Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt gru 20, 2024 12:25 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 3:04 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 11:19 am
Posty: 2462
Lokalizacja: z dalekiego pieknego zadupia
3 wrzesnia
Godzina 3 nad ranem, budze sie, adrenalina rusza, juz nie zasne, choc budzik ma zadzwonic dopiero za 2 godziny. Niespokojnie przewracam sie z boku na bok, probuje choc na moment przysnac, ale nic z tego. O 5 wstaje, ubieram sie i cicho wychodze z domu, nie budzac nikogo. Pociag na lotnisko, lot o 8:35 – najpierw do Monachium, dalej do Krakowa. Drugi samolot ma lekkie opoznienie, a w Krakowie na PKS’ie czeka juz M. z biletami do Zakopanego na 13:15... Zaczynam sie denerwowac. Na oslode z okna samolotu widze Tatry w chmurach...

Obrazek

Na lotnisku jestem o 12:45 i zaraz biegne do taksowki (dobrze ze mam tylko bagaz podreczny). Mam szczescie, mowi taksowkarz, ze dzis sobota i maly ruch, wiec zdazymy. Rzeczywiscie, jestem w autobusie na ostatnia chwile, choc juz w niezlych nerwach (po drodze byly roboty drogowe)...

M. jest ode mnie 26 lat starsza, po gorach sporo chodzila, ale raczej tych mniejszych, w Tatrach byla raz (w maju 2009 ze mna, w warunkach w sumie zimowych). Ja tez nie mam jakiejs super kondycji, planujemy wiec gory na "lekko, latwo i przyjemnie"...

W Zakopanym jestesmy o 15:20, przepakowujemy sie (M. miala czesc moich rzeczy, bo chcialam miec tylko bagaz podreczny do samolotu) i kupujemy po porcji frytek. Poniewaz juz jest pozno, na Lysa Polane jedziemy taksowka. Tam kupujemy jedno piwo i ruszamy Dolina Bialej Wody w strone naszego noclegu. Pogoda cudowna, widoki zapieraja dech w piersiach, plecaki na razie wydaja sie lekkie, a M. idzie w sandalach. Przy lesniczowce zatrzymujemy sie, by zaplacic Martinowi za nocleg, ale nie ma go w domu, zostawiamy wiec pieniadze i liscik w kopercie na stole na werandzie.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Idziemy dalej, podziwiajac widoki. Po godzinie widzimy jadacy samochod terenowy. Jest w nim Martin – bardzo sympatyczny, uroczy wrecz (a i przystojny!). Mowi, ze powinien nam wypisac potwierdzenie, ze zaplacilysmy, ale ma papiery w lesniczowce. Mamy wiec powiedziec ewentualnemu straznikowi, ze go spotkalysmy... a on nam ma uwierzyc.

Do obozowiska dochodzimy po ok. 2,5 godzinach. Jest tam sporo ludzi – czesc z nich niedlugo idzie w dol, ale przychodza tez nowi (ostatnia para okolo 22-giej). Najpierw zalujemy, ze nie jestesmy same, ale szybko zmieniamy zdanie. Nasi „towarzysze” sa kulturalni, siedza spokojnie przy rozpalonym pod wiata ogniu i nie dra mord... Ognisko dodaje klimatu, a gdybysmy byly same, to pewnie by nam sie nie chcialo rozpalac. Nie mamy namiotu, rozkladamy wiec maty na platformie (pod spod folia NRC). Gotujemy, jemy, pijemy (herbata, piwo – ale smakuje!), myjemy zeby w potoku i nieco po 21 kladziemy sie. Slychac jednostajny szum potoku i gwar przyciszonych rozmow, ogien migocze, a nad nami blyszcza gwiazdy... Podsypiam, budze sie, patrze w niebo, wsluchuje w odglosy nocy...

Spiwor M. ma konfort tylko do +5 (ekstremum -5), wiec M. nieco marznie, przykrywam ja wiec druga folia NRC. Mi jest cieplo (konfort do -5), dopoki kolo 3 nad ranem nie czuje lekkiego chlodu w nogach. Nie marzne, ale czuje chlodek, co mnie skutecznie budzi.


