Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Wt cze 25, 2024 8:10 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 12:35 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Parafrazując tytuł znanego filmu z A. Hapburn i G. Peckiem z kilkumiesięcznym opóźnieniem wreszcie wziąłem się do napisania zaległej relacji z tegorocznych wakacji. Rok temu sierpień nie rozpieszczał pod względem pogody, ale przekornie urlop ponownie wziąłem w tym miesiącu. Plany były różne. Prym wiodły Bałkany: Rumunia z Fogaraszami i Morzem Czarnym oraz Bułgaria z Riłą i ponownie Morzem Czarnym. No niestety, albo „stety”, na odwiedzenie tych rejonów przyjdzie mi jeszcze trochę poczekać. A gdzie spędzaliśmy tegoroczny urlop ? Jak tytuł wskazuje u naszych południowych sąsiadów, w kraju, który od lat cieszy się moją ogromną sympatią. Tam życie toczy się wolniej, a ludzie spokojniejsi i bardziej wyciszeni niż u nas. Ponieważ Słowację znam już dość dobrze, tym razem zaplanowaliśmy (z moją dziewczyną Patrycją) zwiedzenie jej południowych obszarów, choć i parę dni na pobyt w kultowych miejscach na północy musiało się znaleźć.
Wyruszyliśmy z Krakowa w poniedziałek 13-go sierpnia. Na szczęście dzień nie okazał się pechowy, no może poza padającym mocno deszczem (po raz pierwszy od kilkunastu dni), co trochę uprzykrzało podróż. Ale ruch na Zakopiance był niewielki, wiec sprawnie dotarliśmy do Nowego Targu, stamtąd pojechaliśmy na przejście graniczne w Jurgowie (zdecydowanie lepiej tam przekraczać granicę niż w Łysej Polanie). Po przejechaniu granicy zaraz jesteśmy w miejscowości Podspady, następnie w Zdiarze, Tatrzańskiej Łomnicy i Starym Smokowcu. Kierujemy się na Poprad, a następnie do miasta które wybraliśmy na naszą pierwszą bazę wypadową czyli do Rożnavy. Mijając po drodze malownicze obrzeża Słowackiego Raju i wspaniałe widoki na Stolickie i Wołowskie Wierchy ok. godz. 16 wreszcie dotarliśmy do celu podróży. Okazało się, że znalezienie tam noclegów nie jest wcale tak proste jak w Novej Lesnej czy Hrabusicach, gdzie kwatery na wynajem są w co drugim domu. Ale w końcu się udało. Przed godziną 18 po stromych schodkach wnosiliśmy już nasze bagaże do pewnego domu położonego w centrum Rożnavy. Teraz pozostawało już tylko najprzyjemniejsze – zgłębianie tajników parku narodowego Słowacki Kras – położonego na granicy Słowacji i Węgier. Cena kwatery przyzwoita (230 koron) a warunki bardzo dobre. W pokoju telewizor z pełnym pakietem Digi TV, w skład którego wchodzi kanał Galaxie Sport, co w obliczu zbliżających się meczów kwalifikacyjnych LM było naprawdę dobrą wiadomością (niekoniecznie dla Patrycji) :). Ceny artykułów spożywczych w Rożnavie bardzo mile nas zaskoczyły. Jest prawie o połowę taniej jak na północy Słowacji w rejonach podtatrzańskich. Dla przykładu wyprażany syr z tatarską omaćką i hranolkami kosztował niecałe 70 koron, do tego piwo 20 koron, więc żyć a nie umierać. Czerpaliśmy więc garściami. Słowacki Kras jest obszarem dość specyficznym. Góry wchodzące w skład tego parku narodowego są niewysokie (niewiele przekraczają 1000 m n.p.m.) i dość mocno rozproszone na sporym obszarze. Nie ma takiej kumulacji wzniesień jak np. w Małej Fatrze czy w Słowackim Raju. Góry te są idealne dla ludzi lubiących ciszę i spokój na szlakach. Można iść przez cały dzień prawie w dziewiczym terenie i nie spotkać po drodze żywej duszy. Naprawdę czuje się tam bliskość z przyrodą. Kolejną ogromną atrakcją Słowackiego Krasu są jaskinie, których jest tam mnóstwo, a zwiedzanie niektórych z nich odbiega znacząco od typowego masowego „grotołażenia”. Dla przykładu w jaskini Domica część trasy turystycznej pokonuje się przy pomocy łódek, płynąc po podziemnym jeziorku, a zwiedzanie Krasnohorskiej Jaskini przypomina szlak wiodący przez rokliny Słowackiego Raju, z tym, ze jest on poprowadzony pod ziemią. Ale dość teorii.

