Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 1:55 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt mar 06, 2009 7:41 pm 
Stracony

Dołączył(a): Cz lut 22, 2007 9:12 pm
Posty: 3329
Odżyły wspomnienia, kiedy zatopiłem się w lekturze posta zamieszczonego przez użytkownika FENIX (przyp. http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=7043 ), szereg pytań jaki sprzęt, jaka lina, jaki karabinek...
Jeszcze kilkanaście lat temu taki kolega wiele nie miałby do wyboru, albo wspinać się na rodzimym sprzęcie albo mieć dobre kontakty na west'cie.

Dziś naprawdę można oszaleć z wyboru sprzętu, kilkanaście marek, sprzęt piękny, kolorowy, biję ferią kolorków...

A myśmy, pospolite chamstwo, wspinali się na tym co Bezalin dał i wspaniałe rosyjskie odlewnie...

Pewnego dnia wyjechałem z kumplami w Tatry, było to może w 1994 roku, wiadomo kasy nie było więc pieniądze były na nocleg i żyło się na słoiku ogórków kiszonych i bochenku chleba.
Przy podejściu na Tomanowy Szczyt, zrodził się szatański pomysł by spróbować się wspinać. Głupoty z reguły przechodzą po przespanej nocy ale nie nam. Na drugi dzień poszliśmy na szczyt którego nazwy nie śmiem wypowiedzieć i na owym szczycie zapadła decyzja że dążymy do tego by zapisać się na kurs skałkowy.
-----------------------------------------------------------------------------------
Rok 1995 Podlesice. Hotel "Osraniec"

Świt budzi nas w "apartamentach" (będący w tamtych latach wiedzą co to), świadomi że jesteśmy na KURSIE. Kurs zaczął się od wykładów, praktycznego wiązania węzełków, każdy był skupiony na swojej robocie, ponieważ słuszna postura św.pamięci Bogdana Krauze wzbudzała niekłamany respekt.
Kierownik doszedł w końcu do wniosku, że umiemy jako tako cokolwiek związać więc możemy iść już w skały !!!
Wydano nam depozyt i z duma przemaszerowaliśmy przez wieś obwieszeni sprzętem, później dowiedziałem się że miejscowi nazywali nas "ludźmi-choinkami"?!
Zajęcia zaczęły się na jakimś rzęchu, którego łatwiej było przeskoczyć aniżeli się na niego wspinać, nauka balansu ciała i takie tam pierdoły.
Później był spory dreszcz emocji, poczuliśmy co to jest odpadnięcie, wyciągano nas na linie na sam pik Leśnej Turni zmyślnym mechanizmem, po czym słyszało się charakterystyczny dźwięk zwalnianej zapinki "diingggg" i w ułamku sekundy było się kilkanaście metrów poniżej szczytu, bujając się na dynamiku.
Kolejnego dnia zrobiłem parę dróg "na wędkę" po czym przyszedł czas na pierwsze prowadzenie, siekłem na kościach Słoneczny Filarek, bodajże ok. IV i byłem strasznie dumny z wyczynu :)

Pod skałą zwaną Babą/Podlesice

Obrazek
Obrazek

Dostałem papier i zaczęliśmy zbierać "sprzęt" :)
Wiadomo, pieniążków za bardzo nie było, kupiliśmy 50 metrów statyka z Bezalinu, dumy naszego miasta.
Gorzej było z resztą sprzętu. Postanowiłem uszyć UPRZĄŻ !!!
Dorwałem gdzieś katalog Petzla i pod wzór, tak mniej więcej, padł projekt uszycia dupowsporu. Zakupiłem za grosze potrzebne taśmy rurowe oraz zwykłe, płaskie, sprzączkę wytargałem z jakiegoś plecaka, kumpel załatwił maszynę i nici, gdzie szyli na niej pasy bezpieczeństwa do samochodów, i tak powstało dzieło na którym wspinałem się z rok...

Hmm..uprząż

Obrazek
Obrazek

Była uprząż, była lina, następnie zakupiłem albo dostałem, sam już nie pamiętam, dwa przewspaniałe karabinki, aż dziś się dziwię że się na nich nie spier... Jeden służył do zakładania, jako kolucho, drugi oczywiście do asekuracji, wpierw z półwyblinki, później dorobiłem się prawdziwej ósemki asekuracyjnej :)

Karabinek do kolucha i karabinek do asekuracji made in ZSSR

Obrazek
Obrazek

Nieodzownym sprzętem do wspinania wówczas były tzw. "korkery", zwyczajne buty piłkarskie z uciętymi gumowymi korkami, czasem dla bardziej kasiastych podklejone mikrogumą. Oczywiście i ja takie stworzyłem i mam je do dziś w ramach sentymentalnych, stworzyłem je na imidż wówczas bardzo topowych Boreali Ninja...

