Postanowiłem wyjechać sam, zatem zbyt wysoko się nie zapuszczałem, tym bardziej że wysokie szczyty Tatr Wysokich są mocno oblodzone. Ponadto w środku tygodnia ruchu turystycznego w niektórych rejonach Tatr właściwie nie było - mimo nadzwyczaj wspaniałej pogody. Układ wyżowy który zapewnia nam tą złotą jesień rozproszył chmury od Rosji po Francję.
Ponieważ nie byłem jeszcze na szlaku zielonym Murowanica
-Nosal ( byłem kiedyś na Nosalu od Nosalowej Przełęczy ) to postanowiłem się tam "wbić" . Przy okazji obejrzałem godny podziwu element infrastruktury wodnej tj. zaporę na potoku Bystra. Byłem przed 7 rano u podnóża Nosala, to też budka biletowa TPN była zamknięta.
Wariant od Murowanicy okazał się niezwykle interesujący i atrakcyjny. Podczas podejścia z czasem odsłoniły się widoki zapierające dech w piersiach - już wtedy wiedziałem że nie żałuję mojej decyzji...Najpierw widok na Polanę Kuźnicką , Kuźnice, dolną stację kolei linowej z oświetlonym jeszcze napisem KASPROWY WIERCH, tenże, Giewont, Kopa i Małołączniak, Osobita... Kominiarski,za grzbietem Gubałówki Babia Góra i Pilsko, wreszcie morze mgieł pode mną w Zakopanem ponad które wystawały dźwigi i najwyższe budynki. Ze szczytu widok na otoczenie Gąsienicowej po Koszystą i Hawrań, Kopy Królowe i Skupniów Upłaz. Po drodze na i ze szczytu Nosala spotkałem kilka wiewiórek i dzięcioła sztuk 1. Godnym odnotowania jest że podejście od Murowanicy jest b.interesujące i wcale nie mozolne, a po drodze są piękne skały, drzewa i urwiska Nosala. Po zejściu na Nosalową Przełęcz zauważyłem znaki nartostrady, a sam skierowałem się w stronę Kopieńca.
Podejście przez las na Polanę
Kopieniec przez piękne lasy było jednak mozolne. Natomiast po wyjściu na polanę odsłania się szczytowe zbocze południowe Kopieńca, i widoczne zakosy szlaku na tym niemal gołym zboczu ( gdzieniegdzie jałowiec, modrzewie, jarzębiny) . Podejście na szczyt jest b. krótkie na szczęście mimo stromości stoku i b. atrakcyjne widokowo ponieważ odsłaniają się coraz szersze widoki. Wreszcie szczyt wieńczą wapienne skałki nadając mu uroku. Widok stąd obejmuje nawet Tatry Bielskie i Osobitą,Giewont,Czerwone Wierchy,otoczenie Dolin Pańszczycy i Gąsienicowej czy Kasprowy i Goryczkowe. Ale również Polanę Kopieniec z owcami i bacą oraz 2 psami i szałasami u podnóża, panoramę Małego Cichego i Zakopanego po Gubałówkę. Na Kopieńcu byłem pierwszy raz, a miejsce to b. mi się spodobało.
