są szanse na rozsądny wycof. Co z tego, że jakoś tam wejdzie w raczkach przez Adamicę, gdy po 6 h stanie na Przełęczy pod Kopą Kondracką (albo jak wolisz na Herbacianej Przełęczy) i okaże się, że zejście jest bardzo trudne, bo "szklane". Co wtedy? wycof i powrót przez grań do Ciemniaka i dalej w dół drogą podejścia?
Stare powiedzenie mówi, że na góre nie wystarczy wejść. Trzeba jeszcze z niej zejść. Tym bardziej, że na Cz.W. tych zejść między szczytami masz kilka, w szczególności to na które uwagę zwrócił Gruby Lis czyli na Mułową przełęcz.
I jeszcze o niezawodności raczków: zawsze mnie uczono, że to jest sprzet bez certyfikatu zgodności, że nie jest niezawodny, że nadaje się do chodzenia po płaskim albo niemal płaskim. Jakie masz szanse, że w trakcie wycieczki popsują Ci się raki, a jakie szanse, że odpadną Ci z buta raczki? Popylanie w raczkach przy wjeściu/zejściu na grań gdzie trzeba czy to od Kir czy od Kuźnic pokonać przeszło 1000 m w pionie, na min. 6 h wyjście? To tak na serio?
O czym my wogóle dyskutujemy? O dziecinnym zachowaniu magisa, który rekomenduje w zimie wyprawę bez raków na Czerwone Wierchy dla kogoś kto tylko zaliczył Wołowiec i ma małe doświadczenie zimowe i dlatego pyta (a przynajmniej to możemy z posta pytającej koleżanki wywnioskować)? To jakiś absurd.
1. Nigdy na tym forum i gdziekolwiek indziej Czerwone Wierchy nie były rekomendowane dla zimowych nowicjuszy. Z różnych względów. Co nie znaczy, że jest to zabronione. Na pewno jednak wymaga i przygotowania (również sprzętowego) i warunków.
2. Wypożyczenie na dobę raków to niewielkie pieniądze,
3. TOPR i TPN od wielu lat przypominają i o zagrożeniu lawinowym i o śliskich ścieżkach oraz konieczności posiadania odpowiedniego sprzetu (raki, czekan) oraz umiejętności posługiwania się nimi.
4. Lepsza jest odrobina pokory w stosunku do gór niż kolejny polaczek-chojrak, który pozjadał wszystkie rozumy i jeszcze bzdury doradza innym. Gdzie jak gdzie, ale na tym forum chyba już wystarczy brawury. A brawurą jest niezabieranie zimą na grań raków. Czy z nich skorzystasz to inna sprawa.
5. Warto czytać komunikaty TPN/TOPR, np to:
Cytuj:
Zagrożenia
- W górach zalega śnieg i występują oblodzenia, co może być przyczyną niebezpiecznych w skutkach poślizgnięć.
- W Tatrach obowiązuje zagrożenie lawinowe. Poruszanie się zimą po górach wymaga odpowiedniego sprzętu, umiejętności oraz dostosowania trasy wycieczki do panujących warunków.
http://tpn.pl/zwiedzajCytuj:
w mocnej trójce lawinowej trójce
Litości. I Ty śmiesz komuś nowemu doradzać? I może jeszcze zejście do Małej Łaki przy 3...