Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Śr maja 15, 2024 6:13 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz lis 19, 2009 9:33 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2108
To druga w tym roku moja relacja z Tatr i zarazem ostatnia w bieżącym roku.

W nocy z 14 na 15 lipca jedziemy bezpośrednim pociągiem z Katowic do Zakopanego. Tym razem jesteśmy zdecydowani, by od razu przekroczyć granicę. Do powodów naszej radykalnej decyzji o nie podjęciu działań w Tatrach Polskich należą takie fakty jak całkiem dobre zapoznanie się już z tym obszarem, a nadto niewątpliwie duże - jak nie wielkie - tłumy w polskich Tatrach w samym środku sezonu. Tymczasem w słowackich Wysokich jesteśmy dopiero pierwszy raz ( i z pewnością nie ostatni ). Tak więc po przyjeździe pociągiem ( zawsze wyczekuję panoramy Tatr z Podhala ) do Zakopanego ok. 7 rano - wsiadamy do busa jadącego do Palenicy Białczańskiej. Fakt że bus był przepełniony, a tylko my wysiedliśmy na życzenie na Łysej Polanie nie zdziwił nas w najmniejszym stopniu. Pokazuje to jednak niesłychaną dysproporcję we frekwencji po obu stronach polsko - słowackiej granicy.

