Będzie krótko, bo nie chce mi się rozpisywać
08.04 w Zakopanem jesteśmy o 1 w nocy więc 5 h snu, pobudka o 6 rano i po 7 jesteśmy w Kuźnicach w umówionym miejscu.
Szlak przez Boczań jest przetarty, więc bez pośpiechu dochodzimy do Murowańca. Pogoda jest idealna, słońce, brak wiatru więc po drodze widoki też są już piękne
W schronisku śniadanko, zakładamy stuptuty i następnie ruszamy w stronę Czarnego Stawu. Są dwa warianty dojścia. Jeden pod Małym Kościelcem i drugi, bezpieczniejszy trochę dalej, dołem bliżej potoku. My z bezpiecznymi odstępami przechodzimy górą. Nad stawem krótka charakteryzacja. Zakładamy uprzęże i raki. Teraz czeka nas dość strome podejście ponad 200 m w górę na Karb. Mocno mnie to zmęczyło. Ale kijek w jednej ręce a czekan w drugiej pomagają.
Karb z Czarnego Stawu i z trawersu pod Kościelcem oraz dojście do Czarnego Stawu
Na Karbie chwila na wypicie herbaty i ruszamy w stronę Kościelcowej Przełęczy trawersując zbocze Kościelca. Z początku poziomo potem już dość stromo w górę. Do pokonania jakieś 250 m różnicy poziomów. Po pewnym czasie przechodzimy obok Komina Świerza. Jakub coś ostatnio o nim mówił. Jak wchodził tamtędy na Kościelec to razem z Bogusiem będziemy mówić do niego od tej chwili „Mistrzu”. Zdjęcie tego nie oddaje, ale komin wygląda bardzo ciekawie i stromo. No ale Komin Świerza zostawiamy sobie na później (tam wejdziemy tylko z Jakubem) więc idziemy dalej w stronę przełęczy. Po drodze bardzo ładne widoki na świetnie z tego miejsca widoczną Świnicką Grań. W końcu docieramy na przełęcz. Widok też ciekawy, zwłaszcza na grań prowadzącą na Kościelec. Na przełęczy robimy małe platformy na plecaki, które tutaj zostawimy. Pijemy herbatę. I ruszamy w górę na Zadni Kościelec. Podejście jest po śniegu, dość strome z malutką końcówką po grani. Na szczycie mało miejsca. Ale widoki piękne. Na niższy od Zadniego wierzchołek Wielkiego Kościelca, na Granaty, Kozi Wierch, widoczne w oddali Rysy i Wysoką, na Zawratową i Niebieską Turnię czy Świnicę. Na szczycie nie jesteśmy długo. Schodzimy w dół na Kościelcową Przełęcz. Bierzemy plecaki i schodzimy w dół do Zielonego Stawu. Tutaj zdejmujemy uprzęże i raki i ruszamy w stronę Murowańca. Tam uzupełniamy płyny i przez Boczań schodzimy do Kuźnic. Tym razem bez skrótu.
Podejście pod Kościelcową Przełęcz
Na Kościelcowej Przełęczy
Grań prowadząca na Kościelec, my, Świnicka Grań i Granaty
Zadni Koscielec
Kościelec, Kozi Wierch, Zawratowa i Niebieska Turnia
W tle Rysy i Wysoka, Kozi Wierch
Na Zadnim Kościelcu
Kościelec i Świnica
09.04 w planach są działania w okolicy Zmarzłego Stawu. Po 7 rano jesteśmy znowu w Kuźnicach. I tu spotykamy Stana, Pylo i Gofra. Najbardziej wzruszające było spotkanie Ojca z Synem.
Ruszamy znowu przez Boczań do Murowańca. Pogoda jest już gorsza. Zaczyna mocno wiać. W Murowańcu śniadanko i ruszamy znowu w kierunku Czarnego Stawu. Dzisiaj jest już bardziej niebezpiecznie więc idziemy tym dolnym obejściem z dala od zboczy Małego Kościelca. Następnie podejście na próg Czarnego Stawu i dalej prosto po lodzie w kierunku Zmarzłego Stawu. Zimowy wariant prowadzi bardziej z lewej strony, w górę żlebem do Kotła Zmarzłego Stawu. Pod żlebem zakładamy raki i w górę nad Zmarzły Staw. Pogoda już jest gorsza niż dzień wcześniej i śnieg jest już gorszy więc decydujemy o rezygnacji z bardziej ambitnego wyjścia. Z resztą ja i tak miałem tego dnia ćwiczyć lody. Ale Boguś z Maćkiem i Andrzejem mieli pójść gdzieś wyżej. Skończyło się na tym, że Boguś z Andrzejem dołączyli do Stana i Gofra i poszli na Zawrat.
Ze znalezieniem odpowiednich lodów jest już kłopot. Ale coś się jednak znalazło. Tylko, że Maciek musi nas asekurować z ręki. Ale ćwiczenia są fajne choć męczące. Raki i czekan i góra-dół po lodach. Nie jest to jednak takie łatwe. Nie czuje się jeszcze pewnie stojąc na rakach wbitych w pionowy lód.
Wraca Boguś z Andrzejem z Zawratu więc kończymy ćwiczenia na lodach i schodzimy w dół do Czarnego Stawu. Tu zdejmujemy uprzęże i raki i ruszamy w stronę Murowańca. Tam uzupełniamy płyny i kalorie w miłej atmosferze ale trzeba wracać. Czeka nas jeszcze 500 km do Poznania. Wracamy tym razem przez Jaworzynkę. Szlak jest przetarty, ale jest troszeczkę gorzej niż przez Boczań. W Kuźnicach jeszcze chwila w barze. Potem bus, kwatera i szybki prysznic. Zdejmuje buty. No tak, pięty załatwione. Zbieramy się i wyjeżdżamy Jedziemy jeszcze przez Kraków ponieważ podwozimy jeszcze koleżankę Sylwię. A potem już prosto do domu.
Dolina Gąsienicowa i Koscielec z dojścia do Czarnego Stawu
Granaty i żleb prowadzący do Zmarzłego Stawu
Kocioł Zmarzłego Stawu i Zawrat oraz Granaty (od lewej Żleb Drege'a)
-------------------------------------
http://www.tatry.turystyka-gorska.pl