byłem w majowy weekend w 1999. Ludzi kupa na drodze do Morskiego Oka, na drodze na Kalatówki i na Kondratową. Poszedłem z kumplem na Przełęcz Kondracką, ale wyżej już nigdzie nie poszliśmy - dużo sniegu a czasu mało, więc zaczęliśmy schodzić do Małej Łąki. Zupełna pustka, byłem w cięzkim szoku że dolina leżąca tak blisko Giewontu jest pusta. Najpierw zejście w dół "na rympał" po sniegu, niżej ten śnieg sie kończył a dalej... spod sniegu wypływał szeroki strumień wody powstający na skutek topnienia. I nie dało rady, trzeba było iśc po kostki w tej lodowatej wodzie. Niżej cholerne błocko, no i wreszcie na samym dole, już za Wielka Polaną byłą zupełnie czysta i właściwie sucha droga. Ludzi bardzo mało. A potem wracając do Olczy przeszliśmy przez Krupówki... o mój Boże!!! jak na jakiejś pielgrzymce, koszmar.
W czasie tegoż samego wyjadzu (a byłem tam z kumplem i chyba 5 panienkami, które po górach to tak nie bardzo... głównie to by na dyskoteki i do pubów chodziły
) poszliśmy do Gąsienicowej. Śniegu jeszcze mnóstwo, na kasprowym chodziły kolejki, kupa narciarzy... więc żeby zrobić tym panienkom radochę stwierdziliśmy że wjedziemy na szczyt krzesełkiem, a zjedziemy w dół kabinówką... taaaaaa jaaasne. Na szczycie jeszcze gorzej niz na tych Krupówkach. Tłum potworny, większośc nawet nie wyszła popatrzeć na góry (przecie zimno panie, co będziemy marzli skoro tu dają grzane piwo). Oczywiście nie było mowy żeby dostać jakiekolwiek miejsce w kolejce na dół. No więc moja decyzja - schodzimy. Zejście zabawne, choć nie powiem że rozsądne - co chwila leżąc, wpadając w mokry, rozmiękający snieg czasem i po szyję. Ale tek koło Myslenickich Turni snieg sie skończył i zaczęła normalna droga. I ludzi na tym szlaku też prawie w ogóle nie było.
Najśmieszniejsze jest to że te panny twierdziły " a po co mamy brac kurtki i swetry, przeciez na dole jest 25 stopni". A ja się uparłem i załadowałem cały 70 litrowy plecak ich ubraniami. I całe szczęscie, bo na szczycie Kasprowego było poniżej zera. Gdybym się nie uparł, to nie byłoby opcji zeby zejśc na dół ubrani tylko w swetry i panienki musiałyby zostać chyba do rana w budynku stacji kolejki
Generalnie - na szlakach roztopionych i popularnych (Giewont, Moko, Kościeliska) spodziewałbym sie dzikich tłumów. A na innych raczej nie. Najgorszy tłum to oczywiście pozostanie w centrum Zakopca
Inna sprawa również żeto było jednak kilka lat temu, a teraz może być znacznie więcej turystów i sytuacja w górach może wyglądać inaczej
_________________
Maciej Łuczkiewicz
http://naszegory.info - nasza strona o górskich wyprawach
http://czarnobyl1986.info - moja strona o wyprawach do "zakazanego" miejsca