Obrazek Obrazek Obrazek

4 wrzesnia

Ja: Spisz?
M.: Ktora godzina?
Ja: Piata.
M.: To wstaniemy o 6, spij! Teraz za zimno...
Ja: Nie moge spac.
M.: To lez!!!

Leze i przewracam sie z boku na bok. W koncu o 5:15 cicho wstaje i zaczynam robic sniadanie. Zreszta nie jestem pierwsza, ktoras ekipa tez juz wstala. M. sie poddaje i zwleka zaraz po mnie. Gotujemy pyszna kawe, kanapka, po pol kabanosa (ostatni zostawiamy na czarna godzine)... Nie spieszymy sie, w koncu mamy wakacje.

Obrazek Obrazek
Wychodzimy o 6:45. Zimno. Mamy na sobie kilka warstw, idziemy, ale wcale nie jest nam za goraco. W lesie dosc ponuro, za to powyzej caly czas blyskaja oswietlone sloncem kawalki grani. Nie spieszymy sie. Robimy przerwy, szczegolnie juz wyzej, gdy robi sie cieplej.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Kozica, z daleka, ale zawsze to milo popatrzec
Obrazek
Dalej – w strone slonca...
Obrazek
Dluzszy popas przy Litworowym Stawie – tu spotykamy pierwszych ludzi na szlaku. Ogolnie jednak pusto, cicho i pieknie...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Posilek regeneracyjny (i krypto-reklama)
Obrazek
I coraz wyzej...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Podchodzac pod rozejscie szlakow po raz pierwszy trzeba uzyc rak – co jest nowoscia dla M. ale radzi sobie niezle. Wlasciwie to dopiero teraz krystalizuje nam sie plan na dzis. Wczesniej nie wiedzialysmy gdzie pojdziemy, teraz jednakw ybieramy Grzebien. Na przeleczy jestesmy kolo 11, troche tam siedzimy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na Grzebieniu jest troche ludzi, wiekszosc idzie na Mala Wysoka, my jednak rezygnujemy. Jeszcze troche drogi przed nami, a czasy slowackie sa strasznie (jak dla nas, z plecakami) wysrubowane. Zaczynaja sie lancuchy, co jest zupelna nowoscia dla M. Radzi sobie niezle:

Obrazek

Zaraz po zrobieniu tego zdjecia nastepuje majtniecie plecaka i M. wisi, jak zuczek, ktory sie przewrocil na plecy i nie moze sie podniesc – rece na lancuchach, a plecak ciazy w druga stone i M. nie moze sie „odmajtnac”. Na szczescie jakis turysta podaje jej z gory reke i M. wraca do pionu (niebezpiecznie w sumie nie bylo, bo do ziemi blisko, tyle ze zrobilysmy teatrzyk dla publicznosci) :lol:

Idziemy dalej, widocznosc sie psuje, nachodza chmury

Obrazek

Na szczescie tylko na chwile...
Obrazek
Obrazek

Kolo 13 dochodzimy do Slaskiego Domu – tradycyjnie smazony syr i piwo. Suszymy spiwory, niezle wilgotne po nocy (szczegolnie spiwor M. pod folia NRC totalnie zamokl). Robimy tez przedstawienie (chyba wszyscy sie gapia), suszac rozlegla plachte srebrno-zlotej folii na wietrze (nie mam zdjecia, bo jak bym puscila, to by nam poleciala wysoko, bo niezle wialo).
Obrazek

O 14:15 idziemy dalej – tym razem magistrala w strone Przeleczy pod Osterwa. Nigdy tam nie bylam, choc juz wiekszosc Tatr przeszlam, wiec fajnie – cos nowego. Piekne widoki, ale droga sie dluzy - kamienie, kamienie, kamienie... Napotkany turysta mowi, ze do przelaczy juz niedaleko, oczekujemy ja wiec za kazdym „rogiem”, ale figa, nie ma. Po pol godzinie kolejna osoba mowi "do przeleczy to jeszcze kupa drogi!"; zdecydowanie wole jak ktos mi mowi, ze niedaleko... :roll:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na Przeleczy jestesmy o 18, jeszcze tylko w dol, droga latwa, ale bola stopy – jak obite na twardych kamieniach, wiec sie wleczemy. Pierwotny plan byl, by pojsc od Popradzkiego Stawu w strone Koprowej Przeleczy i tam po drodze nocowac w kolebie, jednak slowackie czasy okazaly sie nie przystajace do naszego tempa... Nogi bola, nie wyobrazamy sobie isc jeszcze gdzies dalej, tak wiec pozostaje Chata przy Popradzkim Stawie. Spotykamy kogos, kto tam spi, mowi, ze jak byl trzy dni wczesniej to bylo full, wiec nie wiadomo czy beda miejsca...