Dzień I:

Tego dnia odwiedziliśmy jeden z najbardziej znanych obszarów Słowackiego Krasu tj. Zadielską Kotlinę oraz weszliśmy na Jeleni Wierch. Podjechaliśmy samochodem do miejscowości Zadiel (jakieś 30 km od Rożnawy). Parking kosztował 20 koron
(i jak tu nie kochać Słowacji). Trasa początkowo przypominała Dolinę Prosiecką,
a potem prowadziła przez niesamowite polany, na których aż roiło się od kań...
Oto parę fotek z tego szlaku:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


To Jeleni Wierch

Obrazek

a to kanie, których nie omieszkałem po drodze trochę nazbierać

Obrazek Obrazek Obrazek

Do bazy wróciliśmy po 21. Jeleni okazał się bardzo czasochłonny. Wręczyłem naszej gospodyni (emerytowanej nauczycielce) 2 reklamówki kań w nadziei, że coś z tym zrobi i nie zawiodłem się. „O ! jedle bedle !” - wykrzyknęła i obiecała przyrządzić na drugi dzień czubajki w panierce. Trzeba przyznać, że obietnicy dotrzymała.

Dzień II

Po górskiej wycieczce postanowiliśmy odwiedzić jakąś jaskinię. Wybór padł na Domicę, leżącą praktycznie na granicy z Węgrami. Kusiły zwłaszcza te łódeczki. Niestety spotkało nas spore rozczarowanie. Okazało się, że ze względu na niski poziom wody w podziemnym jeziorku pływanie łódkami jest nierealne :(. Nie ma łódek – nie ma i nas. Przejechaliśmy węgierską granicę w miejscowości Aggteltek i udaliśmy się do miejsca oznaczonego na mapie jako starożytne ruiny. Szczerze powiedziawszy spodziewaliśmy się czegoś więcej po tym obiekcie. Trochę walących się murów na górce. Znacznie ciekawsze były jaszczurki, których po drodze widzieliśmy mnóstwo.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Po powrocie czekały już na nas smażone „jedle bedle”:). Nasza gospodyni stanęła na wysokości zadania. Niestety tak się najadłem, że mecz Sparty Praga z Arsenalem oglądałem z okrutnym bólem brzucha, którego nie koiły nawet kolejne wypijane piwa i wspaniała gra Fabregasa w barwach Arsenalu. Niemniej jednak mecz był całkiem ciekawy, a wynik zadowalający.

Dzień III

Po niewypale związanym z Jaskinią Domica postanowiliśmy odwiedzić Jaskinię Krasnohorską. Tym razem okazał się to strzał w dziesiątkę. Zwiedzanie tej jaskini jest bardzo oryginalne. Właściwie jest to szlak turystyczny poprowadzony pod ziemią. Szlak ten ma liczne sztuczne zabezpieczenia: drabinki, łańcuchy oraz „gwóźdź programu” – lina rozpięta nad podziemnym jeziorkiem, którą się pokonuje trzymając się liny zawieszonej powyżej. Do jaskini wchodzi się z przewodnikiem. Grupa nie może liczyć więcej niż dziewięć osób. Przed wejściem dostaje się kombinezon i kask z czołówką i trzeba przyznać, że to wyposażenie jest absolutnie niezbędne.
W niektórych miejscach trzeba się przeciskać miedzy skałami, a miejsca jest naprawdę mało. Dlatego też przewodnik nie zabiera osób o pełniejszych kształtach :). Mi jeszcze w tym roku się udało. Jednak pora zacząć cos z sobą robić, bo w niektórych miejscach z trudem się przecisnąłem miedzy skałami :).
Oto dokumentacja fotograficzna z tej jaskini. Zdjęcia można było robić za free, ale wstęp do jaskini nie był tani (300 SKK).

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Po wspaniałych przeżyciach w jaskini pora była ochłonąć (ja piwo, Patrycja kofola). Dzień był upalny wiec smakowało jak nigdy, a może jak zawsze :).
Sam już nie wiem, ale dobrze w każdym razie.
Tego dnia przewidzieliśmy dla siebie jeszcze jedną wielką atrakcję – mianowicie zwiedzanie przepięknego zamku Krasna Horka. Tym razem w środku nie robiłem zdjęć, więc zamieszczam fotki zamku tylko od zewnątrz.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na pewno zamek warto obejrzeć w środku jak już tam będziecie. Nie kosztuje to wiele bo 100 SKK, a jest naprawdę mnóstwo do zobaczenia. Zwłaszcza krypty w podziemiach robią wrażenie.