But wspinaczkowy zwany korkerem

Obrazek
Obrazek
Obrazek

I takim oto sprzętem droga młodzieży wspinaliśmy się wszędzie, po beskidzkim skałach piaskowcowych bądź z zlepieńca istebniańskiego, powstało wtedy wiele skałoplanów i dróg wspinaczkowych,

Skały koło Pietraszonki/Istebna - zlepieniec

Obrazek


w przypływie gotówki odwiedzaliśmy skałki podkrakowskie (ech, te imprezy na otwarcie sezonu w Kobylanach,spało się wówczas na polanie koło Płetwy, teraz tam wszystko zarosło...) bądź Podlesice, Łutowiec itd.

Pieninki, zacięcie, droga V+

Obrazek

W wolnych chwilach zostawało to co pod ręką, albo skałki piaskowcowe w Straconce (dzielnica Bielska) albo niedalekie "murki" gdzie często ręce ścierało się do krwi i wspinało w plastrach...

Bouldering w Straconce

Obrazek

Łezka się w oku kręci na wspomnienia tych radosnych, bardzo beztroskich wspinaczek ( zrobliliśmy Marcinkiewicza w czołówkach o 1 w nocy), klimat panujący w skałach był niepowtarzalny, zapach wapienia, chropowatość piaskowca...

Dziś wierzę że wspinał się człowiek, nie sprzęt, to co mieliśmy na sobie dawało chyba tylko iluzoryczną wizję bezpieczeństwa, dziękuję Stwórcy że żyję do dziś :)


Wędkowanie na Wielkim Młynarzu, droga VI.2+, Podlesice

Obrazek

I k... wyjdzie zaraz że pobierałem nauki u miszcza Spoko....

-----------------------------------------------------------------------------------


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 06, 2009 7:56 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
LigeiRO napisał(a):
przyszedł czas na pierwsze prowadzenie, siekłem na kościach Słoneczny Filarek, bodajże ok. IV

A nie o 1 czy 2 niżej? :wink:
To była pierwsza droga, którą robiłem - na wędkę oczywiście i... w butach trekkingowych z makro.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 06, 2009 8:14 pm 
Stracony

Dołączył(a): Cz lut 22, 2007 9:12 pm
Posty: 3329
piomic, dokładnie nie pamiętam ale coś to miało koło IV, może III+...
nooo ale w trekach z Makro... respect !!!

_________________
Modyfikuję, naprawiam, "uzdrawiam" nawigacje Garmin'a - info na PW.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 06, 2009 8:26 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Jaki sympatyczny wątek wspominkowy. :D

Ponieważ nigdy się nie wspinałam poważnie, ale od 30 lat kręcę się w towarzystwie wspinaczy jako "osoba towarzysząca" mam też bardzo miłe wspomnienia ze skałek, z imprez itd.

Zacznę jednak od średnio miłego.

Zaczynałam kurs skałkowy na studiach w czasach, kiedy gliwiccy instruktorzy - Adam Bilczewski, Janusz Baranek i wielu innych wybitnych wspinaczy szkolili komandosów w Dolinkach Podkrakowskich.
Owe szkolenia są opisywane już w literaturze, ja napiszę jak to wyglądało z punktu widzenia młodej kursantki.

Kazali przyjechać do Kobylańskiej, przyjechałyśmy z koleżanka, poszły spać grzecznie do jakiegoś namiotu. Instruktorzy, którzy mieli wtedy po ok. 40 lat (a nam wydawali się strasznie starzy) mieli jakąś imprezę i rano chyba czuli się nieszczególnie.

W każdym razie jedną z atrakcji kursu był zjazd w kluczu Dilfera dla kursantek z Wroniej Baszty (kto robił - ten wie co to).

Niestety nikt mnie nie uprzedził abym przynajmniej napchała sobie czegoś do spodni.

Jak już weszłam w ten klucz i zaczęłam zjazd w całkowitym lufcie (ok 30 m) to myślałam że mi w dupie wypali dziurę.

Tymczasem radośni instruktorzy zawołali innych, tamci jeszcze innych i jeszcze doszli szweje z "czerwonych beretów" i tak na oczach ok 60 szt męskiej gawiedzi skończyłam ten zjazd z wielką dziurą w spodniach, z bąblami od oparzeń na tyłku i ze łzami w oczach.