15 lipca. Piękna, początkowo bezchmurna i upalna pogoda. Po przejściu na słowacką stronę bez żadnej kontroli dokumentów na przejściu graniczym na Łysej Polanie spostrzegamy szybko początek niebieskiego szlaku prowadzącego wgłąb Doliny Białki i Białej Wody. Szlak prowadzi wzdłuż pięknej górskiej rzeki, niestety miejscami sztucznie uregulowanej. Droga gruntowa do Polany Biała Woda jest szeroka ( na szczęście nie wylali tu asfaltu ) . Po drodze spotykamy trzy traktory i ciężarówkę. (Pracują przy ścince drzewa- trzeba bardzo uważać bo można dostać drewnianym drągiem tudzież szybko poruszające się wielkie pojazdy stwarzają niebezpieczeństwo i trzeba im schodzić z drogi ). Po drodze spotykamy pieska - pewnie właściciel to gość z Polany Biała Woda. Przy leśniczówce jakaś Słowaczka źle do nas nastawiona. Podobne zachowanie ze strony znanego wszem i wobec wielkiego rumcajsa który dojeżdża tu terenowym jeepem. Zarządzam szybkie oddalenie się od leśniczówki celem nie wchodzenia w konflikt ( domniemanie: Polaków tu nie lubią ). Na polanie stoi kilka innych jeszcze samochodów ( część zapewne Statnych Lesov TANAP-u ) . Mimo to widok z polany jest wspaniały, zarówno na szczyty w głównej grani, jak i Roztocką Czubę , Wołoszyna i Młynarza. Dalsza część to trasy to już nie za szeroka ścieżka chwilami już dość mozolnie się wznosząca obok imponujących zerw Młynarza i Młynarczyka. Okoliczne granie, turnie i ściany są naprawdę wspaniałe i - mimo skromnej wysokości bezwzględnej - robią wrażenie. Osiągnięcie samej Polany pod Wysoką to już oznacza przejście kawału drogi. Zimna i rześka bryza z Białej Wody orzeźwia nas. Drogę utrudniają muchy. Ładna wiata w okolicy polany - to chyba obozowisko taternickie. Ale nikogo tu nie ma . Dalsze podejście rzeczywiście b. mozolne, zarówno do wysokości Kaczego Stawu ( gorąco ) jak i do Litworowego Stawu ( to już najbardziej wyczerpujące ze wszystkich ). Nad Litworowym Stawem ( 1859m)jest już chłodniej, miejscami jeszcze resztki lodu na stawie. Widać już Rysy i Niżne Rysy. Bardziej imponująco wyglądał wg. mnie Ganek z okolicy Polany pod Wysoką. Wyżej podejście już nie tak duże i chłodniej do Zmarzłego Stawu pod Polskim Grzebieniem. Stąd już niedaleko na doskonale widoczny Polski Grzebień. Zmarzły Staw ( 2047 m ) jak zobaczyliśmy po południu 15 lipca ( :!: ) to byliśmy w szoku - 90 % powierzchni zbiornika pokrywał śnieg i lód. Na odcinku Łysa Polana - Polski Grzebień ( 2200 m ) spotkaliśmy tylko kilkunastu turystów. Wszyscy podchodzący nas wyprzedzili, no ale szliśmy z ciężkimi plecakami. Na podejściu pod przełęcz kilka pól śnieżnych do pokonania ( na szczęście mało stromych ) i przyjemny odcinek po skałach. Po drodze spotkaliśmy na skalistym odcinku szlaku grupę Holendrów, którzy chcieli dojść do Zbójnickiej Chaty. Doradziliśmy im zdecydowanie przejście szlakiem przez Rohatkę ( dobrze widoczna przełęcz koło Dzikiej Turni, sporo jednak wyżej położona od Polskiego Grzebienia - 2288m ) - ceny w Śląskim Domu są nie do przyjęcia. Niestety po drodze pogoda się zepsuła, masywu Gerlacha nie widzieliśmy z Polskiego Grzebienia. Mimo późnej pory zostawiamy plecaki na przełęczy i atakujemy Małą Wysoką. Po drodze silny wiatr rozwiewa chwilami gęste chumry deszczowe ( chwilami mżawka ) i widać częściowo imponujący masyw Gerlacha ( 2654 m; czułem się jak w Alpach - cały żleb Karczmarza zaśnieżony, można by na nartach zjechać ), a także z wys. ok. 2340 m Zmarzły Staw w przepaści i chwilami nawet kawałek Tatr Polskich. Ze szczytu niestety ( 2429 m ) g. widać. Szybko schodzimy w dół bo jakkolwiek dzień w lipcu długi, to i tak kiedyś się kończy. Na przełęczy pusto jak wcześniej, no ale wszak 18.00 . Schodzimy do Doliny Wielickiej. W zejściu zaskakuje nas długi skalisty fragment, dość eksponowany, z dużymi plecakami trzeba tu uważać szczególnie ( myśleliśmy że tu będzie zwykły chodnik po piarżysku). Niżej już chodnikiem w dół koło pięknego i widocznego już z przełęczy Długiego Stawu. Stożek piargowy jaki opada nad staw ( 1937m) robi ogromne wrażenie. Niżej w dół jeszcze kawał drogi, po drodze piękne widoki na oświetlone zachodzącym słońcem ściany Staroleśnej ( 2476m) i Granatów Wielickich. W końcu ukazuje się obiekt westchnień wielu turystów- kształtna buda Śląskiego Domu z wyasfaltowanym parkingiem. Hotel ponoć 4 gwiazdkowy. My wybieramy jednak kosówkę- jest koło 21.00. Dla zainteresowanych - cena w pokoju turystycznym to 25 euro, poza tym 50 euro - nie dziwi więc że stoi tu kilka tylko samochodów, a turystów ( lipiec :!: ) prawie brak. Kolejnego dnia - 16 lipca - budzi nas o 5 rano dźwięk przelatującego samolotu i grzmoty. Krótka burza nie jest jednak gwałtowna, i przestaje padać po godzinie. Niewątpliwie znajdujemy się w ciekawej części słowackich Tatr CDN


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 19, 2009 9:54 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2108
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 19, 2009 10:53 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 14, 2005 4:40 pm
Posty: 6853
Lokalizacja: WOŁOMIN
Fotki by Nokia? :scratch:

_________________
Wchodzi Kaczyński do sklepu a tam wszędzie WINA TUSKA :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 19, 2009 10:55 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 23, 2008 8:51 am
Posty: 3860
Lokalizacja: Bathgate/Wawa
No właśnie jakieś fioletowe i mało ostre są :scratch:
Ale CD chętnie przeczytam.

_________________
[https://wordpress.com/view/3000stop.home.blog]239, zostało 43[/url]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 19, 2009 11:18 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1231
Lokalizacja: Warszwa
Vespa napisał(a):
No właśnie jakieś fioletowe

być może zabawa choćby poziomami w PS poprawiła by nieco kolorystykę?

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 20, 2009 9:03 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 14, 2005 4:40 pm
Posty: 6853
Lokalizacja: WOŁOMIN
tatromaniak24 napisał(a):
być może zabawa choćby poziomami w PS poprawiła by nieco kolorystykę?


