Forum portalu turystyka-gorska.pl

??????????

_________________
wszystko już było - ergo: nie panikuj
http://jaskiniar.blogspot.com/
http://puzzlepamieci.blogspot.com/

Raczej unikają ludzi, o ile mi wiadomo Właśnie dlatego miśków nie należy karmić - w ten sposób mogłyby nauczyć się, że człowiek = źródło jedzenia i stać o wiele bardziej, hmmm... towarzyskie.

"Antyniedźwiedziowe" kosze na śmieci w Parkach Narodowych:

http://www.wwfpl.panda.org/?11180/Kosze ... -ustawione

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/

Wczoraj w końcu po raz pierwszy w Tatrach widziałem niedźwiedzia.
Przebiegł nam drogę w odległości 5-10 metrów.
Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że cała sytuacja miała miejsce na głównej ulicy w Starym Smokovcu
Kilerus ledwo wyhamował. Prawie go potrąciliśmy.

Miś w Smokovcu to nic nadzwyczajnego Ja w ubiegłym roku rysia tam widziałem -to jest dopiero rzadkość

_________________

Słyszałem nieraz o misiu tam grasującym w śmietnikach, widziałem też nagranie ze słowackiej telewizji.
Ale zobaczyć włochatą bestię na żywo przebiegającą w nocy tuż przed samochodem to zupełnie co innego.

Czy istnieje prawdopodobieństwo spotkania niedźwiedzia na drodze na Nosal?
Sama się sobie dziwię, że zadaję takie pytanie, ale odkąd mam dziecko i im więcej czytam o spotkaniach z misiem na szlakach to zaczynam popadać w paranoję...
Będziemy w górach w połowie września i mam plan na Nosal i na Gąsiennicową przez Boczań i może Sarnią Skałkę od Strążyskiej bo tyle mój 4-latek powinien przejść

_________________
Padają miasta, inny świat

mijają wieki całe

Aniele Stróżu strzeż nam gór

niech będą wciąż te same.

Istnieje takie jak trafienia 6 w lotto.

Tak właśnie myślałam

_________________
Padają miasta, inny świat

mijają wieki całe

Aniele Stróżu strzeż nam gór

niech będą wciąż te same.

Szansa spotkania tam niedźwiedzia jest zdecydowanie większa. Widywano je nawet w Kuźnicach.
Ale raczej nie powinnaś się specjalnie obawiać. To zwierzęta dosyć płochliwe i unikające spotkania z człowiekiem.
Zwłaszcza jak chodzisz w dzień, to miśki chowają się po krzakach lub śpią gdzieś daleko od szlaku.

Prędzej ja zdobędę Gerlach niż Agunia24 zobaczy tam niedźwiedzia.

Jeżeli masz przynajmniej jedną nogę i rękę to szanse na wejście na Gerlach są bez porównania większe niż wygranie w Totka.

A co do niedźwiedzia, to można go spotkać w całych Tatrach. Ostatnio widziałem nawet pod Tatrami na drodze w Starym Smokovcu.

Niedźwiedzia widziałam raz ale z daleka, na szczęście. To było w tym czasie kiedy sobie grasowały w okolicach Kalatówek. Częściej udawało mi się spotkać kozice

_________________
Padają miasta, inny świat

mijają wieki całe

Aniele Stróżu strzeż nam gór

niech będą wciąż te same.

Widziałem ślady niedźwiedzia na szlaku z Kuźnic na Boczań tuż nad odejściem szlaku na Nosal.

To mnie pocieszyłeś... a chciałam iść na Gąsiennicową przez Boczań...

_________________
Padają miasta, inny świat

mijają wieki całe

Aniele Stróżu strzeż nam gór

niech będą wciąż te same.

Idź, idź. Nic się nie martw. Niedźwiedzie nie wyskakują nagle z krzaków na wędrujących turystów i nie atakują ich znienacka.
Takie rzeczy to tylko w SuperExpressie:
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/uwaga- ... 37902.html

