Dołączył(a): So lip 18, 2009 3:07 pm Posty: 1641 Lokalizacja: MARCIN NH Kraków
Jako, że lato w Tatrach bywa kapryśnie to trzeba szukac swoich szans również (a może głównie) w tygodniu. Łukasz rzucił pomysł żeby jechac w okolice Złomisk, jednak siła parcia była mocniejsza W poprzednich dwóch sezonach udawało się wyskoczyć na Mnicha, więc i w tym roku trzeba było kontynuowac tą krótką tradycje.
W zwiazku z tym, w zeszły wtorek w trójkowym składzie z Łukaszem-Madnessem i Mateuszem udajemy się do Moka w celu spróbowania czegoś z trochę wyżej półki (przynajmniej dla nas). Między.miastowa chodziła mi już po głowie od dawna, więc trzeba było spróbować gdy nadarzyła się potencjalna okazja Droga opisywana przez wielu wspinaczy jako mega klasyk, ze wspaniałym wspinaniem. Dziś śmiało to potwierdzamy, to było morze pięknego granitu i rysy, rysy, rysy!
1 wyciąg to oczywiście rysa.
Trudności głównie w jednym miejscu, reszta odpuszcza (ale jest równie ładna).
2 wyciąg był już znacznie bardziej wymagający. Trudności na starcie V+, przewinięcie na filarek i dalej rysami w płytach na lewo od Szafy aż pod drugie stanowisko, przed którym trzeba było jeszcze sforsować ostatnią ściankę.
Wyciąg nie porównywalnie trudniejszy od pierwszego, sporo wspinania za V/V+.
Trzeci, kluczowy wyciąg to oczywiście… ryski Kiedyś ubezpieczone klinkalami, dziś gotowe na przyjęcie własnej asekuracji. Najpierw dojście trawersem za ok. V, szybka akcja z friendami, a następnie ostro w górę przez dwie, miejscami obłe rysy. O ile wcześniejsze wyciągi pozwalały się spokojnie delektować całym otoczeniem, tak tutaj trzeba było się porządnie skupić i konkretnie popracować całym ciałem.
zalecany dźwięk
Po przejściu trudności teren odpuszcza, ale jest go jeszcze kawałek do stanowiska na Górnych Półkach
Pod ścianę wracamy zjazdami:
Droga nie zawiodła, pokazała nam jak wygląda piękne tatrzańskie wspinanie w rysach na własnej. Trochę mocnej psychy zalecane
Epizod drugi następuje w tym tygodniu, w poniedziałek. Wstajemy po 4 rano i szybki rzut oka na kamerki Kamera z Moka pokazuje mleko, ale z Kasprowego wygląda to zachęcająco. Grzejemy!
To była dobra decyzja, pogoda wypaliła. Szybkie podejście pod ścianę, rzut oka na prawie gładką płytę i Mateusz zaczyna pierwszy wyciąg. Chwila zawahania, żeby się tylko w ny-ny-ny nie wpakować:) i daje dalej na stan.
Idę na drugiego w moich ściankowych kapciach i czuje się co najmniej nie pewnie hehe Przechodzę jednak w miarę szybko do stanu i jedziemy dalej.
Drugi wyciąg był już znacznie bardziej wymagający, sekwencja na obłym kancie przechodzącym w czujną płytę dawała dużo do myślenia. Ponownie prowadził Mateusz, tym razem musiał się chwile przekonywać, że tam naprawdę są chwyty i stopnie Ja znów na drugiego w tych kapciach i znów główna trudność na słowo honoru, ale puszcza bez niepotrzebnych przygód.
Na drugim stanie wyciągam tajną broń, czyli buty na zmianę:) Teraz kolej na mnie na prowadzeniu, więc kapcie muszą iść w odstawkę (wcześniej wolałem nie zakatować nóg hehe) Nie powiem, bo poczułem różnicę, jakbym się z malucha na bmw przesiadł. Buty lepią się do skały, więc człowiek szybko i pewnie pokonuje kluczowy wyciąg Zemsty i ląduje na Górnych Półkach.
Dalej czeka nas już trochę trudniejsze zadanie, ale decyzja może być tylko jedna. Trzeba Spitować! Szóstkowe dojście pod przewieszoną ściankę to czysta przyjemność, ale za chwile nie jest już tak wesoło hehe Wpinka, odciąg z lewej ryski i szybki ruch na maksymalny wysięg prawą ręką. Trafia się jakiś oblak, której idzie utrzymać. Za chwile to samo z lewą ręką, szybko na stopniach do góry, później jeszcze jeden dynamiczny ruch i człowiek jest już na klamie wyjściowej.
Chwila euforii, ale jednak za dobrze być nie może. Coś tam trudności już było, ale jednak wyjście nad przewiechę okazuje się najtrudniejsze. Nad nią brak jakichkolwiek ‘znajomych’ chwytów tylko szeroka obła rysa, której w pierwszym momencie nie posądziłem nawet o użyteczność. Okazała się jednak kluczowa żeby ostatecznie wypełznąć w połóg i złapać trochę powietrza (tutaj straciłeś OS-a Po chwili kolejna ścianka ale już łatwiejsza, trochę połogu i dziwnie trudna (chyba na zmęczeniu) V-kowa końcówka, jesteśmy na końcowym stanie 2 metry pod szczytem Mnicha. ‘Zemsta’ to dobra nazwa, ale dla tego odcinka drogi:)
Wspinanie na Wacławach to wielka przyjemność. Trzeba tylko uwierzyć że tarcie istnieje, zarówno to pod butem jak i to pod ręką:) Wg nas powinno się zagospodarować jak najwięcej tego typu płyt (praktycznie bez możliwości przejścia z własną asekuracją) pod drogi sportowe.
_________________ prawdziwe życie to górska przygoda
Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 8:51 am Posty: 2378 Lokalizacja: Nowy Sącz
No ładnie działacie. Filmik z Międzymiastowej dobry ale teksty w nim zawarte jeszcze lepsze
_________________ ...energia musi eksplodować w momencie wykonywania zadania, ale cały czas trzeba ją mieć pod kontrolą...
http://picasaweb.google.pl/w.tatrach gg: 1553749
Kwintesencja Bajer droga! Trzeba iść bezwzględnie!
_________________ "I chłonę. Szukam. Pragnę. Tęsknię. I wiem że będę szukał. Wystarczy raz zasmakować nieznanego." "Gdzieś pomiędzy początkiem drogi, a szczytem znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego się wspinamy." pionowemyśli.pl | fanpage | instagram | flickr
oj bracie coś masz braki w edukacji forumowej - nie od dziś wiadomo, że mówi się weszedłem, więc idąc tym tropem nie zszedł a zeszedł albo zeszedłbymbył Pozdro.
Niezła akcja, niezłe w Was Tuzy, dopiero to zauważyłem, no to chyba pora na Wariant R??? Ja to sie zabieram do Miedzymiastowej jak pies do jeża, byle nie zepsuc
_________________ Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński