A mnie to pogrywanie "parkaniarzy" do złudzenia przypomina grę w dobrego i złego policjanta...
Capo di tutti "parkani" pomny sromotnej klęski swego poprzednika, który to właśnie zwykł na początku każdej debaty mawiać "nie, bo... nie", sam nie będzie przecież wymachiwał szabelką, bo ktoś może mu ją po prostu... zabrać. A to lukratywna fucha jak cholera!
Ten zły policjant w związku z tym, to oczywiście v-icek Krzan. Facet, nomen omen "krzani" aż miło! To taki przedbitewny harcowniczek żywcem prawie wzięty z sienkiewiczowskiego "Ogniem i mieczem". Jeśli za bardzo przegnie i zabrnie w końcu w ślepą uliczkę zbyt ryzykownego sporu, to zawsze jest jeszcze jego szef, który zwykłym machnięciem ręki wycofa się na "z góry upatrzone pozycje" i wyjdzie na łaskawcę. To jest zwykła zagrywka strategiczna, gruba prowokacja - tak sądzę.
Oni pewnie obydwaj czegoś znaczącego chcą od PZA, a nie bardzo mają odwagę postawić od razu sprawę otwarcie. Przywalili mocną groźbą i teraz pewno czekają, jakie korzyści mogą odnieść od zaatakowanej strony. Podejrzewam, że nawet mają już wytypowanego "mediatora", któremu podpowiedzą, na jakich warunkach "odłożą w czasie" wykonanie swojej decyzji - samą groźbę pozostawiając jako nieuniknioną w bliżej nie określonym czasie. Taki "cichy" układzik się kroi...
Przecież jeśli zlikwidują Szałasiska (o Rąbaniska to ja bym nie walczył zbyt mocno, ale i za frico nie widzę podstaw je oddawać!), to od razu będą mieli takie same kolebanctwo jak na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Dzisiejsze śpiwory i płachty biwakowe pozwalają nawet na zimowe kolebowanie, a kartusze nie dają dymu jak ówczesne ogniska. Pięknie o tym napomyka cytowane pismo PZA i załączone fotki. No i są jeszcze teraz komórki, którymi brać taternicka będzie się ostrzegała...
Zdrowia życzę szwadronom filanców w ściganiu! Sukcesów w rodzaju polowania na frajerskich freeriderów bym nie oczekiwał.
Tyle zdziałają, że zostanie im wyniesienie śmieci z dopiero co opuszczonej koleby. Bo przecież ich nie zostawią owi opłacani z budżetu strażnicy przyrody, gdy już tam będą, nie?
...................
Nie mają sensu dywagacje, czy taternicy pozostawiają po sobie jakieś zanieczyszczenia, bo oczywistym jest, że korzystanie przez człowieka z przyrody zawsze jakiś zły wpływ na nią pozostawia - także strażnicy muszą gdzieś swe potrzeby fizjologiczne załatwiać! Porównywanie z ilościami postonkowymi jest po prostu śmieszne z uwagi na znikomy ułamek, który stanowią "taboryci". Podejrzewam, że proporcje ilości przebywających w Tatrach: stonka/tabory i tabory/pracownicy Parku są zbliżone. Warto zachować stosowny do tych ilości umiar. No i zaczynać "wojnę" o czystość Tatr raczej od spacyfikowania morskoocznych tabunów i tego, co one po sobie pozostawiają także za sprawą "gastronomicznego" otoczenia schroniska.
Czepianie się na samym początku taborów daje uprawnione podejrzenia, że jak się zapłaci sowity haracz wzorem piwnych "parasolników", to Park pozwoli na wszystko...
........................
Tak mi się coś zdaje, że niebawem powstanie potężny zbiór kąśliwych dowcipów o polskich strażnikach... mało-polskiego Teksasu.
_________________ Na świecie nie ma miejsc nieciekawych, Natomiast ludzie... owszem, są. http://www.turystyka.skibicki.pl
|