W styczniu urodził mi się syn, więc czego chcieć więcej od życia? Świat stanął na głowie, ale sezon górsko skalny jak na debiut z dzieckiem super.
Styczeń, luty, marzec:Tutystyka wózkowa po dolinkach podkrakowskich.
Kwiecień:Odwiedzenie schroniska Kudłacze i trójkowa droga w Słonecznych. Ale w stylu oblężniczym co widać po ilości tobołków
MajNic ponad las
CzerwiecI tu uwaga, zaczyna się akcja!
Do naszej wesołej gromadki dokoptowuję Majora i robie w Chochołowych IV- i IV (Prawa Droga Krzyżowa i Panelik).
Później po 9 miesiącach bez Tatr zaliczam wypad w Tatry do Bielovodskiej i tydzień później odwiedzam Nielepice, pada Pętla Konopna IV i Tata Ma Sierść V.
Lipiec:Na szybko z Majorem Myrzębiaki IV+... coby mięśnie nie zapomniały do czego służą.
Inną razą z innym kumplem znowu Nielepice. Tym razem po raz pierwszy robię drogę na własnej - Stacja 12,5 V-, a następnie OS Przez Żmiję VI/VI+.
Sierpień:W połowie miesiąca znowu Słoneczne Skały. Piękne i męczące V+ Dzięki Jacku!
Wrzesień:Standardowo w tym miesiącu urlop.
Nie daleko, nie blisko = Góry Opawskie.
Trochę łaziorki, biegania i piwkowania z istotniejszych spraw to na pewno Wejście na Biskupią Kopę i kilka pomniejszych wzniesień.


[b]Październik:Do pracy miałem na 10:00, przyszedłem po 14, ale co złoiłem w Słonecznych Skałach to moje
Shrek V+ (męczył mnie w koszmarach), Ex Libris VI (śnił mi się w snach). Jedną i drugą drogę próbowałem zrobić rok wcześniej, ale ewidentnie chciały poczekać. Zdecydowanie bardzo przyjemny wypad.
Listopad:Równica jesiennie i Góra Żar zimowo
Grudzień:Rusinowa Polana i Włosienica (przynajmniej nie dzwoniliśmy po TOPR żeby nam autobus pod schronisko podstawił).

Podsumowując. Żadnych spektakularnych przejść, szczytowań powyżej 2000, a nawet 1300 m n.p.m. ale za to wszędzie w fajnej rodzinnej atmosferze. Masa wspomnień bez ekstremalnych przygód

Pomijając przewijanie pod skałą.
_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.
http://summitate.wordpress.com/