Gdyby mi ktoś w lutym / marcu powiedział, że w 2014 roku spędzę tyle dni w górach, ile faktycznie spędziłem i zdobętę szczyty, które w istocie zdobyłem, to bym pewnie takiego kogoś wyśmiał. Tymczasem rok okazał się bardzo płodny w nowe doświadczenia górskie
Ale po kolei:
1.
Rudawy Janowickie (maj 2014) – szybki jednodniowy wyjazd, zakończony zdobyciem Sokolika, Krżyżnej Góry i Skalnika. W drodze powrotnej zwiedziliśmy jeszcze ruiny Zamku Bolczów. Dobra wyrypa, bo trasa na 9h została zrobiona w niecałe siedem. Fajne równe, szybkie tempo. Pogoda niezła, aczkolwiek postraszyło przez chwilę burzą, która na szczęście poszła bokiem
Relacja:
viewtopic.php?f=11&t=163852.
Bałkany (maj 2014) – chyba główny punkt w 2014 roku. W planach było zdobycie pięciu szczytów korony Europy (Chorwacja – Vrh Dinare 1830m, Bośnia – Maglić, 2386m, Czarnogóra – Zła Kolata, 2534m, Kosowo – Djeravica, 2656m, Macedonia/Albania – 2766m). Skończyło się na trzech z pięciu. Musieliśmy zrezygnować z Bośni i Czarnogóry, które poczekają na następną wyprawę
Nabrałem dużo fajnego skilla, zwłaszcza w zakresie orientacji, bo technicznie góry absolutnie nie są trudne. Raczej kwestia orientacji plus dobra kondycja, bo wszystkie wejścia wymagają przynajmniej jednego pełnego dnia (wraz z zejściem).
Relacja:
viewtopic.php?f=11&t=164713.
Bieszczady (czerwiec 2014) – wyjazd dość spontaniczny, ale doszedł do skutku. Skończyło się zdobyciem większości najważniejszych szczytów w Bieszczadach, m. in. Smerek, obie Połoniny, Tarnicę i Wielką Rawkę. W drodze powrotnej koło Tarnowa popsuło się auto, więc wyjazd pewnie na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Z ciekawszych wydarzeń podczas wyjazdu, to burza która złapała nas na Borsuku plus nocleg w piątkę w dwuosobowym namiocie w granicach Parku Narodowego w pobliżu Rabiej Skały.
Relacja:
viewtopic.php?f=11&t=165544.
Highlands (sierpień 2014) – Szkocja od dawna chodziła mi po głowie i wreszcie udało się tam pojechać. Z rzeczy wartych zapamiętania – fatalna logistyka: nigdy więcej jazdy autem z Londynu do Szkocji. Na miejscu udało się zrobić kilka fajnych tras, choć chyba żadnej zgodnie ze wstępnym planem. Ostatecznie podeszliśmy pod Sgorr am Fiannaidh, gubiąc ścieżkę, a potem schodziliśmy w prawdziwych męczarniach. Drugiego dnia mieliśmy przejść granią Ring of Steal, ale znów zgubilismy właściwą ścieżkę więc musieliśmy nieco zmienić trasę i skończyło się na przejściu przez Devil’s Ridge i Sgurr am Mhaim. Trzeci i ostatni dzień w Szkocji przeznaczylismy na wizytę na Ben Nevisie (tradycyjną drogą – ceprostradą) gromadząc kolejny szczyt na liście Korony Gór Europy. A potem jeszcze jeden dzień na szybkie zwiedzanie Londynu.
Relacja:
viewtopic.php?f=11&t=167775.
Wielka Sowa (wrzesień 2014) – krótka, jednodniowa wycieczka na Sowę, połączona ze zwiedzaniem Zamku Grodno, tamy w Lubachowie i obiedzie w Zagrodzie
Wejście szlakiem żółtym, zejście zielonym i niebieskim.
6.
Albania & Macedonia (wrzesień 2014) – wyjazd, co do którego decyzję podjąłem w pięć minut Ale była to najlepsza z możliwych decyzji. Udało się zobaczyć kawałek Macedonii, pojeździć Albańskimi drogami (na których nabrałem hektary driving skilla) i wejść na Maja e Cikes. Górę może nie najwyższą, ale położoną blisko plaży
Z rzeczy wartych zapamiętania – rakija na albańskiej plaży, korek na drodze dojazdowej na Przełęczy Rogana, wywołany wypasem kóz i prawie urwane koło w miejscu, gdzie droga w Albanii znika
Sama góra jak najbardziej warta polecenia. Gdyby ktoś był w Albanii, to moim zdaniem powinien wejść na Maję
Relacja:
viewtopic.php?f=11&t=169237.
Rudawy Janowickie (październik 2014) – powrót w Rudawy Janowickie. Tym razem w nieco innym składzie personalnym. Udało się zobaczyć Kolorowe Jeziorka, wejść na Wielką Kopę, Sokolik i Krzyżną Górę. To też bardzo szybki, jednodniowy wypad, ale bardzo udany. Pogoda niekoniecznie idealna (deszcz + mgła + wiatr = parada atrakcji), ale i tak warto było pojechać.
8.