Przyspieszamy. Gdzies za nami, nieco powyzej slyszymy glosy: o! To idzie konkurencja do ostatnich lozek w Popradzkim Plesie! Tak wiec coraz szybciej i szybciej, byle nas nie wyprzedzili, bo nie wyobrazamy sobie jeszcze szukac gdzie po kosowce jakiegos dobrego miejsca na biwak... M. zostaje nieco w tyle, a ja do chaty niemal dobiegam... Miejsca sa, nawet duzo, nie ma problemu. Tyle ze pani w recepcji jakas taka niemila, opryskliwa... Trudno , i tak jestesmy szczesliwe, ze mamy tej nocy gdzie spac. Wieczorem pierogi z bryndza i piwo/herbata oraz prysznic (!)

Siedzimy w jadalni i zastanawiamy sie gdzie isc nastepnego dnia. Pierwotny plan byl taki, by wejsc na Koprowa Przelecz, stamtad w dol Dolina Hlinska, dalej na Zawory, do Doliny Cichej i potem wejsc na Kasprowy i zejsc (lub zjechac kolejka) do Kuznic... Jednak po doswiadczeniach dnia dzisiejszego wahamy sie – czasy slowackie sa jak dla nas, z plecakami, niezle wysrubowane, a nie zamierzamy sie spieszyc i zabijac na szlaku... Planowana trasa, wg czasow slowackich zajelaby ponad 8 ha (do Kasprowego, potem ewentualnie mozna zjechac), czyli dla nas pewnie 10 h plus jakies przerwy...

Rozpatrujemy wiec opcje: na Koprowy Szczyt, a potem w dol Koprowa Dolina i powrot jakims autobusem by dotrzec do elektryczki i dalej juz wiadomo jak. Ale Slowak, z ktorym gadamy odradza to – mowi, ze w Koprowej jest asfalt, niezbyt przyjemny to szlak. Pojawia sie za to opcja: przez Rysy do Polski. Jednak, po dluzszych wahaniach rezygnujemy – z plecakami i przy braku wiekszego doswiadczenia M. na lancuchach to raczej nie jest dobry pomysl. Postanawiamy wiec po prostu zostawic plecaki z chacie i wybrac sie na lekko na Koprowy – ladny szczyt, dosc wysoki, malo ludzi.

5 wrzesnia

Wychodzimy o 7:15 (a co tam sie bedziemy spieszyc!), po zostawieniu plecakow w chacie. Luksus tak na lekko, nogi same niosa... Nagle okazuje sie, ze czasy slowackie nie sa takie zle – wlasciwie wszystkie odcinki robimy nieco szybciej niz wg mapy... Dlatego tez przy rozwidleniu szlakow zmieniamy zdanie i zamiast na Koprowy idziemy na Rysy. W koncu to taki szczyt-symbol, M. bedzie sie mogla chwalic, bo kazdy bedzie wiedzial co to jest.

Znow piekna pogoda, idzie sie fajnie, do tego malo ludzi, w drodze do gory spotykamy tylko kilka osob. Spotkanie z lancuchami to kolejne wyzwanie dla M. ale radzi sobie swietnie.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W schronisku remont, halas, ale w srodku przyjemnie. Tradycyjnie odwiedzam kibelek panoramiczny. Cos dla mnie nowego to niebieska lawka-hustawka – czad!

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W schronisku M. przyznaje sie, ze rano myslala, ze nigdzie nie pojdzie, bo czula sie "grypowo" - bol wszystkich miesni, bol glowy i trzesawka. W sumie dobrze, ze nic nie powiedziala, bo bysmy nigdzie nie poszly. Teraz daje jej Apap i mam nadzieje, ze pomoze. Po herbacie idziemy dalej.

