Ja już od jakiegoś czasu jeżdże sobie w inne góry niż tylko Tatry, chociażby w ramach "rozgrzewki" przed Tatrami (Beskid Sądecki+przejazd z Krościenka do Zakopanego) lub (Gorce+przejazd z Rabki do Zakoapnego, Beskid Wyspowy+przejazd z Rabki do Zakopanego, Beskid Śląski i Żywiecki (+przejazd z Jeleśni do Zakopanego). Oczywiście, chodzi tu o dłuższe wyjazdy, ale tylko na takie mogę sobie pozwolić mieszkając tu gdzie mieszkam
No jakoś, wypadów na weekend - przynajmniej w Tatry, nie preferuje, choć z przyczyn obiektywnych będę musiał takie zacząć praktykować
Wracając do meritum... Przy okazji chodzenia po tych najróżniejszych górkach, znalazłem informację o koronie, jest nawet Klub Zdobywców KGP - patronuje mu magazyn "Poznaj Swój Kraj", organizowane były też jakieś wyprawy. No i przez pare lat troche się już tych szczytów najwyższych uzbierało, ale nie to jest najważniejsze - niektóre miejsca są naprawdę ciekawe i warte odwiedzenia. Obecnie planuje wyskoczyć na 2-3 dni na Ślężę, tłum wycieczkowiczów o tej porze roku na pewno nie zagraża, a masyw - choć niziutki - jest bardzo interesujący. Za Pzrewodnikiem w Sudety
www.sudety.pulsar.net.pl cytuje: Najstarsze, jak do tej pory, ślady bytności człowieka w tej okolicy pochodzą z okresu neolitu (młodsza epoka kamienia). Z tamtego okresu pochodzą fragmenty naczyń glinianych oraz narzędzia kamienne. Następne ślady bytności ludzkiej pochodzą z okresu funkcjonowania kultury łużyckiej (VIII - VI w. p.n.e.). . Na szczycie ślady kultów - słowiańskiego (niedźwiedź kamienny ze znakiem krzyża na brzuchu, fragmenty wałów kamiennych na północnym stoku) i chrześcijańskiego (kościół - dawnym zwyczajem postawiony na świętej ziemi pogan), poza tym schronisko turystyczne im. R. Zmorskiego i wieża widokowa skąd można podziwiać panoramy Gór Sowich czy Karkonoszy.
Szczyty na których byłem -
Rysy (2000 i 2003) Babia Góra (2001) Śnieżnik (2002) Turbacz (2003) Radziejowa (2003) Skrzyczne (2002) Mogielica (2004) Wysoka Kopa (2001) Postawna-Rudawiec (2002) Kowadło (2002) Czupel (2002) Lubomir (2004)
Wrażenia:
Skrzyczne i Czupel (można co najwyżej "zaliczyć", emocje mogą pojawić się ewentualnie zimą, ale na Skrzycznem i wtedy będzie problem - jest to góra narciarzy). Wysoka Kopa w Izerach, to obraz szkód wyrządzonych przez ludzką gospodarkę. Po klęsce ekologicznej która dopadła ten rejon (i sąsiednich Karkonoszy) w początku lat 80., przyroda zaczyna się odradzać na tych teren, to na wierzchołkach wciąż straszą kikuty uschniętych drzew. Dodając fakt, że Izery to Polska "kraina deszczowców", góry te mają swój specyficzny, nieco mistyczny, zamglony, klimat. Kowadło, Postawna i Rudawiec, leżą w najbardziej na południe wysuniętym zakątku Kotliny Kłodzkiej - worku bialskim, zamykającym dolinę Białej Lądeckiej. Różne szkoły podają różne warianty na to, gdzie kończą się Góry Złote, a gdzie zaczynają Bialskie, stąd też różnie podawane są najwyższe szczyty. Jednak szlakiem granicznym, bez problemu można w kilka godzin, obejść wszystkie te kulminacje, a niektóre z odcinków szlaku to już naprawde niezła dzicz. Nieprzypadkowo region ten nazywa się Sudeckimi Bieszczadami. Fajny zakątek to wieś Bielice - zamknięta z 3 stron górami, gdzieś na końcu świata. Tam znajdziecie nocleg w gościnnej "Chatce Cyborga". Stąd w 8 -10 godzin dotrzeć można na Śnieżnik
Na Śnieżniku, a właściwie pod, po "drugiej stronie" szczytu - schronisko. I jeszcze z tych mniej znanych - Lubomir. 3 razy się na niego szykowałem! A taka tylko górka, niemniej teren piękny, a okolice ulubili sobie astronomowie. Istnieje prywatne obserwatorium na Kudłaczach (tu też schronisko), i fragment ruin obserwatorium na Lubomirze, w którym przed wojną polski astronom Orkisz odkrył nową kometę! Co do tych moich nieszczęsnych "do 3 razy sztuka", to sprawa miała się tak. Po raz pierwszy uciekł nam pociąg z Rabki do Kasiny (a swego czasu kursowały jeszcze, ale 2 dziennie, o 5 rano i 16 z kawałkiem). Za drugim razem atakowałem z kumpelą od strony Pcimia, ale na pierwszysch stromych podejściach, na śliskich korzeniach, dama ta skręciła sobie kostkę, i cóż było robić... odwrót. Za 3 podejściem udało się bez większych komplikacji. Rysy, Babia Góra - klimat "tatrzański" i raczej tereny dobrze znane. Radziejowa - szczyt nic ciekawego ale sam Beskid Sądecki warto odwiedzić. Nierzadko spotyka się na szlaku salamandry, przykładowo (Wżary w okolicy Rytra)
Albo wysłuchuje wilczego koncertu (Hala Łabowska), po czym staje sparaliżowany strachem kiedy coś wychodzi z lasu
ale to tylko sarenki wyszły się popaść na polanę.
Nudzi mi się dzisiaj
Pozdrowionka!