grubyilysy napisał(a):
Cytuj:
...Potem zboczyliśmy z deczka w stronę Załupy...
Bo to trzeba najpierw stanąć w pewnym oddaleniu od ściany, wyjąć schemat i poświęcić te 5-10 minut na dokładne obejrzenie ściany z oddalenia ze schematem w ręku. Nie zawsze to coś daje ale akurat na Patrzykoncie gdybyście zlustrowali ścianę ze schematem w dłoni raczej od razu poszlibyście prawidłowo w prawo
W ścianie było mnóstwo haków ( jak się później okazało z wycofów) więc Marcin poszedł tamtędy. Ja myślałam, że jakieś obejście znalazł, ale jak się potem okazało była to ścianka VI/VI+ wg naszej wyceny prowadząca do Załupy H gdzie wspinałam się podciągając na taśmach i ekspresach
Po urobieniu przeze mnie połowy tego cholerstwa i krótkich pertraktacjach zjechaliśmy stamtąd i wróciliśmy na Patrzykonta. Tu kawałek ścianki, gdzie się bawiłam w prusikowanie
grubyilysy napisał(a):
Cytuj:
...nawet trawers V nie wydaje mi się taki trudny
...
Jesli poszłaś w prawo trawersem za krawędź obok spita i do góry, to było IV.
V jest jak się pójdzie "do góry" przez mokrą ściankę i za próg do stanowiska.
W sumie to chyba masz rację
grubyilysy napisał(a):
Cytuj:
Trzeci wyciąg to już sama przyjemność
Koło 18.00 kończymy drogę
I tu jest dla mnie cos ciekawego bo Patrzykont ma 4 wyciągi, przy czym dla mnie ten ostatni właśnie zawiera najtrudniejsze miejsce na drodze - przewinięcie przez żeberko.
Mam pytanie czy wyszliście:
a) zakończeniem Patrzykonta (przewinięcie - krótka ścianka - trójkowe zacięcie (stary hak na wejściu do niego ze ścianki) i na koniec łączka i spit na głazie.)
b) czy de facto zakończeniem Załupy H (przed żeberkiem w lewo - w "głazowisko" - na łączkę
?
Całego Patrzykonta zrobiliśmy bo ja powiedziałam, że do Załupy nie chcę
Z tego co pamiętam od ostatniego stanu był najpierw filarek, potem małe zacięcie i na końcu trawki i ten spit o którym mówisz. Przewinięcia nie pamiętam. Mi się wydaje, że przewinięcie było wcześniej na III wyciągu zaraz przed rysą ze stanowiskiem wiszącym, ale z tego co pamiętam to mi to nie sprawiło żadnych trudności, ino samą radość:
Dla mnie najgorsze były te trawersy, bo było czuć lufę pod sobą. No i jak było mało przelotów to się wahadełka bałam. Reszta była super, w niektórych momentach można było wbiegać do góry, ale ja całość przeszłam na drugiego, więc komfort psychiczny jest wtedy o wiele większy
Efekt jedynie psuł ciężki plecak który miałam (z butami, kurtkami i 3l wody, której nie wypiliśmy) bo postanowiliśmy, że bierzemy tylko jeden plecak. Ale już kupiłam sobie podejściówki więc następnym razem będzie lżej
I picia też nie bierzemy, na Prawym Żeberku mieliśmy tylko litr wody i też nie wypiliśmy.
kilerus napisał(a):
Najfajniejsza droga na Hali jaka do tej pory robiłem. Gratuluję!
Póki co moja też