Nocleg w namiocie podczas burzy - wspaniała sprawa
przeżyłem kilka, jeśli nie kilkanaście, małe prawdopodobieństwo żeby piorun strzelił w namiot, większe prawdopodobieństwo zalania lub zdmuchnięcia. Jeśli chodzi o zdmuchnięcie - kamienie na śledzie lub szpilki, jeśli masz namiot z fartuchem przeciwśnieżnym - to na fartuchu. Jeśli masz do dyspozycji coś z czego możesz ustawić jakiś "murek" wokół namiotu to warto, tylko pamiętaj, żeby Ci murka wiatr nie zwalił na namiot. Pamiętaj, żeby namiot podczas wiatru szczelnie pozpinać - w przeciwnym razie praw fizyki nie zmienisz - zrobi się "balon" i poleci. Jeśli chodzi o zalanie przyjemne wgłębienia które zapraszają do wygodnego spanka łatwo zamienią sięw stawiki - wybierz miejsce raczej wypukłe a nie wklęsłe, jeśli będziesz miał czym, możesz namiot okopać - czyli dookoła namiotu zrobić taką fosę, z której jednak woda musi gdzieś odpływać, więc jeśli jesteś gdzieś na płaskim klepichu, to może Ci okopanie nic nie dać. mie ma co liczyć, na suchość, jeśli kanalik, który ma wodę odprowadzać wykopiesz "pod górkę"
Miejsce gdzie płynie woda z resztą powinno być łatwe do zauważenia, o ile nie było wcześniej miesięcznej suszy.
Namiot musisz mieć z tropikiem. podczas porządnej ulewy mało która pojedyńcza warstwa nie przemoknie, więc jeśli masz tropik, to woda spokojnie sobie po nim spłynie, jeśli masz jednoczęściowe iglo - będziesz miał w środku powódź. dopilnuj więc rozstawiając namiot, żeby nigdzie tropik nie dotykał sypialki i żebyś ładując do środka plecaki i dziewczynę nie podociskał sypialki do tropiku, a mocne przytulanie podczas burzy może się okazać prawdziwą przyjemnością (zwłaszcza że przy deszczu na zewnątrz nic nie słychać...