Dzień IV

Tym razem postanowiliśmy zwiedzić Ochtińską Jaskinię Aragonitową. Ponoć tylko 2 tego typu jaskinie są na świecie. Druga znajduje się w... Meksyku, więc warto skorzystać z możliwości zwiedzenia Ochtińskiej. Zdjęć w środku nie robiłem z uwagi na koszta – jeśli dobrze pamiętam to 300 SKK. Rzeczywiście utwory w tej jaskini tworzą niesamowite bajkowe formy przypominające kwiaty i koralowce. Chwilami ma się wrażenie, że trafiło się do zupełnie innego świata. Jest to jaskinia zgoła odmienna od Krasnohorskiej. Ochtińską zwiedzają po prostu tłumy i niestety na każdym kroku widać komercję.
Wracając do Rożnawy postanowiliśmy zobaczyć inną atrakcję Słowackiego Krasu tzw. Silicką Ladnicę. Wcześniej zatrzymaliśmy się jednak w małym miasteczku o nazwie Plesiviec, w którym jak się okazało jedyną atrakcją było:

Obrazek

oraz nawiedzony gość demonstrujący z częstotliwością - co kilka minut swoją pociętą (chyba żyletką) rękę – na zmianę odwiązując i zakładając bandaż. W takich warunkach nawet schłodzony Złoty Bażant po zaledwie 17 SKK nie smakował najlepiej. Zatem ruszyliśmy z powrotem w kierunku Rożniawy, odbijając po drodze na miejscowość Silica. Droga przez kilka kilometrów wiodła ostro pod górę i przejeżdżaliśmy przez niezliczoną ilość serpentyn. W upalny dzień trzeba tam uważać by samochodu nie „zagotować”. Od drogi do Silickiej Ladnicy idzie się żółtym szlakiem turystycznym przez jakieś 15 – 20 minut. A czym jest Silicka Ladnica ?
To taka ogromna jama w ziemi, w której zawsze znajduje się lód (stąd też pochodzi jej nazwa). Zjawisko o tyle niesamowite, że można tam pójść w środku sierpnia, kiedy płaty śniegu i lodu w wyższych partiach Tatr stanowią rzadkość, a tam na wysokości ok. 500 m n.p.m. ta enklawa lodu jest zawsze pewna. Zdjęcia z uwagi na kiepskie oświetlenie i klimaty bliskie jaskini nie wyszły mi za specjalnie, ale pokażę co mam:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Dzień V

Po kilku miło spędzonych dniach w Słowackim Krasie przy pięknej pogodzie zgodnie z planem postanowiliśmy udać się na północ Słowacji w dobrze znane nam rejony tego pięknego kraju. Rano zatem pakujemy się i ruszamy drogą w stronę Popradu. Po drodze jeszcze zatrzymujemy się w Beltiarze, gdzie można zwiedzić zabytkowy dwór. Jednak postanowiliśmy, że zobaczymy go już przy następnej okazji. Kolejny postój robimy sobie w Dedinkach na południowych obrzeżach Słowackiego Raju.
Z punktu widokowego wspaniała panoramka na Stolickie i Wołowskie Wierchy.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Starałem się skleić powyższe fotki w panoramkę. Mam nadzieję, że jako tako mi to wyszło.

Obrazek

A to już kilka fotek znad jeziorka w Dedinkach, zlokalizowanego na południowych obrzeżach Słowackiego Raju.

Obrazek Obrazek Obrazek

Już po południu dotarliśmy do Popradu. Tam szybkie zakupy w markecie i ruszamy w stronę Podbanskiego, gdzie zaplanowaliśmy kolejną bazę wypadową. Im bliżej jesteśmy Tatr tym pogoda gorsza. W rejonie Tatrzańskiej Strby i Strbskiego Plesa gór w ogóle nie widać. Czasu coraz mniej a żadnej rezerwacji tradycyjnie nie mamy. Podbanskie jak się okazało to głównie 2 tablice określające początek i koniec tej miejscowości. Domki są tu gdzieś pochowane w lesie, trudno liczyć na łatwe znalezienie noclegu. Jedyna boczna droga doprowadziła nas do hotelu Permon, gdzie jednak nie mamy zamiaru się zatrzymać z przyczyn oczywistych. Pojechaliśmy zatem dalej w stronę Liptowskiego Mikulasa i po wielu perturbacjach, już po ciemku zaczepiliśmy się na 3 noclegi w Pribylinie. Warunki niezbyt rewelacyjne, ale zważywszy na to, że była to wakacyjna sobota, zapadł wieczór i siąpił deszcz, dalsze szukanie kwatery byłoby szaleństwem. Zwłaszcza, że przecież większość czasu zamierzaliśmy spędzać w górach a nie w pokoju.
Kobieta za to oferowała nam jadło i napitek w rozsądnych cenach, więc nie było najgorzej.


Dzień VI

Budzik zadzwonił przed godziną 7. Podszedłem do okna i od razu nowe siły we mnie wstąpiły. Po sobotnich mgłach i chmurach pozostało tylko wspomnienie. Zapowiadał się słoneczny i ciepły dzień. Szybkie śniadanie i wyruszamy. A no i najważniejsze – cel wyprawy. Oczywiście nie mogło być inaczej: Raczkowa Czuba (Jakubina) przez Otargańce. Szlak ten przechodziłem już kilka lat temu, ale niestety w fatalnych warunkach: gęsta mgła, deszcz ze śniegiem, szron, więc wiele nie udało mi się wtedy zobaczyć, poza stadkiem kozic. Tym większa była tym razem moja motywacja. Podjechaliśmy samochodem do ujścia doliny Raczkowej. Można tam zaparkować zupełnie za darmo przy drodze i około godz. 9 byliśmy już na szlaku. Pogoda piękna, a ludzi jak zawsze w tym rejonie Tatr mało (mimo, że była to wakacyjna niedziela).
W tym miejscu zaczyna się zabawa. Kto wchodził na Otargańce zielonym szlakiem od ujścia Raczkowej Doliny wie, że pierwszy godzinny odcinek przez las daje wycisk – zwłaszcza przy upalnej pogodzie. Szlak prowadzi cały czas stromymi zakosami w górę a widoki żadne - poza przeróżnymi pniami drzew. Ale warto się pomęczyć bo widoki z graniowego odcinka szlaku wynagradzają z nawiązką cały trud.