Ale chyba tylko kolorystykę bo matrycy nie zwiększysz. Ja obstawiam tu jakiegoś smartphona z aparatem 2MB. :D

_________________
Wchodzi Kaczyński do sklepu a tam wszędzie WINA TUSKA :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 20, 2009 9:59 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1231
Lokalizacja: Warszwa
KWAQ9 napisał(a):
Ale chyba tylko kolorystykę bo matrycy nie zwiększysz

tak tak chodziło mi o kolory Jakub jesli PS nie posiadasz to proponuje darmowy PhotoFiltre

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 20, 2009 10:35 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2108
To był jakiś aparat fotograficzny mojego kolegi. Miał nawet funkcję wywoływacza zdjęć z opóźnieniem i zoom. No ale ja się na aparatach nie znam. Następnym razem wezmę mojego Nicona - może to Was zadowoli . A póki 15 lipca - tego dnia w okolicach Litworowego Stawu spotkaliśmy kozicę, natomiast w Dolinie Wielickiej pierwszy raz w życiu zobaczyliśmy b. płochliwe stworzenie - świstaka ( uciekł oczywiście sprzed obiektywu ). Jak chodzi o okolicę Litworowego Stawu to rozpoznaliśmy też nad nim opisywaną w przewodniku Nyki kolebę ( ja chętnie bym nawet już wtedy tam pozostał, no ale spróbowaliśmy przejść przez grań jednak ). W okolicy stawu jest dużo wielkich głazów, a woda ma piękny kolor i jest b. przeźroczysta ( podobnie w Długim Stawie pod Gerlachem ).
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 20, 2009 10:37 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 14, 2005 4:40 pm
Posty: 6853
Lokalizacja: WOŁOMIN
Jakub napisał(a):
Miał nawet funkcję wywoływacza zdjęć z opóźnieniem i zoom.


I TO rozwiewa nasze wątpliwości... :mrgreen: ;)

