Himalaje - w lipcu pora deszczowa, więc jak tu już napisano raczej dla Was odpada.
Karakorum - Pakistan - może być duży problem z wizą - ze względu na sytuację polityczną (zagrożenie terrorystyczne) turystom obecnie nie dają.
Karakorum - Chiny - to totalne odludzie, poza tym wymagają na ten rejon przewodników, pozwoleń= duże koszty. Co prawda słyszałem o takich, którzy robili tam trekking "z partyzanta", ale wątpię by małżonka na to poszła
.
Hindukusz - Afganistan - w dolinie Wahanu raczej bezpiecznie, ale jechanie tam to jednak pewne ryzyko, trzeba znać sporo niuansów żeby się tam poruszać. Osobiście sam to bym się może jeszcze wybrał, ale z potencjalną żoną to już raczej nie (zresztą wyobraź sobie reakcję teściów na wieść że na miodowy miesiąc zabierasz ją do Afganistanu
).
Z wielkich pasm Azji zostają wam więc tylko te położone na terenach byłego ZSRR: Tien Szan (Kazachstan/Kirgistan) i Pamir (Kirgistan i Tadżykistan). Ja osobiście polecałbym wam Góry Fańskie w Tadżykistane (wiza na lotnisku 30 dni-65$, lub przez ambasadę w Berlinie, nie ma możliwości wyrobienia na przejściach lądowych. Uwaga- na południową i wschodnią część kraju potrzebny tzw. permit GBAO) - nieco niższe (najwyższy szczyt- Chimtarga, ma 5489m), ale bardzo ciekawe:
http://www.summitpost.org/fan-mountains/456611
Można zrobić kilka interesujących trekkingów, przy okazji wchodząc np. na Pik Zamok (5070m)- w dobrych warunkach wystarczą raki i czekan:
http://www.summitpost.org/zamok/457204
Gdzieś słyszałem że również Bolszaja Ganza (5307m) i sama Chimtarga (5489m) nie są trudne, ale tam potrzebny już sprzęt lodowcowy (uprząż+lina+umiejętności ich obsługi)(na Chimtargę ponadto dość skomplikowana droga).
Sam rejon nie jest całkowitym odludziem- w sezonie jest tam zwykle trochę Rosjan, istnieje też kilka agencji organizujących trekkingi dla mniej doświadczonych. Ponadto nie traci się zbyt dużo czasu na dojazd- co przy trzytygodniowym urlopie ma istotne znaczenie. Dodatkowo można zwiedzić przy okazji np. Samarkandę w Uzbekistanie (żona na pewno byłaby zadowolona)- wadą są ceny wizy turystycznej i dość upierdliwy tryb jej wyrabiania (potrzebne specjalne zaproszenia). Dużo tańsza i łatwiejsza do wyrobienia jest za to wiza tranzytowa do Uzbekistanu.
Podsumowując proponowałbym coś takiego: wyrobić 30-dniową wizę turystyczną do Tadżykistanu przez ambasadę w Berlinie (można to zrobić pocztą):
- wniosek wizowy do pobrania (po niemiecku, angielsku i rosyjsku) stąd:
http://www.botschaft-tadschikistan.de/v ... _weiss.htm
- ceny wiz:
http://www.botschaft-tadschikistan.de/v ... ueren.html
Wyrobić dwukrotną wizę tranzytową do Uzbekistanu (trzeba mieć wizę Tadżycką w paszporcie, żeby ją wyrobić)- ważna 2x72h.
Ceny, spis wymaganych dokumentów, wniosek wizowy do pobrania, ew. pośrednictwo wizowe np. tu:
http://www.raytantour.com/wizy-uzbekist ... ywateli-rp
Proponowany plan działania: przelot do Taszkientu w Uzbekistanie (ostatnio dość często można trafić na ciekawe promocje lotów do tego miasta, np. można polecieć w obie strony z Warszawy już za 615zł/os.:
http://loter.pl/artykul/tanie-przeloty- ... air-baltic ) - zwiedzanie Taszkientu - przejazd do Tadżykistanu (trzeba się zmieścić w 72h na terenie Uzbekistanu) - trekking w Górach Fańskich - ew. zwiedzanie Duszanbe lub/i północy kraju - przejazd do Uzbekistanu - Samarkanda (zwiedzanie) - przejazd do Taszkientu - powrót (znowu trzeba się zmieścić w 72h na terenie Uzbekistanu).
Alternatywnie, bez Uzbekistanu (biurokratycznie dużo łatwiej) - przelot do Duszanbe - wiza na lotnisku - trekking, zwiedzanie w Tadżykistanie - powrót.