Z Wagi widoki jak zwykle przepiekne, szczegolnie na Galerie Gankowa. Na przeleczy jakis wspinacz donosnym glosem przechwala sie przed adeptem wspinaczki - buc jeden! mam ochote powiedziec, ze tez szlam z Ciezkiej na Wage i co z tego; ale milcze. Zwalniamy, by nas wyprzedzili, ale jeszcze przez chwile niesie sie donosny glos chwalipiety...


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Ostatnia prosta na Rysy to znow wyzwanie dla M., bo trzeba sobie nieco rekami pomagac. Do tego M. mowi, ze ja oblewa zimny pot, jak przy goraczce. Ale radzi sobie doskonale i wkrotce jestesmy na szczycie, gdzie jest juz sporo ludzi

Obrazek

Ruszamy na dol, idzie lekko i przyjemnie. O dziwo, objawy grypowe M. przechodza jak reka odjal :roll:


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Przy chacie jeszcze raz do kibelka (bo M. tam jeszcze nie byla) - podczas gdy ona kontempluje widok, ja relaksuje sie na hustawce:

Obrazek

W schronisku pyszny kapusniak i herbata. Potem w dol. Idziemy i zal nam tych, co ida do gory. szczegolnie nam szkoda dziecka (na oko nie mialo jeszcze roku) wnoszonego na plecach (w nosidelku) przez rodzicow na Rysy :shock: Male spalo, wygladalo na wycienczone... Spotykamy tez dwa psy - biedaki, pewnie sobie porania lapki na tych kamieniach...

Znow lancuchy, ale M. juz wprawiona :) I dalej w dol.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Przy Popradzkim Stawie jestesmy kolo 15. Bierzemy plecaki i idziemy magistrala w strone Szczyrbskiego Plesa i elektryczki. Idac, znow klniemy na slowackie czasy - odcinek, ktory mial zajac 55 minut idziemy godzine i 15 minut, a wcale nie idziemy tak strasznie wolno - inni nie ida szybciej, niewielu turystow nas mija. Na dole okazuje sie, ze elektryczka idzie dopieor o 17. Pozno juz, a tu jeszcze nastepny pociag trzeba zlapac w Smokovcu, potem dotrzec do Lysej Polany, potem do zakopanego, potem do Kuznic... poniewaz wymyslilam dla M. dodatkowa atrakcje (i zarezerwowalam) - nocleg w hotelu gorskim na polanie Kalatowki :roll:
Chodzilo o to, by ostatnia noc przed wyjazdem spedzic jeszcze w gorach, a nie na Krupowkach... Teraz klniemy i rechoczemy sie jak glupie, bo na Kalatowki bedziemy isc po ciemku, na co w cale nie mamy ochoty. Czemu nie zarezerwowalam pokoju w Domu Turysty jak normalny czlowiek? :twisted:

Rzeczywiscie z Kuznic idziemy juz po ciemku (co prawda niebo jest na tyle jasne, ze nie trzeba czolowek). Klniemy i rechoczemy na przemian, ledwo juz idziemy. M. co chwila obiecuje mi, ze mi nakopie, jak tylko dojdziemy na miejsce :lol:

W hotelu jestemy ok. 20:30, kupujemy po piwie i kawalku ciasta (mniam!). o 21:30 zaczyna lac i wala pioruny, czyli pogoda sie zmienia jak zapowiadano.

Oto nasz apartament:

Obrazek

6 wrzesnia

Rano M. docenia moja, specjalnie dla niej zorganizowana atrakcje, czyli noc jeszcze w gorach - widok piekny i o dziwo nie pada

Obrazek

Do tego dochodzi dodatkowa atrakcja, czyli zjazd w dol takim oto pojazdem:
Obrazek

Dzieki podwiezieniu mamy jeszcze godzine w Zakopanym, na spacer po Krupowkach, kupienie prezentow, oscypkow, itp. A potem juz koniec - autobus do Krakowa, lotnisko, dwa samoloty i po 23 w domu...