Ale skończyłam i nie poddałam się czym wzbudziłam podziw :wink:

Koleżanka była już mądrzejsza i wepchała sobie do spodni beret, wiec nie obtarło jej aż tak.

Pozdrowienia

Basia

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 06, 2009 8:54 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
W niesamowitą atmosferę wspinania w latach 70 i 80 XX w. wprowadzają te albumy,do których link znalazłam na jednym z forów.

http://irys.um.pabianice.pl/gallery/albums.php

Bardzo dużo zdjęć.
A ja znalazłam również sporo znajomych.

B.

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 06, 2009 9:20 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
LigeiRO napisał(a):
Rok 1995 Podlesice. Hotel "Osraniec"

A były czasy że i "osrańca" nie było, a wodę brało się od gospodarz którego zabudowania są po drodze w skałki (ostatnio chyba opuszczone) ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 06, 2009 10:01 pm 
Stracony

Dołączył(a): Cz lut 22, 2007 9:12 pm
Posty: 3329
W "Osrańcu" spędziłem wiele ciekawych dni, a ze skał szło się prosto na piwko do "konkurencji" teraz to chyba się jakoś szumnie nazywa, w każdym razie naprzeciw Osrańca, po drugiej stronie, tam gdzie chyba Caban bazował.

Basiu Z., wspomnę że niejako do wspinania przyczynił się też niejaki Belfegor, który zimą przeciągnął nas przez Trzynaście Progów.
Zresztą może będzie okazja porozmawiać za tydzień na Adamach ;) (Radeckowi dałem już znać że przyjeżdżamy).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 06, 2009 10:10 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 25, 2008 5:44 pm
Posty: 2531
Lokalizacja: bliżej... znacznie bliżej ^^^ ;)
haha - czyli Spoko to jednak "nasz" jest... :mrgreen:

_________________
"Każde marzenie dane jest nam wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia..."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 07, 2009 10:02 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
LigeiRO napisał(a):
ze skał szło się prosto na piwko do "konkurencji" teraz to chyba się jakoś szumnie nazywa, w każdym razie naprzeciw Osrańca, po drugiej stronie, tam gdzie chyba Caban bazował.

Zgadza sie. Teraz Caban ma stala baze u Soltyski (hameryka, nawet kuchnie kaflowa mu na kominek wymienila)...

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 07, 2009 1:02 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 17, 2009 3:51 pm
Posty: 189
Lokalizacja: Lublin
Rodzice mi opowiadali jak to też sami szyli uprzęże ;) Ja przez długi czas wspinałam się z woreczkiem na magnezję domowej roboty. A i pierwsze jakieś wejścia były w korkerach podkradanych mamie - swoje buty kupiłam jakieś 2-3 lata temu za odszkodowania :D

_________________

Góry to ludzie którzy je niosą w plecaku
Ludzie są jak góry które noszą w sobie
Gdzie oczy poniosą wędrujemy szlakiem
A u celu i tak czeka drugi człowiek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 07, 2009 11:30 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14894
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Słoneczny Filarek to rzecz jasna III, chyba że się go zaczyna "ściśle", wtedy zaczyna sie od przystawki V+. Bardzo fajna droga, w dodatku obecnie obita ringiem w kluczowym miejscu III... :-). Nie wiem czy polecać styl wiadomy, ale powiedzmy że bardzo dobrze nadaje do treningu o którym ostatnio był spór w wątku chwytotablicy - wtedy ów ring nie jest potrzebny. :-).

Ale, ale - mam zamiar pobić wszelkie rekordy na temat "jak (nie należy) zacząć się wspinać". Co prawda to bardziej pod adresem mojego pierwszego instruktora którego imienia i nazwiska nie wymienię co by mu wstydu nie robić. Zresztą wspólne zajęcia mieliśmy tylko ten jeden raz.

A było to tak... Pierwsze w życiu "zajęcia praktyczne" warszawiacy zwyczajowo odbywają na tak zwanych "bunkrach w Janówku" Nie inaczej i ja. Kompletnie zielony zjawiłem się w umówionym miejscu i czasie, wręczono mi uprząż z przydziału, pokazano jak się zakłada i zaczęła się nauka zjazdów. Najpierw na "skośnym" - szło jako tako. A potem z grubej rury - pion, przy czym jak to na budowlach takich jak bunkier nie że z wygodnej połeczki stopniowo schodzimy gubiąc grunt, tylko w zasadzie trzeba było wykonać taki krok w czeluść. Niuans główny polegal na tym że linę miało się nie z góry a "z boku" od drzewka, wyglądało to tak jakby się stało na płaskim dachu budynku a lina zaczepiona była o komin.