_________________
Wchodzi Kaczyński do sklepu a tam wszędzie WINA TUSKA :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 20, 2009 11:18 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2108
16 lipca . Tego dnia planowaliśmy zdobycie Kończystej, ale poranny deszcz zweryfikował nasze plany. W tej sytuacji zwróciliśmy się na wschód Magistralą Tatrzańską, by dojść do Siodełka ( Hrebienok ) i - jeżeli kiepska pogoda się utrzyma - to zejdziemy do Smokowca w celu poszukania kwatery ( przy okazji wskazany dla stóp, kolan i ramion odpoczynek ). To co nas najbardziej zdziwiło to całkowite pustki na Magistrali na odcinku Śląski Dom - Hrebienok :shock: a przecież to słynny szlak, w dodatku dość nisko położony i środek sezonu. Pierwszych turystów spotkaliśmy dopiero przed Hrebienokiem tj. w okolicach skrzyżowania szlaków - niebieskiego ze Smokowca na Sławkowski . Pogoda w ciągu przedpołudnia się poprawiła do tego stopnia że widać było ze szlaku wierzchołki Gerlacha i Sławkowskiego, ale ciężkie deszczowe chmury i tak wisiały wysoko nad Tatrami. Na Hrebienoku duży ruch, tanie i dobre piwo ( 1 Euro ) i jedzenie w górnej stacji kolejki naziemnej. Widać było już z tarasu koło hotelu, że Łomnica i Durny są w chmurach deszczowych, podobnie Sławkowski Grzebień. Jednak mimo to zostawiamy plecaki u miłej pani i idziemy na Sławkowski. Mamy marną nadzieję że może szczyt jest ponad chmurami, no ale takie cuda to głównie jesienią - np. Jarząbczy we wrześniu poprzedniego roku. O dziwo na ten wysoki szczyt idzie dużo ludzi, schodzi też sporo - na pewno kilkadziesiąt osób było, a pewnie i więcej. Dojście do górnej granicy lasu i Maksymilianki (1530 m ) nie trwa długo, ale niestety g. stąd widać. Wyżej osiągamy pułap chmur, więc chwilami mżawka, deszcz i widzialność tylko czasem na kilkadziesiąt metrów. Do szczytu jeszcze ogromny kawał drogi, a do 19.00 mamy czas by odebrać plecaki z Hrebienoka - później będzie zamknięte. Mimo braku obciążenia podejście i tak jest b. mozolne -wszak to 1100 m w pionie - tyle co na Rysy. I tak idziemy prawie jako ostatni a sporo ludzi już schodzi. Jakiś koleś informuje nas że do szczytu godzina, okazało się że trzy... Co gorsze w okolicach Królewskiego Nosa ( 2272m) jest burza i grzmoty są głośne i donośne, a jeden piorun nawet uderzył w grań wg. relacji turysty. Na szczęście burza nieco cichnie kiedy osiągamy grań m. Królewskim Nosem a szczytem; szczyt jest widoczny, ale jeszcze bardzo odległy i kopuła szczytowa jest sporo wyższa od miejsca gdzie się znajdujemy. Po drodze jeszcze kilka przerw w masywie kopuły szczytowej, krótka graniówka po blokach i stajemy na ozdobionym małym krzyżem najwyższym szczycie w okolicy - Sławkowski Szczyt ( 2452 m ) zdobyty. Mimo że jesteśmy tu ostatni i jest koło 16.00 to za to burza minęła i jest bezpieczniej. Ale ze szczytu prawie nic nie widać niestety - co najwyżej jakieś fragmenty ścian i piarżysk w otoczeniu Doliny Staroleśnej. W drodze powrotnej schodzimy możliwie najszybciej, ulewa nas spotyka na ok. 2200 m, wkrótce jednak niżej wychodzimy z piętra chmur - widać nawet Łomnicę, Durny i poszarpane turne Pośredniej Grani. Szlak jest dość słabo chwilami oznakowany i w okolicach Nosa go 2 razy gubimy. Nieciekawie poprowadzony chwilami po płytach granitowych w pobliżu grani urywającej się przecież do Doliny Staroleśnej przepastnymi urwiskami. Nie ma tu żadnych sztucznych ułatwień a przy deszczu jest średnio bezpiecznie, ale rysy w płytach pomagają by użyć rąk. Widoki na Spisz to po prostu zdjęcia lotnicze . Widać i Smokowiec, Kalamitę Cestę Svobody. Od Maksymilianki zbiegamy już w dół bo trawers jest łagodniejszy i nie ma już schodów. W końcu kolega idzie po plecaki ja w prawo magistralą 8 minut do źródełka gdzie napełniamy butlę 2 l. i rozpuszczamy plusza active. No a na całym odcinku do Śląskiego Domu tylko ten jeden potoczek a nie pięć jak w przewodniku piszą - widocznie płyną pod powierzchnią gruntu albo wyschły. Zdążyliśmy odebrać plecaki i schodzimy niebieskim w stronę Smokowca, błoto po drodze, szukamy wiaty ale została zmieciona przez kalamitę. Koło potoku uzupełniamy zapasy wody. Komary wieczorem i rano w lesie dokuczają, dobiega muzyka imprezy w Smokowcu. Widać też zbocze Sławkowskiego w górze i wielkie hotele w Smokowcu. W okolicach skrzyżowania szlaku niebieskiego z magistralą uratowałem zająca przechodząc magistralą - zając pobiegł do góry a lis na mój widok się zatrzymał i zawrócił w dół.

Zdjęcia z tego dnia, relacje z kolejnych wkrótce


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 20, 2009 1:32 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 6:52 am
Posty: 3030
Lokalizacja: Sosnowiec
Jakub napisał(a):
Następnym razem wezmę mojego Nicona - może to Was zadowoli...


Nicon i Cannonox to najlepsze aparaty.

_________________
- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 20, 2009 1:59 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
Będzie lepiej. :wink:

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So lis 21, 2009 9:27 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2108
Zdjęcia z dnia drugiego:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek



