Forum portalu turystyka-gorska.pl

Dostałam informację o niezwykłym wypadku jaskiniowym jaki miał miejsce na Krymie w jednej z jaskiń ba Karabli Jajła (miejsce gdzie byłam 1,5 roku temu).

Otóż w czasie akcji jaskiniowej do jaskini o typie awenu wpadł samochód pozostawiony przed jej wylotem !

Informacje ze stron speleologów z Krymu, w języku rosyjskim / ukraińskim (dużo zdjęć):

http://24tv.ua/home/showSingleNews.d...bjectId=299153

http://crimea.mns.gov.ua/news/705.html

http://kss.crimea.ua/arhiv/190113/190113.php

A dla tych co języka nie znają, streszczenie:

Grupa 6 grotołazów zjeżdżając do jaskini jak rozumiem pozostawiła samochód w pobliżu wylotu awenu w kształcie dzwonu o głębokości około 80 m. Nie doczytałam, czy zaczepili liny o samochód (???). Samochód (nie wiem jakim sposobem ???) wpadł do jaskini kiedy 2 osoby były już na jej dnie, trzy kolejne na różnych wysokościach w zjeździe na linach a jeden uczestnik jeszcze u góry. Osoba znajdująca się u góry pobiegła po pomoc do stacji meteo odległej o kilka kilometrów. Poszkodowane zostały te trzy osoby, które zjeżdżały, przy czym znajdowały się one na głębokości około 10, 20 i 65 m od góry.
Dziewczyna znajdująca się na głębokości 10 m, na stanowisku i mająca autoasekurację została lekko ranna, następnie samochód lecąc w dół zerwał liny powodując upadek dwóch kolejnych osób na dno jaskini. Znajdujący na "środkowej" wysokości lider grupy nie przeżył wypadku, dziewczyna, która spadła z wysokości około 15 m - mieszkanka Moskwy została bardzo ciężko ranna.

Na dodatek spadający samochód rozbił się w drobny mak, a zalewając wszystko benzyną stwarzał niebezpieczeństwo wybuchu.

Ranna w kolano uczestniczka znajdująca się najbliżej "góry" wydostała się sama na powierzchnię jeszcze przed przybyciem ratowników i została przetransportowana do szpitala w Biełogorsku.
Wyciągnięto też całych i zdrowych dwóch mężczyzn, którzy w momencie upadku samochodu byli na dnie jaskini.
Najwięcej problemów stwarzał transport ciężko rannej dziewczyny.
Na koniec wydobyto ciało lidera grupy.

Czytając to wszystko widzę Karabli-Jajłę i po prostu nie wyobrażam sobie dojazdu karetki tam na miejsce.
My tam jechaliśmy wojskową ciężarówką 12 km około godziny.

A mówią, że Polak potrafi .

Niesamowite. Może faktycznie zaczepili liny o samochód i zapomnieli zaciągnąć ręcznego.

Rozumiem, ze te tym dwóm osobom na dnie nic się nie stało?

Nic.
Z opublikowanej relacji jednej z dziewczyn - tej lekko rannej wynika, że na początek zjeżdżali na dno jaskini początkujący. Ona stała na stanowisku około 10 m od góry mniej więcej w "szyjce" klepsydry aby ich dodatkowo asekurować z góry.
Dwóch facetów zjechało. Zjeżdżająca jako trzecia dziewczyna nie umiała sobie poradzić, plątała się w przyrządzie, więc wtedy na dół zaczął zjeżdżać na drugiej linie instruktor.
I wtedy nastąpił wypadek - usłyszała dźwięk kół samochodu i pomyślała "o dziwne że ktoś jeszcze przyjechał do jaskini" a potem zobaczyła samochód jak łamiąc drzewa jedzie prosto na nią, widziała jak mu się kręciły koła.
Samochód szczęśliwie ją tylko zahaczył a potem wpadł do szerokiego otworu jaskini i tam zmasakrował dwie osoby wiszące w tym momencie na linach.
Ze zdjęć nie wynika że zaczepili liny o samochód.
Konfiguracja terenu jest tam taka, że raczej nie miałby to sensu.
Jaskinia ma kształt klepsydry - z tym ze górny "lejek" jest mały, a dolny bardzo duży.

Dawno o takiej akcji nie czytałem. Dzięki za info, słowem: masakra!