W wakacje do Morskiego Oka idzie 60 proc. turystów w Tatrach. Popularny szlak ma być latem remontowany. Fiakrzy już są wściekli, turyści będą zaskoczeni.
Lada dzień ma się rozpocząć wielki remont drogi do Morskiego Oka w Tatrach. Na okres lata trasa ma być zamknięta. Fiakrzy wożący turystów już zaczęli wysyłać pisma protestacyjne do starostwa. Turyści na razie nic nie wiedzą o planowanej inwestycji.
Droga z Palenicy do schroniska w Morskim Oku nie była remontowana przez 30 lat. Jej nawierzchnia jest w katastrofalnym stanie i wymaga generalnego remontu. Zabezpieczenia wymaga też sześć dużych osuwisk. Właśnie na ten cel starostwo tatrzańskie otrzymało 3 mln zł unijnych dotacji. Musi je wykorzystać do końca roku. – Czekamy jeszcze na decyzję ministra środowiska, by wejść w teren. Mam nadzieję, że dostaniemy ją jeszcze w tym miesiącu i od razu rozpoczynamy remont – mówi Andrzej Gąsienica-Makowski, starosta tatrzański.
Sytuację przez pewien czas będzie ratować stara droga do schroniska w Roztoce. Podczas zabezpieczania dwóch wielkich osuwisk w rejonie Wodogrzmotów Mickiewicza turyści będą mogli obejść plac budowy właśnie tym szlakiem, a od Wodogrzmotów wędrować już asfaltem. Problem zacznie się jednak przy likwidowaniu dalszych osuwisk. Wtedy droga zostanie całkowicie wyłączona z ruchu.
Niestety, dla fiakrów oznacza to dwa miesiące bezrobocia i znaczne straty, szczególnie że kupili niedawno nowe fasiągi. – Wozacy są zaniepokojeni planowanym remontem drogi i wyłączeniem jej z ruchu na dwa miesiące w sezonie letnim – mówi w ich imieniu Edward Tybor, przedstawiciel gminy Bukowina Tatrzańska w radzie powiatu tatrzańskiego. – Dla nich, a także dla ich rodzin, jest to utrata znacznego zarobku – dodaje.
Zaniepokojeni są także ajenci w tatrzańskich schroniskach, szczególnie w Morskim Oku, dla którego zamknięcie drogi oznacza także znaczne straty. Narzekają też, że starostwo o niczym ich nie informuje. – Nic pewnego na temat remontu jeszcze nie wiem – czy droga będzie zamknięta, czy będą tylko ograniczenia – mówi Maria Łapińska, kierowniczka schroniska nad Morskim Okiem.
Zbigniew Krzan, wicedyrektor TPN, ubolewa, że ludzie nie będą mogli iść do Morskiego Oka. – Tylko w dwa letnie miesiące wchodzi tam 60 proc. wszystkich wędrujących wciągu roku turystów. Niedobrze zatem się dzieje, że akurat wtedy będzie przeprowadzany remont – mówi.
Co na to turyści? Nic. Jeszcze nie wiedzą, co ich czeka.
Halina Kraczyńska
www.z-ne.pl