Tutaj pojawi się skromna relacja z mojego pierwszego ;] wyjazdu w Bieszczady. Właśnie jadę po plecak i aparat. Do zobaczenia
PROLOG:
Ogólnie wyjazd został zorganizowany w ciągu 15 minut, nigdy nie ciągnęło mnie w Bieszczady - bo same lasy, góry niskie, takie atrakcje mam bliżej - takie było moje nastawienie
Troszkę zmieniłem zdanie podczas lektury tutejszego forum, w jakimś właśnie wątku o "Biesach"
Jak zawsze aby wejść w nastrój w trakcie podróży do celu słucham płyty Eddiego Veddera - Into the Wild ale PANOWIE ileż można, tam się jedzie i jedzie
Dzień 1
Plan - Dojazd na 10 do Wetliny, przejście Połoniną Wetlińską i spotkanie z dziewczynami Pod Małą Rawką
Co wyszło - Dojazd na 15 - kilka piwek pomiędzy busami - wyjście pod "łapibudkę" i rezygnacja bo nic nie widać, wracaliśmy przypadkowo przez Górny Manhattan <lol> tam sesja na szczęście darmowa z fotoradarem
oraz pogawędka z miejscowym cieślą<pozdrawiam> o tym, że skubani ludzie zrywają tablice Manhatan bo tak naprawdę ulica nazywa się jakoś "DolneGórne Sioło czy Zioło" a fotoradar przeszkadza bo ludzie gwałtownie hamują!
Potem w jedynej otwartej Jadalni w Wetlinie zjadamy Placki po Bieszczadzku, przysiada się ekipa, wyglądająca jak ci z "Selekcji" podsłuchujemy - śpią w szałasach i przed śniadaniem "robią" Caryńską, noże mają po kolana długie, przez chwilę przeszła mi myśl, że to może czołowa ekipa albo nawet i sztab dowodzenia naszego forum ale na zdjęciach nie jesteście tak łysi, no nie wszyscy.
Stop do PodrawkowegoSchroniska, tam poznajemy dziewczyny one nas i gleba za 15zł bo przyjechała wycieczka francózów, wrażenia ze schroniska naprawdę pozytywne - mają gitary ;], a liceum grało w playstation w fifę ;] coool
Dzień 2
Rozdziewiczam aparatem barany ale za szybko uciekają a ja nie mam zooooomu, na górze PIŹDZI to mało powiedziane, ale w dobrej kurtce idzie się Bardzo Fajnie od wtedy uwielbiam łazić kiedy piździ, w mojej skali to jakieś 3 piźdy na Sekunde. Złazimy szybko do Ustrzyk Górnych podwiezieni przez Straż Celną, znajdujemy lokum u Księdza na zimnym strychu za 18 zł ze szparami w oknach i na szybkiego z jednym plecakiem robimy jeszcze Caryńską na szczycie mijając jakąś dziwną pomarańczową wycieczkę o cochodzi?, wrażenia z Caryńskiej są bardzo pozytywne lepsze widoki niż na Rawkach ale mniej piździ takie 1,5 piźdy na sekundę, najlepsze wrażenia przy schodzeniu w okolicy schronu pod Rawkami, jeleń piękna panorama i ciepło ;] w końcu
POLECAM
Knajpka "Pod Caryńską" - super zasmażane pierogi oraz placki po bieszczadzku, a i grzane wino smakowało bardzo i w dużych ilościach, muzyka okej, klimat obecny tylko trochę tłoczno i wcześnie kuchnię zamykają ale się zakochałem;] TANIO - to info dla studentów ;]
Dzień 3
Dzień 4
Bukowe Berdo - super pogoda i brak słów ;]
REFLEKSJE
Bieszczady mnie zaintrygowały zupełnie inaczej sobie je wyobrażałem, wg mnie troszkę za małe i drogie, bus do Wołosatego 5 zł, dzienny haracz 4 zł, natomiast urzekło mnie to, wychodzę na Rawki - południe pusto, wschód zachód i północ zero osad ludzkich, same góry - to przytłacza wszystkie minusy
Nie podobało mi sie:
- pijaczki czy jak to tam zwiecie, takich to ja mam pod blokiem
- busiarze - strasznie nieuprzejmi i w ogóle
- mało tych Bieszczad
- noclegi u "Księdza"
- trasa z Halicza do Wołosatego
- cena biletu do Krakowa - 50 zł
Wrócę w zimie. Pozdrawiam i poobrabiam zdjęcia w PS to wrzucę jeszcze. Aha doszedłem do wniosku, że wracam do analoga - aparatu.