Relacja z dnia trzeciego . Po zdobyciu Małej Wysokiej i Sławkowskiego w poprzednich dniach tym razem mamy dzień lekki. Nasz plan przewidywał bowiem dojście do Chaty Teryho, co też nastąpiło ( i to wszystko ). Tak więc mając tym razem dużo czasu urządziliśmy sobie "popas" na Hrebienioku do ok. 12.00, następnie niespiesznym krokiem podążaliśmy Magistralą w stronę Bilikowej Chaty, Rainerowej oraz do Zamkovskeho Chaty -gdzie zaczyna się szlak do Doliny Pięciu Stawów Spiskich, a Magistrala pnie się dalej na wschód na stoki Łomnickiej Uboczy. Na tym odcinku Magistrali uwagę zwraca wręcz wielki - jak na Tatry Słowackie ruch, potwierdza to tylko słowa przewodnika że to najpopularniejszy odcinek całej Magistrali. Same wodospady Zimnej Wody , Wielki Wodospad i rwące potoki robią wrażenie, niemniej nie są nadzwyczajnie wysokie, a ilość wody to chyba też nie rekord, choć jak na tatrzańskie warunki jest jej b. dużo. Wrażenie robią pieniste baniory, hucząca woda rozbryzgująca się o skały z wielką energią. Zwraca też uwagę w tej okolicy miejscami zmasakrowany las i to chyba przez wszystkie prawie możliwe żywioły: korniki, huraganowe wiatry, wodę , oraz usuwiska gruntowe i lawiny kamienne i wyżej też śnieżne. Na odciku w dół z Siodełka to jakaś ceprostrada z balustradami , lampami i kablami energetycznymi- gdyby nie spadek terenu to można by mieć wrażenie że jest się w podmiejskim parku. Bilikowa Chata mała, Rainerowa malutka, w bufecie można kupić np. rum z Preszowa i pocztówki - co też uczyniłem. Natomiast Zamkowskiego to już schronisko sprawiające rozmiary dużego. Szlak do Chaty Teryho nie jest mozolny mimo iż schronisko jest położone b. wysoko - 2015m. Decyduje o tym łagodność ścieżki w dolinie Małej Zimnej Wody, która wznosi się równolegle obok malowniczego potoku płynącego między limbami i bujnymi łąkami, a także - wyżej - zakosy szlaku przez stożek piargowy i próg DPSS. Chatę Teryho widać już z dna Doliny Małej Zimnej Wody w piętrze kosówki, jak i z okolic ściany stawiarskiej, którą spływa widoczny z daleka wodospad. Sama Żółta Ściana nie była uczęszczana przez wspinaczy tego dnia, jest ona ciemnobrązowa z czarnymi naciekami, gładka. Zaskoczeniem dla nas była wielka jak na taką wysokość ilość turystów na szlaku - ponad 100 a większość zmierzała do góry - zastanawialiśmy się czy Terinka aby pomieści wszystkich. My dotarliśmy do punktu docelowego po 16.00. Pozostała nam podłoga za 11 euro. Zdziwienie budziły też 17 lipca 2 płaty (całkiem spore) zlodowaciałego śniegu na trasie szlaku do schroniska pod progiem stawiarskim- tym większe że to druga połowa lipca była i w dodatku dość skromna wysokość połączona z południową wystawą zboczy. Po drodze podziwialiśmy tragarza z ładunkiem idącego pod górę i jego niezwykłe tempo. Jak twierdzi Miro Jilek jest to najlepszy tatrzański tragarz.Okolica Doliny Pięciu Stawów Spiskich jest b. malownicza, piękne stawy, szczyty jak Durny i Łomnica, Pośrednia, Baranie Rogi i Lodowy. Jednak myśmy mieli tego dnia tylko częściowe widoki; potwierdzam fakt że widać Poprad oświetlony nocą z sali Chaty Teryho. Właściwie to przybyliśmy akurat tutaj by jak następnego dnia pogoda pozwoli - pobić nasz rekord wysokości - wszak tu wznoszą się najwyższe szczyty Tatr poza masywem Gerlacha, oraz b. interesujące turystycznie przełęcze: Lodowa i Czerwona Ławka.

zdjęcia z 3 dnia i dalsza relacja niebawem


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So lis 21, 2009 10:13 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2108
Zdjęcia z 17 lipca ( Hrebienok - Teryho Chata ):
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Relacja z ostatniego dnia pobytu w słowackich Tatrach Wysokich.

