To ja chyba jako pierwszy zacznę górołaźnictwa bronić.
Nie jest to trywialnie objaśnialne, brak też danych statystycznych, ale wygląda na to, że osoby uprawiające górołaźnictwo, ale umiarkowane, bez nadmiernego napinania, żyją dłużej, 90 lat nie dożywa się często, a przypadki dziewięćdziesięciolatków wśród nestorów alpinizmu są dość częste. Prawdopodobniej najzwyczajniej przyczyniają się do tego procesy towarzyszące utrzymywaniu dobrej kondycji fizycznej. Utrzymanie dobrej sprawności fizycznej, lepszej wydolności oddechowej i krążeniowej połączonej ze sprawnością "narządu ruchu", co znowu skutkuje dotlenianiem organizmu przy obniżonej z wiekiem wydolności, opóźnia pojawianie się efektów starzenia (bo samego starzenia zapewne nie opóźnia). To główna zaleta.
Drugą jest wyraźna poprawa kondycji psychicznej towarzysząca wędrówkom górskim, co w dzisiejszym zabieganym świecie ma znaczenie istotne. Wreszcie - dla okresu "produkcyjnego" dzięki wspomnianym wyżej czynikom zmniejsza się ryzyko chorób krążenia.
Co do listy Markiza
Cytuj:
- Częste łysienie od używania kasku
!!??
Cytuj:
- Schorzenia narządu wzroku przy przebywaniu w ośnieżonych górach,
- Możliwość zmian skórnych wskutek oddziaływania promieni słonecznych
- Nieuchronne schorzenia kręgosłupa wskutek noszenia ciężkiego
- Wszelkie możliwe schorzenia kończyn dolnych (ruina stawów kolanowych, odmrożenia palców prowadzące do amputacji, odciski, nagniotki, odparzenia - fatalna jakość butów z goreteksem jest powszechnie znana.
Powyższe i inne typowe schorzenia to akurat poprostu fakt. No cóż każdy kij ma dwa końce. Pozostaje zalecić dbanie o zdrowie w górach, okulary z filtrem UV kiedy potrzeba, kremy z UV, nie przeciążąnie układu kostnego. Nie zawsze się da, no ale umiar, jak widać wskazany.
Cytuj:
- Zmiany temperaturowe prowadzące do zaziębień i zapaleń płuc
plecaka
W to nie wierzę, IMO nie ma związku. Wręcz przeciwnie.
Cytuj:
- Zaburzenia żołądkowe wskutek lichego żarcia w schroniskach oraz tego co sobie ew.przygotowujemy sami
O ile nie dochodzi do zatrucia bakteryjnych czy wirusowych chyba nie powinno mieć skutków dalekosiężnych.
Cytuj:
- Obtarcia tyłka podczas dupozjazdów. Nie należy też zapominać o wychłodzeniachsąsiednich narządów co może doprowadzić do utraty płodności i zaniku potencji
!!??!!
Cytuj:
A teraz w zakresie psychiki:
Osobnik zarażony tym fatalnym nałogiem jest uciążliwy dla otoczenia ponieważ:
- stale kombinuje lewe zwolnienia aby wyrwać się w góry, co nie sprzyja karierze zawodowej
- jeśli nawet jest w robocie to ukradkiem podpatruje rozmaite fora górskie co fatalnie wpływa na wydajność pracy
- znaczne trudności w pozyskania partnera/partnerki - który normalny chłopak/dziewczyna jest w stanie zaakceptować dziwadło, które nie tylko samo na każdy weekend pędzi w jakieś cholerne góry i jeszcze domaga się aby mu towarzyszyć zamiast np. spokojnego pooglądania telewizji czy wyłożenia tyłka na plaży. W/w powoduje, że powstają związki osobników o tym samym nałogu co w efekcie fatalnie oddziaływuje na prokreację a jeżeli nawet jakimś cudem coś się urodzi, to jest zaniedbywane, albowiem tata i mama gwałtem pędzą Bogu ducha winne dziecko w góry
- nieustanny brak środków do życia - osobnik taki nie dość, że mało zarabia bo mało pracuje, to jeszcze każdy grosz zostawia w sklepach górskich lub wyrzuca w błoto, np. na trekingi w Nepalu lub włóczenie się po Alpach i innych cholestwach; najbardziej cierpią na tym dzieci - głodne, obszarpane, pozbawione komputera najnowszej generacji dostosowanego do wyrafinowanych gier. (o tym jak to wygląda gdy tylko jeden z małżonków ulega temu nałogowi, nawet lepiej nie wspominać - alkoholizm, narkomania czy też wyskakiwanie na boki na panienki lub chłopczyków są w zestawieniu z mężem/żoną akpinistą lub nawet tylko turystą górskim niewinną igraszką)
Lista chyba wyszła poza sferę psychiki. Cóż są wady i zalety, zaletą jest jednak podwyższona odporność psychiczna na stres i depresję, co znowu - w dzisiejszych czasach należy uznać za sprawę bardzo cenną.
Cytuj:
W dodatku jeszcze można przy tym zginąć, jednakowoż po głębokim zastanowieniu dochodzę do wniosku, że jest to rozwiązanie stosunkowo najkorzystniejsze - umrzeć i tak kiedyś trzeba, a stanowczo lepiej to zrobić będąc młodym, pięknym i zdrowym, niż starym, brzydkim, schorowanym, stanowiącym obciążenie dla społeczeństwa i rodziny
W zasadzie jakoś tak jest. Rzeczywiście górołaźnictwo należy uznać za działalność społecznie nieprzydatną. Z drugiej strony człowiek potrzebuje czasem odpocząć i egoistycznie porobić coś społecznie nieużytecznego, bo chyba nie po to się żyje, żeby non stop robić rzeczy społecznie użyteczne.
Podsumowując, uprawiane z umiarem górołaźnictwo ma tyle samo a nawet więcej stron pozytywnych niż negatywnych.