_________________
dr Kozica szwedzka

pumeks fluorescencyjny firmy Pulokolor

nie dajmy się wciągnąć w tę podstępną grę! zapomnijmy wreszcie o tym czarnym tygodniu i powrócmy do naszego Forum wyciszeni i uspokojeni oraz pełni ufności i wzajemnego szacunku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 3:27 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Wt wrz 14, 2010 12:59 pm
Posty: 859
Lokalizacja: Tarnów Biegun Ciepła
kozica szwedzka napisał(a):
Przy lesniczowce zatrzymujemy sie, by zaplacic Martinowi za nocleg, ale nie ma go w domu, zostawiamy wiec pieniadze i liscik w kopercie na stole na werandzie.

Nic nie znalazłem :roll: następnym razem płacicie podwójnie :lol:

Super relacja, to co lubie dużo zdjęć i lekki tekst :thumright:

_________________
"Na szczytach Tatr...
Na szczytach Tatr,
Na sinej ich krawędzi
Króluje w mgłach świszczący wiatr
I ciemne chmury pędzi..."
________________________________________
"Nawet podróż tysiąca mil zaczyna się od pierwszego kroku"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 3:39 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 11:19 am
Posty: 2462
Lokalizacja: z dalekiego pieknego zadupia
martinb33 napisał(a):
kozica szwedzka napisał(a):
Przy lesniczowce zatrzymujemy sie, by zaplacic Martinowi za nocleg, ale nie ma go w domu, zostawiamy wiec pieniadze i liscik w kopercie na stole na werandzie.

Nic nie znalazłem :roll: następnym razem płacicie podwójnie :lol:

:scratch:
to kim byl ten przystojniaczek, ktorego spotkalysmy po drodze?

martinb33 napisał(a):
Super relacja, to co lubie dużo zdjęć i lekki tekst :thumright:

thanx, bylo super :D

_________________
dr Kozica szwedzka

pumeks fluorescencyjny firmy Pulokolor

nie dajmy się wciągnąć w tę podstępną grę! zapomnijmy wreszcie o tym czarnym tygodniu i powrócmy do naszego Forum wyciszeni i uspokojeni oraz pełni ufności i wzajemnego szacunku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 3:45 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Wt wrz 14, 2010 12:59 pm
Posty: 859
Lokalizacja: Tarnów Biegun Ciepła
kozica szwedzka napisał(a):
to kim byl ten przystojniaczek, ktorego spotkalysmy po drodze?

Jak przystojniaczek to napewno nie ja :D

_________________
"Na szczytach Tatr...
Na szczytach Tatr,
Na sinej ich krawędzi
Króluje w mgłach świszczący wiatr
I ciemne chmury pędzi..."
________________________________________
"Nawet podróż tysiąca mil zaczyna się od pierwszego kroku"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 3:49 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kozica - szczerze podziwiam - pokonać taką drogę, aby być w Tatrach 3 dni.
To się nazywa miłość i poświęcenie :)

Czy M. to Twoja Mama ?

Pozdrowienia

Basia

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 3:53 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 11:19 am
Posty: 2462
Lokalizacja: z dalekiego pieknego zadupia
Basia Z. napisał(a):
Kozica - szczerze podziwiam - pokonać taką drogę, aby być w Tatrach 3 dni.
To się nazywa miłość i poświęcenie :)

coz, po ponad dwoch latach bez gor to naprawde mozna sie poswiecic :roll:

Basia Z. napisał(a):
Czy M. to Twoja Mama ?

M. to siostra mojej Mamy :)

_________________
dr Kozica szwedzka

pumeks fluorescencyjny firmy Pulokolor

nie dajmy się wciągnąć w tę podstępną grę! zapomnijmy wreszcie o tym czarnym tygodniu i powrócmy do naszego Forum wyciszeni i uspokojeni oraz pełni ufności i wzajemnego szacunku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 3:57 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10410
Lokalizacja: miasto100mostów
Bardzo fajna relacja i świetny wypad. Ale pogodę to miałyście żyletę!
kozica szwedzka napisał(a):
z Ciezkiej na Wage
Hehehe, to faktycznie miał się czym "wspinacz" chwalić.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 4:03 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 11:19 am
Posty: 2462
Lokalizacja: z dalekiego pieknego zadupia
Krabul napisał(a):
Bardzo fajna relacja i świetny wypad. Ale pogodę to miałyście żyletę!