Góry Suche (listopad 2014) – wydawało się, że to będzie górskie zakończenie 2014 roku. Szybki wyjazd na niepodległościowy weekend (10-11.11) z noclegiem w Andrzejówce. Fajne szlaki, nawet wymagające kondycyjnie, z ciekawymi widokami na Góry Kamienne i Stołowe. Z rzeczy wartych zapamiętania to malowanie światłem wieczorem pod schroniskiem i mina pani z baru w schronisku na stwierdzenie, że zamierzamy jeść zupkę w proszku w piątkę z jednej miski i jedną łyżką
Relacja:
viewtopic.php?f=11&t=170249.
Wielka Sowa (listopad 2014) – spontaniczne wejście z grupą znajomych. Ognisko na szczycie mimo padającego deszczu i mgły. Warunki atmosferyczne trudne, ale ekipa świetna, która rekompensowała wszystkie trudności podczas tej wycieczki. Sporo nowych znajomości, które powinny procentować w kolejnych latach podczas organizowania kolejnych wycieczek, nie tylko górskich, ale też (mam nadzieję) ferratowych.
10.
Karkonosze (grudzień 2014) – zimowe wejście na Śnieżkę Kotłem Łomniczki. Kąpiel w zamarzniętym strumieniu, pod którym załamał się lód podczas wejścia. Był to udany test wodo-odporności moich butów. Warty odnotowania jest huraganowy wiatr na Równi Pod Śnieżką. Nie zmierzyłem, ale poprzedniego dnia wiało na Śnieżce 150 km/h, a tego dnia, gdy wchodziliśmy pewnie niewiele mniej.
11.
Tatry (grudzień 2014) – przyszedł jednak czas, aby przeprosić się z Tatrami, na które miałem focha już chyba z pięć lat. W ostatnich latach nie miałem ochoty jeździć w miejsca zatłoczone miejsca, dlatego omijałem Tatry. W tym roku plan był jednak taki, aby nabrać nieco zimowego skilla w wysokich górach przed realizacją planów w zbliżającym się roku
Udało się podejść pod Szpiglasową Przełęcz, ale na wysokości ok 1960m musieliśmy się wycofać ze względu na bardzo silny wiatr, który przenosił sypki śnieg, zasypując ślady na szlaku. Drugiego dnia podeszliśmy jeszcze pod Bulę pod Rysami, ale tutaj trzeba było również zarządzić wycof około 1800m ze względu na bardzo silny wiatr i padający, marznący, deszcz. Mimo podwójnego wycofu cieszę się z tego wyjazdu bo sporo się nauczyłem.
12.
Góry Stołowe (grudzień 2014) – wyjazd sylwestrowy, ale okazał się też górsko udany. Nocleg w Pasterce. Trzy wejścia na Szczeliniec (jedno wieczorne, jedno na wschód słońca, którego nie było i jedno klasycznie nocne, co by noworoczne życzenia o północy złożyć sobie właśnie na szczycie góry). Do tego jeszcze przejście przez Błędne Skały i zdobycie szczytu Bukovina w pobliżu Machova w Czechach. No i oczywiście smażeny syr w Czechach na obiad w sylwestra
Podsumowując fakty:
1. 25 dni spędzonych w górach.
2. Zdobyte szczyty Korony Gór Polski:
Góry Stołowe - Szczeliniec Wielki – 919
Góry Kamienne – Waligóra – 936
Rudawy Janowickie – Skalnik – 945
Góry Sowie - Wielka Sowa – 1015
Bieszczady – Tarnica – 1346
Karkonosze – Śnieżka – 1602
3. Inne zdobyte polskie szczyty:
Bieszczady – Smerek (1222), Osadzki Szczyt (1253), Kruhly Wierch (1297), Halicz (1313), Szeroki Wierch (1243), Wielka Rawka (1304), Krzemieniec (1221), Borsuk (991), Czoło (1161), Dziurkowiec (1189), Plasza (1162), Kurników Beskidzki (1037), Okrąglik (1101)
Góry Kamienne / Suche – Bukowiec (898), Rogowiec (870), Jeleniec (902), Suchawa (928), Kostrzyna (905), Włostowa (903)
Góry Sowie – Mała Sowa (972)
Rudawy Janowickie – Wielka Kopa (871), Sokolik (622), Krzyżna Góra (654)
4. Zdobyte szczyty Korony Gór Europy:
a. Wielka Brytania / Szkocja – Ben Nevis - 1344
b. Chorwacja – Vrh Dinare – 1830
c. Kosowo – Djeravica – 2656
d. Albania / Macedonia – Korab – 2766
5. Inne zdobyte niepolskie szczyty:
a. Crna Cuka (2572) - Albania
b. Sgurr a Mhaim (1099) - Szkocja
c. Maja e Cikes (2044) – Albania
d. Maja Qrres (2018) – Albania
e. Bukovina (702) - Czechy
Specjalne podziękowania dla ludzi, którzy są tak samo ześwirowani jak ja na punkcie gór i chcą ze mną w nie wracać
Najważniejsze plany na przyszły rok to Jebel Toubkal i Mont Blanc. Dodatkowo chciałbym wrócić na Bałkany i wyrównać rachunki z Magliciem, Złą Kolatą i wejść jeszcze na Ljuboten w Kosowie. Być może uda sie jeszcze raz pojechać do Szkocji i powtórzyć trasy, których nie udało sie przejść w mijającym roku. A chciałoby się też zwiedzić Rumunię (Marmarosze) i Bułgarię (Wichren)... Ech, tylko kto mi da tyle urlopu?