Tekst jest fantastyczny. Ja osobiście bardzo bym chciał by okazało się że weszli, to by była naprawdę taka piękna, romantyczna historia jak z bajki...
Niemniej po przeczytaniu wszystkiego wciąż parę rzeczy mi się nie zgadza i sugeruje, że nie weszli: - nawet jeśli Chińczycy (a przed nimi Sowieci, ale to na jedno wychodzi) swoimi wyprawami kasowali wszystkie ślady jakie się dało, to jednak nie oni pierwsi zaliczyli każdy fragment drogi M&I. Przecież dla każdej trasy punktem wspólnym jest szczyt. Logicznym jest chyba, że albo M&I coś by tam zostawili "trwalszego" niż zdjęcie żony albo zostawić mogli.
Więc jeśli mówimy o teorii spiskowej, to w spisku tym musieliby również uczestniczyć Hillary i Tenzing oraz cała wyprawa Hunta. Bo przecież H&T nie atakowali szczytu jako pierwsi, czyli ten sam cel musiałyby mieć założony inne ekipy szturmowe. Więc i oni musieliby o tym milczeć do grobowej deski, a myślę, że ktoś by się po latach jednak sypnął. Do tego przed Chińczykami na szczyt doszli jeszcze i Szwajcarzy. Wydaje mi się, że lata 50' nie były jeszcze tak skomercjalizowane i podporządkowane mediom jak mamy to obecnie i jakby znaleźli dowód to by go upublicznili. Jednak nawet jeśli wtedy by coś ukryli, żeby sobie zachować miejsce w kronikach jako "wejście nr1" to myślę, że z czasem coś by wypłynęło, albo od jednego albo od drugiego. Proszę pamiętać, że po wyprawie oni chyba już nie żyli ze sobą tak w 100% zgodnie. Zresztą nawet jakby Hillary i Tenzing nic nie widzieli na trasie M&I, to o ile znaleźliby jakiś dowód bycia M&I na szczycie (przyjmując, że M&I weszli zakładam że taki dowód musiałby, no po prostu musiałby tam leżeć) musieliby wtedy liczyć się z tym, że odrobinę poniżej szczytu M&I też coś mogli zostawić. Zresztą z tego co się orientuje trasę do 2-go stopnia widać stamtąd chyba w miarę nieźle, czyli albo coś by ze szczytu mogli widzieć albo przynajmniej musieliby liczyć się z tym że choć sami nie widzą, to jakaś następna wyprawa zobaczy. Pamiętajmy - w 53' nie wiedzieli kto będzie następny na szczycie, kiedy, którą drogą i czy będzie miał interes w zacieraniu śladów (jak Chińczycy) czy nie.
A więc idąc tym tropem H&T musieliby w 53' najpierw sami oczyścić szczyt z dowodów wejścia M&I. A nawet jeśliby takowych nie znaleźli to tym gorzej dla nich bo musieliby ich poszukać i pokopać aby się upewnić, że nie ma jakiejś butli np. 10 cm pod śniegiem. Potem, jakby tego było mało, to zakładając że planowali poprawianie historii, po zdobyciu szczytu, przeczesaniu i przekopaniu go (chociaż pobieżnym) musieliby jeszcze pójść jeszcze paręset metrów na północno-wschodnią stronę. Tak na wszelki wypadek, aby ją również oczyścić z ewentualnych dowodów. Co najmniej paręset metrów. Najlepiej aż do miejsca do którego doszli Sowieci, ale co najmniej kilkaset metrów - myślę że ani raczej nie wiedzieli dokąd doszli Sowieci ani czy na pewno usunęli wszystko. Więc H&T musieliby ujść na trasie północno-wschodniej taki kawałek, poniżej którego późniejsze znalezienie śladu bytności M&I nie dawałoby pewności, że "skoro tu doszli to stąd na szczyt już na pewno musieli dotrzeć". A po tym wszystkim wrócić na wierzchołek i dopiero schodzić na swoją stronę. Sorry, ale wg mnie to niemożliwe.
Przypominam, po H&T następni na szczycie byli Szwajcarzy i oni moim zdaniem nie mieliby absolutnie żadnej intencji w ukrywaniu znaleziony lub widzianych dowodów wejścia M&I. H&T nie znali historii następnych wejść, a patrząc z ich punktu strasznie mało prawdopodobne było moim zdaniem, by żadna z późniejszych ekip nic nie znalazła. No a w każdym bądź razie ryzyko, że znajdzie było dla H&T spore. Czyli nie tylko Chińczycy, ale i H&T musieliby mocno przyłożyć rękę do zacierania śladów po M&I. O ile jednak Chińczycy byli sporymi grupami (wnieśli nie tylko drabinę, ale i triangul co jest o wiele większym wyczynem moim zdaniem. Wtedy już szczyt musieli przekopać całkiem nieźle i o ile coś by było, to wtedy już na 100% zostało usunięte) to H&T byli we dwójkę, po morderczej wspinaczce i pierwszym wejściu w historii. Ergo jakoś nie mogę uwierzyć, aby mieli na to siły i byli w stanie poświęcić czas szukaniu i kasowaniu śladów M&I na szczycie oraz tuż poniżej ale co istotne nie na swojej trasie zejścia.
Pozostają też takie pytania jak - dlaczego Chińczycy w ogóle nie usunęli ciała Mallory'ego? Tak na wszelki wypadek. Oki, mogli usunąć dowody jakie sami znaleźli, ale skąd mogli wiedzieć czy kiedyś ktoś nie natrafi na coś co oni przeoczyli? Jakbym ja był na ich miejscu, to zamiast usuwać dowody z kieszeni usunąłbym całe ciało. Najprościej i najbezpieczniej. Skoro usunęli dowody od stopni do szczytu i widzieli ciało, to mogli usunąć i je.
Albo skoro Chińczycy puścili we wspinaczkowym światku jakieś przecieki że widzieli ciała M&I to pewnie któryś z nich (a było ich trochę) myślę, że puściłby również farbę pt "a ja wiem że M&I weszli". Po prostu przy tylu ludziach ciężko by to utrzymać w tajemnicy.
I takich wątpliwości jeszcze nadal parę innych jeszcze mam, choć faktycznie tekst znacząco bardziej przesunął moją wiarę w kierunku "weszli" lub "pewnego dnia okaże się że weszli". Na ten moment jednak wątpliwości wciąż mam spore, choć tekst wiele z nich rozwiewa. Niestety jednak wciąż nie wszystkie. Ale tak dla jasności - ja również liczę, że pewnego dnia z kieszeni Irvine'a zostanie wyjęty dowód na to, że weszli, albo wręcz będzie przy nim aparat, z którego będzie dało się jakoś odzyskać zdjęcie szczytowe. To byłoby naprawdę piękne zwieńczenie tej historii.
|