Sęk w tym że pan X chyba w ramach zarabiania pieniędzy przekroczył zupełnie przepisy o szkoleniach i wziął sobie na naukę zjazdów grupę ok 20 osób (!!!). Coś tam komuś pokazywał - jak się wpina w przyrząd, jak się zakłada blokera dość że ja tego ani za bardzo nie widziałem, ani też do przyrządu nie bardzo się mogłem w kolejce dopchać.
No ale była jeszcze opcja zjazdu "w kluczu Dulfera". Każdy miał wykonać i po dwa takie zjazdy. Do tego wystarczała w zasadzie taśma więc jak się dorwałem do wolnej liny zawiązałem sobie taśmowego blokera i wlazłem w klucz. Problemem było tylko jak tu wejść w ten zjazd krokiem przepaść z liną z boku (obiektywnie mówiąc - jest to zresztą bardzo trudne!). Ktoś mi poradził żeby podejść tyłem, i zacząć się odchylać w przestrzeń trzymając linę a potem iść po ścianie i "samo już pójdzie". Tak tez zrobiłem. Podszedłem tyłem pod przełamanie ściany i zacząłem się odchylać. Lewą ręką przesuwałem powoli węzeł taśmowy...
W tym momencie bezlitosna siłą grawitacji zadziałała tak jak powinna. Może coś takiego z przyrządem to nawet komuś wychodziło, ale w kluczu raczej szans nie miało - straciłem panowanie nad liną i gruchnąłem zgodnie z wszelkimi prawami fizyki głową w dół w kierunku znajdującego się o jakieś 7 metrów niżej zwaliska betonu produkcji rosyjskiej z czasów cara...
Nie wiem ile czasu leci się 7 metrów ale chyba coś między 0,7 a 1,5sek, czyli tyle dzieliło mnie od rozstania z tym światem lub reszty życia spędzonej w wózku.
Pytanie do młodych adeptów wspinania - jaka pierwsza myśl przychodzi niewątpliwie utalentowanemu taternikowi w tym momencie.....
Kto zna odpowiedź może wcisnąć PgDn.
































































































Puść węzęł!!!
To się łatwo mówi na wykładach. Gdy ma się 0,7 sek. do gleby trzeba niewątpliwego talentu na miarę grubegoiłysyego, żeby o tym właśnie pomyśleć.
Naprawdę o tym pomyślałem i naprawdę w pełni świadomie to właśnie zrobiłem. Zatrzymałem się jakoś tak w połowie drogi, wszystko zadziałało jak należy. Wisiałem tak nieco idiotycznie zaplątany głową w dół. usłyszałem..... kompletną ciszę. Gwar kursantów skupionych wokół rozgadanego dotąd pana X nagle ucichł. Usłyszałem krzyczącego X:
- "Nogi w dół, nogi w dół!!!"
Prawdę mówiąc o bardziej idiotyczny tekst skierowany do kogoś kto wisi nogami do góry trudno. Ponieważ drugą ręka rzeczywiście nadal trzymałem linę i ta o dziwo nadal oplatała moje ciało na kształt klucza (może dlatego jednak było to bardziej 1,5 sek a nie 0,7) udało mi się to nawet wykonać, poluzować węzeł i zakończyć zjazd.
Tu przerwę opowiadanie bo mi się nie chce pisać dalej.. :-)
Następne zajęcia miałem u innego szkoleniowca, którego mógłbym śmiało polecić każdemu, ale dziś raz że nie sposób się do niego chyba dopchać a dwa że aż mi wstyd że taki dobry szkoleniowiec wyszkolił takiego marnego taternika na tym poprzestanę. :-)

Morał??
Jest na stronie PZA i dla własnego bezpieczeństwa zwracajcie na to uwagę - 1 szkoleniowiec szkoli max 4 osoby...