Obrazek

I wreszcie wychodzimy z lasu. Za plecami zostają nam Niskie Tatry...

Obrazek

A przed nami już tylko fantastyczne widoki na otaczające szczyty i doliny...
Oto kilka zdjęć samego szlaku na Raczkową Czubę przez Otargańce (z przodu, z boku, z tyłu).

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Po drodze po prawej wspaniały widok na Bystrą i Starorobociański.

Obrazek

Niżną Bystrą i Krivań

Obrazek

Po lewej na Baraniec...

Obrazek

Łopatę i Wołowiec

Obrazek

i majestatyczną Grań Rohaczy

Obrazek Obrazek

A to panoramka z drogi na Raczkową Czubę. Patrząc kolejno od prawej: Niżna Bystra, Kończysty Wierch, Raczkowa Czuba, Jarząbczy Wierch, Łopata, Wołowiec, Ostry Rohacz, Rohacz Płaczliwy, Trzy Kopy i Hruba Kopa, Banówka i Pachoł. Jak coś pomyliłem to mnie poprawcie.

Obrazek

No szczycie byliśmy dopiero po 15, ale trzeba przyznać, że zupełnie się nie spieszyliśmy. Obowiązkowa sesja zdjęciowa z najwyższego punktu naszej wyprawy.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


W dole wreszcie zobaczyłem Raczkowe Plesa, których nie udało mi się dostrzec kilka lat wcześniej z uwagi na gęstą mgłę – mimo, że przechodziłem kilkanaście metrów obok nich.

Obrazek

Wracaliśmy przez Dolinę Jamnicką, przechodząc wcześniej przez graniczny Jarząbczy Wierch. Zejście cały czas po piargach zabrało mnóstwo energii, czasu i nerwów. Szlak po prostu ruchomy, trzeba było uważać na każdy kamień. Wyglądało to mniej więcej tak:

Obrazek

Dalej już bez żadnych trudności, ale trzeba było zdecydowanie przyspieszyć by przed zmrokiem dotrzeć do samochodu. Ostatni rzut oka na Rohacze, których grań robi stąd duże wrażenie. Ale często z dołu wygląda to gorzej. Wszak na Ostrym zdarzyło mi się być kilka lat temu.

Obrazek

Jeszcze na koniec możemy podziwiać Otargańce z Doliny Jamnickiej. Pogoda wciąż wspaniała. Suma szczęścia jak zawsze wyszła na zero. Raz miałem fatalną pogodę na Otargańcach, dziś wyśmienitą. Odwrotnie było na Koprowskim Szczycie, ale o tym w dalszym ciągu relacji.

Obrazek Obrazek

W półmroku dotarliśmy do samochodu. Obiad zaserwowany przez gospodynią okazał się idealną sprawą. Wieczorem zacząłem sprawdzać już pogodę (słowackie -pocasie) na słowackiej telegazecie. Okazało się, że w poniedziałek ma być ok., a we wtorek aura ma się popsuć. Kolejnym moim celem była Gładka Przełęcz. Wstępnie myślałem, że pójdę tam we wtorek, ale w związku z prognozowaną nienajlepszą pogodą zdecydowałem się na poniedziałek. Tym razem Patrycja postanowiła sobie zafundować odnowę biologiczną po Otargańcach w Liptowskim Mikulaszu, więc szykował się samotny tour na Gładką Przełęcz.

ciąg dalszy nastąpi...

Z pozdrowieniami

Wojtek (Carcass)

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Ostatnio edytowano Cz kwi 03, 2008 7:59 am przez Carcass, łącznie edytowano 3 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 1:15 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
super relacja poparta fotkami -lubie taki czytac i oglądać bo nie dość ze trasy fajne to w sama relacje wiele pracy włożyłes
gratuluje :wink:

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 1:46 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Cytuj:
super relacja poparta fotkami -lubie taki czytac i oglądać bo nie dość ze trasy fajne to w sama relacje wiele pracy włożyłes
gratuluje


Wielkie dzięki :). Faktycznie trochę czasu mi to zajęło - jak widać po poślizgu :), ale dla takich miłych opinii jak Twoja warto trochę posiedzieć. Mam nadzieję, że napisanie drugiej części relacji pójdzie mi już sprawniej.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 1:52 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 20, 2005 3:25 pm
Posty: 4015
Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski
Carcass odwiedziles duzo miejsc o ktorych nie mialem nawet pojecia (podejrzewam ze nie tylko ja), wiec na pewno ta relacja przyda sie na przyszlosc!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 1:53 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
:wink: rób druga rób czekamy 8)

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 2:27 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Cytuj:
Carcass odwiedziles duzo miejsc o ktorych nie mialem nawet pojecia (podejrzewam ze nie tylko ja), wiec na pewno ta relacja przyda sie na przyszlosc!