Po noclegu w Terince budzę o 6.00 rano kolegę widząc bezchmurne niebo i słoneczny poranek. Wychodzę przed schronisko, a tam widoki jak z bajki - Pośrednia, Żółty, Baranie Rogi, masyw Lodowego, Durne i Łomnica - widać wszystkie szczyty i granie jak nigdy przedtem. W dodatku koło stawu spostrzegam kozicę. Po śniadaniu wliczonym w cenę noclegu szybko zbieramy się do dalszej drogi. Ponoć koło 14.00 ma się pogoda zepsuć, więc czasu jest niewiele. Teoretycznie myślimy nawet o L.S. ale na razie idziemy szlakiem zielonym na Lodową Przełęcz. Szlak prowadzi razem ze szlakiem na Czerwoną Ławkę aż do Lodowej Dolinki. Szlak nie jest mozolny, ma wspaniały,wysokogórski charakter, przewija się też przez skaliste zakończenie bocznej grani Lodowej Kopy na stronę Dolinki Lodowej, gdzie istotnie śniegu nie brakuje ( 18 lipca ). Widać wkrótce rozgałęzienie szlaków i dwie przełęcze. Szlak na Czerwoną Ławkę - przełęcz wąską i niżej wyraźnie od Lodowej położoną - skręca tu w lewo, kierując się przez dno Dolinki Lodowej pod ścianę Małego Lodowego Szczytu. Wyżej biegnie po skałach. Natomiast szlak na Lodową Przełęcz poprowadzony jest w zakosy po stromym , piarżystym zboczu i następnie dość szerokim żlebem na przełęcz. Co ciekawe na Czerwoną Ławkę idzie kilka osób, a nikt- poza nami - na Lodową. Od rejonu Lodowego Stawku zaczyna się dość konkretne podejście, trzeba uważać bo żwir i piarg wyjeżdża spod nóg, ścieżka w większości jest już ustabilizowana drewnianymi drągami, ale od strony ścian Małego Lodowego miejscami zakrywa ją jeszcze stary, zlodowaciały śnieg - który trzeba omijać od prawej po stromym piarżysku. Przydają się tutaj kije teleskopowe. Pod południowo-wschodnią ścianą Małego Lodowego leży jeszcze pole śnieżne wysokie na kilkaset metrów - można by na nartach pozjeżdżać. Ze ściany Małego Lodowego widać i słychać spadające co jakiś czas kamienie. Licząc na wspaniały widok najszybciej jak możemy osiągamy przełęcz. Lodowa Przełęcz ( 2376m ) jest przełęczą najwyżej położoną ze wszystkich udostępnionych znakowanym szlakiem turystycznym. Wysokość jest naprawdę b. duża- wszak przełęcz leży wyżej niż wierzchołek Ostrego Szczytu ( 2360 m ) czy wierzchołek najwyższego szczytu Tatr w bezpośrednim otoczeniu Zakopanego - Świnicę ( 2301 m ) przełęcz ta przewyższa aż o 75 m :!: Widok z przełęczy, choć częściowo ograniczony, jest wspaniały. Na południu prześwietlona słońcem grupa Durnego i Łomnicy, strzelista Pośrednia Grań, obok imponujące ściany i granie Jaworowych Szczytów, Turni, Ostrego. Dalej grupa Szerokiej Jaworzyńskiej i Tatry Polskie. Wg opisu przewodnika Szczerby idziemy na L.K. Podejście kawałek prostą granią i dalej stromym chwilami żlebem . Wspinaczka jak w żlebie Kulczyńskiego. Podczas niej pada rekord wysokości z 2003 r. ( Rysy) , także kolegi - Sławkowski Szczyt z 16 lipca 2009. W końcu czuć już niebagatelną, ogromną wysokość. Gdy wychodzimy na grań klimat jest wręcz kosmiczny - totalny szał. Wprawdzie od Słowacji nadchodzą chmury,ale wiatr je przewiewa co i rusz tworząc fantastyczny spektakl ciągle zmieniających się panoram, pojawiających się i znikających szczytów...Choć Gerlach nie odsłonił się w ogóle, to jednak Lodowy i owszem. Przez chwilę było na nim kilku turystów, którzy jednak b. szybko zaczęli schodzić, i - właściwie -przegapili najlepsze widoki. Uznaliśmy że darujemy se Lodowego, bo czas gonił, a grań do prostych ponoć nie należy, w dodatku z południa coraz więcej chmur- trzeba się spieszyć . Na szczycie byliśmy może z pół godziny, ale ja chętnie bym tutaj pozostał na dłużej, jest tu murek chroniący od wiatru. W dole 400 m niżej szczyt Szerokiej Jaworzyńskiej, na horyzoncie boczna grań Świnicy po Wołoszyn, nawet z wys. 2600 Mięguszowiecki wyglądał imponująco...wspaniałe widoki w stronę Rysów, Wysokiej, Mięguszy, Żelaznych Wrót, chwilami Tatr Bielskich i Kołowego, kapitalna przestrzeń w stronę imponujących olbrzymów - Durnych i Łomnicy. Niewielką tylko część panoramy przesłania stąd kopuła szczytowa Lodowego. Uwagę przykuwają całkowicie zaśnieżony żleb z Wagi do Zmarzłego Stawu w Dolinie Ciężkiej i zaśnieżone Galerie Cubryńskie. Tego dnia wydarzył się tam wypadek- na szczęście nikt nie zginął. Zejście na przełęcz zajmuje nam półtorej godziny, podczas gdy wejście tylko godzinę. Trzeba uważać bo tu kamienie lubią latać i wyślizgiwać się spod butów. Na przełęczy spotykamy turystę z okolic Krakowa, który dotarł tu z Tatrzańskiej Łomnicy i idzie do Jaworzyny, skąd autokarem do T.