Mały Kozi chodził mi po głowie od dawien dawna. W końcu przyszła zima, więc nie zastanawiałem się długo...
Pobudka przed piątą, bus, PeKaeS, słodki sen w tymże, psioczenie w myślach nad chmurami i niepogodą, kolejny bus, wreszcie szlak niebieski przez Boczań. Po wyjściu na Skupniów Upłaz odszczekuję wszystki złe słowa na temat pogody - jest bosko, poniżej morze mgieł, niebo niebieskie, słonko napierdziela - bajka...
Krótki popas w Murowańcu i jazda na Zawrat. Dziesiąta, curva - chyba pierwszy raz o tej porze w góry wychodzę, wstyd
Szlak pod Staw Gąsienicowy założony wariantem letnim, ale korzystam z niego, jakoś nie chce mi się dołem torować od nowa.
Nad Czarnym jak to nad Czarnym, pełno ludzi. Obczajam sobie Kościelec i pomykam przed siebie. Wyłania się mój dzisiejszy Cel.
Narciarzy jest NAPRAWDĘ dużo. Idę za nimi, bo przecierają, później się wpierdzielam w głęboki śnieg, echh, przedzieram się do góry gdzie założony jest szlak. No. Śnieg trochę kasza, idę bez raków prosto do góry na Zawrat, na samej górze bardzo fajny żeby pobawić się rakami i czekanem, zmrożony śnieg, ale nie chce mi się w połowie drogi wyciągać i ubierać żelastwa.
Na przełęczy tradycyjnie piękne widoki, słonko ostro grzeje. Siedzę sobie, piję herbatkę i gaworzę z innymi turystami, polecam im Forum
Po chwili z Zawratowej Turni schodzi dwóch osobników, jak się okazało to Empik ze swoim kompanionem.
No ale nie ma co, czasu jest niedużo, wiem już, że nie zdążę na ZT. Ubieram raki, chwytam czekan w dłoń i pomykam granią w stronę MKW. Trasa kapitalna, raczej nietrudna, choć w dwóch-trzech miejscach trzeba ciut pokombinować. Wejście daje mi kupę satysfakcji, widoki superowe, tylko śnieg strasznie do dupy... słońce ostro grzeje i w trudniejszych miejscach jest ciut niewesoło, czekan w ogóle nie trzyma. Powrót ciut trudniejszy bo bardziej wymagające odcinki trzeba pokonać w dół, nie do góry. Ale jest super. Wkrótce wracam na Zawrat. W żlebie śnieg całkiem inny, twardy, zmrożony, przedeptany - idealny... schodzę kawałek, ściągam raki i zakładam dupozjazd - cudowna sprawa! Później już szybko na dół, sklep, autobus, piwko...
Wyjazd kapitalny, trasę polecam, choć polecam również wyjść wcześniej, śnieg na południowych zboczach był naprawdę nieciekawy.
Jeszcze kilka fotek z grani:
PS
Inspiracją była wycieczka Roha sprzed roku -
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=4914 Wtedy nie miałem sprzętu i odwagi żeby tam pójść, później mi się zima skończyła
- ale Górka siedziałw głowie i oto padła