Pisząc tą relacje m.in. taki cel mi przyświecał. Aby przybliżyć Wam pewne mniej znane rejony Słowacji, co nie znaczy, że mniej atrakcyjne pod względem turystycznym.


! napisał(a):
rób druga rób czekamy Cool


Może jeszcze dziś przed halówką się wezmę do roboty, choć andrzejkowy kac nie wróży niczego dobrego :). W każdym razie obiecuję, że druga część powstanie szybciej niż pierwsza :).

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 3:08 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Cytuj:
Nie mów, od piątku tak bestia trzyma?


W sobotę podleczyłem, ale cóż z tego jak wczoraj była druga runda :). Koncert Reni Przemyk okazał się być dla mnie zabójczy :).

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 8:20 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Piękna relacja. Tylko pozazdrościć wyjazdu.
Faktycznie wiele miejsc mało znanych odwiedziliście. Jaskinia Krasnohorska robi wrażenie. Zwłaszcza to przejście nad jeziorkiem. Ciekawy jestem jak tam jest głęboko.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 8:33 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Carcass Bardzo fajna sprawa z tą jaskinią. Myśle, że sporo osób po takim pierwszym razie w grocie może się zainteresować taką formą wypoczynku. Też bardzo fajne nacieki.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 8:40 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 14, 2005 4:40 pm
Posty: 6853
Lokalizacja: WOŁOMIN
Kawał dobrej roboty odwaliłeś z tą relacją. Przeczytanie zajeło troche czasu ale opłacało się. 8) Skąd wiedziałeś że z pogodą tak wypali?

_________________
Wchodzi Kaczyński do sklepu a tam wszędzie WINA TUSKA :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 10:22 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 10:51 pm
Posty: 397
Lokalizacja: R.Ś.
Świetna relacja, rzekłabym - dydaktyczna, ale w bardzo przyjaznej formie :) Wiele ciekawych miejsc odwiedziłeś, i tak jak Hubert napisał - o których wielu pojęcia nie miało (ja też). Szkoda Domicy - niezła atrakcja z tymi łódkami, za to Jaskinia Krasnohorska :shock:

9 lat temu kilka dni mieszkałam w Dedinkach :D Spokojna i leniwa miejscowość, chociaż pamiętam jedną ekipę, która podnosiła wszystkim ciśnienie co wieczór z powodu trwającego właśnie Mundialu we Francji :lol:

Podsumowując - pisz szybko drugą część :wink:

_________________
"...góry wciąż obiecują to samo: zapomnieć, zrealizować się, być szczęśliwym. A życie upływa na przygotowaniach do tych cudownych chwil pełnych szczęścia."

http://picasaweb.google.pl/jaaga83


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 10:34 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Śr sty 24, 2007 7:07 am
Posty: 708
Lokalizacja: Bielsko - Biała
fajna relacja a szczególnie foty z jaskini - wyszły niesamowicie. Bravo!!!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 7:55 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Super relacja i fotki :brawo:
Szczególnie te z jaskini i z Otargańców (dzień szósty).
Ja będąc na tym szlaku w tym roku miałem fatalną pogodę (tak jak Ty za pierwszym razem) i te widoki mogłem sobie tylko wyobrazić.
Teraz wiem, że warto tam wrócić.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 8:01 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
max napisał(a):
z Otargańców


Wyczułeś moje potrzeby :lol: :wink: Mam je w planach na 2008. Dzięki :thumright:

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 8:12 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Cytuj:
Ciekawy jestem jak tam jest głęboko.


Jak my byliśmy to przewodnik twierdził, że wody jest raptem po kolana, ale wszystko zależy od ilości opadów w sezonie. A lato tego roku było suche - przynajmniej na południu. Niemniej jednak dreszczyk emocji jest jak się posuwa po tej linie :).


KWAQ9 napisał(a):
Skąd wiedziałeś że z pogodą tak wypali?


To wyjaśniłem w relacji :). Suma szczęścia wychodzi na zero. A ponioważ w tamtym roku spieprzaliśmy w sierpniu z Miedzygórza przed falą powodziową...

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa. Po tak pochlebnych opiniach drugą część napiszę szybciej niż myślałem :).

Jeśli macie jakieś pytanie odnośnie tamtych rejonów to walcie śmiało.

Pozdrawiam

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 8:16 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Cytuj:
Wyczułeś moje potrzeby Laughing Wink Mam je w planach na 2008. Dzięki


To miło, że choć na nielicznych szlakach byłem przed Tobą :).

