Luka3350 napisał(a):
Oczywiście moja metoda byla skomplikowana i upierdliwa ,ale gdybym mial przytoczyć Wielką Trójkę to byloby to :
-częste bieganie
-ograniczenie ( lub brak ) jedzenia po 19
-calkote zaprzestanie spożycia pieczywa ( wszelkie typy i odmiany )
Też podzielam taką opinię.
Wszystkich trzech elementów prawie nigdy łącznie nie stosowałem (z różnych względów) ale oddzielnie tak i efekty były zachęcające.
Dwa lata temu dzięki samej racjonalnej diecie (praktycznie bez ćwiczeń) potrafiłem zrzucać około kilograma tygodniowo i dość łatwo utrzymywać potem wagę przez długie okresy. Wysiłek fizyczny tylko taki proces przyśpiesza i ułatwia utrzymanie wagi ale nie zawsze łatwo jest się dostosować do takiego reżimu. Może to dziwne ale wakacje stwarzają, jak dla mnie, spore zagrożenie. Z rodziną trudno prowadzić bardzo intensywny wypoczynek, ciągać ich na dlugie całodniowe wycieczki. Narty to trochę inna sprawa. Nawet byliśmy w stanie wytrzymać na stoku po 6-7 godzin (z przerwami). Główny problem jest innej natury. Czy to Polska czy np Hiszpania czy taka Francja, turysta z UK po prostu rzuca się na "kontynentalne" żarcie. Pieczywko, alkohole, wspaniałe sery i wędliny. Dlatego będąc realistą nie liczę ostatnio na schudnięcie podczas wakacji bo to nie te studenckie wakacje kiedy się miesiacami szwędało po górach jedząc byle co i jak popadnie. Natomiast dla schudnięcia dobry jest przyjazd do UK. Sam to kiedyś dawno przetestowałem. Żarcie jest paskudne i względnie drogie więc tak nie ciągnie do talerza. Mozna też kupować tanie i sycące wypełniacze czego efektem jednak jest często spora nadwaga. Tak się dorobiłem jakieś 5 lat temu jedząc wspólnie z naszą ekipą budowlaną. Chłopaki kupowały różnego rodzaju gotowce w Lidlu. Żarcie przetworzone, tanie, mnóstwo ziemniaków, tłuszczu, sosów. Wystarczy podgrzać i popić piwkiem (też z Lidla). Dopóki machasz cały dzień pędzlem albo kielnią to OK ale jak siedzisz w biurze tak jak ja wtedy to skutki są tragiczne.
Wracając do tej listy to bym z mojej strony wprowadził drobne, takie kosmetyczne, zmiany :
- wysiłek fizyczny np. wędrówki górskie, sport, ćwiczenia, gym, pływanie, potańcówki
- ograniczenie późnego jedzenia a tak naprawdę to jedzenia przed snem
- ograniczenie spożycia węglowodanów czy innych produktów wysokokalorycznych, w sczególności eliminacja z diety, pieczywa, ciast, ziemniaków, słodyczy, nadmiaru nabiału (mleka i produktów pochodnych), alkoholu
Niektórzy dorzucają picie dużej ilości wody. To nie jest wcale takie złe. Wypełnia żołądek, hamuje poczucie głodu, przepłukuje organizm z syfu.
Tak jak nie lubiłem wody niegazowanej tak teraz tylko taką piję i to w sporych ilościach. W pracy ganiałem do kibla co kwadrans ale wypijałem jednocześnie około 3 litrów wody.