Az samej mi trudno uwierzyc, ze bylo tak pieknie. Bilety na samolot kupowalam juz w lutym i nawet nie marzylam, ze sie "wstrzelimy" w taka piekna pogode :)

Krabul napisał(a):
kozica szwedzka napisał(a):
z Ciezkiej na Wage
Hehehe, to faktycznie miał się czym "wspinacz" chwalić.

on tam jeszcze inne rzeczy opowiadal, ale w sumie nie chodzi o to, co mowil, ale jak mowil - taki glosny, donosny, bucowaty ton :roll:

_________________
dr Kozica szwedzka

pumeks fluorescencyjny firmy Pulokolor

nie dajmy się wciągnąć w tę podstępną grę! zapomnijmy wreszcie o tym czarnym tygodniu i powrócmy do naszego Forum wyciszeni i uspokojeni oraz pełni ufności i wzajemnego szacunku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 4:52 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22107
Jak znajdę pół godziny czasu to przeczytam Twą opowieść :D

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 5:17 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 11:19 am
Posty: 2462
Lokalizacja: z dalekiego pieknego zadupia
Łukasz T napisał(a):
Jak znajdę pół godziny czasu to przeczytam Twą opowieść :D

alez nikt Cie do tego nie zmusza :roll:

_________________
dr Kozica szwedzka

pumeks fluorescencyjny firmy Pulokolor

nie dajmy się wciągnąć w tę podstępną grę! zapomnijmy wreszcie o tym czarnym tygodniu i powrócmy do naszego Forum wyciszeni i uspokojeni oraz pełni ufności i wzajemnego szacunku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 5:22 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22107
Ależ uczynię to z radością jak będę swobodny :lol:

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 5:29 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Doceniam zawsze tak obszerne relacje bo to dużo pracy wymaga 8)
Dobrze spędzony czas w górach i radość z pokazania ciekawych miejsc bliskim to fajna sprawa .
pozdr

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 6:49 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
Bardzo ładna relacja, a i kozica się ruszyła ze swojej szwedzkiej norki :mrgreen:

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 7:00 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pn wrz 27, 2010 6:32 pm
Posty: 660
Lokalizacja: Kraków
Zacna relacje jakkolwiek nie mogę powiększyć zdjęc a bardzo bym chciał zobaczyć Doline Białej Wody bo jak nią szedłem była noc :)
Ma ktoś jeszcze z tym problem ?
P.s.
fotosik śmierdzi :P


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 7:13 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
kozica szwedzka napisał(a):
Zaczynaja sie lancuchy, co jest zupelna nowoscia dla M.

TAK to wyglądało czy lepiej? :mrgreen:

drHouse napisał(a):
nie mogę powiększyć zdjęc
I nie powiększysz, są w takim rozmiarze załadowane.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 7:41 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 11:19 am
Posty: 2462
Lokalizacja: z dalekiego pieknego zadupia
! napisał(a):
Doceniam zawsze tak obszerne relacje bo to dużo pracy wymaga 8)
Dobrze spędzony czas w górach i radość z pokazania ciekawych miejsc bliskim to fajna sprawa .
pozdr

o to to! wyslalam link do rodziny i znajomych i nie musze teraz wszystkim po kolei opowiadac i pokazywac zdjecia :)

jedyny minus tego, ze teraz beda wiedziec, ze ja to ja... wiec chyba musze zaczac uwazac na to co wypisuje na forum :roll:

PrT napisał(a):
Bardzo ładna relacja, a i kozica się ruszyła ze swojej szwedzkiej norki :mrgreen:

kozice wreszcie koziolek puscil 8)

drHouse napisał(a):
Zacna relacje jakkolwiek nie mogę powiększyć zdjęc a bardzo bym chciał zobaczyć Doline Białej Wody bo jak nią szedłem była noc :)

sorry, pozmniejszalam, by sie szybciej ladowalo :roll:
Podaj maila na privie, to Ci wysle kilka co ladniejszych widoczkow w rozmiarze max

Swoja droga - fotosik smierdzi :twisted:

piomic napisał(a):
TAK to wyglądało czy lepiej? :mrgreen:

:lol: :lol: :lol:
Zdecydowanie wygladalo to lepiej. Szla jak burza :D Tylko to jedno majtniecie niezle wyszlo :lol:

_________________
dr Kozica szwedzka

pumeks fluorescencyjny firmy Pulokolor

nie dajmy się wciągnąć w tę podstępną grę! zapomnijmy wreszcie o tym czarnym tygodniu i powrócmy do naszego Forum wyciszeni i uspokojeni oraz pełni ufności i wzajemnego szacunku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 8:52 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 13, 2010 4:02 pm
Posty: 647
Lokalizacja: Litwa
kozica szwedzka napisał(a):
Spotykamy tez dwa psy - biedaki, pewnie sobie porania lapki na tych kamieniach...