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 8:18 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 23, 2007 8:24 am
Posty: 1260
Lokalizacja: Sosnowiec - Kraków
Ciekawa relacja, fajne zdjęcia na tatry i nie tylko. Bardzo fajne też foty z jaskini Krasnohorskiej ;] Milo się czytalo i ogladało

_________________
"Walcz, walcz, walcz
Twój bunt przewyższy nawet bogów gniew...
Walcz, walcz, walcz
Do końca dni...
Walcz, walcz, walcz
Choć Twoją bronią będzie tylko śpiew...
Walcz, walcz, walcz
Ze strachem swym..."


Daab - Przesłanie z daleka


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 8:18 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
W Zachodnich to chyba na wszystkich :lol:

Ale poprawię się . Nabyłem kieszonkowy przewodnik po Zachodnich - polskich i słowackich. Zimą poczytam - latem się wtoczę.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 8:25 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Łukasz T napisał(a):
Ale poprawię się . Nabyłem kieszonkowy przewodnik po Zachodnich - polskich i słowackich. Zimą poczytam - latem się wtoczę.


Jak dla mnie Zachodnie mają jedną przewagę nad Wysokimi - wielką różnorodność krajobrazu.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 8:52 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Ali7 napisał(a):
Ale za to jeden duuuupny minus: często godzinami trzeba dymać przez las. Czemu tam wszedzie tak daleko?


Coś za coś. Ale popatrz na to z innej strony. Idziesz sobie, temperatura 30 st, a w lesie miło i przyjemnie. A w otwartych dolinach Wysokich czułbyś się wtedy jak na patelni.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 12:49 pm 
Nawet zgniłego mieszczucha ta relacja ruszy:) Brawo!


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 1:32 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
Jakoś tak ciepło i przytulnie się zrobiło. Miła relacja - zwłaszcza o tej porze roku. Fajne fotki – szczególnie te z jaskini i gór. :P

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 7:04 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lip 24, 2006 7:21 am
Posty: 3052
Lokalizacja: Leytonstone
Lepiej pozno niz pozniej :)
Ciekawa relacja a patrzac na letnie fotki rzeczywiscie robi sie cieplej :)

_________________
Dar mądrości - to przede wszystkim umiejętność panowania nad swoją głupotą.

GG 8660406
Skype justka1983


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 04, 2007 8:47 pm 
<font color = red><i>Szarik</i></font>

Dołączył(a): Pn sie 01, 2005 5:21 pm
Posty: 2908
Hubert napisał(a):
Carcass odwiedziles duzo miejsc o ktorych nie mialem nawet pojecia (podejrzewam ze nie tylko ja), wiec na pewno ta relacja przyda sie na przyszlosc!


Święte słowa!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 05, 2007 8:18 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa. Po Waszych opiniach też zrobiło mi się cieplej na duszy :).

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt gru 07, 2007 12:06 pm 
Nowy

Dołączył(a): Śr lip 04, 2007 1:59 pm
Posty: 4
Wojtuś tradycyjnie niesamowita relacja. Twoje relacje są tak ciekawe i dokładne, że nawet zarchiwizowałam je i posłużą jako przewodnik. Fotki z jaskiń bardzo podobały sie mojej ośmioletniej córeczce, więc kto wie, moze w końcu ją zabiorę w Tatry. Mam nadzieję, ze już w przyszłym roku nie ominą mnie wyprawy z tobą. Taką jak ta będę chciała zrealizować na wiosnę. Trzymaj kciuki żeby sie udało.
..............................................


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 10, 2007 8:29 am 
Nowy

Dołączył(a): Wt paź 31, 2006 10:58 am
Posty: 5
Super sparawa, zwłaszcza z tą jaskinią , liny robią wrażenie, a na łódkę jeszcze przyjdzie czas :) Ten urlop wynagrodził Ci zeszłoroczną aurę :wink: Czekam na ciąg dalszy :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 17, 2007 10:27 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Pierwszą część relacji zakończyłem na tym, jak zacząłem przeglądać pogodę na poniedziałek na słowackiej telegazecie. Ponieważ poniedziałek pod względem aury miał być korzystniejszy od wtorku, zdecydowałem się na samotną wyprawę w jedne z najrzadziej odwiedzanych przez turystów rejonów Tatr Wysokich – Przełęcz Zavory, Gładką Przełęcz i Ciemnosmreczyński Staw...

Dzień VII

W poniedziałek rano ponownie obudziło nas piękne słońce. Szybkie śniadanie, spakowanie plecaka z niezbędnymi rzeczami (piwo tym razem przelałem do plastikowych butelek – stary dobry patent :)) i już byłem gotowy do drogi. Patrycja podrzuciła mnie na parking w Trzech Studniczkach (jakieś 15 - 20 km od Pribyliny) i tak oto ok. godz. 9 rozpocząłem samotny tour na Gładką Przełęcz. Niebieski szlak, którym szedłem rozpoczyna się przy samej leśniczówce – jakieś 10 minut od parkingu w Trzech Studniczkach w stronę Pribyliny. W pobliżu swój początek bierze również zielony szlak na Krivan, który to wybierało jakieś 95% turystów.
Z Patrycją (która postanowiła zakosztować innych przyjemności w Liptowskim Mikulaszu po wycieczce na Otargańce) umówiłem się, że jak będę wracał wyślę jej sygnał na komórkę i po mnie podjedzie. Niech żyją wyrozumiałe kobiety, szanujące pasje swoich mężczyzn, które powoli stają się również ich własnymi pasjami :).