Wrzucajcie proszę informacje ostrzeżenia przed umieszczeniem linku do artykułu z tego rodzaju prasy. Najlepiej tego typu: wchodzisz tu na własną odpowiedzialność. Przeczytałam i teraz boję się. Nie wyjdę na pole, tam czają się niedźwiedzie chcące zatopić kły w ludzkim ciele. Rezygnuję z jutrzejszego wyjazdu w góry. Tam to dopiero są miśki.
A na poważnie coraz częściej okazuje się, że niedźwiedzie w Bieszczadach znajdują się nie opodal ludzi. W ub. roku jeden osobnik zagustował w jabłkach w sadzie znajdującym się obok domu w dolinie Sanu. Podchodził niezauważony przez ludzi i objadał się spadami. To był jeden z tzw, osobników poddanych, tych które ustępują z drogi dominantom. Ciekawie o tym opowiada Katarzyna Bojalska chyba w pierwszym numerze "Bieszczadnika". Polecam też naszą stronę,są na niej dwie prezentację, obie moim zdaniem do poprawek, ale uchodzą na bardzo wiarygodne. Notatki z wykładu dr Wojciecha Śmietany http://www.grupabieszczady.pl/index.php ... 6&Itemid=7, artykuł http://www.grupabieszczady.pl/index.php ... Itemid=198. Jak wyglądają spotkania z niedźwiedziem można zobaczyć dzięki Wojtkowi Judzie, te zdjęcia zrobił z ręki na bobrowisku w okolicy Balnicy http://www.grupabieszczady.pl/index.php ... Itemid=134

_________________
Nieznane atrakcje http://www.grupabieszczady.pl/index.php ... Itemid=242

Po pierwsze: to było w nocy. Po drugie: to była wiosna zaraz po tym jak się obudziły i jeszcze było krucho z jedzeniem - wtedy częściej podobno zbliżają się do zabudowań, śmietników, ludzi itp. Po trzecie na pewno było już tu gdzieś napisane, że zazwyczaj wystarczy na szlaku rozmawiać aby niedźwiedź usłyszał z daleka i spokojnie sobie poszedł.

to trzeba było tak od razu

to wiem, ale jak się idzie z dzieckiem to lepiej zapytać się o raz za dużo niż wcale

_________________
Padają miasta, inny świat

mijają wieki całe

Aniele Stróżu strzeż nam gór

niech będą wciąż te same.

Jak zobaczyłam w Roztoce w środku nocy okno na parterze na korytarzu otwarte na oścież myslałam ze padne z wrażenia. Jedno jest pewne niedźwiedzi nie ma tam od dawna - gdyby były - byłyby w schronisku.
Za to wolontariuszka z TPNu stwierdziła że niedźwiedzicę z dwójką młodych można spotkac w okolicy niebieskiego szlaku prowadzacego z Rusinowej na Palenicę.

Zajefajnie. 2 tygodnie lampy i 2 dni deszczowe.
Atmosfera w Roztoce niewiarygodna: gitara piwo śpiewy jak za dawnych lat a powiedziałabym,że teraz lepiej sie bawiliśmy.

To raczej dość normalne, po co się miśki mają wysilać i zjadać małe jagódki, kiedy w Bieszczadach jest pełno opuszczonych sadów.
Znajome małżeństwo kupiło dom na stokach Policy w przysiółku odległym o godzinę podejścia od najbliższych ludzkich stałych siedzib, bez prądu. Obecnie z sześciu stojących tam chat pięć to domki weekendowe ludzi ze Śląska lub Krakowa. Przed samym oknem mają stary sad, z jabłek wytwarzają regularnie całkiem dobre wino zwane "jabrol" (od "jabol" i "Rola" - piłam, a jakże). Tylko, że te jabłka na jesieni podjadają im niedźwiedzie, już wielokrotnie widzieli jak jakiś się obżerał ich jabłkami, nie wiadomo czy to stale ten sam czy różne osobniki, ale czasem przychodziła też niedźwiedzica z młodymi. Obserwowali je z okna.

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/

Jagódek nie ma bo wszystkie wyjedli turyści... co jest nagminne przy szlakach

_________________
"Gdyby ludzie od jaskiniowej epoki robili tylko to, co wyglądało na możliwe, do dzisiaj siedzieliby w jaskiniach" - Stanisław Lem

Człowiek jeść jagody



Misiu jeść jagody

_________________
- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim!

Nawet w niedzielę jeszcze były, ale ludzie wyposażeni w grzebienie sprawnie je przywłaszczali.

No - to jest coś.

Ta willa jest w bezpośrednim sąsiedztwie lasu, więc w sumie to nic dziwnego, że zachodzą tam miśki.

Słyszałem kiedyś (ale nie wiem na ile to prawda, a na ile urban legend), że podczas zawodów na Wielkiej Krokwi niedźwiedź siedział kilkadziesiąt metrów od trybun w lesie. Był poza zasięgiem wzroku, ale miał obrożę telemetryczną i ludzie z TPNu zarejestrowali jego obecność w tym miejscu.
Widać, nie bał się nawet kibicowskich wuwuzeli

To jest nius dopiero:

Co za swołocz. Prawie jak koło Iwaniackiej parę lat temu.

I w dodatku wykręt o mandacie wyjątkowo nędzny.