Schodząc z Kopieńca wśród dorodnych, jesiennych modrzewi osiągnąłem wschodni skraj Polany Kopieniec. Idąc w dół za mną poszły kawałek dwa owczarki podhalańskie, nawoływał je baca więc wkrótce zawróciły. Następnie udałem się na szlak czerwony w stronę Psiej Trawki i Potoku Suchej Wody Gąsienicowej. Droga dojazdowa do Murowańca okazała się dość wąska i wysadzana kocimi łbami. Idąc dalej spotkałem przed Waksmundzką Polaną wreszcie kilkunastu turystów. Po drodze są miejscami piękne lasy, krótkie mozolne podejścia też bywają ale na ogół jest dość płasko. Piękne są śródleśne stawy oraz konary powalonych drzew i pnie wielkich świerków wszystko to obrosłe pięknymi gatunkami mchów i traw. Z
Waksmundzkiej Polany otwiera się widok na Małą Koszystą . Cały masyw robi wrażenie ... był częściowo w chmurach. Widać też ten żleb waksmundzki. A polana duża i w sam raz do opalania. Nie wiem z jakiej okazji znajduje się tam w okolicy ogrodzona i zapewnie sztucznie posadzona limba z przybitym krzyżem z Jezusem. Tak czy inaczej być może ma to jakiś związek z Wiktorówkami - nie wiem. Idąc dalej pomykałem w stronę Waksmundziej Równi, gdzie otwiera się słynny i wspaniały widok na Tatry Bielskie. To właśnie z tego miejsca jest zrobione zdjęcie Bielskich znajd. się na okładkach książeczek GOT PTTK do zbierania górskich odznak i punktacji. Dalej doszedłem już dość zmęczony do czarnego łącznika z Rusinową Polaną ( okolice Polany pod Wołoszynem...) więc tam skręciłem w stronę słynnej Rusinowej. Czarny i niebieski szlak w okolicy były dla mnie nowe do przejścia a że pogoda taka to wiadomo decyzja idę. Po drodze czarnym minąłem chyba nawet dwie wycieczki licealistów. Zapytałem kilku z nich czy im się tutaj podoba, a że potwierdzili to fajnie. Na tym odcinku do Rusinowej było już naprawdę sporo ludzi. Na samej polanie było 20-30 osób .
Rusinowa Polana - i słynna panorama. Chyba najpiękniejsze miejsce jakie teraz odwiedziłem. ( byłem tu w lipcu ale więcej chmur było i gorąco, słaba przejrzystość powietrza była wtedy )
Potem jednak czas było iść do Palenicy Białczańskiej niebieskim szlakiem, po drodze wiatrołomy i świeżo ścięte suche drzewa, także wspaniałe widoki m.in. na Gerlacha i otoczenie Doliny Białej Wody... Z Palenicy Białczańskiej udałem się asfaltem ok. 16.50 w stronę Wodogrzmotów - jako jedyny idąc pod górę . Z Moka wracało wtedy wielu turystów, może też nawet z 10 wozów konnych mnie minęło... Do Roztoki już bez większych atrakcji dotarłem koło 18.00 gdzie na pierwszy ogień wysuwało się pytanie czy są wolne miejsca w schronisku...Na szczęście były, ( w weekendy wszystkie pozajmowane mają tam ! ) ale noclegów na podłodze nie udzielają ( w Piątce tak - za 20 zł a tam ceny pokoi też od 30 zł )
W czwartek nie chciało mi się wstać o 5.50 jak budzik nastawiłem ( założyłem sobie że należy mi się zasłużony wypoczynek po wczorajszym maratonie ) . W głowie chodziły mi różne myśli a mianowicie że może nie pójdę do Piątki tylko uderzę od razu na Wrota co by ozn. że mogę spać do 9.00 rano. Ostatecznie jednak spać tak bardzo mi się nie chciało, w dodatku zaczął się spodziewany ruch wstających turystów ( drewniane ściany są cienkie ) . Po 8 rano zacząłem wstawać i ruszyłem w drogę. Zostawiłem klucz i o 8.40 byłem przy Wodogrzmotach. Widząc bezchmurne niebo podjąłem decyzję że idę Roztoką do Pięciu Stawów a na Wrota dam radę i tak...
Już niewiele po 10 rano byłem przy rozstaju szlaków - pierwszy raz poszedłem czarnym szlakiem przez próg DPSP wprost do schroniska. Podejście b. mozolne, świetnie widać Wołoszyn i otoczenie Buczynowej i szlak na Krzyżne z tego podejścia.
W schronisku byłem o 10.40 . Wyruszyłem dalej o 11.00 ( czas gonił ... ). Warto nadmienić co zaobserwowałem. Miedziane mocno oblodzone, podobnie Szpiglasowy, Kozi "czysty" w podejściu na Krzyżne płat śniegu po którym już kilka osób zjechało "do krwi" niestety ale on jest do obejścia. Natomast w Piątce spotkałem gościa który poprzedniego dnia mając tu nocleg przeszedł całą Orlą Perć nadmieniając że za Małym Kozim b. niebezpiecznie i mnóstwo śniegu, lodu... podobnie niebezpiecznie było na Świnicy wg. kolejnej relacji "turysty" bez sprzętu... Ja udałem się w drogę przez Świstówkę celem sfocenia niezrównanych istotnie widoków na otoczenie Morskiego Oka. Na Przednim Stawie Polskim jedna z zatoczek już w nocy zamarzła a kaczki tam pływały. Z punktu kulminacyjnego mojej wyprawy 1855 m widziałem Wołoszyn, Opalone, ale i ... Trzy Korony na tle Lubania ( ... ) idąc przez Świstówkę Roztocką spotkałem 5 zakonnic w habitach z Krzeptówek , jedna koło 20 l, dwie po 50-tce w okularach - dawały radę
niżej jeszcze - tak tak - kolejna wycieczka licealistów a nad Mokiem kolejna gdzie było liczenie ich, a następnie dzwonienie po dwóch którzy już pomykali w stronę Czarnego Stawu pod Rysami... Nad Mokiem tłum nawet niezbyt duży, do schroniska nie wchodziłem -tam tłok. Jako że byłem tam o godzinie 14.35 a nie jak zakładałem o 13.00 - decyzja że nie idę na Wrota Chałubińskiego ( wszak to ponad 2000 m ... ) zapadła automatycznie. Nadto busy jeżdżą do 18.00 lub góra 19.00 z Palenicy Białczańskiej do Zakopanego. Zostało mi jednak trochę czasu, więc przeszedłem się wokół Moka zaczynając od zachodniej strony. I znowu porobiłem serię pięknych, jesiennych zdjęć tatrzańskich, w tym niezwykle spokojnej tafli jeziora. Będąc na odcinku wschodnim spotkałem turystę co był na Mięguszowieckiej Przełęczy i innego co z Rysów wracał. Na ten temat dopisz sama sobie komentarz... ja nadmienię tylko że wysoko była lodowa glazura a oni bez sprzętu ( ja chociaż czekan miałem i kijki do asekuracji ... ) . Wokół Moka schody kamienne gdzieniegdzie oblodzone i to tak że lodu nie widać ( raz pojechałem ... ) . Wreszcie doszedłem do wodomierza przy Moku, i pora wracać bo 16.30 ... po prawej idąc w dół za schroniskiem może 100-200 m jest taka polanka gdzie było 5 odważnych saren leżących sobie z 10-20 m od asfaltu... - fotka obowiązkowa. Niżej ostatnie zdjęcia z Włosienicy .Mają rację Nyki pisząc że Pawilon Gastronomiczny po zach.str.szosy ma przesadną kubaturę i niską funkcjonalność . Zresztą był zamknięty. Stał na Włosienicy góral z wozem i oferował zjazd w dół... a że nikogo nie było na nim prawie to za 20 zł ... ( normalnie 30 zł a w górę wozem 40 zł. ). O 18.30 byłem na Palenicy Białczańskiej. Ostatnim busem wyjechałem ( facet czekał na turystów do 18.55 ... ) . W lipcu jeżdżą do 21.00 , w X do 19.00 w XI do 16.30 . Facet poza sezonem kasuje jadących po 8 zł więc tak jak w sezonie... bierze na pokład 26 osób .
Fotki będą w ciągu najbliższych dni.
Zachęcam do wędrówek - pogoda wspaniała naprawdę...
Zaloguj
Zarejestruj
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