Obrazek

Szlak najpierw pnie się w górę, by po jakimś czasie schodzić w dół. Po drodze istnieje możliwość napełnienia butelki krystalicznie czystą wodą. W końcu Tri Studnicki oznacza nie mniej ni więcej tylko trzy źródełka. W Dolinie Koprowej totalne pustki. Spotkałem tylko czwórkę polskich turystów z Gdańska. Opracowali oni dosyć ciekawą metodę poznawania słowackich Tatr. Mianowicie codziennie przejeżdżali jakieś 100 km z Poronina do słowackich miejscowości. Można i tak, ale po co, skoro baza noclegowa na Słowacji jest naprawdę ogromna.
Dolina Koprowa jest bardzo długa i może odrobinę przypomina Dolinę Chochołowską, z tym że zamiast ciuchcią jej część można pokonać rowerem. Ja jednak tradycyjnie już ścierałem swoje vibramy. Nie mam nic przeciwko rowerom, ale w Tatrach jednak jestem piechurem.
Tak więc Dolinę Koprową przebyłem w ich towarzystwie. Potem oni zatrzymali się na śniadanie a ja ruszyłem samotnie zielonym szlakiem na Zavory. Zarzekali się, że również idą na Gładką Przełęcz, ale tego dnia więcej ich już nie zobaczyłem, a przeoczyć kogoś na szlaku, którym dziennie przechodzi może z 10 osób raczej nie sposób. Właściwe podchodzenie zaczęło się dopiero tutaj. Stromo w górę zakosami po trawiasto – kamienistym zboczu. Po dość ostrym podejściu pojawiają się pierwsze widoki na Mur Hrubego oraz w głąb Kobylej Doliny:

Obrazek Obrazek Obrazek

Na Przełęcz Zavory (1855 m n.p.m.) docieram tuż przed 13. Pogoda wciąż dopisuje, chociaż cały czas mniejsze czy większe chmury powoli snują się nade mną.

Obrazek

Na przełęczy jestem samiuteńki. Nawet nie ma mi kto fotki zrobić :(. Dalsza droga na Gładką Przełęcz przypomina raczej rozległe hale Tatr Zachodnich...

Obrazek

Po krótkiej przerwie ruszam dalej. Po drodze wreszcie spotykam trójkę Słowaków, którzy dokumentują moją tam obecność.

Obrazek

Jeszcze kilka minut i staję na Gładkiej Przełęczy, miejscu gdzieś tam schowanym na mapie, którym zwykle turyści zaczynają się interesować jak zdobędą już wszystkie dostępne znakowanymi szlakami słowackie szczyty. Czuję satysfakcję, że tu jestem. Dlatego, że tak sobie założyłem przed rozpoczęciem tego sezonu, dlatego że jestem na przełęczy, którą dziennie odwiedza raptem kilka osób i wreszcie dlatego, że mogę patrzeć na Świnicę, Zawrat i Kozie Wierchy z zupełnie innego punktu niż dotychczas. Cała boczna grań Tatr biegnąca od Świnicy wygląda stąd groźnie i złowieszczo. Można dostrzec pojedyncze sylwetki turystów wędrujących Orlą Percią. Większość idzie od Zawratu w stronę Koziego Wierchu – zgodnie z zarządzeniem wprowadzonym przez TPN w lipcu tego roku. Najwięcej ludzi oczywiście można dostrzec na najpopularniejszej przełęczy polskich Tatr czyli Zawracie. Pora
na fotki z GP.

Obrazek Obrazek Obrazek

Miedziane i Opalony Wierch

Obrazek Obrazek

Kozi Wierch, Kozie Czuby, Mały Kozi

Obrazek

Od Zawratu po Świnicę

Obrazek

Świnica i Walentkowy Wierch

Widoki cudne. Ponieważ byłem cały czas sam, czasu miałem jeszcze trochę postanowiłem wyjść już bez znaków na Gładki Wierch. Ścieżka jest wyraźna, a to raptem kilka minut stromego podejścia. No i zawsze to ponad 2000 m n.p.m. Dokładnie 2065 m, podczas gdy Gładka Przełęcz 1994 m n.p.m. Ze znakowanych szlaków zbaczam niezmiernie rzadko, więc mam nadzieję, że przyroda mi wybaczy ten mały skok w bok. Tak wygląda Gładki Wierch z Gładkiej Przełęczy:

Obrazek

Po drodze spotkałem tylko łasicę. Na szczycie znajduje się złomisko wielkich głazów. Kilka fotek i schodzę w dół. Nie chcę kusić losu.

