Produkty tego czeskiego brandu są w moim stałym ekwipunku od dobrych kilku lat. Szczególnie cenię sobie plecak wspinaczkowy, który towarzyszył mi w zasadzie na każdym z dotychczasowych wypadów. Na uwagę zasługuje też para moich lekkich, przewiewnych spodni trekkingowych. Ale nie o plecaku ani spodniach jest ten post.
Chciałbym podzielić się opinię na temat kominiarki Hannah Bandit. Starannie wykonane, bardzo dobrze wykończone szwy, które „nie drapią” w szyję, czoło czy głowę. W uniwersalnym rozmiarze, bardzo dobrze leży na głowie. W kwestii komfortu cieplnego mogę powiedzieć, że przy lekkim mrozie i wietrze, jednak z zachowaniem aktywności fizycznej, było mi w niej ciepło. Ponadto, po ściągnięciu kominiarki w schronisku nie wyglądałem jak „mokry szczurek”, więc z odprowadzaniem nadmiaru wilgoci nie ma raczej problemu.
W zasadzie jedyne zastrzeżenie jakie mogę zgłosić to rzecz tycząca się elastyczności. Tylko po jednej wyprawie kominiarka zdążyła się już rozciągnąć w okolicy szwu okalającego twarz. Kominiarka w miejscu, w którym osłaniać ma nos jest już lekko rozciągnięta, a materiał pofalowany. Dlatego też zastanawiam się czy po kilku kolejnych wycieczkach, produkt dalej będzie dobrze przylegał do twarzy.
Produkt: Hannah Bandit
Rozmiar: UNI
Tworzywo: 84% poliester, 16% elastan
Cena: ok. 50 PLN
Dokąd nogi poniosą - zapraszam na blog