Tym razem spotkanie zaplanowaliśmy na godzinę 4 rano. Jedziemy w składzie
Golanmac , Kilerus , Luka3350.
O godzinie 6 przekraczamy praktycznie nieistniejącą granicę.
Godzina 6:30 parking w Starym Smokovcu i w górę . Pogoda piękna. Lekki mróz .
Przechodzimy obok dolnej stacji kolejki na Hrebienok. Pusto . Pól godziny później słońce wybucha czerwonym wschodem. Kilerus nie może tego przegapić. Seria zdjęć.
Podchodzimy mozolnie lasem. Golanmac ma dzisiaj niezbadane pokłady energii.
Tempo jakie narzuca pozwala nam na osiągnięcie skrzyżowania z magistralą już po 40 minutach.
Po chwili mijamy górną stację wyciągu i ku naszemu zdziwieniu widzimy wyraźne ślady idące w górę.
Widok zapiera dech w piersiach. Ogromna plaska równina Słowacji wygląda jak zdjęcie lotnicze. Nagle wylania się Łomnica. Ogromny masyw widoczny jest jak na dłoni.
Herbata i zdjęcia. Kilerus walczy z aparatem . Idziemy wyżej . W oddali chmury .
Pojawiają się pierwsze wielkie kamienie. Nagle wśród głazów wylania się namiot. Obok trzech osprzętowanych jak na Everest gości. Filance ??? Nie . To trójka Polaków z Kielc trenują biwak zimowy przed wyjazdem na Blanca.
Po kilku zdaniach idziemy dalej. Tym razem sytuacja jest gorsza. To my torujemy w śniegu.
Podejście jest mozolne ,ale nad nami widać bliski już wierzchołek.
Po wejściu na grań zakładamy raki. Jesteśmy na Slawkowskim Grzebieniu Wierzcholek okazuje się niestety małym wzniesieniem grani. To Królewski Nos 2273 m n.p.m. Takich wzniesień będzie jeszcze wiele. Idziemy granią . Miejscami po prawej stronie otwiera się kilkaset metrów powietrza. Trzeba uważnie patrzeć pod nogi ,a widoki zachęcają do patrzenia w górę.
Po około 5 godzinach dochodzimy do znakomitego miejsca na biwak. Ogromne skałki na grani tworzą coś w rodzaju zacisznego schronu. Kolejny odpoczynek i lookamy gdzie dalej.
Przed nami przełęcz i stromy –wyglądający na bardzo lawiniasty stok idący wprost na szczyt.
Nie ma co czekać . Ruszamy ostro w górę . Aby uniknąć zagrożenia lawinami poruszamy się od skałki do skałki. W ostatniej chwili pokazuje Golanmacowi ,aby się odwrócił . Tuż za nim przelatują dwa orły. Patrzymy za nimi przez moment . Wierzchołek ????? Oczywiście nie . Dalej granią i tym razem jesteśmy na szczycie . Metalowy krzyż nie pozostawia wątpliwości. W tle przepiękny widok na Gerlach.
Slawkowski zdobyty . 1400 metrów podejścia w warunkach zimowych.
Teraz na dół. Po drodze spotykamy trójkę z Kielc. Wymieniamy nicki –reklamujemy Forum i dalej w dół. Wiatr coraz silniejszy . Już na grani czuję jak wylatuje w powietrze jeden z moich raków. Śrubka mocująca nie jest najlepszym pomysłem. Odpoczywamy przez kilka minut robiąc zdjęcia kozic. Są daleko ,w ogóle nie zwracają na nas uwagi. Śnieg miękki ,mokry i głęboki. Zmęczeni docieramy do stoku narciarskiego. Kilerus dokonuje dupozjazdu i pędzi na dół. My z Golanmacem zbiegamy . Kolejka ( w cenie 50 SK ) , parking w cenie 0 SK ,
i z małymi przygodami ( pomińmy milczeniem ) wracamy do Krakowa.
W podsumowaniu : wejście ponad 6 godzin ,zejście około 4. Razem ponad 10 godzin akcji górskiej. 1400 metrów podejścia i piękne widoki . Slawkowski zimą
A jak Kilerus wróci z pracy -to będą PIĘKNE zdjęcia
A te to tylko taka dokumentacja.
_________________
Krakowska Ekipa Górska -KEG
www.keg.yoyo.pl STRONA O GÓRACH