Witam.
Zapowiadał się pogodny koniec tygodnia, w sobotę(08.08.09)rano zapadła spontaniczna decyzja, jadę na wschód słońca na Rysach, już dawno chciałem to zrealizować, ale zawsze coś się nie układało po myśli. Teraz postawiłem na spontan. Wyjazd autobusem z Krakowa o 14.20 do Bukowiny, tam bus i w Palenicy jestem o 17.20. Ruszam z kopyta, w stronę moka idę jako jedyny, całe tłumy wracają w drugą stronę. Jakość zdjęć może nie powala, ale to co na nich jest uwiecznione rekompensuje mi ten defekcik, zresztą nie o zdjęcia mi chodziło.W moku jestem o 18.45, pogoda nie taka jaką bym chciał
stosunkowo niskie chmury zasłaniają co nieco, ale myślę sobie"mam to w d..ie", idę, a co będzie dalej to się zobaczy.Podchodząc pod Czarny Staw widać tak
a ple przy samym Stawie już nieco lepiej, godz.19.30
mijam ostatnich schodzących ludzików, im wyżej tym ciemniej
a przede mną jeszcze trochę drogi, godz.20.30
o godz.21.15 robi się już naprawdę ciemno
ale co mi tam, już prawie jestem
no nareszcie, Rysy zdobyte, godz.22.00
było dwa dni po pełni, księżyc tak mocno dawał, że przy wchodzeniu, nie użyłem w ogóle czołówki, na szczycie chwila dla fotoreporterów
"...na niebie świecił będzie i tak Wielki Wóz.." jak śpiewał znany wokalista
ok. parę godzin do świtu, pora na drzemkę, godz.23.00
ok godz. 4.00 zaczęło się cuś rozwidniać
cholera, ledwo się człek położył, a już pora wstawać,godz.4.30, poranek jak i noc, był rzekłbym dosyć rześki
tam w dole to chyba jeszcze śpią
coraz lepsze widoki
a to co?, ostatnim razem tego tu nie było
oto miejsce mojego noclegu(widać śpiworek), bardzo tanie, ciche, spokojne, może trochę wietrzne, polecam wszystkim
godz.5.00, Gerlach, Ganek, Wysoka itp...
godz.5.30, to jest to, co tygryski lubią najbardziej

...
rzut oka w drugą stronę
OK,po osiągnięciu ekstazy duchowej

pora wracać do rzeczywistości,godz.6.15 zarządzam odwrót, kilka znanych obrazków z drogi powrotnej
godz. 9.30, Palenica, a niech to, nie wiedziałem że tu też organizują pielgrzymki

...
Podsumowując, było to moje okrągło rocznicowe czwarte szczytowanie na Rysach, wyjazd spontan, solo, tanio, szybko, po prostu tak jak chciałem, dobrze że mieszkam stosunkowo blisko

Ostatnich schodzących ludzi minąłem na podejściu ok.godz. 20.30, pierwszych wychodzących spotkałem około godz.7.15, tak więc przez prawie 11 godzin najwyższy szczyt w Polsce był tylko dla mnie

, co, biorąc pod uwagę środek sezonu jest dobrym osiągnięciem. Jeszcze jako ciekawostkę dodam, że na szczycie, około godz.22.30 pojawił się,i tak z jakieś 50 minut towarzyszył mi lis

nie mogłem się od niego opędzić

jak zaspokoił swoją ciekawość, to oddalił się w niewiadomym mi kierunku
