Lech napisał(a):
Nie rżnij głupa, bo sam jesteś tępy. Przecież cały czas od początku dyskusji w tym wątku jesteś za przewodnickim przymusem dla grup i przykład własnych przeżyć podczas burzy, jaki tu podałeś, wyraźnie miał posłużyć za argument za tym przymusem.
co ty motyla noga nie powiesz?
głupa nie rżnę. jakbym chciał rżnąć głupa, to chyba za ciebie musiałbym się wziąć. od tyłu. barania torbo. na szczęście mam poprawną orientację i nic z tego nie będzie. poza tym na przyjemność to trzeba zasłużyć.
co do sedna.
tak, jestem za tym, by grupy powyżej 10 osób miały obowiązek wynajmować przewodnika. tak, jestem za i to jest motyla noga moje zdanie! moje, nie twoje! i co ciołku? zabronisz mi tego? a taki uj! nie możesz mi zabronić! a tym bardziej nie będziesz mi narzucał swojego zdania! a dlaczego? a dlatego, że nie masz prawa! i pienisz się, bo szlag cię trafia, że nie wszyscy myślą tak jak ty. i tu masz dziadu problem. ze sobą. zakonotuj sobie w tej swojej pustej pale, jaką podtrzymuje ci szyja, że nie wszyscy ludzie są jednakowi! dociera to do ciebie, czy nie?
najwidoczniej nie dociera, bo jesteś bardziej tępy, niż ustawa przewiduje. a która ustawa, to sobie poszukaj. w tym jesteś dobry, ale nie najlepszy.
przykład z burzą nie jest żadnym argumentem za przymusem, tylko próbą ukazania "małej" różnicy między doświadczeniem kogoś "obytego" z górami (niekoniecznie od razu licencjonowanego przewodnika), a doświadczeniem takiego świeżo upieczonego wolnorynkowego przewodnika.
załapałeś?
jak nie, to rozwinę ci tą myśl - pan X utknął z trzema uczestnikami na Orlej Perci w rejonie północnych zboczy Zamarłej Turni (wiesz, gdzie to wogóle jest?), gdyż nagle ni stąd ni zowąd rozpętała się taka burza, jakiej najstarsi górale nie pamiętają. telefony szlag trafił (wilgoć). w krótkiej chwili przejaśnienia dojrzał na dole w Koziej Dolince kilka osób, które także na nich zwróciły uwagę. zaczął do nich machać. oni odmachali. potem pogoda znów się załamała, widoczność spadła do 3 m. i nagle ze mgły wyłania się kilku TOPR-owców z pytaniem:
"To wy wzywaliście pomocy?"
to jeszcze nie taka tragedia, że TOPR po nich musiałby dymać. gorzej, jakby któregoś piorun strzelił, gdyż waliły dookoła, a oni nie mieli się gdzie schować, lub też spier.dolił by się jeden z drugim na piargi w KD. bo pan "przewodnik" ujrzawszy w chwili przejaśnienia "zachęcający" do zejścia w dolinkę teren zaczął sprowadzać trójkę, za którą odpowiadał, nie mając pojęcia, że "przyjazny" teren kończy się progiem skalnym/urwiskiem. i później w Kronice TOPR będzie pełęn rozżalenia wpis ratowników dotyczący rozwagi i doświadczenia pana X, lub całej grupy.
koniec wykładu łopatologicznego.
czasem wystarczy
użyć trochę szarych komórek i różne scenariusze można sobie wyobrazić.
no ale w twoim przypadku może być z tym użyciem problem...
Lech napisał(a):
Widzę, że masz o sobie wysokie mniemanie i uważasz siebie co najmniej za cudotwórcę i jasnowidza, który wie, że absolutnie żaden nauczyciel nie posiada doświadczenia większego niż każdy licencjonowany przewodnik.
tyś to jednak głupi...
zacytuję swoje stwierdzenie:
rogerus72 napisał(a):
czy jakikolwiek nauczyciel/przewodnik z łapanki posiada na tyle wiedzy/doświadczenia, by z ewentualnej opresji w górach wyjść obronną ręką? posiada?
szczerze wątpię.
"szczerze wątpię" durniu nie oznacza "jestem pewien".
pojąłeś? czy wytłumaczyć?
i jeszcze to na tłusto:
Lech napisał(a):
Widzę, że masz o sobie wysokie mniemanie i uważasz siebie co najmniej za cudotwórcę i jasnowidza, który wie, że absolutnie żaden nauczyciel nie posiada doświadczenia większego niż każdy licencjonowany przewodnik.
gdzie ja napisałem, że
żaden nauczyciel nie posiada doświadczenia większego niż
każdy licencjonowany przewodnik:? gdzie?
próbujesz manipulować odbiorcami przekazu wtrącając w czyjeś wypowiedzi słowa zmieniające kontekst i sens tychże wypowiedzi, których to autorzy tych wypowiedzi wogóle nie użyli.
ja napisałem
"jakikolwiek", ty zmieniłeś na
"żaden".
ja wogóle nie wspomniałem o przewodnikach, zadając tylko pytanie, czy by sobie poradził taki wolnorynkowy prowadzacz w sytuacji ekstremalnej w górach, a ty od razu z
"niż każdy licencjonowany przewodnik"masz obsesję koleś.
jak nogi jeszcze sprawne, to korzystaj. najwidoczniej są jeszcze zdrowę, ale z głową coś nie tak.
i indoktrynuj sobie tam w tych swoich Sudetach ile tylko wlezie indoktrynowanym do łbów. powodzenia
mnie ci się nie uda zindoktrynować. i nie tylko mnie.
Lech napisał(a):
Tymczasem ja znam choćby taki przykład, że nauczycielka przejęła prowadzenie grupy w górach kiedy wynajęty przewodnik pobłądził i dzięki jej doświadczeniu dzieciaki wyszły z opresji i nie nie pomarzły błąkając się po jednym z karkonoskich grzbietów już poza granicami KPN.
jeden? jeden przykład? cóż za przytłaczający argument...
i żebyś znowu nie pisał pierdół - nie uważam siebie za cudotwórcę i jasnowidza. jakbym taki był to nie zniżałbym się do dyskusji z tobą. doiłbym kasę na lewo i prawo i miał gdzieś cały ten cywilizacyjny syf.
ale ze względu, że nie jestem ani cudotwórcą, ani jasnowidzem to się muszę męczyć tu, gdzie jestem.
jak za dużo wypiję - mam kaca
jak za dużo zjem - boli żołądek
jak przeforsuję organizm na rowerze, czy w górach - bolą mnie mięśnie.
miewam też bóle głowy, strzyka mnie niekiedy w krzyżu, wkur.wiają mnie wizyty w superhipermarkecie, itp itd.
jak widzisz taki ze mnie cudotwórca, jak z koziej dupy trąba.
Sprostowanie:
podając przykład koloni żydowskiej, z której w rejonie Świnicy lawina kamienna spowodowana burzą zabiła 6 osób (wg innych źródeł 7) trochę przegiąłem z liczbą uczestników - było ich 65 osób.