To jeden z tych szczytów o których się marzy. Przychodzi jednak czas, aby swoje marzenia zrealizować. Bo życie ma tylko wtedy sens, jeśli się czuje, że żyje. Tutaj poczułem.
Wyjazd zaplanowany na niedzielę. Po kilku przygodach personalno-samochodowych lądujemy w końcu na Słowacji w składzie: chesster, dziar i ja. Z parkingu startujemy o 5:15, aby zameldować się nad stawem już po dwóch godzinach. Dziar gubi się po drodze, wiec dalej idziemy we dwoje. Z daleka Żabi robi wrażenie. Czaimy najdogodniejsze dojście na balkon. Wskakujemy w kominek. Przed nami pier...li się jakiś dwójkowy zespół z hakami!!! Pierwszy kominek idziemy na żywca. W drugim wiążemy się liną. Wchodząc na balkon wykrztuszamy tradycyjne: "o ku.va!!!" Oczywiście czekamy... Robi się zimno. Dalej czekamy... Robi się bardzo zimno - zakładam rękawiczki. W końcu zwalnia się stanowisko zjazdowe, więc jedziemy!!! Zjeżdżam jako pierwszy i zakładam stan. Grześ dojeżdża - robi się cieplej.
Dolnego konia pokonujemy bez żadnych problemów. To co na balkonie robiło wrażenie - tutaj wygląda całkiem przyjemnie. Dochodzę do miejsca gdzie zakładam drugi stan i ściągam Grześka. Oczywiście czekamy... oczywiście już nie robi się zimno, bo lufa nas grzeje. Oboje z Grześkiem mamy głupawe. On coś mamrocze - ja podśpiewuje. Drugi wyciąg robię nieco dłuższy. Oczywiście nie zakładam dziesięciu przelotów podwójnie zdublowanych jak zespół przed nami, ale asekuracja jest tutaj dobra. Friendy siadają pewnie, kości zresztą też. Dochodze do kolejnego miejsca gdzie powinienem założyć stan. Oczywiście dogodne miejsce zajął już znajomy zespół więc, aby nie czekać zakładam półwiszące mało wygodne stanowisko nieco wcześniej i ściągam Grzesia. Kolejne dwa wyciągi pokonuję za jednym razem. Cała sześćdziesiątka i na szczycie. Ciut przesztywniłem, ale nie chciało mi się już bawić w takim terenie. Na szczycie tradycyjny wpis, jakaś fota i dwa zjazdy w dół.
To co można powiedzieć o tej drodze to na pewno to, że czuć powietrze pod nogami. Piękna lita grań z dobrą asekuracją jednak nie sprawiła nam problemów technicznych - w końcu to III+ takie lekko naciągane. Trzeba przyznać, że z dołu zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Potem było już wyłącznie bardzo przyjemnie. Oczywiście droga jest godna polecenia.
Foty:
http://picasaweb.google.pl/KrzysiekTali ... directlink