Ł. po samochód. Proponuje nam podwiezienie bezpośrednio do Krakowa. Nie odmawiamy, tym bardziej że jesteśmy już usatysfakcjonowani naszymi dokonaniami, poza tym nasze stopy, kolana i ramiona - mimo iż plecaki nie są zbyt ciężkie - są w fatalnym stanie po tym maratonie - bez dłuższego odpoczynku się nie obejdzie. Schodzimy od 12.30 z Lodowej Przełęczy - do przejścia mamy 10 km drogi i do stracenia ponad 1300 m wysokości względnej. Koledzy narzucają b. szybkie tempo do samego końca. W okolicy Jaworowego potoku robimy dłuższy popas na wysokości ok. 1500 m n.p.m. Ciemne granatowe chmury pojawiają się nad granią Jaworowych Szczytów dopiero koło 16.00. Po drodze mijamy kilku tylko polskich turystów/ek idących do Terinki ( zapewne nie łatwe to podejście i przejście ). Po drodze chwilami ciekawe widoki na Tatry Bielskie i Lodowy, Kołowy , Jagnięcy - nijak mają się one jednak do tego co widzieliśmy wcześniej. W piętrze lasu na wys. ok. 1300 m trafia na nas kolejne zaskoczenie - zmieciony i powalony w 2 miejscach las, i co najb. szokujące - zmielona ziemia, drewno i śnieg zmarznięty - tu zeszły niezłe lawiny zimą. Ale jakim cudem na wys. 1300 m ( Beskidów wysokość ) w drugiej połowie lipca śnieg przetrwał - nie mam pojęcia. Dalsza droga zdaje się nie mieć końca. Po drodze stacja wodociągowa z czasów komuny słynna ze swojej szpetoty. Do Jaworzyny Tatrzańskiej docieramy dopiero koło 19.00. Wtedy też zaczyna padać deszcz. Ja siadam na przystanku autobusowym - nie mam już siły na nic. Kolega idzie jeszcze do sklepu spożywczego ( zamknięte ) i do kościółka św. Anny ufundowanego przez Hohenlohe'go. Gdy nadjeżdża autokar ( luksusowy ) to wsiadamy i jedziemy w stronę Ździaru. Cena przejazdu do T. Łomnicy to 1.30 euro - b. tanio. W Ździarze kilka przystanków, na których wysiadają miejscowe kobiety. Piękne widoki zwłaszcza na Tatry Bielskie. W końcu od Matlar widać już gigantyczne spustoszenia w lasach poczynione przez słynną Kalamitę z 2004 r . - mimo upływu 5 lat wciąż księżycowy krajobraz. Właśnie tutaj łapie nas oberwanie chmury i burza z prawdziwego zdarzenia- całą Cestą Svobody płynie woda. Ściany deszczu zalewają szyby. Gdy dojeżdżamy do T.Ł. deszcz ustaje i dzięki temu nie mokniemy. Widać jednak rwące potoki po ulewie w masywie Łomnicy i Kieżmarskiego, oraz pioruny uderzające w Sławkowski. Wkrótce jest już spokojny wieczór, a my jedziemy samochodem do Polski. Drogi na Spiszu są gładkie i szersze niż na Podhalu, u nas dziur nie brak. Gdy zmrok nas dopada na Podhalu jesteśmy świadkami pięknego spektaklu - pioruny co chwila rozjaśniają niebo i uderzają w Gorce, Gubałówkę i w Tatry - wszystko to widać i słychać. Deszcz towarzyszy nam już do Krakowa - gdzie docieramy po 22.00. Tam się rozstajemy, jedziemy pociągiem do Katowic, i do domu docieramy ok. 1.30 w nocy dnia 19 lipca 2009. Tak kończy się nasza wyprawa tatrzańska. Do niezapomnianych chwil należą zwłaszcza te z dnia ostatniego. Na Górnym Śląsku też leje, okazuje się że to ogromny front atmosferyczny nad Polską całą i Słowacją, i padać ma jeszcze kilka kolejnych dni - bezsensowne/ bezprzedmiotowe byłoby więc pozostanie w tej sytuacji pod Tatrami/ w Tatrach.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So lis 21, 2009 11:04 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1231
Lokalizacja: Warszwa
wobec tego gratuluję mile spędzonego czasu i rekordu

