Wróciłem!
Czerwoną Ławeczkę pokonałem dzisiaj rano i mam kilka uwag do tego co pisaliście. Po pierwsze - co Wy mi tu za dezinformacje rzucacie: jaki śnieg, jakie raki i czekany?, jakie straszące fotki !? Ten śnieg widoczny na fotce owszem tam zalega ciągle, ale idzie się nim chwilę i w miejscu , w którym się idzie jest bezpiecznie. Są wyżłobienia na nogi i do tego powtykane kamienie, żeby nie ujechać. Samo łańcuchowe podejście znajduje się po prawo od widocznego na fotce płata śniegu i jest suchutkie po skale (wczoraj późnym wieczorem lało i wiało, a dzisiaj rano było tam sucho). Samo podejście łańcuchowe trwa ok. kwadransa i jest wg mnie trudne - bardziej niż kawałki na Orlej. Nie wiem czy moja opinia powodowana jest tym, że pierwszy raz takiego typu podejście pokonuje z dużym plecakiem na plecach, czy może temu że preferuje taktykę "najpierw skała, potem łańcuch" a tutaj, zwłaszcza na początku, jest kilka miejsc typu "nie masz za bardzo gdzie nogi wstawić, trzeba łańcuch naprzeć i stawać prostopadle do skały". A ja tego nie lubię z obawy, że jeśli się pośłizgnę to...

. Najgorsze, że nie ma jakichś dodatkowych bonusów za to, że się ten odcinek pokona (widoki na Orlej są dużo ładniejsze,a te które stąd widzimy zobaczymy również i bez wychodzenia). Aczkolwiek to z widokami musicie potwierdzić bo zebrało się w trakcie wchodzenia troszkę kłębów pary i chmur tu i ówdzie

.
Reasumując - nie jest to jakiś hardkor przez śnieg, ale zwykłe podejście łańcuchowe w skale. Z tym, że trzeba przyznać - trudne. No i zaliczyłem nocleg na ponad 2000m. Mój nowy rekord

.
edit: [*] dla dzisiejszego turysty :C . Swoją drogą jak można pisać coś takiego (za interia.pl) : "Do wypadku doszło na
trudnym, czarnym szlaku. Turysta schodził z Koziego Wierchu, kiedy potknął się i upadł w przepaść. Mężczyzna posiadał odpowiednie wyposażenie do wysokogórskiej wycieczki.".
Kolor nie ma nic wspólnego z trudnością przecież. Chyba, że źle zrozumiałem to zdanie. Jeśli czarny szlak i Orla Perć to wypadek musiał się zdarzyć przy zejściu ze szczytu.O ile dobrze pamiętam tam nie ma żadnych kawałków trasy z ubezpieczeniami. Musiał być więc to naprawdę nieszczęśliwy wypadek, potknięcie i z impetem poleciał w złą stronę :/ :/ :/ [*] To tylko obrazuje, że góry są niebezpieczne nie tylko "na łańcuchach". Ciekawe jednak, że nigdy o tym nie myślę na samym szlaku, w takich miejscach...