Mazio napisał(a):
Jeśli mogę coś wtrącić:
często w Twoich relacjach jest sporo topograficznych wątpliwości - wrażenie, że nie do końca wiecie jak iść może być mylne, ale takie mi przyszło. To pewnie mocno utrudnia zrobienie konkretnych wyciągów - bo jak z trójki robi się mocna piątka, albo wyżej, to zmienia postać rzeczy. Takie wnioski wyciągam również na podstawie pytań jakie chłopaki Ci zadają w relacjach Kasiu. Może warto przysiąść nad tym punktem, bo choć jestem tatrzańskim topograficznym członkiem, to mam wrażenie, że w górach gdzie wiele dróg jest obite można sobie ściśle wytyczyć trasę wspinaczki. Zazdroszczę tak przy okazji tego faktu, bo w Szkocji żelaza na drogach nie znajdziesz, a czasem mogłyby rozświetlić wątpliwości.
Pamiętam jak obserwowałem prowadzącego nas po Martinowce Kilera z Rohem, którzy non stop wyciągali wydrukowane opisy ze wspinaczkowych przewodników korygując drogę o pojawiające się charakterystyczne punkty terenu. Grań co prawda łatwiejsza, ale poszło jak ciepły nóż przez masło. Do tego wolałbym uczciwiej zrobić czwórki niż rzeźbić na piątkach (o ile na taką uwagę mogę sobie pozwolić jako zakochany w tym co robicie teoretyk, który nie przekroczył trójki). Mam nadzieję, że nie urazi Cię ta uwaga, ale jak już pisałem - przyjemnie patrzeć jak się rozwijasz, na bloga zaglądam regularnie przy każdej notce. Pzdr.
Jeśli chodzi o topografię to akurat moja mocna strona, ale w ścianie czasem dosyć łatwo się zgubić. Na Mnichu chyba mieliśmy źle podpisane topo...
O takie:
http://kuba.linuxpl.com/taternicki/topo ... syczna.gif
Myśmy poszli tak jak jest podpisane, a óźniej na taborze sprawdzaliśmy na mastertopo i faktycznie ten pierwszy wyciąg to było coś innego. Ten mój wariant to chyba było
Zezwolenie na wiercenie VI+ Niestety nie wszystkie schematy są tak dokładne jakbyśmy tego chcieli a mastertopo nie mieliśmy ze sobą:wink:
Co do trudności dróg, to wygląda to tak: po pierwsze łatwe drogi zwykle są kruche, po drugie mam mocnego partnera który z łatwością prowadzi w Tatrach VI więc też nie chcę , żeby się ze mną męczył na jakichś parchach.... Po trzecie w Tatrach zwykle jest tak, że droga jest o trudności np. II-III z V miejscem, więc mi to jakoś specjalnie nie przeszkadza i dopóki jest pionowo do góry to zwykle daję radę
VI to już za trudno dla mnie bo wtedy wiszę na linie... :/ A po piąte to faceci niestety są bardziej ambitni ode mnie bo jak mówię, żeby iść jakimś łatwiejszym obejściem/wariantem to zwykle protestują
ps. nie czuję się urażona, konstruktywna krytyka jest dobra