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 23, 2009 8:04 am 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz cze 28, 2007 11:24 am
Posty: 183
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Jakub napisał(a):
16 lipca ...Jednak mimo to zostawiamy plecaki u miłej pani i idziemy na Sławkowski...


Mam małe pytanko. Jak przeszliście z Hrebienioka na niebieski szlak prowadzący na Sławkowski? Na mapie widać ścieżkę (pod wyciągami), która może stanowić niezły skrót pozaszlakowy.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 23, 2009 9:14 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Mario431 napisał(a):
Mam małe pytanko. Jak przeszliście z Hrebienioka na niebieski szlak prowadzący na Sławkowski? Na mapie widać ścieżkę (pod wyciągami), która może stanowić niezły skrót pozaszlakowy.

Pytanie nie do mnie, ale pozwólcie, że się wetnę. Jest ściecha jak motyla noga, można walić śmiało. Dużo osób tamtędy chodzi. Trochę męcząco po trawkach, ale wychodzi się prawie od razu na Sławkowską Kazalnicę.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 23, 2009 10:48 am 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz cze 28, 2007 11:24 am
Posty: 183
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Krabul napisał(a):
Pytanie nie do mnie, ale pozwólcie, że się wetnę. Jest ściecha jak motyla noga, można walić śmiało. Dużo osób tamtędy chodzi. Trochę męcząco po trawkach, ale wychodzi się prawie od razu na Sławkowską Kazalnicę.

I o takowe info mi chodziło. Dzięki!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 23, 2009 10:18 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2108
Myśmy poszli normalnie szlakiem. Nawet nie wiedziałem że tam jest jakiś skrót. Poza tym tam się b. dużo ludzi pewnie prawie codziennie kręci...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 26, 2009 10:37 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2108
Zdjęcia z ostatniego dnia działań - dnia 4-go. Odcinek Terinka - Jaworzyna Tatrzańska:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 26, 2009 10:53 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2108
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
[img]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 26, 2009 11:11 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2108
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 27, 2009 11:17 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Mario431 napisał(a):
Mam małe pytanko. Jak przeszliście z Hrebienioka na niebieski szlak prowadzący na Sławkowski? Na mapie widać ścieżkę (pod wyciągami), która może stanowić niezły skrót pozaszlakowy.


Ja też tak sobie skróciłem 2 lata temu i prawie wdepnąłem na żmiję :(.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So lis 28, 2009 7:31 pm 
Weteran

Dołączył(a): Pt maja 30, 2008 9:10 am
Posty: 122
Lokalizacja: Kraków
Relację naprawdę dobrze się czyta. Natomiast zdjęcia jakieś nieostre i pełne fioletu. Odnośnie cen - południowi sąsiedzi szybko się uczą od górali, ale do cen alpejskich i tak jeszcze daleko (może poza Śląskim Domem, nota bene architektonicznie ohydnym gargamelem, który psuje całą panoramę doliny).

_________________
Moje zdjęcia i wypociny: http://www.wierchy.org
https://picasaweb.google.com/105542312563676204507
"Znajomość gór polega na umiejętności odwrotu" Anna Czerwińska


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL