Trauma_ napisał(a):
Zmiany temperatur miały miejsce również wtedy kiedy nas na ziemi nie było.
Zapytam inaczej. Od kiedy mierzy się regularnie i z dokładnością wymaganą by określić to. Nie jest to takie proste bo zakładam bardzo bardzo przesadnie, że mierzy się je może 200 lat (de facto wiele krócej) Zawsze na innym sprzęcie i w innych miejscach, lokalnie a nie globalnie.
Inna sprawa jak takie badania robić. Gdzie mierzyć to: w lesie nad morzem, w mieście czy w jaskini
na biegunie czy równiku? i jak to zebrac do kupy by sądzić tak, a nie inaczej. Idealne pomiary teraz są obarczone błędem poprzez zbytnią działalnością ludzką w postaci miast i innych budowli, które promieniują ciepłem nie jako sztucznie.
Pomijając powyższe i zakładając zgrubnie te dane z 200 lat jako dokładne to i tak to jest pryszcz w porównaniu do czasu istnienia Ziemi, ba cały czas istnienia człowieka na Ziemii jest błachy do czasu jaki Ziemia istnieje.
Podejrzewam że większy wpływ ma na to to co się dzieje na słońcu i ile tej energii dociera do Ziemi, niż działanie człowieka globalne. Owszem lokalnie może zmieniać to.
Inny przykład lądu jest ok 35% (z płytkimi morzami i szelfami) z całej
powierzchni Ziemi. Człowiek na tych 35% truje w nie każdym miejscu. Na pozostałych 65% (w rzeczywistości większej) działalności jego nie ma lub jest śladowa: samoloty, statki inne punktowe zanieczyszczanie. Teraz wyobraźmy sobie grubość atmosfery, liczmy 200-500km gazów. Jest to niezwykle olbrzymia kubatura, w której nie wiem czy da się tak łatwo namieszać.
Argumenty podawane przez przedmówców ze działalność wulkanów wiele większa jest niż ludzka uważam za słuszne. A argumenty takie śmieszne jak nadmierne pierdzenie krów i przez to emisja metanu (bo takie też słyszałem) trafiają do mnie jak kula w płot.