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N mar 08, 2009 11:25 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
Mój pierwszy zjazd był z Filara Wyklętych.
Od razu w lufcie, bez kontaktu ze skałą.
Lina szła z tego zardzewiałego ringa od strony Halinki i nie było niczego więcej (byłem zielony a Mamuśka twierdziła, że wytrzyma — dziś bym coś domotał u góry na wszelki wypadek). Ring jest jakieś pół metra poniżej wierzchołka, żeby założyć linę trzeba się wychylić no a potem trzeba jakoś zjechać.
Tylko jak? Zamotałem się conieco, prus, reverso i co dalej? Oba końce liny idą w dół, jak by nie patrzeć nie ma na czym jechać. Mało w gacie nie narobiłem ze strachu jak się na brzuchu czołgałem do tyłu w czeluść, kilka razy podciągałem przyrząd na linie bo im niżej się opuszczałem tym bliżej byłem ringa i robił się luz, nogi już merdały nad czeluścią a do ringa jeszcze kawałek.
W końcu zawisłem, lina napięła się pod ciężarem i... bezpośrednio przed oczami ujrzałem ring zjazdowy :shock: . To był bardzo piękny ring w czasach swojej młodości. Ale te czasy były dawno. Dziś wyglądał jak kółko do wiązania krów przybite zagiętym gwoździem do ściany. Do góry uciekać się nie dało, musiałem zjechać więc robiłem to baaardzo delikatnie. Ale spróbujcie zjechać bez szarpania jak nigdy tego nie robiliście.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn mar 09, 2009 8:50 am 
Swój
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 6:16 pm
Posty: 42
Lokalizacja: mam wiedzieć??
Switna historia, gratuluje pomyslu :-) I chociaz moja przygoda ze wspinem zaczela sie jakies 9 lat temu poczatki byly bardzo podobne, tj. wspinanie w korkerach (niestety nie mialem takiego swietnego loga Boreala) :evil: Natomiast co do uprzezy na poczatku wspinalem sie na pozyczonej, chyba nie mialbym psychy na latanie w takiej domowej roboty :shock:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 10, 2009 8:45 am 
Stracony

Dołączył(a): Cz lut 22, 2007 9:12 pm
Posty: 3329
piomic
Cytuj:
Lina szła z tego zardzewiałego ringa


Nie pamiętam nazwy tej skały, w każdym razie pierwszy lity mur, jeszcze w lesie, jakieś 100 m w dół od Dziurek, prowadziliśmy tam drogę VI.1+ i nigdy nie zapomnę jak na przedostatniej wpince, ring wyjechał z osadzenia jakieś 10 centymetrów... :shock:

_________________
Modyfikuję, naprawiam, "uzdrawiam" nawigacje Garmin'a - info na PW.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 10, 2009 10:31 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14894
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
BTW - a mnie uczono że korkerom zostawia się tylne korki?
BTW2 - zajebista ta koziczka z boku, jakby nie patrzeć, Boreal...

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 10, 2009 10:56 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 17, 2008 11:12 pm
Posty: 1357
Lokalizacja: NewSączCity
grubyilysy napisał(a):
BTW - a mnie uczono że korkerom zostawia się tylne korki?

podobno przy dojściu pod ścianę w Tatrach na trawkach się nie slizga... tak gdzieś słyszałem...

_________________
Czasem wystarczy przestać pragnąć jakiegoś marzenia, aby sprawić żeby się ono spełniło...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 10, 2009 11:03 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14894
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
mpik napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
BTW - a mnie uczono że korkerom zostawia się tylne korki?

podobno przy dojściu pod ścianę w Tatrach na trawkach się nie slizga... tak gdzieś słyszałem...

Możliwe że o to chodziło, pewnie też o tatrzańską ścianę samą w sobie, jakby nie patrzeć trawy sporo. Innymi słowy jest widocznie model skałkowy (bez) i górski (z). :-)
BTW - ja też miałem korkery. :-) Całkiem niezłe bury poza tym że strasznie się rozciągały. Wydawało mi się że kupiłem w miarę ciasne a po dwóch tygodniach spadały mi z nogi.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr kwi 02, 2014 7:00 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 28, 2011 9:09 am
Posty: 5456
Lokalizacja: Białystok
Basia Z. napisał(a):
Jaki sympatyczny wątek wspominkowy. :D


Nie wiem czy wiesz ale Twój post jest cytowany prawie w całości w ostatnim Taterniku :)

_________________
Wiem, że nic nie wiem


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz kwi 03, 2014 7:24 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 18, 2009 3:07 pm
Posty: 1641
Lokalizacja: MARCIN NH Kraków
Prawie jak Epitafium Nowej Fali Szalonego :)
Lubię takie wątki wspinczkowo-historyczne, prosto z życia wzięte.

_________________
prawdziwe życie to górska przygoda


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So kwi 12, 2014 5:21 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
_Sokrates_ napisał(a):
Basia Z. napisał(a):
Jaki sympatyczny wątek wspominkowy. :D


Nie wiem czy wiesz ale Twój post jest cytowany prawie w całości w ostatnim Taterniku :)


Tego jeszcze nie znalazłam, ale widziałam go już gdzieś indziej (też jako cytat).

Niestety nie byłam obecna na jubileuszu Janusza, z którym cały czas utrzymuję kontakty, niemniej On wie o kogo chodzi ;)

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL