Zima doskwiera a tu trzaby pomyśleć o wiośnie… No ale gdzie ona??? Tu w Łodzi ani słychu o niej, więc pomyślelimy że pewnie w górach siedzi i nie chce do nas zleźć…
Gór u nas w Polsce wiele, jak więc znaleźć tą właściwą???
Padło na Baranią… Ciągnie swój do swego
Przyjechaliśmy do Węgierskiej Górki – a tu rządzi Królowa Śniegu. Ubralimy się ciepło… i dawaj w długą do góry…
Pogoda iście „Wiosenna”… tyle że mgła była i nie mogliśmy jej zobaczyć… Widoki dookoła były naprawdę pięęęękne, lecz tyle je było widać co wiosnę.
Szlak przedeptany… przez jedną osobę… może dwie… dawaj więc posuwamy za śladem i jest całkiem miło… tylko coś jak na wiosnę chłodno…
Gdzieś tak po godzinie połapaliśmy się że wiosny tu też nie ma… pewnie wyżej siedzi… No to złość w nas wezbrała i dalej, a tu śniegu nawaliła zima tyle że coraz mniej wygodnie, i powoli, i w ogóle jakoś nie tak jak miało być… i szlaku nie widać… i nie wiadomo gdzie iść…
Wreszcie połapaliśmy się że o Baraniej możemy pomarzyć i że tu na miejscu musimy podjąć walkę z zimą…
Zaczęliśmy kopać dziurę… może na dole są przebiśniegi… Jak je baba zła (zima) zobaczy to się qna zmyje i będzie wiosna.
No ale przebiśniegi okazały niższe niż półtora metra i się do nich nie dokopaliśmy… Może więc namiotem wystraszymy babę – wszak to z ciepłymi dniami się kojarzy. Dawaj więc dziurę namiotem wypełniliśmy… Wiosny nie ma nadal!!!!!
Może by tak kiełbaski smażone… No tak jak na wiosnę, na działce, przy grillu…
To nam baba ognisko do dziury schowała….
Nie zostało nam nic innego jak iść spać i zebrać siły na jutrzejszą walkę.
Jak to mówią: poranek mądrzejszy od wieczora, Pinio mądrzejszy od zimy… Pomysł gotowy: roztopimy Babie cały śnieg i wiosna będzie jak malowanie. Pinio wziął się za topienie… Przy okazji nazwa wody Arctic nabrała nowego – bardziej dosłownego znaczenia. Roztapialiśmy co się dało i ile się dało…
A dało się roztopić baby tyle co na herbatę wystarczyło…
Pora wracać, tylko czemu nie udało się nam nic wskórać????
Po drodze kilka „wiosennych fotek”:
Nagle olśnienie: Trzeba obudzić misia – jak go zimny babor zobaczy to się zawinie na północ a u nas nastanie piękna i kwiecista wiosna - od słów do czynów – budzę:
Miś włączył „Drzemkę” i miał gdzieś wstawanie…
Ależ czemu???????????
No taaaakkkk… Wiosna jak widzi nas TAK grubo poubieranych to myśli że jeszcze nie nadszedł jej czas, może gdyby tak się trochę rozebrać….
Nic, no to może opalanko….
Do bani… wracamy do Łodzi… Przejazdem w Żywcu
Z przyzwyczajenia namiot rozbity,
wchodzę do swojego pokoju… i… Eureka!!!!!!! Wiem czemu zima jeszcze siedzi – muszę chyba zrobić wiosenne porządki na biurku
No to jak znajdę chwilkę czasu… to będzie wiosna