Obrazek Obrazek Obrazek

Jestem z powrotem na przełęczy. W stronę doliny Pięciu Stawów widać jeszcze wydeptaną ścieżkę – pozostałość po szlaku, który kiedyś prowadził z D5SP na Gładką Przełęcz.

Obrazek

Pora na panoramy z Gładkiej Przełęczy:

Polskie Tatry Wysokie

Obrazek

Tatry Słowackie (głównie Zachodnie)

Obrazek

Po półtorej godzinie spędzonej samotnie na Przełęczy, najwyższa pora ruszać dalej. Po mojej prawej stronie zostaje grań prowadząca na Walentkowy Wierch:

Obrazek

Schodząc z Zavorów podziwiam piękny widok na Cybrynę, Mięguszowiecki, Koprowski i Ciemnosmreczyńskie Stawy (mój kolejny cel na dzisiaj).

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na rozejściu szlaków tym razem wybieram kolor czerwony i stromym chodnikiem po niecałej godzinie docieram do Ciemnosmreczyńskiego Stawu Niżnego. Tu uwaga – po drodze spotkałem aż 3 osoby. Jednak po dotarciu nad staw byłem znów zupełnie sam. To niewiarygodne, że pewnie w tym samym czasie przy Morskim Oku kłębiły się tysiące turystów. A tutaj górskie jeziorko na pewno nie ustępujące urokowi MO (nie mylić z milicją :)) istnieje sobie spokojnie z dala od zgiełku. To cudowne, że są w Tatrach jeszcze takie miejsca...

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Doczekałem się również i towarzystwa nad Ciemnosmreczyńskim Stawem. Chłopak ze Śląska z dużym plecakiem robił sobie właśnie kilkudniówkę po Słowackich Tatrach. Częściowo po szlakach częściowo nie. Chciał się dostać do Morskiego Oka przez Wrota Chałubińskiego. Ja poleciłem mu zejście do Pięciu Stawów z Gładkiej Przełęczy i z mojej rady skorzystał. Przez Wrota pewnie też by dotarł do Polski. Tak więc znowu ktoś uwiecznił moją osobę na fotce i przez kilkadziesiąt minut miałem towarzystwo.

Obrazek

Pożegnaliśmy się na rozejściu pod Ciemnymi Smreczynami. On udał się na Zavory a potem na Gładką Przełęcz a ja w drogę powrotną Koprową Doliną. Trochę już odczuwałem fakt, że na te wakacje wziąłem nowe buty. Jeszcze nie były idealnie dopasowane do stopy i trochę to niestety dawało się we znaki. Ale nie miałem wyboru bo czasu było coraz mniej. Po drodze miałem okazję podziwiać jeszcze Krivań. Tym razem z innej strony niż zwykle.

Obrazek Obrazek


Dolina Koprowa to ponoć ulubione miejsce słowackich miśków. Szedłem sam, robiło się już szaro, był dreszczyk emocji. Żaden misiaczek jednak mnie tym razem nie zaniepokoił. Będąc już blisko Trzech Studniczek wysłałem sygnał do Patrycji. Krótkie oczekiwanie przy drodze i po kilkunastu minutach już siedziałem w moim bolidzie w drodze powrotnej do bazy. To był naprawdę dobrze wykorzystany dzień. Przed nami ostatnia noc w Pribylinie. Końcówka wyjazdu to już powrót do korzeni czyli 2 dni w Novej Lesnej u starych znajomych. Ale o tym napiszę za kilka dni. Dzisiaj 2 klasyki Premiership, więc zrozumcie. Przed chwilą obejrzałem mecz Liverpool – MU, a przede mną Arsenal – Chelsea :).

ciąg dalszy nastąpi...

Pozdrowienia

Wojtek (Carcass)

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 17, 2007 5:48 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 23, 2007 8:24 am
Posty: 1260
Lokalizacja: Sosnowiec - Kraków
Carcass napisał(a):
piwo tym razem przelałem do plastikowych butelek

Na koloniach tak zawsze robiłem ^^
Carcass napisał(a):
Cała boczna grań Tatr biegnąca od Świnicy wygląda stąd groźnie i złowieszczo

:twisted: Zuo ;d

Fajna relacja, ciekawe zdjęcia ;]

_________________
"Walcz, walcz, walcz
Twój bunt przewyższy nawet bogów gniew...
Walcz, walcz, walcz
Do końca dni...
Walcz, walcz, walcz
Choć Twoją bronią będzie tylko śpiew...
Walcz, walcz, walcz
Ze strachem swym..."


Daab - Przesłanie z daleka


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 18, 2007 8:03 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Cytuj:
Fajna relacja, ciekawe zdjęcia ;]


Dzięki. Powoli zbliżam się do końca pisania relacji z wakacji. Potem zajmę się pomniejszymi wyjazdami.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL