UWAGA !!! UWAGA !!! PONIŻSZA RELACJA ZAWIERA TREŚCI TYLKO I WYŁĄCZNIE TURYSTYCZNE !!! ŻADNEGO TATERNICTWA I DEPTANIA ROŚLINEK W REZERWATACH !!! OSTRZEGAŁEM !!!
Dobry dzień.
Tak na początek napiszę , że jestem w szoku. Od początku tego roku do końca czerwca każdy "wyższy" plan tatrzański szedł się ... A w lipcu ... !!! Trzeci planowany wyjazd ( pomiędzy nimi jeszcze Pilsko ) zrealizowany. Szok tym większy, że niedzielny wyjazd ( 17 lipca ) zaplanowaliśmy z Wojtkiem już w czerwcu. To znak, że lipiec to miesiąc cudów.
Jest taka cudna część Tatr. Można się w niej zabujać, można tam oszaleć, można być zarżniętym, można szeroko spojrzeć na okolicę, można kopnąć się dalej, itp ... A przede wszystkim zapłakać. Tak jak płakały niewiasty za swymi mężczyznami idącymi w leśne odstępy walczyć z najezdzcami. Wszelkimi. Niektórym ta walka tak weszła w krew, że później "walczyli" tylko po to żeby poczuć się spełnionymi ... Ale nie o tym ta opowieść. Ta bajka będzie o łzach szczerych, prawdziwych, z samej duszy. Łzach płynących z serca skały. Płaczliwej Skały.
Niedziela rano. Ruszamy na Tatry z dwóch stron. Carcass spod Krakowa, ja z Żywca. Miejscem spotkania była Galilea. Albo Nowy Targ. Stamtąd ruszamy bolidem przez Jurgów do Zdziar. Do podnóża Tatr Bielskich. Gór wspaniałych. Pierwszy raz wlazłem w nie w 2007 roku. Staram się je lepiej poznać. Idzie powoli ale będzie dobrze.
Docieramy do parkingu pod Hotelem Magura. To najlepszy punkt startowy na trasę edukacyjną. Od Ptasiowskiej Rówienki do Przełęczy pod Kopą. Ponoć to jest płatne. Ponoć ...
Taki oto mamy widok powitalny :
A to początek edukacji :
W narodzie słowackim jest tak wielka chęć posiadania wiedzy, że na ten szlak rusza ich tak około 60. W wieku różnym. Płci też.
Ruszamy w las. Później przez ukwiecone łąki ( roślinności tam od groma ) wąskimi ścieżkami, mostkiem, zwężeniami idziemy przez Dolinę do Regli ( Monkową ? ). Dochodzimy do Polany pod Głośną Skałą.
Oto masowcy pod tym kamykiem :
Zakosami ( po mokrych i śliskich wapieniach ) dróżka wznosi się nad tą polanę. Rzut oczyma na okolicę :
Robi się niebezpiecznie ... :
Idziemy dalej zboczami Głośnej ( nazwa ponoć od efektów dźwiękowych z dawnych lat - po zarośnięciu polany echo oddaliło się ). Warto spojrzeć na próg doliny - wodospad i otwór jaskini ( ? ). Kolejnym zacnym miejscem jest punkt widokowy ze stoliczkiem tuż obok potoku. Trochę wcześniej jest taki widok w dół :

, a przy stoliczku zaatakowało mnie monstrum :
Po kolejnych kilku zakosach wśród roślinności przed naszymi twarzami otwiera się Szeroka Dolina. Po prawicy zamknięta Płaczliwą Skałą, od czoła Szeroką Przełęczą Bielską, a od lewicy Szalonym Wierchem. Z wyglądu przypomina obecnie zielony dywan :

Nad tym wszystkim czuwają strażnicy :
Ostatnie metry i wchodzimy na 1826 metrów pod poziomem morza. Szeroka Przełęcz Bielska. Widok z tej przełęczy jest fajny. A nawet bardzo fajny. Fajne też są ławeczki ze stolikami. Edukacyjny szlak rusza na lewo. My zostaniemy tu dłużej. Widzimy takie coś :
Widać Szalony Wierch, najbardziej zacne bydlaki słowackich Tatr Wysokich i ciekawe ujęcie polskich Wysokich.
Zasiadamy na Przełęczy. A nawet chyba zasypiamy. Obydwaj mieliśmy bardzo realistyczny sen. Przenieślismy się mianowicie w rok 1978. Jesteśmy na szczycie Płaczliwej i takie coś widzimy :
Budzimy się po ponad 120 minutach. Na Szerokiej Przełęczy tym razem pustki. Udaję się pooglądać okolicę :
Pożegnania nadszedł czas. Wracamy na parking. Szeroka Dolina, Monkowa i hotel Magura.
Podsumowując - do tej pory jestem wzruszony i zachwycony. Do tej pory słyszę płacz dziewczyny za partyzantem . Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ... kotki dwa
P.s. Pozdrowienia od kamzika :
