Ile razy byliśmy w Tatrach Słowackich, tyle razy z ust Kiełbasy padało sakramentalne "
Ty, patrz, jak Pośrednia zajebiście wygląda" i zaraz potem "
No, to ja już wiem jak tam iść, tędy, tędy potem tym żlebem i jesteśmy na szczycie". Aż wreszcie nadszedł czwartek, który w germańskich językach pochodzi od imienia Thora. O 8.00 Kiełbasa zakłada pierwszy i jedyny dzisiaj czekpoint przy rozejściu szlaków do Doliny Małej Zimnej Wody i do Staroleśnej.
Kilka chwil później, pewnie zmierza do góry Żlebem
Hasselhoffa (oryg. Hunsdorfera) i mimo kruszyzny, szybko osiąga Przełączkę pod Żółtą Ścianą i sam wierzchołek Żółtej Ściany.
Krótki odpoczynek i przyjemną granią, z równie przyjemną kilkumetrową ścianką sprawnie kieruje się w kierunku Ławki Dubkego. Dla zwykłego turysty i ta droga mogła się wydawać bardzo krucha. Na Pośredniej Przełęczy, Kiełbasa obserwuje słowacki zespół wspinający się na Małą Pośrednią Grań przez Płytę Karłowicza.
Zespół pozdrawia Go krzycząc: "
Fotky? Fotky?", na co w odpowiedzi dostaje "
cześć!, cześć!".
Następnie pada Żółty Szczyt i po powrocie na Pośrednią Przełęcz, łatwo odnajduje się rynna prowadząca stromo na Wyżnią Pośrednią Przełączkę. Tutaj znowu mamy do czynienia ze 'skokiem w bok' tym razem na Małą Pośrednią Grań. W tym momencie pozostał już tylko główny cel. Powrót na przełączkę i wybór wariantu na atak szczytowy:
O 12.45 szczyt jest zdobyty. Poszukiwania zaginionej czarnej puchy, w końcu zakończone sukcesem i można kontemplować przyrodę. Ale nie, Kiełbasa nie kontempluje, On już opracowuje drogę na jedną z kolejnych wypraw:
Dalej już pozostał tylko żmudny powrót, wybór pada na Żleb Stila, którym wolno, ale skutecznie, można z powrotem dostać się do Doliny Małej Zimnej Wody. Jeszcze na sam koniec, Kiełbasa widząc na ostatniej trudności zejściowej piękny błyszczący łańcuch zjazdowy, postanawia właśnie tam zjechać na sznurku
Zapyta ktoś, skąd tytuł? Ano stąd, że podczas wycieczki, Kiełbasa zabawiał publiczność błyskotliwymi sentencjami, złotymi myślami, np:
Ch#$owo będzie iść tym kruchym żlebem, ale innej rady nie ma.
Podziwiam te biedronki, co one robią na tej wysokości.
- Ja myślę, że to będzie tędy, tędy i tędy i jesteśmy na dole.
- Ty, ale do Stila to się miało iść za tymi turniczkami najpierw.
- Aha, no właśnie, no to moim zdaniem tamtędy, potem tędy i tędy i jesteśmy na dole.
Ale super będzie, pierwszy czekpoint otworzę przy wodospadzie, drugi przy górnej stacji, trzeci przy samochodzie. Już się doczekać nie mogę.
(przyp. autora, to się powtórzyło ok 18 razy)
Dobra, to idź sobie swoim tempem, a ja między skrótami pobiegnę i zlikwiduje czekpoint i wtedy zdążymy na kolejkę.
(obsługa kolejki)
- Z otwartym piwem nie można do kolejki
- Gul, gul, gul, ahhhh i po problemie.
Czas na podsumowujący, klasyczny slogan: wycieczka ciekawa, z pięknymi widokami, choć nie pozbawiona trudności technicznych i nawigacyjnych. Ze stadionu w Starym Smokowcu, żegna Państwa Dariusz Szpakowski.
P.S.
Kilka obrazków więcej