W sumie to mam jeszcze dwie zaległe relacje ale zacznę od tej, bo tutaj sprawa wywołania zdjęć będzie dużo szybsza.
Mieliśmy zaplanowaną wycieczkę w Słowackich Tatrach ale niesty wyszło inaczej. Tak czasami bywa, że nie wszystko się udaje...
No nic, przyjeżdżam z Maćkiem do Smokowca i po 5 wyruszamy. O 5.33 jesteśmy na Hrebenioku, a o 7.10 w Chacie Terry'ego. Po drodze pogoda nas nie rozpieszcza, a pod samym schroniskiem jest totalna lipa... wieje, pada, zimno jak diabli.
No i co tu robić. Na szczęście w schronisku jest piwo
.
Siedzimy przy stoliku wraz z Jaro słowackim przewodnikiem i uczymy gostków, którzy idą na Lodowego połwyblinki i innych kluczek. Generalnie jest przyjemnie. Jaro z zaciekawieniem ogląda moje pozakreślane na mapie trasy.
Tłumaczy im:
HMS - High Mountain System
po czym w trójkę wybuchamy śmiechem.
- O dziesiątej ma przestać padać - mówi Jaro, który u schroniskowego sprawdził pogodę na necie.
Cały czas wyłażę i oglądam jak leje na zewnątrz. Ale dupówa. Ciągle wchodzą nowe do cna przemoczone osoby.
- O jedenastej ma przestać padać - mówi dziewczyna z Polski kiedy patrzę na zewnątrz.
- Tak? A skąd wiesz?
- Tamten przewodnik mi powiedział.
- Aha...
Już wiemy, że nasz cel jest dzisiaj nieosiągalny
Dobrze, że jest browar
Około 13 Jaro schodzi wraz grupką na dół, więc chyba nici z Lodowego, a my postanawiamy się przejść na Lodową Przełęcz. Pogoda przez 15 minut nie jest zła. Niestety później znowu zaczyna być lipa i zaczynamy schodzić. Aż tu nagle:
- Kurcze ale ładnie się zrobiło. Co robimy?
No dobra może uda się gdzieś wyjść.
Obieramy kierunek i spokojnie podchodzimy pod przełęcz, która ma 2389 m.n.p.m. ale między czasie zaczyna padać i znowu jest średnio, więc porzucamy pomysł wyjścia na okoliczny szczyt i zejść z przełęczy by sprawdzić, czy zostało jeszcze piwo w schronisku.
Schodzimy do samochodu i na jakąś godzinę robi się na prawdę super pogoda.
Jedziemy do Popradu do Tesco na zakupy i parkujemy w dogodnym miejscu i idziemy spać, bo na drugi dzień wymyśliliśmy, że trzeba zrobić małą pocieszkę za to, że dzisiaj nie udało się zrealizować naszego celu.
CDN