Piękna relacja, a co do psów, to nie trzeba żałować. Mojego też żałują ludzie na drogach, ale zbytnio :) Mój mały piesek, to w ogóle jakiś cud i rewelacja. On pod same szczyty jeszcze nam "pracuje na nodze" :luzik: Fakt, nóżki potem bolą, ale co nam nie :?: Są na to kremy i spoko :) Znów idzie, sam chce, nie man mowy aby został.

_________________
So close, no matter how far
Couldn't be much more from the heart
Forever trusting who we are
and nothing else matters


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 9:52 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
To jest to co kozice szwedzkie lubią najbardziej!
Krótka szybka odważna i zdecydowana wyrypka. I to szczęście wtrafić co do godziny w to okno pogodowe.

Relacja dobrze opisana i nie nudzi:) Jedyny mankament to rozmiar fotek... w sumie relacje oglądam zawsze z nastawieniem na fotki, a tekst tylko uzupełnieniem jest ich.

Gratuluję akcji i życzę więcej takich!

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 5:26 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 11:19 am
Posty: 2462
Lokalizacja: z dalekiego pieknego zadupia
Lita napisał(a):
co do psów, to nie trzeba żałować

to mnie pocieszylas :)
tylko czasem jak widze psa, to nie wiem, czy pies idzie bo chce, czy dlatego, ze go tam ciagna...

_________________
dr Kozica szwedzka

pumeks fluorescencyjny firmy Pulokolor

nie dajmy się wciągnąć w tę podstępną grę! zapomnijmy wreszcie o tym czarnym tygodniu i powrócmy do naszego Forum wyciszeni i uspokojeni oraz pełni ufności i wzajemnego szacunku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 5:27 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 11:19 am
Posty: 2462
Lokalizacja: z dalekiego pieknego zadupia
marx napisał(a):
Jedyny mankament to rozmiar fotek... w sumie relacje oglądam zawsze z nastawieniem na fotki, a tekst tylko uzupełnieniem jest ich.

ok, ok, nastepnym razem bede wieksze zdjecia, a mniej tekstu :roll:

_________________
dr Kozica szwedzka

pumeks fluorescencyjny firmy Pulokolor

nie dajmy się wciągnąć w tę podstępną grę! zapomnijmy wreszcie o tym czarnym tygodniu i powrócmy do naszego Forum wyciszeni i uspokojeni oraz pełni ufności i wzajemnego szacunku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 8:40 am 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 27, 2011 9:42 pm
Posty: 243
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Dość wyczerpująca relacja. Super :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 8:46 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 11:19 am
Posty: 2462
Lokalizacja: z dalekiego pieknego zadupia
Parzi napisał(a):
Dość wyczerpująca relacja. Super :D

wyczerpujaca relacja czy czytanie jej wyczerpujace? :lol:

_________________
dr Kozica szwedzka

pumeks fluorescencyjny firmy Pulokolor

nie dajmy się wciągnąć w tę podstępną grę! zapomnijmy wreszcie o tym czarnym tygodniu i powrócmy do naszego Forum wyciszeni i uspokojeni oraz pełni ufności i wzajemnego szacunku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 8:55 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 13, 2010 4:02 pm
Posty: 647
Lokalizacja: Litwa
kozica szwedzka napisał(a):
to mnie pocieszylas :)
tylko czasem jak widze psa, to nie wiem, czy pies idzie bo chce, czy dlatego, ze go tam ciagna...

Nie wiem jak inni, ale moja warjuje nawet jak chce. Ona wszędzie uwielbia naturę, a jak po raz pierwszy ujrzała góry, to w ogóle zwarjowała na ich punkcie. I ma taki charakter, że chce właśnie do samego szczytu dojść :shock: Raz mój chłopak nie poszedł do samego szczytu i został pod szczytem z nią. Ja sama wlazłam, narobiłam zdjęć, wracam i mówię, że wszystko, idziemy do domu. A piesek nie w dół prowadza, a na szczyt. A jak żesz :) przecież ONA to nie była! :shock: :D

_________________
So close, no matter how far
Couldn't be much more from the heart
Forever trusting who we are
and nothing else matters


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 9:53 am 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 6:52 am
Posty: 3030
Lokalizacja: Sosnowiec
Świetnie kozico. Aleśmy się minęli... no nic, co się odwlece to nie uciece... :D

_________________
- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 10:41 am 
Nowy

Dołączył(a): Pn wrz 12, 2011 9:17 pm
Posty: 12
Lokalizacja: z dołu
Fajny wypad to nic dziwnego, że relacja dobrze łączy tekst z fotami.
Czy zdjęcie nad Litworowym (obie uczestniczki) jest obok koleby w którą Wawrzyniec Żuławski opisywał i w której nocował?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 11:36 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
kozica szwedzka napisał(a):
kozice wreszcie koziolek puscil

Prawdziwa swoboda jest wtedy gdy samemu można się puszczać...;p

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 8:02 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 11:19 am
Posty: 2462
Lokalizacja: z dalekiego pieknego zadupia
Powrót do góry napisał(a):
Czy zdjęcie nad Litworowym (obie uczestniczki) jest obok koleby w którą Wawrzyniec Żuławski opisywał i w której nocował?

Nie jestem pewna, ale chyba tak. Zulawski pisze "dotarłem do łączki, na której znajduje się koleba, o kilka kroków od Litworowego Stawu" - rzeczywiscie jest bardzo blisko stawu. Jestem tam tez, nieco dalej, inna koleba (a zapewne i wiecej sie znajdzie), ale nie pasuje do opisu.

PrT napisał(a):
Prawdziwa swoboda jest wtedy gdy samemu można się puszczać...;p

te czasy mam juz raczej za soba :wink: :roll: :lol:

_________________
dr Kozica szwedzka

pumeks fluorescencyjny firmy Pulokolor

nie dajmy się wciągnąć w tę podstępną grę! zapomnijmy wreszcie o tym czarnym tygodniu i powrócmy do naszego Forum wyciszeni i uspokojeni oraz pełni ufności i wzajemnego szacunku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 8:08 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 8:09 pm
Posty: 2957
Lokalizacja: Kraków
Ale zaszalałaś :mrgreen:
Ile płaciliście za nocleg u Martina?

_________________
Keep calm and carry on.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 8:56 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 11:19 am
Posty: 2462
Lokalizacja: z dalekiego pieknego zadupia
Kasia86 napisał(a):
Ile płaciliście za nocleg u Martina?

podobno placi sie 2,60 ojro. Ale nie bylam pewna czy nie podrozalo, zostawilysmy wiec mu w kopercie 8 ojro za nas dwie. Gdy go spotkalysmy, powiedzial, ze to duzo za duzo, ale powiedzialam mu, ze chetnie sie doloze do utrzymania obozowiska :)

_________________
dr Kozica szwedzka

pumeks fluorescencyjny firmy Pulokolor

nie dajmy się wciągnąć w tę podstępną grę! zapomnijmy wreszcie o tym czarnym tygodniu i powrócmy do naszego Forum wyciszeni i uspokojeni oraz pełni ufności i wzajemnego szacunku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr wrz 14, 2011 12:43 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt sie 10, 2010 5:25 am
Posty: 2120
Lokalizacja: Poznań
kozica szwedzka napisał(a):
Do tego dochodzi dodatkowa atrakcja, czyli zjazd w dol takim oto pojazdem:

UAZ :!:
Cud nie auto :D

Oj płodna jesteś Kozico, płodna... :roll:
Wycieczka super, zwłaszcza po dwóch latach w celibacie tatrzańskim, jedyne co mnie drażni, to to, iż:
z tej swojej Szwedolandii byłaś szybciej (i to jeszcze przez Munsien) niż ja znad morza :twisted:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL