Forum portalu turystyka-gorska.pl

4 lipca w godzinach popołudniowych transportowano metodami tradycyjnymi z użyciem noszy z dolnej części Doliny Pańszczycy turystkę Ewelinę R. lat 50 z Gliwic. Na skutek wyczerpania turystka nie była w stanie iść dalej o własnych siłach.

Mimo niezbyt dobrej pogody ratownicy TOPR mają pełne ręce roboty.

Tylko w poniedziałek przetransportowali do szpitala taterniczkę, którą spadjący kamień zranił w rękę na Granatach. Ratownicy pomagali też turyście z krwotokiem nosa na szlaku na Halę Gąsienicową, a także turystce, która zraniła sobie nogę pod Jaskinią Mroźną.

TOPR interweniował także przy drobnych dolegliwościach na szlaku do Doliny Pięciu Stawów i na Polanie Rusinowej.

We wtorek w Tatrach panowała fatalna pogoda, było zimno, padał deszcz, a szlaki były mokre i śliskie.

Odpowiadając na szereg pytań zadawanych drogą e-mailową informujemy, że w aktualnościach są umieszczane informacje dotyczące tylko niektórych działań ratowniczych podejmowanych przez TOPR. Zdarzają się oczywiście dni całkowicie spokojne i dni pełne drobnych interwencji. Dla przykładu informacja z dnia wczorajszego 9 lipca 2007 r. Przed południem; akcja ratunkowa na Filarze Staszla na Granatach - taterniczka ugodzona kamieniem w rkę przetransportowana z udziałem śmigłowca do szpitala. tuż po południu transport turystki z wylotu Jaskini Mroźnej (uraz kończyny dolnej). W tym samym czasie dyżurny ratownik z Hali Gąsienicowej towarzyszy turyście z ostrym krwotokiem z nosa i sprowadza go schroniska. Z okolic Kępy w drodze z Morskiego Oka do Doliny Pięciu Stawów przetransportowano z udziałem śmigłowca turystę z urazem kończyny dolnej i dolegliwościami kardiologicznymi (dwukrotna utrata przytomności). Późnym popołudniem zwieziono ze schroniska Ornak w Dolinie Kościeliskiej 13 letnią turystkę z utratą przytomności. Nad ranem 10 lipca z Polany Rusinowej przetransportowano do szpitala Bacę z objawami krwotoku po zabiegach stomatologicznych.

Kolejny śmiertelny wypadek w rejonie Orlej Perci.

Przed godz. 20 w okolicach Koziego Wierchu jeden z turystów spadł ok. 150 metrów w przepaść. Niestety zginął na miejscu.

W rejon wypadku poleciał śmigłowiec z ratownikami TOPR na pokładzie. O wypadku ratowników poinformowała dwójka turystów, którzy znaleźli ciało turysty w Żlebie Kulczyńskiego powyżej Koziej Dolinki. Mężczyzna wybrał się w góry samotnie i prawdopodbnie schodził w dół..

Przypomnijmy, że na początku lipca, ze względów bezpieczeństwa na odcinku Zawrat - Kozi Wierch wprowadzono ruch jednokierunkowy.

Niezidentyfikowany jeszcze mężczyzna poniósł w sobotę śmierć na szlaku prowadzącym w kierunku Orlej Perci w Tatrach. Spadł ok. 170 metrów metrów ze Żlebu Kulczyńskiego.

Ratownik dyżurny TOPR otrzymał zgłoszenie wypadku w sobotę około godziny 20.15. Taternicy wspinający się w rejonie Dolinki Koziej zobaczyli spadającego człowieka. Jak powiedział ratownik, mężczyzna był sam i najprawdopodobniej schodził Żlebem Kulczyńskiego nie korzystając z łańcuchów. Spadł około 170 metrów ponosząc śmierć na miejscu. Jak do tej pory TOPR nie ustalił tożsamości ofiary wypadku.

Zastępca naczelnika TOPR Adam Marasek poinformował, że od momentu wybudowania szlaku Orlej Perci, czyli od 1909 r. do dnia dzisiejszego w księgach wypraw TOPR odnotowano 97. wypadków śmiertelnych. W 2007 r. w tym rejonie zginęło 5. osób.

Jeśli to prawda to sam się prosił o kłopoty.

Widzę że się Jaśnie Szacowne Grono uniosło. Nie napisałem, że tak było, tylko: "jeśli to prawda". A schodzenie tak kruchym terenem omijając łańcuchy i to jeszcze w okolicach godziny 20, co może sugerować spore zmęczenie po całym dniu, jest głupotą.

Widzę że się Jaśnie Szacowne Grono uniosło. Nie napisałem, że tak było, tylko: "jeśli to prawda".

oceniasz kogoś kto już nie żyje.

Ale nie widzę nic złego w nazwaniu takiej sytuacji, jeżeli się to potwierdzi głupią i niepotrzebną śmiercią,

głupią.

W sobotę 14 lipca w godzinach wieczornych na skutek upadku z progu zamykającego od dołu Źleb Kulczyńskiego zginął na miejscu Rafał D. z Poznania lat 27. O wypadku zawiadomili TOPR taternicy którzy po skończeniu wspinaczki schodzili do Koziej Dolinki. Ciało śmigłowcem przetransportowano do Zakopanego. W nocy dwóch ratowników przeszukiwało rejon Koziego Wierchu, ponieważ zauważono migające światło, które uznano za wzywanie pomocy. Akcja okazała się zbędna. W niedzielę z róznego rodzaju zachorowaniami i kontuzjami przetransportowano do szpitala turystów z rejonu Kalatówek, Doliny Białego, Rusinowej Polany i Mnicha. W dwóch ostatnich iterwencjach wykorzystano śmigłowiec ratowniczy TOPR.

Kolejny wypadek w Tatrach. W poniedziałek (16.07.07) na Mięguszowieckim Szczycie od ściany odpadła taterniczka.

Młoda kobieta wspinała się w ramach taternickiego kursu. W pewnym momencie odpadła od ściany, na szczęście zadziałała asekuracja.

Dziewczyna zatrzymała się po kilku metrach, ale została ranna. Z pomocą śmigłowca trafiła do szpitala. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

W niedzielę do podobnego wypadku doszło na Mnichu. Wspinający się taternik spadł kilka metrów w dół i zatrzymał na skalnej półce. Na szczęście złamał tylko nogę.

tam zawsze się coś znajdzie o wypadkach

Jeśli jednak to, co napisała Wyborcza, jest prawdą

To skąd, do . nędzy wiadomo, że nie trzymał się łańcucha i to było powodem wypadku?

To skąd, do . nędzy wiadomo, że nie trzymał się łańcucha i to było powodem wypadku?

O wypadku zawiadomili TOPR taternicy którzy po skończeniu wspinaczki schodzili do Koziej Dolinki.

na skutek upadku z progu zamykającego od dołu Źleb Kulczyńskiego zginął na miejscu

Z tego tekstu rozumię, że widzieli to taternicy TOPR...

Taternicy wspinający się w rejonie Dolinki Koziej zobaczyli spadającego człowieka.

ze byli to taternicy z TOPRu?